View Single Post
Old 03-07-2003, 15:46   #9
Joanka
Junior Member
 
Joanka's Avatar
 
Join Date: Oct 2003
Location: Jura Krakowsko-Częstochowska
Posts: 190
Default Halla ogrodnik alpinista

Bylo kilka dni spokoju, poniewaz Halla spedzala ze mna dzielnie caly dzien w
biurze, lezac grzecznie pod biurkiem popiskujac tylko cicho kiedy musialam
na chwile opuscic pokoj. Ale wszystko co dobre szybko sie konczy tak i
wizyty Halli w biurze musialy sie kiedys skonczyc. Wczoraj nastapil ten
dzien. Jak zwykle przygotowalismy pomieszczenie na pobyt psa usuwajac
wszystko (!) co tylko sie dalo do innych pokoi. Oczywiscie sprawdzilismy
zamkniecie okna dla pewnosci owijajac obie klamki okienne kablem (jak zwykle
dwuzylowym) zawiazanym zgodnie ze stara zeglarska sztuka: omotanie,
omotanie, omotanie, wezel plaski, omotanie wezel plaski, omotanie, trzy
polsztyki. I poszlismy do pracy.

Pies jak zwykle dzien spedzil w skrzynce z kwiatami. Moje rekodzielo na
niewiele sie zdalo, pies zawodowo rozsuplal moje wezelki, po czym otworzyl
okno i zasiadl wsrod swiezo dosadzonych kwiatkow (nie musze dodawac, ze
absolutnie nic z nich nie zostalo).

Cale popoludnie trwala kara w postaci totalnej olewki psa po uprzednim
odeslaniu na miejsce (dobrze, ze te komende doskonale rozumie i wykonuje).
Jak rowniez - z wieksza intensywnoscia niz do tej pory- kontynuowalysmy
nastepnie cwiczenia z wychodzeniem z domu. Po otrzymaniu imponujacego
wyniku: pol minuty milczenia i pozostania na miejscu wyszlysmy na dlugi
dwugodzinny spacer skladajacy sie z:
-biegania z posokowcem i foksterierem
- zagryzania posokowca
- lezenia "kolami do gory" w kaluzy, aby sie nieco schlodzic
-ganiania posokowca po krzaczorach (nie zawsze z ominieciem stojacych po
drodze drzew)

Po dwoch godzinach wrocilysmy do domu, Halla dostala piekna cieleca kosc
szpikowa, a my pojechalismy z wizyta (uprzednio uprzatajac cale
pomieszczenie, zamykajac szczelnie okno i obwiazujac klamki (jak zwykle
kalblem dwuzylowym) zawiazanym tym razem przez Adriana (ze niby pewniej i
zgodniej ze stara sztuka bosmanska): omotanie, omotanie, omotanie, plaski,
omotanie, plaski, 5 tysiecy polsztykow.
Pies jak zwykle wieczor spedzil w szkrzynce (kiedys z kwiatami). Tym razem
przegryzienie kabla i otwarcie okna na osciez zajelo jej najwyzej 40 minut
(czas naszej nieobecnosci).

Dzis Halla znow jest ze mna w biurze.

Pytanie do wszystkich, ktorzy mieli podobne (ciekawe ilu z Was)
doswiadczenia: czy jest cien szansy, ze Halla przestanie ze mna przychodzic
do biura i zechce pozostac w domu nie wychodzac przez okno na II pietrze?
Bede wdzieczna za slowa otuchy.

Pozdrawiam serdecznie

Joanna, Adrian i Halla Croft
Joanka jest offline   Reply With Quote