Quote:
Originally Posted by Kaykolot
Obklejanie taśmą klejącą nie jest konieczne. Można taką mocno pozaginaną rolkę po papierze toaletowym, gdzie jest tylko kilka smaków, czy kilka granulek suchej karmy, zawinąć dodatkowo w gazetę. Papier to nie plastik, nic się nie stanie gdy pies, jeśli w ogóle, trochę go zje. Inne "prezenciki" które robiłam to zagniatałam gazetę ze smaczkami w środku, albo co parę stron dawałam po jednej granulce karmy. Jeśli tych prezencików jest np.10 to Mandżur miał trochę do roboty, do tego wysmarowywałam środek Konga serkiem topionym, który jest dosyć gęsty i tu pies musi się też narobić aby te pachnące pyszności wylizać.
|
Zazdroszczę, że pies dla karmy się "poświęcał"

Mój jest kompletnie niezainteresowany jedzeniem. Teraz jakimś cudem jelita robią furorę
Wracając do tematu to z początku zostawiałam Sahirowi w pokoju kilka pudełek wypełnionych jakimiś smakami, albo pakowałam własnie w gazetę, gazetę do pudełka i to pudełko w kilka innych pudełek. Niestety był zbyt zestresowany i zajmował się tym dopiero po moim przyjściu. Moja mama z kolei robiła zabawkę zawijając mięso w skarpety, a te skarpety rolując w kulki, ale tego nie radzę bez nadzoru zostawiać, tylko jako zabawę w naszej obecności bo co bardziej łakomy pies mógłby pochłonąć i skarpetki
Quote:
Originally Posted by Predator
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że do konga dajesz mu papierowe zawiniątka/prezenciki? To być może by mogło poskutkować. W innej formie to wygląda tak: mięso na punkcie którego ma bzika -> brak reakcji(nie zdecydował się podejść. Ustawiłem mu ślad(bo robi normalnie to z zapałem) -> j.w. Ucho wędzone, kość wołowa -> j.w W przypadku gdy jest już w klatce -> desperackie ugryzienie - jednym gryźnięciem przecięte... zawiniątka bez zabezpieczeń zjadłby hurtem choć pewnie za chwile by mógł je zwrócić...
|
A zostawiałeś mu jedzenie wcześniej jak wychodziłeś? Czy to po prostu była taka jednorazowa próba namówienia go do wejścia do klatki? Jeśli już gdzieś to pisałeś to przepraszam, ale nie czytałam wszystkich postów. Chodzi mi o to, że jeśli zostawiałeś mu jedzenie wcześniej to to dopiero teraz mogło się stać czynnikiem stresowym. U Sahira udało mi się na krótki czas wypracować zainteresowanie jedzeniem (jak miał z pół roku), ale w końcu zaczął je kojarzyć z zostawaniem i z dnia na dzień przestał się nim interesować zostając. Jeżeli tak jest to ja bym proponowała zrezygnować na jakiś czas z zostawiania jedzenia.