Nie sądzę by była możliwość zorganizowania sarenkowego przedszkola.

Człowiek zawsze w takiej sytuacji staje przed dylematem - spróbować pomóc przeżyć takiemu zwierzakowi być może za cenę oderwania od środowiska naturalnego, czy pozostawić w nim skazując na nieuchronną śmierć. W moich okolicach dwa lata temu na ogromnym, zagrodzonym terenie rezydowało całe stadko saren. Podkarmione, zaleczone zostały w zeszłym roku szczęśliwie zwrócone puszczy. Różne są sytuacje, ale w tym przypadku pomoc była uzasadniona i nie mamy tu do czynienia z ludźmi, którzy znaleźli na spacerze sarenkę i wzięli ją do domu bo „taka ładna i milusia”! Niestety takie sytuacje też się zdarzają

.
Mieszkam w otulinie Puszczy Kampinoskiej i słyszę od sąsiada - leśniczego o nieodpowiedzialności dyletantów wynoszących z Puszczy np. zaskrońce lub ropuchy szare czy zielone będące pod ścisłą ochroną!
W tym przypadku cieszę się, że sarenka jest w dobrych i odpowiedzialnych rękach. Gdy podrośnie okaże się czy uda się zwrócić ją naturze!
(Gucwińscy już na emeryturze, ale ci to się też za swoje nasłuchali... oj!)

pozdrawiam!
Hexeann & Mentall