Zawsze trochę zazdrościłam jak widziałam i słyszałam wyjącego wilczaka, szczególnie w Lazne Belohrad. Max przed zamieszkaniem u nas Eresh wył sam z siebie tylko raz jak wyjechała od niego pewna wilczakowa suczka. Siedział w kojcu, głowa do góry i na całe gardło. Później zapomniał... aż do przyjazdu Eresh. Teraz nieźle oboje dają po uszach. Max jak wyje to wydaje się być nawet zdziwiony tym co robi. Eresh urozmaica sobie czasem wycie jakimiś dodatkowymi dźwiękami. Kupa śmiechu

Ale nam Eresh wniosła duuuużooo nowego do domu