Zapytałam o sprawę (Rybka pokazała mi jeszcze ogłoszenie o sprzedaży pum) w organizacji Salamandra (
www.salamandra.org.pl).
Oto odpowiedź:
"(...)
Jeśli oferowane na sprzedaż zwierzęta faktycznie posiadają "pełną dokumentację", która wykazuje legalne pochodzenie zwierząt, wówczas w chwili obecnej niewiele można zrobić powołuąc się na Konwencję Waszyngtońską (CITES), czy też odpowiadające jej rozporządzenia Unii Europejskiej.
W przyszłości (mam nadzieję niedalekiej) oferty takie będzie można ścigać z innych paragrafów. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody zabronione jest posiadanie zwierząt należących do gatunków niebezpiecznych dla życia i zdrowia człowieka. Niestety od kilku lat brak jest przepisów wykonawczych do tego zapisu i teoretycznie posiadając w ogrodzie tygrysa można się droczyć z Policją, że przecież ten "kotek" wcale nie jest niebezpieczny. Jest jednak światło w tunelu. Projekt rozporządzenia określającego m.in. gat.
niebezpieczne jest już wysoce zaawansowany - niedawno zakończyły się konsultacje społeczne. Istnieje więc realna szansa, że rozporządzenie wejdzie w życie w najbliższych miesiącach. Od czasu wejścia w życie tego rozporządzenia, posiadacze okazów należących do gatunków uznawanych za śmiertelnie niebezpieczne (czyli np. puma czy wilk) będą mieli 6 miesięcy na ich przekazanie do uprawnionych jednostek - czyli ogrodów zoologicznych, placówek naukowych, ośrodków rehabilitacji zwierząt oraz... niestety również cyrków."
Sprzedawca jest im znany już jakiś czas

Czyli nadzieja w tym, że jednak szybko chętny się nie znajdzie, a planowane regulacje prawne wreszcie wejdą w życie.