Quote:
ciagle wspominam ten 4,5 centymetrowej wysokosci pasztet mmm czy mozecie mi przyslac kawalek mailem?
|
Postaramy sie....
Quote:
Dziekujemy z łobuzem Taro za Extra spotkanie to tak do wszystkich
|
My tez przylaczamy sie do podziekowan - bylo diabelnie milo Was wszystkich poznac (to slowa zarowno do dwu- jak i czworonogow). Prawdziwa przyjemnoscia bylo zobaczenie tylu dobrze wychowanych wilczakow, z ktorych kazdy moze byc wspaniala wizytowka rasy obalajaca mity o ich agresji czy strachliwosci. Przy ich wychowywaniu zrobiliscie kawal swietnej roboty! Praca sie oplacila, bo dzieki niej mozna bylo obserwowac tyle bawiacych sie ze soba czeweczek - to dopiero byla przyjemnosc :P
Milo bylo widziec kontakt, jaki wlasciciele maja ze swoimi psa. A dla mnie zaskoczeniem bylo, ze mamy tak dobrych sportowcow - w zeszlym roku coursing niezbyt sie powiodl, bo psy nie chcialy biegac. A w tym roku!!!

Juz teraz wiekszosc mlodych zawodnikow moze powaznie myslec o karierze w tej dziedzinie.
Coz - szkoda, ze spotkanie tak szybko sie skonczylo. Ze nie bylo wystarczajaco czasu, abym mogla sobie spokojnie porozmawiac - wszystko odbywalo sie dla mnie troche zbyt szybko. Nie bylo nawet kiedy zrobic dobrych zdjec i mam jedynie nadzieje, ze Wy mieliscie wiecej szczescia i zdjecia psow/zawodow stopniowo beda naplywac i uda sie nam skompletowac galerie spotkania....
Niedzielna wystawa byla jednym wielkim pasmem sukcesow. O takim kibicowaniu mozna zwykle tylko pomarzyc - az chcialo sie biegac w tym sloncu

Szkoda, ze zwyciezcy tak szybko musieli udac sie w droge powrotna, bo przeciez Iowa mogla jeszcze powalczyc na finalach szczeniat, a Harry na BIS Juniorow...
My w kazdym razie tam sie stawilismy (samochody sedziow przyblokowaly nam samochod i nie bylo mowy o wyjezdzie przed koncem wystawy, no chyba, ze taranujac plot lub auta (a z tym nie chcialam podpadac)). Na finalach Bolo i Jolly wygraly konkurs na najlepszy pare hodowlana

) Potem Jolly zostala jeszcze wybrana BOG I. (Najlepszym psem pierwszej grupy), a na BISie byla trzecia! Do domu wracalismy wiec w dobrym humorze, z workami nagrod i ogromnymi pucharami....
....ale na tym skonczyla sie nasza radosc tego dnia.

Mowi sie, ze "wszystko dobre, co sie dobrze konczy". A tego o spotkaniu w tym roku nie da sie niestety powiedziec. W drodze dostalismy telefon, ze Hoky (ktory byl juz z Pavlem w Poznej) dostal zawalu. Niestety proby ratowania mu zycia i wizyta u weta sie nie powiodly.
W wieku prawie 5 lat HOKY z Molu Es przeszedl na druga strone teczowego mostu. Na Poznej zostanie z nami juz na zawsze...