Widać, że kolejne złapały bakcyla!
Quote:
Originally Posted by aneta1
Co do Jadiel i jej zachowania przed ringiem i na ringu to byłam nie mile zaskoczona suczka trochę była wystraszona i kuliła mi ogonek
|
Co do tych ogonków... to powiem tak - ogon to na pewno dobry barometr psich uczuć. I jak ogon jest podkulony, to pies ocenia sytuację za niebezpieczną... ale dwie rzeczy są ważne. Młody pies się uczy i widać to po Jadiel, że choć boi się i ma do tego prawo (strach to nie jest wynaturzenie, ale naturalna reakcja!), to po pewnym czasie zaczyna się oswajać. I druga sprawa, są miejsca, w znaczeniu teren wyodrębniony dla psa zapachowo lub sytuacyjnie, w których pies nie zachowuje się radośnie czyli ogon ma opuszczony i końcówka też jest opuszczona. I taką sytuacją u nas to jest na przykład zatrzymanie przed światłami przed przejściem przez jezdnię. Pies nie boi się panicznie samochodów, na smyczy zwykle nosi ogon w górze, a po latach nie zmienia się ta pozycja ogona wcale. Powiedziałabym, że ogon w takiej sytuacji sygnalizuje brak radości i nie ma szansy na pojawienie się swobody, bo doszło do ustalenia kompromisu między tym, co pies
by zrobił (szybciej by tę sytuację rozwiązał, a nie stał czekając), a tym co
może zrobić. Czy to źle? Pies nie panikuje, nie odskakuje na każdy alert, regularne skarmianie smakołykami w tym miejscu nie zmieniło położenia ogona. Ten dyskomfort można zaakceptować, tak samo jak to, że nie cały czas musimy być uśmiechnięci.
Jak zrobić, żeby pies w ogóle mniej się bał lub by krócej trwało oswajanie z sytuacją tak jak udało się Jadiel już za pierwszym razem? I po co w ogóle starać się jakoś z tym poradzić? Można uznać, że przedłużające się "trwanie w panicznym strachu" jest nie tylko wadą w rasie, ale również jest szkodliwe dla psa. To odpowiedź na drugie pytanie. A na pierwsze - są dwa sposoby: 1. wypracować, żeby pies w obecności właściciela czuł się pewniej; 2. częściej wystawiać psa na mniejsze stresy, kończące się przyjemnością (z punktu widzenia psa).
maria i wufi