|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
06-05-2014, 15:47 | #1 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Szukam domu dla Wilczaka
Witam,
Nie wiem za bardzo jak zacząć, może po kolei. Jesteśmy z mężem właścicielami prawie rocznego Wilczaka. Psa kupiliśmy od hodowcy z centralnej Polski (woj. Łódzkie). Nieuświadomieni przez hodowcę i praktycznie bez doświadczenia przyjęliśmy Wilczaka do naszej rodziny. Już od początku zaczęły się problemy, wiedzieliśmy, że Wilczaki nie są zwykłymi psami i są bardzo trudne w wychowaniu i ułożeniu, jednak chcieliśmy się podjąć tego wyzwania i poświęcaliśmy Małemu 80 % naszego czasu. Dodam tylko, że Psiak zdominował całe Nasze życie, nie piszę tu o stratach materialnych/ finansowych, a bardziej o doprowadzenie nas w poczucie bezsilności. Psa po pół roku chcieliśmy oddać/ sprzedać jednak przywiązaliśmy się emocjonalnie do niego i serce nie pozwalało nam podjąć takiej decyzji. Nie mamy kompletnie warunków na trzymanie Wilczaka, były momenty, że nie dawaliśmy sobie z nim rady i konsultowaliśmy się z innymi hodowcami. Mały rósł i nabrał sił, niczego mu nie brakowało, dostawał dobrą karmę (Royal Canin) regularne treningi, bardzo długie spacery. W domu miał wytyczane granice, wiedział czego mu nie wolno (jednak zawsze uparcie je łamał co doprowadzało nas do białej gorączki) przez niego straciliśmy wielu znajomych. Ludzie się go bali (chociaż nie jest agresywny) nie jest za delikatny w zabawie i potrafi boleśnie kąsać. Kaganiec rozwala 5 minut (rzuca się, ociera, zapiera, tarza by go zdjąć/ rozwalić). Żadna klatka nie wytrzymała prób zostawiania go samego w domu lub z kimś. Daliśmy mu 2 szansę i wysłaliśmy go na 3 mies. szkolenie pod okiem doświadczonego trenera i behawiorysty po skończeniu treningu nasz pies ma te same problemy jak wcześniej i nadal nie ułatwia nam życia, a swoim zachowanie znowu wpędzi nas w kłopoty. Mam kilka pytań: 1. Co zrobić żeby Astro nie zjadał kup, padliny czy innych śmieci . To że się w tym tarza to juz pół biedy gorzej ze on zjada przeróżne świństwa, na ulicy mąż musiał mu wyciągać wielkie kupsko niewiadomego pochodzenia z pyska, obaj byli zdrowo upaprani. Pozwalamy mu sie tarzać bo wiemy, że to go relaksuje ale on chodzi miedzy blokami i wynajduje dziwne rzeczy boje się, że zje trutkę na szczury albo się rozchoruje. 2. Astro nadal podgryza ludzi, łapie natarczywie za ręce i ciągnie, ludzie sie go boja. Jak mu się zabrania albo wstaje i odchodzi to on szczeka i próbuje ugryźć w nogę. 3. Nadal ciągnie na smyczy, jak widzi psa czy kota czy gdzieś chce iść to strasznie sie zapiera. A czasem łapie zębami za smycz i chce ja przegryźć jak mu zabraniamy to zaczyna wariować skacze z zębami i powarkuje próbując się wyrwać. 4. Dzisiaj kolejne podejście zostawania samemu. Po naprawdę długim spacerze, zabawie i ćwiczeniach w lesie, tych co pokazał nam trener. Czyli czekaj, mąż odchodzi i potem wracam a Astro nie rusza sie z miejsca. Wszystko ok wrócili do domu, mąż przygotował sobie listę co kupić żeby w sklepie sprawnie załatwić sprawę, chwile posiedział z nim na balkonie żeby sie totalnie wyluzował, dał mu michę i wyszedł biegiem do sklepu po coś na kolacje. Jak wrócił Astro drapał w ścianę przy drzwiach wyjściowych, w przedpokoju wielka kałuża sików, a pies rozsmarowuje je po ścianie, wyjąc panicznie. Nie było go może z 8min sklep jest 300m od bloku, a psa słyszał już po wyjściu ze sklepu. Powoli i sukcesywnie demoluje nam mieszkanie (ono jest dla niego za małe). Dodam, że nowa klatka, która miała być solidniejsza niż poprzednia przetrwała jedynie 4min (mąż zszedł na dół wyrzucić śmieci, Astro wyrwał aluminiowe pręty, rozmazał wszędzie swoje odchody i tak jest za każdym razem odkąd go mamy). Ciągle wracają te same problemy i chyba faktycznie mimo szczerych chęci nie jest to pies dla nas, dlatego postanowiliśmy, że zaczniemy sie rozglądać za nowym domem dla niego. Jakbyście Państwo słyszeli czy jest ktoś zainteresowany kupnem młodego Wilczaka z całym dobytkiem podamy swój numer telefonu. To już trwa za długo, nie stać nas na szkody i szkolenia które i tak nie dadzą takich rezultatów, popełniliśmy błąd kupując Wilczaka i teraz chcemy to naprawić w miarę jak najlepiej dla psa. Nie mamy warunków dla niego, mieszkamy w 45 m.2 on i my się męczymy. Bardzo przywiązaliśmy się do niego emocjonalnie, jest to kochane psisko, emocjonalne, często okazuje miłość i radość jednak logika każe nam go oddać komuś, kto zapewni mu godniejsze warunki niż my. Codziennie wmawiamy sobie, że jutro będzie lepiej jednak nie możemy się tak w nieskończoność oszukiwać. Astro ma rodowód, paszport, wszystkie szczepienia, jest po rodzicach championach i jest psem z potencjałem jednak przez naszą niewiedzę i brak szczerości i rzetelnych informacji ze strony hodowcy bardzo źle dobraliśmy rasę do warunków w jakich żyjemy i stylu życia. Bardzo prosimy o nie ocenianie nas, a pomoc w znalezieniu mu lepszego domu. Zależy nam na dobru psa i chcemy oddać go w lepsze ręce osobie, która poświeci mu więcej czasu i cierpliwości niż my. Dziękuję Last edited by emka; 06-05-2014 at 22:11. |
06-05-2014, 18:56 | #2 |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Hej,
nie będę krytykowała, tylko chciałam poprosić o fotki psa i dane rodziców, skoro mamy pomagać. Jeśli mamy w czymś brać udział i jest, to podane na publiczne forum, to ludzie chcą wiedzieć. Dzięki |
06-05-2014, 19:37 | #3 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Szkoda, że dopiero teraz znaleźliście to forum, gdy mleko już się rozlało. Gdybyście tu zajrzeli przed kupnem, nawet hodowca nie musiałby Wam niczego opowiadać, wiedzielibyście, że te wszystkie powyżej opisane problemy są typowe dla wielu (jeżeli nie większości wilczków).
PS Royal Canin to nie jest dobra karma. Nie dziwię się, że pies sobie chce uzupełniać florę bakteryjną jedząc kupy... |
06-05-2014, 20:01 | #4 |
VIP Member
|
Czy kontaktowaliście się w tej sprawie z hodowcą? Szukanie nowego domu, na ogół, dzieje się przy zaangażowaniu hodowcy (taka ich rola i powinność). Warto zacząć szukać pomocy 'najbliżej', zwłaszcza dla psa z problemami.
|
06-05-2014, 21:24 | #5 |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Powinniscie jednak skontaktowac sie z hodowca.
Niech zgadne - Łuskiewnik Wilczy Duch? Moze sie myle, ale data i rejon sie zgadza... Powinniscie sie zwrocic do Hodowcy, a jesli on umyje ręce (co moze sie zdarzyc) - trzeba szukac gdzie indziej. Sa dwa miejsca w PL, gdzie mozna oddac problematycznego doroslego wilczaka, ale chyba raczej nieodplatnie... |
06-05-2014, 21:39 | #6 | ||
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Dobry wieczór!
Nie ma co Was oceniać. Chociaż wilczaka żal. Społeczność wilczakowców nieźle działa na FB -jeśli dacie dane psa i zdjęcia, nie będzie problemu z udostępnianiem informacji -może znajdzie się chętny na rocznego wilczaka. Ale ja oddając taką "bombę hormonalną" raczej nie chciałabym za nią pieniędzy od potencjalnego chętnego /ryzykanta?/ -i tak zaraz się go wpuści w niezłe koszty... ... Quote:
Inna sprawa, że jedzenie odchodów może być odruchem nerwowym. ... Quote:
... |
||
06-05-2014, 23:15 | #7 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Witam,
tego posta wstawił admin, pisząc do niego nie opisaliśmy tu wszystkiego, dlatego chce sprostować parę rzeczy. Proszę nie piszcie, szkoda Wilczaka bo on akurat na tym najlepiej wychodzi, cały świat kręci się wokół niego. Pies jest w bardzo dobrym stanie psychicznym, nie jest wystraszony, zna podstawowe komendy, jest dobrze ułożony i zadbany, dostaje witaminy, glukozaminę, karmy miał przeróżne od Acany, Brit, Royal Canin dla owczarków, Josera, Nutra, plus przez pewien czas Barf. To że Wilczaki, a w szczególności młode psy i to chyba nie zależnie od rasy wsuwają wszystko co znajdą, to nas nie dziwi tylko boję się, że się czymś struje. Ma wszystko czego zapragnie, jednak nasza historia związana nim jest nieco dłuższa, a i z hodowcą nie mamy najlepszych relacji, z racji tego jak nas potraktował. Nie chce podawać szczegółów oraz wskazywać kto to, ale jedno jest pewne żaden szanujący się hodowca by nie potraktował tak psa i właścicieli: 1. Zapytałam się hodowcy o możliwość kupna szczeniaka, nie mieśmy za bardzo doświadczenia z tą rasą i liczyliśmy na profesjonalne podejście. Okazało się, że hodowca podszedł do tego czysto materialnie, zapytał sie tylko o nasze warunki. Wtedy jeszcze pracowaliśmy za granicą, więc po psa musieliśmy przyjechać autem. Jak przyjechaliśmy na dwa tyg. zobaczyć psa, hodowca nas zwodził, że młody jest niby na Słowacji, a później, że ma gorączkę. Wszystko jednak okazało się kłamstwem bo pies siedział w klatce, udało nam się go wreszcie zobaczy w przed dzień wyjazdu i to jeszcze musieliśmy jeździć i załatwiać sprawy związane z nim (weterynarz, związek kynologiczny). 2. Co się okazało również za szczeniaka zapłaciliśmy dwa razy tyle z racji tego, że wtedy pracowaliśmy za granicą. Oprócz tego dopłaciliśmy do tego aby pies był gotowy do drogi. Mimo tego, że hodowca i weterynarz zapewniali nas, że pies jest już gotowy. We Francji okazało się, że musimy czekać jeszcze 8 dni kwarantanny. Czyli nawet nie mając szansy oswojenia się z psem od razu jak go dostaliśmy tułaliśmy się po Europie we trójkę w aucie przez prawie 10 dni. … Mimo tego że początki były trudne, dawaliśmy sobie szanse. Piesek jest naprawę wspaniały, mega uczuciowy plus istny wulkan energii, my też nie należymy do zamulaczy dlatego wspólnie spędzamy dużo czasu. Jesteśmy aktywną parą, jednak pies rośnie jego temperament również. Jak zostaje sam, to jest masakra, zniszczone rzeczy, zasikane, czasem zasrane podłogi. Już od prawie roku nigdzie nie byliśmy razem, pies dominuje nasze życie, nie radzimy sobie z nim. Jeśli byśmy byli bezmyślnymi materialistami psa mogliśmy sprzedać za granicą, bo tam mieliśmy oferty z racji tego, że to mało znana rasa. Nie dopuszczaliśmy tego do siebie, bo on jest częścią naszej rodziny. Razem tyle juz przeszliśmy, ale nie możemy się dłużej oszukiwać. Nie mamy warunków na takiego psa, 44mkw w bloku, to nie jest miejsce dla Wilczaka. Mamy zaprzyjaźnionego tresera, Astro był na 3 miesięcznym szkoleniu- intensywne treningi i w dużej klatce nocleg, zostawał sam- była panika, ale po jakiś czasie mu sie udawało. W mieszkaniu nic go nie powstrzyma, biega panicznie po całym mieszkaniu. Na początku uczyliśmy go zostawania w klatce, ale jak został sam w domu rozwalił obie i od nowa to samo. On musi mieć mocna klatkę i duży ogród, my nie jesteśmy w stanie mu tego zapewnić. Dlatego głównie dla jego dobra chcemy mu znaleźć dom z warunkami na które zasługuje. Jest to dla nas mega trudna decyzja. Ale proszę nas zrozumieć, ten pies potrzebuje przestrzeni, pomimo 5 spacerów dziennie- mąż z nim biega, dziennie z psem robi 20 km, jednak to i tak jest za mało. Nie wiem, może coś robimy źle? |
07-05-2014, 00:22 | #8 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
No przecież piszemy że on jest normalnym zdrowym szczęśliwym psem, TYLKO MY NIE MAMY WARUNKÓW i dlatego z wielkim bólem serca szukamy kogoś kto będzie wstanie zapewnić mu odpowiednie warunki.
A mam jeszcze takie pytanie, czy może ktoś opanował jak zostawić Wilczaka samego w małym mieszkaniu na 8h? Do tej pory mąż pracował w domu i pies uzależnił sie od niego, niestety do takiego stopnia że jak pies ma zostać sam to wpada w straszną panike i może sobie zrobic krzywdę. Raz na balkonie prawie wypadł przez barierkę z 4 piętra. Jak byśmy mieli ogród z klatka nawet byśmy nie rozważali tego. Astro to częśc naszej rodziny, poczciwe dobre, miluśniskie psisko. Zniszczył nas jego lęk separacyjny do tego stopnia że zaczyna to się odbijać na naszym związku. Dobrze wiemy że on z tego nie wyrośnie i że jakiś czas będzie dzielnie siedział sam w małym miszkanku i cierpliwie czekał na właścicieli. Wilczaki to przecież szczwane łobuziaki, wiecznie kombinujące. |
07-05-2014, 08:39 | #9 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Argument, że pies "zdominował nam życie" nie jest wg mnie żadnym argumentem. Wszystkim nam wilczaki przetasowały życie (niektórym ze zmianami miejsc zamieszkania, pracy itp. włącznie). Takie już są, że z niektórych rzeczy trzeba często albo zrezygnować, albo przewidzieć w nich miejsce dla swojego wilczaka... Argument, że pies potrzebuje przestrzeni, to też nie do końca argument. Wiele wilczaków żyje w blokach i ma się bardzo dobrze, nieraz nawet lepiej od tych "ogrodowych". Ogród jako przepis na szczęśliwego psa to mit, który upadł już dawno. Wasz pies nie potrzebuje przestrzeni i ogrodu. To raczej Wy go potrzebujecie, by rozwiązać problem, z którym nie potraficie sobie poradzić w inny sposób. PS I nie zganiajcie wszystkiego na hodowcę. Jakkolwiek "niecnie" się zachował, zanim się ktoś zdecyduje na przyjęcie psa pod swój dach, ma obowiązek zapoznać się z charakterystyką rasy. A możliwości są. To co Wasz pies robi, nie jest niczym nowym dla tej rasy. PS2 W tym wszystkim macie jednak duży plus, że nie zamietliście sprawy pod dywan, tylko zdecydowaliście się zamieścić wpis tu, na forum, co zawsze się łączy z wystawieniem się pod pręgierz krytyki. Nie każdego na to stać. Last edited by Grin; 07-05-2014 at 08:57. |
|
07-05-2014, 09:29 | #10 |
Junior Member
Join Date: Sep 2012
Posts: 12
|
Jestem właścicielką półtorarocznego wilczaka. Oczywiście przerobiłam wszystkie problemy, a życie zmieniliśmy do tego stopnia, że przeprowadziliśmy się na wieś
Ad. 1 Wyrośnie, choć nie do końca, dawać żwacze i lekko podśmiardnięte mięso Ad. 2 Też w pewnym stopniu wyrośnie, nie dopuszczać do kontaktu z ludźmi, którzy są przewrażliwieni Ad. 3 Kantarek Ad. 4 To jest problem największy. U mnie wraz z wiekiem było gorzej a nie lepiej. Pomogła przeprowadzka na wieś i zamykanie w solidnym kojcu jak nie ma właścicieli, wraz z drugim psem - ulubionym towarzyszem zabaw (nie wilczakiem) Ogrodzenie posesji (1,60 m) jest zdecydowanie niewystarczające. Skąd Pani jest? Nie wiem czy mogę pomóc, ale proszę o informację na priva. |
07-05-2014, 09:38 | #11 | |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Quote:
Właśnie zauważyliśmy że jeżeli ktoś się zwróci o pomoc, albo podejmie taki temat jak my to znaczna część miłośników czworonogów zbeszta go na wstępie zamiast udzielić konstruktywnych wskazówek. Doradzić, czy zaoferować pomoc, a potem ludzie sie dziwią że jest tyle porzuconych psiaków. Powoli wkraczamy w ten świat (psi świat) i dochodzimy do wniosku że dla wielu jest to po prostu biznes a nie pasja. |
|
07-05-2014, 09:50 | #12 | ||||
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
Last edited by Grin; 07-05-2014 at 09:52. |
||||
07-05-2014, 10:41 | #13 | ||
VIP Member
|
Quote:
WY zalatwialiscie papiery? A hodowca po co jest? OBOWIAZKIEM hodowcy jest wydac psa z papierami. Rozumiem, ze wystawienie metryki moze sie przedluzyc, ale zeby wlasciciel musial to zalatwiac... Ile mial piesek skoro Francja nakazala kwarantanne? Piesek byl niby na Slowacji? To pochodzi z polskiej hodowli, czy polski hodowca byl tylko posrednikiem? Ta zmiana ceny na dwa razy wieksza tez strasznie smierdzi.... Quote:
Szkoda tylko, ze nie spotkalismy sie tu o wiele wczesniej. Udaloby sie Wam uniknac wielu popelnionych bledow...takze tego pierwszego jakim byl pewnie zakup malucha... I to tez powod dla jakiego wielu hodowcow nie pyta, czy nowy wlasciciel wie co potrafi ta rasa i jaka jest jej charakterystyka... Po prostu caly internet pelen jest negatywnych/rzetelnych opisow CzW... Juz nawet na spacerach slychac szepty "Piekna rasa, ale takiego psa nigdy sobie nie kupie". ZDAJE sobie sprawe, ze mamy miedzy hodowcami osoby, ktore celowo maluja CzW w rozowych barwach. Czy to mowiac, ze rasa jest o wiele latwiejsza niz sie mowi, czy tez twierdzac, ze ich "linia" jest spokojniejsza... Ale forum ja to ma wlasnie stanowic przeciwwage... Co do samego psa... Niestety jesli szukacie szybkiego sposobu na zmiane zachowania psa to..nie istnieje... Po opisie widac, ze potrzebna bedzie masa pracy... Nawet dobrze prowadzony wilczak potrafi niezle dac w kosc....a jego dorastanie twa dlugo... (Zwykle) Duzo czasu uplywa zanim szczeniak nabiera rozumu... Widze, ze nie macie sily na walke... A na serio znajdziecie tu pomoc, tylko podajcie jakies szczegoly. Imie psa, skad mozna go odebrac (jakies namiary kontaktowe). Jesli psiak jest we Francji, to i wtedy mozemy pomoc... No i fotki tez by sie przydaly...
__________________
|
||
07-05-2014, 11:27 | #14 |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Ja bym sie starala powalczyc skoro kochacie ta niszczycielska moc. Kazdy z nas ma problemy, a tak naprawde ten wiek kolo 1 roku zycia jest najgorszy, kolo 2 robi sie coraz lepiej trzeba tylko przez to przebrnac, oczywiscie pojawia sie inne problemy, ale to tez normalne.
Jak juz Margo wspomniala ja tez bym zainwestowala w klatke spawana, my taka mamy w samochodzie bo krolewicz notorycznie cos sobie podgryzal. Przy spawanej ani razu nie kombinowal z gryzieniem, za grube prety. Warto tez zrobic mu wieksza klatke, u nas jak znalazl jest wys.80 szer. 70 dl. 110 ale ja mam bardziej kompaktowa wersje wilczaka no i to jest klatka samochodowa wiec u Was moglaby byc nawet wyższa, szersza i dluzsza. Nasza jest taka: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.n...35662567_n.jpg Nie przejmujcie sie zjadaniem kup, tak bywa, wiekszosc ma taki okres, mozna dawac zwacze, stare mieso, niektorzy mowia ze dodawanie drozdzy pomaga, sprobujcie zamowic zoladki nieczyszczone czyli z zawartoscia krowiego zoladka. Raz w tygodniu czy co dwa mu to dawac, smierdzi jak diabli ale bedzie wcinal z radoscia. Jak wzielam Ura to sporo znajomych tez poszlo w odstawke, bo im pies nie pasuje bo ja nie chce bez niego gdzies sie szlajac. Trudno, znalezlismy nowych znajomych, ktorzy go akceptuja i lubia, nie bede ukrywac ze sporo z nich to wilczakowcy, ale mam tez takich ktorzy mimo ze mieszkaja w niewielkich mieszkaniach zapraszaja nas bardzo czesto wlasnie z Urem, nie przeszkadza im ze klaczy, z checia nawet go dokarmiaja o ile on cos wezmie Kazdy przechodzi przez okres zebiaszczy, moj to do teraz lapie za reke jak sie za bardzo ucieszy, taki jest , probowalam naprawde wielu metod, ale on wciaz musi ta paszcze rozewrzec chocby na chwilke Ciagniecie tez sie czesto zdarza, bo one koniecznie musza cos zobaczyc, powachac, polizac. Oczywiscie zalezy od wieku, moj jest teraz okropnym burakiem, sadzi sie do samcow, a suki by zakochal na smierc. Ale staramy sie ogarnac to i mam nadzieje ze sie poprawi. Cieszcie sie ze macie ciekawskiego wilczaka, ja uwielbiam to w rasie. Na pewno przyda sie na przyszlosc i za wszelka cene bym utrzymywala ten stan. Nie wiem gdzie teraz mieszkacie, ale moze jest szansa na spotkanie sie z innym wlascicielem wilczaka, z ktorym sobie spokojnie pogadacie, a mlody sie z nim wyszaleje. I jeszcze jedna sprawa, wilczak zmeczony jest tylko i wylacznie umyslowo, zmeczenie fizyczne jest chwilowe. Sprobujcie porobic z nim cos przy czym bedzie musial pomyslec, albo co go zmeczy. Moze tropienie, moze agility, obedience, ale podkreslam ze to Wy musicie z nim pracowac, a nie obcy ludzie.
__________________
Ja & Urciowaty Last edited by avgrunn; 07-05-2014 at 11:30. |
07-05-2014, 21:48 | #15 |
Junior Member
|
A jaka jest "prawidłowa" cena za Wiczaka w Polsce?
__________________
Zack. My name is Zack. |
09-05-2014, 21:16 | #16 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
Quote:
Doskonale rozumiem Wasze odczucia i chęć oddania psa, jeśli jednak chcecie próbować dalej to to nie jest problem nie do rozwiązania, przynajmniej nie w tym wieku. Później może być gorzej. Ja ćwiczyłam z psem, wydłużałam czas, odczulanie itp. itd. - efekt w zasadzie marny, właściwie to żaden, bo 5-10min po pół roku to nie efekt. A dalej było tak: 1. klatka, ciężka, spawana,z odpowiednim rozstawem prętów i grubą podłogą - żaden sklepowy badziew, one są dobre dla psów, które nie chcą z nich wyjść. Pies zamknięty w takiej klatce nie powinien się załatwiać. 2. fluoksetyna dawkowana wedle ulotki Reconcilu tj. fluoksetyny dla psów, tyle że o smaku wątróbki, w dawce 1mg na kgmc (zakres dawek to od 0,5 do 2mg na kgmc) 3. pies zostawiany codziennie, tak samo, ignorowanie wycia itp. (chce niech się drze, trudno) - rytuał po prostu, 4. czas tego zostawania był wydłużany, od 1h do 8-9h kiedy pies już po prostu spał w klatce, całkowicie wyluzowany. Od momentu zostawiania psa w klatce, do zmniejszenia się wycia i wchodzenia przez psa samemu do klatki minęło ok. 1,5msc, po 2msc po prostu kładł się i spał. Oczywiście, żeby nie było zbyt różowo, zostawienie w innych godzinach połączone było z wyciem itp. Miał wtedy półtora roku. Gdy przestałam pracować odzwyczaił się i problem zaczął się na nowo. Co prawda w międzyczasie udało się wypracować jakieś tam zostawanie luzem w mieszkaniu, ale nie zaryzykowałabym zostawienia go tak na parę godzin (juz raz wylazł mi na parapet zewnętrzny a nie mieszkam na parterze). Obecnie zostaje sam od kilku miesięcy, początek był tragiczny, pies się wydzierał bez przerwy, szalał w klatce i ogólnie mu odbijało. Nie był to już lęk ale frustracja, w związku z czym, po długim namyśle i konsultacjach ze szkoleniowcami, zdecydowałam się na obrożę antyszczekową - zostawał w niej 2tyg i przestał się drzeć, jednak nie polecam Waszemu psu na tym etapie tego rozwiązania bo zdecydowanie pogłębi mu to lęk. Celem takiej obroży jest przerwanie psu nakręcania się co ma w efekcie ułatwić mu naukę samokontroli, ale to nie zadziała przy spanikowanym psie. Obecnie jeszcze cudów nie ma, ale już się kładzie w klatce, przestał niszczyć kocyki itp. które w niej ma (taki znalazł sobie zastępczy sposób rozładowywania napięcia - zamiast wycia), wyje raz na parę godzin i niezbyt głośno. Niestety póki co nadal wspomagany farmakologicznie - próba odstawienia się nie udała, zaczął szarpać pręty i histeryzować, ale póki co wszystki idzie w dobrym kierunku więc jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie już w miarę normalnie. Dodatkowo ma założoną obrożę fermonową - naprawdę pomaga, pies jest spokojniejszy, bardziej zrelaksowany. Ponadto bardzo przydatny jest Skype. Ja założyłam psu jego własne konto z opcją automatycznego odbierania rozmów i kiedy jestem w pracy, czy poza domem w każdej chwili mogę zobaczyć i posłuchać co pies robi, a jeśli chcę włączam mikrofon i go opieprzam za darcie mordki - działa No i taka w sumie oczywista rzecz, ale jak wychodzicie to na luzie, bez nerwów, bez zdenerwowania w głosie czy zachowaniu bo pies to zauważy i będzie mu trudniej zostać. Pogodizłam się też z myślą, że prawdopodobnie nigdy to nie będzie zupełnie normalny pies jeśli chodzi o kwestię zostawania, ale z tym da się żyć, należy się tylko zastanowić czy się chce i czy jest się w stanie to zaakceptować. Nie czytałam całego wątku, ale co do podgryzania smyczy czy rozwalania kagańca - po prostu mu na to nie pozwalajcie On się nie rozpadnie, ani nie dostanie żadnego psychicznego urazu jeśli mu jasno zasygnalizujecie, że sobie tego nie życzycie - wiem, łatwo powiedzieć edit: mam nadzieję, że autorka się nie obrazi, że to tu wkleję, ale mnie to pocieszyło podczas mojego kryzysu, może i Wam pomoże świadomość, że nie jesteście z tym sami http://baaj.pinger.pl/m/15136696 dodam jeszcze, że autorce również się udało osiągnąć spory sukces w zostawianiu psa, więc naprawdę da się, ale trzeba być świadomym, że niektóre psy mają pewną nieprzekraczalną granicę, na której kończą się możliwości. coś da się zrobić zawsze, nie zawsze tylko jest to to czego się oczekuje. Last edited by maillevin; 09-05-2014 at 21:25. |
|
09-05-2014, 21:29 | #17 |
Junior Member
|
Reasumując: Państwo chcieli Basseta a mają Wilczaka, ot cały problem
__________________
Zack. My name is Zack. |
09-05-2014, 22:17 | #18 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Fantastyczny wpis i piękny, iskrzący >duch walki<.
Ja też. Ale też Autorka jest dla mnie godna szacunku. Jak każdy wilczakowiec, który upadał i wstawał, i płakał i klął... i nie poddał się. Na pohybel tym naszym małym kudłatym huncwotom. Ja się zazwyczaj uśmiecham, ale swoje też wypłakałam i zasób bluzgów wyczerpałam do kilku pokoleń w przód....ale wrodzona przekora i upór nie pozwoliły się poddać. Czego Wam życzymy. .............. Nie bierz się za reasumowanie, bo kiepsko Ci idzie. Państwo "nie odrobili lekcji"(*), a i osoba do tego zobowiązana olała sprawę traktując wilczaka jak tylko przedmiot handlu. Oj, Gapciu.... "ot cały problem" jest taki, że nie widzisz iż to nie jest "przypadek" do skopania... GregorU, zamiast robić filozoficzne podsumowania wesprzyj, bo w ten sposób kolejny wilczak może nam stracić ukochaną Rodzinę. "Emki" i tak są już nieźle "skopani" przez swoje "żywe srebro"... .... (*) -Wielu z nas całymi latami czytało o wilczakach zanim padła decyzja o kupnie. A i tak często wiedza przeczytana nie uratowała nas przed błędami. Ale byli i tacy, co "z marszu" brali wilczaka i są "hepi". Reguła u wilczaka: brak reguł. |
10-05-2014, 01:15 | #19 | |
Junior Member
|
Quote:
nie do konca z marszu gdyz wydawało mi się iż wiem na co się pisałem ............................ Wydawało ........!. czasami mnie przerasta ..... . Siekiera jeździ cały czas . A od tygodnia ku .........owi coś odbij i regularnie budzi mnie ok. 00.30. ja z pokorą , bluzgami na ustach idę i sprzątam kosz rozp....... po całej kuchni.A że od tygodnia jestem padnięty nie ma czasu na płapki fortele aby przygotować aby w nocy mu głupoty nie przychodziły do głowy. A co do zostawania ...... mam komfort iz jeździ ze mną do pracy . czasami jak musi zostać zostaje zamknięty na ogrodzie w "ciupie" taki ala kojec 1,5x1,5 metra. czy wyje ..?. tak wyje . ale co tam . ja czasami sie męczę i muszę na spacer do lasu pada czy nie pada , wieje czy me wieje , -30 czy +30 .... to on może zostać i poskamleć ..... . W domu nie mam odwagi go zostawić na 5 minut bez opieki . |
|
10-05-2014, 01:20 | #20 | |
Junior Member
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
|
Quote:
Do tematu odnośnie lęku chciałabym jeszcze dodać jedną rzecz. Jeśli obecnie pies zostaje w jednym pomieszczeniu i ma już silne skojarzenie z tym miejscem, to naukę od nowa należy zacząć (jeśli jest taka możliwość) w innym pokoju. U nas, moja sypialnia jest "spalona" pod tym względem. Przez pierwszy rok był to psi pokój, pies tam dostawał szału, niszczył, demolował, załatwiał się, więc klatka i nauka od nowa musiały być już w innym miejscu. Na dzień dzisiejszy nie ma problemu jeśli ja zostawię go w pokoju dziennym i zamknę się w sypialni, ale jeśli zrobię na odwrót będzie histeria. |
|
|
|