W wigilię do Cwanych Wilków przyszedł Mikołaj.
Wydawał się trochę podobny do wujka Zenka, ale cwanym wilkom to nie przeszkadzało. Szczególnie, że przyniósł aż dwa worki prezentów. W jednym była ooooogromna kość, a w drugim marchewki.
Młodzi, wychowani na bajkach nie do końca byli przekonani, że to jednak Mikołaj.
Mikołaj marchewki dał od razu
a kość dopiero jak mu Pan kazał
Pierwszy marchewkę dostał Wódz
Potem reszta
Nawet smakowało
Ale marchewka to nie jest to, co cwane wilki lubią najbardziej. Bezsprzecznie ten drugi prezent sprawił im większą radość. Na kość rzuciły się bez chwili wahania. Abyła ona prawdziwym wyzwaniem.
Po wieczorze pełnym emocji zasłużony odpoczynek. Wódz jak zwykle w fotelu.
Pozostali więc muszą sobie poszukać innego wygodnego miejsca.
A wujek Zenek nie miał wątpliwości, że cwane wilki nie wierzą w Mikołaja.