Quote:
Originally Posted by maria
w praktyce wychodzi, że jednak hodowcy znają się lepiej, bo tak jak piszesz, wiedza co wzmacniać, co korygować, co badać, albo po prostu znają niepopularną rasę lepiej niż sędziowie.
|
Z wrodzonej ostrożności napisałabym: "powinni wiedzieć"

Ale o teorii rozmawiamy, to niech pozostanie, że z założenia wiedzą
Quote:
Sędzia zaś niekoniecznie zna niuanse tej rasy i jej pochodzenia, więc wiedza i decyzja sędziów niekoniecznie się sprawdzi w przypadku, gdyby na ich podstawie miało się podejmować decyzje hodowlane. To hodowcy decydują o rozmnażaniu na podstawie zdrowia i testów genetycznych, podczas gdy sędziowie nie biorą tej kwestii w ogóle pod uwagę. Dlatego moja pierwotna teoria laika nie może być właściwa, jeśli się w to wszystko zagłębić.
|
Jeśli sędzia decyduje się na fuchę, za która bierze kasę, w tym przypadku:sędziowanie rasy, to jego obowiązkiem jest przygotować się do pracy. W erze internetu to nie jest specjalnie trudne. Sędzia ma jak najbardziej wpływ na rolę psa w hodowli-skoro u nas wystawa (3 oceny) jest warunkiem sine qua non otrzymania uprawnień hodowlanych- każda pozytywna opinia sędziego o psie-przybliża go (psa) do uzyskania statusu psa reproduktora lub suki hodowlanej. Czyli pośrednio to sędzia przykłada rękę do "kariery" psa.
U Czechów czy Słowaków mamy bonitację gdzie bardziej wprost kwalifikuje się psa do hodowli.
I o to właśnie chodzi z wystawami - praktycznie każdy uprawnienia hodowlane zrobi, bo sędziowie mają gdzieś rozwój rasy, a przez to kynologii. Brak profesjonalizmu, bylejakość, lenistwo.....