Jak pamiętam to już co najmniej trzecia inicjatywa powołania klubu. Żadna nie powstawała w wyniku skrzyknięcia się np większości hodowców, czy większości właścicieli psów, którzy by uznali, że klub jest niezbędny i będzie pomocny w dalszej pracy hodowlanej. Jak do tej pory nie wyartykułowano jak będzie działał, czym się będzie zajmował i że naprawdę jest potrzebny.
Środowisko wilczakowców nie jest jednorodne a każda z tych inicjatyw z założenia była skierowana jedynie do jego części.
Nie to jest jednak moim zdaniem główna przyczyna niepowodzenia. Myślę, że myślenie o własnym klubie wynika z zapatrzenia się na czeski i słowacki klub rasy. Tylko, że czesi i słowacy tworzyli klub w związku z tworzeniem nowej rasy i było to trzydzieści lat temu. Na nich spoczywała odpowiedzialność za rasę, a za "wytyczanie głównych celów hodowlanych" odpowiedzialny był twórca rasy - Karel Hartl i jego następcy.
Jeśli teraz pisze się, że do celów polskiego klubu rasy będzie np "wytyczanie głównych celów hodowlanych" to trzeba od razy odpowiedzieć kto będzie te cele wyznaczał. Czy to będzie jakiś specjalista od rasy(z polski? z zagranicy?), czy to będzie któryś z hodowców, a może jakaś rada, może złożona z hodowców. A może Pan X, który zapisał się do klubu(wcześniej do związku), bo jak głoszą zachęty do klubu nie trzeba mieć wilczaka, nie dość tego nie trzeba mieć psa. Wystarczy opłacić składkę w związku by wytyczać główne cele hodowli wilczaków. Oczywiście są w środowisku autorytety. Ale mamy też "demokrację".
Jeśli chodzi o wytyczanie celów hodowcom to mieliśmy już okazję spotkać się z takim przypadkiem.
Nie wiem czy to akurat jest najważniejsze dla hodowców i właścicieli wilczaków. Istnienie klubów czeskiego i słowackiego i ich kierunki hodowlane mogą z powodzeniem służyć za wskazówkę dla kilku, kilkunastu hodowców w Polsce.
Ktoś słusznie zwrócił uwagę, ze istnieje bogata wymiana wiedzy, informacji na stronach wilczakowych. Istnieje też, dzięki nim, coś takiego jak presja środowiska wymuszająca określone zachowanie etyczne.
Trzeba by więc wyartykułować co więcej może dać klub, ale nie ogólnikami bo te jak widać nie trafiają.
Teoretycznie klubowi można przypisać więcej celów i zadań. Ale większość z nich jest już realizowana i nie potrzebna jest do tego nowa struktura. Wręcz Ci, którzy już coś robią, niekoniecznie będą chcieli przesiąść się ze swoimi działaniami do klubu, a na nowe inicjatywy trudno liczyć.
Poza tym jeśli tak trudno zebrać chętnych do powołania kluby, to kto będzie w nim działał jeśli przepchnie się go kolanem
|