Quote:
> Ale .... bardzo przestrzegamy hierarchii waznosci
> domownikow w jedzeniu, przechodzeniu przez drzwi,
> spaniu ego co obsmiewa Margo w ostatnich
> artykulach, ale ja wiem swoje
> Ela i Amber
|
Ej, tylko nie obsmiewa...

))))) To po prostu zdanie, ktore powstalo na
podstawie dziesiatkow maili, ktore przerabialismy na Dogomanii i liscie
'Psy'. Zasady te, tak jak pisalam mozna stosowac, a w normalnym stadzie
czesc z nich jest na porzadku dziennym. To jest po prostu element zycia z
psem. Ale nie w tym tkwi problem. Fischer probuje przekazac: "zobacz, jak
zachowuje sie twoj pies i znajdz rozwiazanie". Natomiast wiekszosc
wlascicieli traktuje ksiazke jak zbior szablonow: "jesli pies robi to, to
oznacza to ze..., a rozwiazanie problemu znajduje sie na stronie ....". Í
wtedy zaczynaja sie (czesto bardzo powazne) problemy.
I smutne zakonczenie: raz trafila do nas kobieta, ktora chciala w dobre rece
oddac diabelnie agresywnego owczarka. Rzucal sie na wszystkich domownikow,
byly juz pogryzienia. Wyciagnelismy z niej opis problemu. Szlo to tak: pies,
gdy zaczal dorastac, przestal uznawac autorytet wlascicieli: ciagniecie na
smyczy, warczenie przy jedzieniu i kilka innych, znanych juz z Fischera &
co. Oczywiscie wlasciciele uznali, ze powinni uswiadomic psa, ze to oni
dominuja. Rozpoczelo sie bicie smycza, krzyki, itd...(opisu wam oszczedze,
ale maz tej pani byl dosyc pomyslowy). W efekcie pies chodzil po mieszkaniu
w kagancu, bo jakikolwiek szybszy ruch powodowal jego atak.... Wiele osob
probowalo przemowic jej do rozumu...na darmo. Dalszych losow psa nie znam
(pani przestala sie odzywac), ale mam chocby nadzieje, ze wyladowal w
schronisku. Tam byloby dla niego lepiej...
Pozdrawiam,
Margo