Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   'Pachnidla' - czego to sie nie robi zeby byc pieknym (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1458)

Marusha 01-12-2004 19:47

Haaaa...a my jesteśmy właśnie po kąpieli tzn. Marusha jest po całkowitej kąpieli ja tylko do połowy...teraz się szczotkujemy i obieramy z kłaków...heh...czego to się nie robi żeby być pięknym... :D

Narvana 01-12-2004 20:09

:D Ja swoja w czasie zimy to tlko raz kapie na kilka dni przed swietami A latem to dosc czesto bo: piesek znajdzie cos fajnego w lasku :wink: , albo do jakies wody ie wejdzie ktora smierdzi Czego to sie nie robi zeby byc pieknym :)

Rona 01-12-2004 20:31

Quote:

Originally Posted by Narvana
: albo do jakies wody ie wejdzie ktora smierdzi Czego to sie nie robi zeby byc pieknym :)

Nasza w zimie też się czasem potrafi wytarzać w 'psich pachnidłach' :)
Marusha lubi się kąpać w wannie, czy raczej traktuje to jak zło konieczne i/lub dowód miłości do pani?

Pytałam o to już wcześniej - czy wasze psy też automatycznie zaciskają uszy "na zakładkę", jak powieki w czasie nurkowania lub spłukiwania w wannie mydlin przysznicem? Okropnie mnie to zawsze śmieszy. Jamnik nigdy tego nie robił, tzn. oczywiście nie mówię o nurkowaniu - to w ogóle nie wchodziło w grę, ale nawet w wannie trzymał uszy "otwarte"....
I jeszcze jedno pytanie, czy wzorcowe (czyli bardzo rasowe) wilczaki także mają w zimie zarosnięte futrem brzuchy, a w lecie takie bardziej gołe?

Marusha 01-12-2004 20:40

hmmm... Marusha do tej pory nie odważyła się wejść do łazienki...chyba znowu jakieś niemiłe wspomnienia...musiałam wziąść ją na rączki (pierwsza zaleta tego,że tak mało waży) i włożyć do wannny...tak jak ją postawiłam tak stała...a ja stałam nad nią i czule do niej przemawiałam głaskając po głowie (a mama ją tam szorowała)Na koniec suńka się rozluźniła i w wannie położyła...czyli nie było tak źle Pierwsza kąpiel za nami a przed nami...ehh...chyba nie chce wiedzieć...powiadacie, że bywa śmierdziutko...tiaaa... :wink:

Marusha 01-12-2004 20:45

jak byłam z MarUSZKĄ na działeczce to mój "mądry" tatko porozwoził po całym terenie nawóz...naturalny oczywiście, prosto z obory sąsiada...młoda z tego skorzystała i się trochę wypachniła ale tyle jej trułam nad uchem,(do końca dnia chodziła smutna i patrzyła na mnie tak przepraszająco...) ze do końca pobytu nie powtórzyła swoich zabiegów pielęgnacyjnych... 8)

Agnieszka 01-12-2004 20:46

Vargowi i Bingowi też się czasem zdarza wytarzać w obrzydliwych pachnidłach, ale u nas akurat z Vargiem jest o tyle dobrze, że kocha wodę, więc go można myć i myć, natomiast Bingo... nienawidzi, wyrywa się z wanny, piszczy, buntuje się, aż trzeba mu założyć kaganiec. A jak Bingo ma kaganiec na pysku, to momentalnie staje się cichy i stoi jak, za przeproszeniem, krowa w tej wannie - jest przegrany wtedy ;)
Natomiast Vargusia zimą jeszcze nie mieliśmy okazji myć, bo w zeszłym roku to on był malutki. Natomiast jak jest świeży śnieg, to ja biorę ten czysty i na podwórzu wcieram go w psy, oba bardzo to lubią - nie można oczywiście tego nawać myciem, ale dla samego psa jest to frajda :)

Agnieszka 01-12-2004 20:51

Jeszcze co się tyczy mycia psa - przed wakacjami, gdzieś tak w maju, czy w czerwcu, Varguś pływał w rzece i od razu po tym cały mokry wskoczył na swoje posłanie - wtedy to była olbrzymia poducha z bordową powłoką. I pospał sobie trochę, a później znów wyskoczył na podwórko... I co my widzimi? RÓŻOWEGO WILKA :shock: Ta poduszka zafarbowała i Varg miał całe tylne łapy i tyłek różowe :shock: Co najgorsze, to strasznie trudno się zmywało i trzymało z trzy miesiące chyba :evil: Pamiętam, jak poszłam z nim na szkolenie - wszyscy byli zachwyceni różowym wilkiem, tylko ja jakoś nie... ;-) Gdy kolorek zaczłął słabnąć, to Varg wtedy miał już taką niesamowitą barwę na tyłku, że niektórzy myśleli, że jest prawdziwa ;-) Na szczęście do pierwszej wystawy pozbyliśmy się tej różowości...

Marusha 01-12-2004 21:03

super różowy wilk...a to dobre...może to miejskie barwy ochronne...no r óżowy to modny kolor...

z Peronówki 25-01-2005 18:38

Co do pachnidelek i upiekszaczy to mielismy rozne wersje wilczakow:

- wilczak-fioletowy: oczywiscie CzW musza nam wszedzie towarzyszyc, wiec dotyczylo to tez malowania pokoju. Ale Bure lubia odsypiac przy scianie, wiec niedlugo trwalo, aby kilka z nich nabralo fioletowego zabarwienia....

- wilczak-'Mokra Wloszka': to patent Balroga. Nalezy skoczyc na majstra mocujacego okna pianka montazowa, a potem dac sie wymyc w benzynie, rozpuszczalniku i kilku dziwnych srodkach, ktore maja zmyc twardniejaca pianke. Powalajacy efekt murowany... ;)

- wilczak-niebiesko-zielony: to znowu pomysl Ali. Mozliwy do zrealizowania jedynie raz w roku, po spotkaniuw Poznej, ale za to jakie wrazenie robi na wlascicielach. A wiec: trzeba poczekac na koniec imprezy, a potem gdy sa zabierane toalety dorwac sie do kostki toaletowej. Siersc blyskawicznie nabiera oczekiwanego odcieniu....

- wilczak-'Statua Wolnosci': wart docenienia, bo wykonany przez Bolka, a on nie lubi byc brudny. Czas: swiateczny spacer, najlepiej podczas wizyty rodzinki. Miejsce: jedno z pol. Potrzebne: sterta swiezego gnoju + pies i obroza, ktora wytrzyma 'kompozycje'.
Tak zalatwil nas Bolek. Podbiegl do gnoju, ale oczywiscie nie robil nic. Nasz blad, bo chcielismy go zawolac. A skoro wlasciciele wolaja, to oznacza, ze gdzie w poblizu jest cos, co warto zrobic. No i bylo. Po wszystkim Bolek wrocil zadowolony, a zza obrozy wystawala mu brudna sloma. Szyja miala podobny wyglad jak korona Statuy Wolnosci.... :twisted:

Agnieszka 25-01-2005 18:52

Quote:

Originally Posted by Margo
Tak zalatwil nas Bolek. Podbiegl do gnoju, ale oczywiscie nie robil nic. Nasz blad, bo chcielismy go zawolac. A skoro wlasciciele wolaja, to oznacza, ze gdzie w poblizu jest cos, co warto zrobic. No i bylo.

Ja kiedyś też zobaczyłam jak Varg się niebezpiecznie zbliża do krowiego placka, wącha, obserwuje... Też zaczęłam krzyczeć, a on... bleeee. Na domiar złego nie był w zwykłej obroży tlyko miał na szyi łańcuszek taki do szkolenia. Wszytko powłaziło w oczka, no fuuuuuj :shock:

leśniczyna 25-01-2005 18:59

hmm... to jak wyglądajatakie imprezy Margo? az taki profesjonalizm?;) :mrgreen:

z Peronówki 25-01-2005 19:37

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
az taki profesjonalizm?;) :mrgreen:

Nie, az taka masowka. Akurat z zapleczem sanitarnym byl dotad problem, ale teraz pomaga nam Burmistrz Gubina.... Najlatwiej byloby spotkac sie w jakims osrodku, gdzie czlowiek sie o nic nie martwi, ale tutaj uczymy sie na wlasnych bledach....i czasem sa kolejki do lazienki... ;)

leśniczyna 25-01-2005 20:20

heh.... a co z jedzeniem? każdy coś przywozi, czy tydzień wcześniej załatwiacie prowiant u rzeżnika i beczki z piwem;)

z Peronówki 25-01-2005 20:33

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
heh.... a co z jedzeniem? każdy coś przywozi, czy tydzień wcześniej załatwiacie prowiant u rzeżnika i beczki z piwem;)

Jedzenie kupujemy w hurtowni na tydzien wczesniej. Ostatniego dnia odbieramy mieso. Piwo nam dowoza (przy takiej ilosc nawet gratis ;) )... No i oczywiscie mile widzane sa szalenstwa kulinarne wlascicieli - udestepniamy kuchnie....a potem oceniamy efekt... ;) Ale prawde mowiac wszystko jest mozliwe dzieki pomocy uczestnikow, bo sami nie bylibysmy w stanie sobie poradzic... 8)

leśniczyna 25-01-2005 20:59

udostępniamy kuchnie hmmm.... nawet nei wiesz, jakie pieczenie nam wychodza... a jaki pasztet z zająca albo dzika robimy heh.. albo kiszki ziemniaczane.... kaczka w kapuście kiszonej mmmm!!!!!!:))) :mrgreen:

z Peronówki 25-01-2005 22:02

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
udostępniamy kuchnie hmmm.... nawet nei wiesz, jakie pieczenie nam wychodza... a jaki pasztet z zająca albo dzika robimy heh..

OK, mozemy zalatwic surowiec... ;)

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
albo kiszki ziemniaczane.... kaczka w kapuście kiszonej mmmm!!!!!!:))) :mrgreen:

Hmmmm.....brzmi interesujaco. To jak? Ten weekend? :twisted: :wink:

Klara_i_Luna 25-01-2005 22:23

Co do pachnideł to Luna właśnie zmieniła gust. Ze smakowitych kup i padliny przerzuciła się na... skórki od pomarańczy :stupid
Biega z tym po całym domu, podrzuca, i robi wielkie tarzanko.
Chce pięknie wyglądać, może to dlatego że zakochał się w niej kolega z klasy (amstaff, mówiłam jej że to nie nasz gust ale jak to przetłumaczyć dorastającej dziewczynie...) :wink:

leśniczyna 26-01-2005 10:14

Quote:

Originally Posted by Margo
OK, mozemy zalatwic surowiec... ;)

ho ho to nie taqkie proste - miesko musi odpowiednio leżeć przygotowane przez określony czas;) ale się zastanowimy;) chyba, że przyjmiesz nas dzień wcześniej na załatwienie smakowitego mięska;)

Quote:

Originally Posted by Margo
Hmmmm.....brzmi interesujaco. To jak? Ten weekend? :twisted: :wink:

heh lepiej, żeby te cuda podziwiało większe grono ;) heh wilczakowe :twisted:

a co do pachnideł... skórki? mój to się ewentualnei w kocie tarza;) heh perski - dużo materiału :twisted:

leśniczyna 26-01-2005 14:21

a Margo.. kiedy u Was są te uczty dla smakoszy? :wink: o jakiej porze roku?

z Peronówki 31-01-2005 19:23

Quote:

Originally Posted by Klara
Co do pachnideł to Luna właśnie zmieniła gust. Ze smakowitych kup i padliny przerzuciła się na... skórki od pomarańczy

To zle? Wiesz co wiele osob by dalo wszystko, aby takze ich psy mialy takie preferencje? ;)

Quote:

Originally Posted by leśniczyna
a Margo.. kiedy u Was są te uczty dla smakoszy? o jakiej porze roku?

Zawsze we wrzesniu... :)


All times are GMT +2. The time now is 22:00.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org