Quote:
Originally Posted by Agnieszka
. Widocznie miała już wyryte w psichice, że facet + kij = ból 
|
Kiedyś na wakacjach w Koninkach chodzilismy na obiady do małej prywatnej knajpki. Wszyscy tam znali i lubili Tinę, kiedy jedliśmy, chodziła sobie miedzy stolikami i przymilała do gości - "robiła za maskotkę". A tu kiedyś wchodzimy, przy stoliku siedzi dwóch górali i popija piwo. Tina wpierw zesztywniała na ich widok, potem zaczęła się trząść ze strachu, zwłaszcza, gdy starszy facet do niej cos mówił. W końcu wtuliła się w krzesło i z łbem na moich kolanach piszczała "błagam, błagam, choćmy stąd". Nie moglismy dojść, o co jej chodzi.... Tymczasem gdy starszy gość wyszedł, trochę się uspokoiła . Wtedy ten młodszy powiedział nam, że starszy był kimś w rodzaju znachora, który leczył wszystkie choroby przy pomocy okładów z ...... psiego sadła

Widocznie musiał mieć zapach psiego cierpienia???