Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Żywienie i zdrowie

Żywienie i zdrowie Czym żywić wilczaka, informacje o karmach i pomysły na smakołyki, jak szczepić i co robić, gdy pies zachoruje....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 11-05-2009, 09:38   #1
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default Okiem sceptyka

Radze uwazac z tym tranem i absolutnie nie podawac, gdy nie jest sie w stanie wyliczyc dawki WITAMINY A. Jako witamina rozpuszczalna w tluszczach i KUMULOWANA przez watrobe, moze doprowadzic do niebezpiecznych powiklan i wymaga raczej OGRANICZENIA pokarmow, ktore ja zawieraja, a nie wzbogacania. Z powodu przedawkowania witaminy A mozna umrzec w dosc odleglym odstepie czasu, wiec wlasciciel nie skojarzy, ze zaszkodzil swojemu zwierzeciu. O zmianach skornych nie wspomne.
Podawanie tranu zawierajacego witamine D i witamine A bez dokladnego okreslenia dawkownia uraga wspolczesnej wiedzy medycznej. A jako ze tran (widzialam) moze nie miec podanej zawartosci witamin, nalezy potraktowac go jako niebezpieczny wyciag z watroby i myslec o kilku kroplach jako o odpowiedniku pół kg watroby. Czy ktos z was karmilby psa watroba w takiej ilosci?

20 lat temu z powodu wzrastajacej liczby przypadkow przedawkowania witaminy D (kamica nerkowa, przedwczesne kostnienie nasad) w Polsce rozwazano nawet zakaz jej stosowania bez oznaczania poziomu we krwi. Preparaty tej witaminy oceniano pod katem zgodnosci zawartosci z tym, co bylo napisane na opakowaniu, bo poszla plotka, ze wit. D polskiej produkcji w miare uplywu czasu rozklada sie, a wiec trzeba by dawac jej wiecej i byc moze stad sie bralo przedawkowanie. No i nadal wtedy starzy lekarze zalecali tran. Po zmianie zasad - precyzyjnego dawkowania witaminy D u dzieci problem wydaje sie zniknal.

Co do glukozamina/chondroityna - to nie jest wcale potwierdzone, by na cos wplywaly, oprocz urozmaicania pokarmu, a skutecznosc ilosci zawartej w karmach na poziom we krwi ma sie podobnie, jak skutecznosc magnezu podawanego w postaci kredy dla podniesienia poziomu magnezu we krwi - trzeba by tego zjesc kilogramy, by wchlonelo sie odpowiednio duzo i realnie zmienil sie poziom i dostepnosc dla tkanek. O ile oczywiscie glukozamina czy chondroitynA PRZETRWAJA transport sluzowkowy w jelitach w formie niezmienionej, w co watpie.
Nawet ta "fe", modyfikowana genetycznie zywnosc nie zmienia naszego DNA, bo sie rozklada w przewodzie pokarmowym przed wchlonieciem.

Last edited by maria_i_wilk; 11-05-2009 at 09:40.
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 10:15   #2
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

Quote:
Originally Posted by maria_i_wilk View Post
Co do glukozamina/chondroityna - to nie jest wcale potwierdzone, by na cos wplywaly, oprocz urozmaicania pokarmu, a skutecznosc ilosci zawartej w karmach na poziom we krwi ma sie podobnie, jak skutecznosc magnezu podawanego w postaci kredy dla podniesienia poziomu magnezu we krwi - trzeba by tego zjesc kilogramy, by wchlonelo sie odpowiednio duzo i realnie zmienil sie poziom i dostepnosc dla tkanek. O ile oczywiscie glukozamina czy chondroitynA PRZETRWAJA transport sluzowkowy w jelitach w formie niezmienionej, w co watpie.
Nawet ta "fe", modyfikowana genetycznie zywnosc nie zmienia naszego DNA, bo sie rozklada w przewodzie pokarmowym przed wchlonieciem.
No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo i cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Słyszałam też, że badania naukowe na ten temat były robione- jeden z brytyjskich uniwersytetów badał podobno wpływ suplementacji glukozaminy/chondroityny na zużycie stawów wyścigowych folblutów i na wyniki prześwietleń największy wpływ miała linia hodowlana a nie dieta... Oczywiście konkretów: kto, gdzie i na czyje zlecenie brak
Jeśli chodzi o lekarzy (ludzkich, psich i końskich) to zdania na temat doustnych preparatów na stawy są podzielone, wszyscy zgodnie potwierdzają jednak skuteczność działania tych substancji podanych bezpośrednio do stawu (to już oczywiście w przypadku choroby).
p.s wystarczy wejść do pierwszej lepszej apteki i spojrzeć na najlepiej wyeksponowaną półkę, żeby zauważyć jak agresywnie są te preparaty reklamowane... czemu potrzebują, aż takiej reklamy?
jefta jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 10:55   #3
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo i cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Słyszałam też, że badania naukowe na ten temat były robione- jeden z brytyjskich uniwersytetów badał podobno wpływ suplementacji glukozaminy/chondroityny na zużycie stawów wyścigowych folblutów i na wyniki prześwietleń największy wpływ miała linia hodowlana a nie dieta... Oczywiście konkretów: kto, gdzie i na czyje zlecenie brak
Jeśli chodzi o lekarzy (ludzkich, psich i końskich) to zdania na temat doustnych preparatów na stawy są podzielone, wszyscy zgodnie potwierdzają jednak skuteczność działania tych substancji podanych bezpośrednio do stawu (to już oczywiście w przypadku choroby).
p.s wystarczy wejść do pierwszej lepszej apteki i spojrzeć na najlepiej wyeksponowaną półkę, żeby zauważyć jak agresywnie są te preparaty reklamowane... czemu potrzebują, aż takiej reklamy?
Na ten temat zawsze będą zdania podzielone. Każdy będzie uważał co innego, a sprzedaż musi rosnać. Jak byłem w Akademi we Wrocławiu w sprawie jego szczeniecej kulawizny to pytałem właśnie o te suplementy. Zarówno lekarz jak i potem radiolog stwierdzili, że to właśnie placebo i dodali, że jesli moje dobre samopoczucie będzie lepsze to mogę psu podawać.Wszystko zalezy od podejscia. No, a Ja mam dobre samopoczucie to nie podaje.
Co do innych preparatów witaminowych to jest ich na rynku dużo i praktycznie są one dodawane do każdego pokarmu, smaczka i jako suplementy. Ja wolałem się skupić na naturalnych związkach mineralnych zawartych np w zielonej ziemi . Jednak pies też nie dostaje tego non stop i raczej jako dodatek do gotowanego pokarmu. Dostaje też Rimen Tabs i w tej chwili sporadycznie. Dodawanie suplementów do pokarmu jak i podawanie rimen zmniejszyło w znacznym stopniu tzw zbieractwo u psa. Od czasu do czasu dostawał też w formie smaczka wegiel.

Czambor nie jadł glukozaminy i tran dostaje od niedawna w ilości odpowiadającej jednej płynnej kapsułce. Jesli dostaje cześciowo watrobe w pożywieniu to nie dostaje tranu. Jako szczeniak miał ograniczone spożycie wątroby i nie dostawał tranu wcale. Za to spożywał dużo wołowiny i to zazwyczaj goleń, gicz, czy pręge. Oczywiście od szczeniaka dostaje całe ryby morskie z własnego połowu. Jednak teraz zadziej bo nie zawsze je chce zjadać w postaci gotowanej i czasami dostaje jako suszone lub duszone w tzw sosie własnym i sporadycznie smażone bez tłuszczu.

Last edited by wilczakrew; 11-05-2009 at 11:03.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 11:26   #4
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Oczywiście od szczeniaka dostaje całe ryby morskie z własnego połowu.
Nooo chapeaux-bas...

sorry ale nie mogłam się powstrzymać
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 11:40   #5
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Nooo chapeaux-bas...

sorry ale nie mogłam się powstrzymać
No faktycznie; ja też zaraz oczyma wyobraźni ujrzałam te fiordy i dorsze wyciągane prosto z morza.
Ba, nawet miałam okazję raz w życiu skosztować, gdy brat małżonka wrócił z wycieczki do Norwegii i przywiózł ryby złowione przez siebie.
Mniam!
(Nie wiem, czy oddałabym psu )
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 13:21   #6
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
No faktycznie; ja też zaraz oczyma wyobraźni ujrzałam te fiordy i dorsze wyciągane prosto z morza.
Ba, nawet miałam okazję raz w życiu skosztować, gdy brat małżonka wrócił z wycieczki do Norwegii i przywiózł ryby złowione przez siebie.
Mniam!
(Nie wiem, czy oddałabym psu )
Oddasz oddasz.
Ja mam dla was 2 główki i fileciki zamrożone. No ale pod jednym warunkiem.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 13:34   #7
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Oddasz oddasz.
Ja mam dla was 2 główki i fileciki zamrożone. No ale pod jednym warunkiem.
Aż się boję pytać
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 11:42   #8
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
No właśnie... od dłuższego czasu słyszę co jakiś czas, że te doustne suplementy na stawy mają skuteczność placebo
Pozerkalam na nowe badania i jednak wplyw suplementow nie podlega dyskusji... Gdzies byla tez tabela na stronach ktorejs z ogranizacji zdrowia (pozniej moze znajde) i zarowno przy glukozaminie jak i chontroitynie zaznaczono znaczacy wplyw na stawy.

O co toczy sie dyskusja to wielkosc tego wplywu.
Okazalo sie, ze niewielki maja poszczegolne zwiazki - natomiast "kombinowane" dzialaja calkiem niezle. Dlatego zgadza sie, ze podawanie samej glukozaminy moze byc podobne do podawania placebo... Prawda jest tez, ze podawane doustnie saczestowo spalane i lepiej dziala ich podanie be posrednio do stawow, ale stale mowimy o zapobieganiu dysplazji i psach zdrowych, a nie dzialaniu w przypadkach bolu i (z)nisczonych stawach.

I na koniec - jak zwykle slabe dzialanie ma to co sztuczne.... Natomiast podawanie jedzenia, ktore w naturalny sposob zawiera te zwiazki co juz calkiem inna bajka... Bo tak psy (wilki) pozyskuja te zwiazki w naturze...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 12:00   #9
anetawron
Licho nie śpi...
 
anetawron's Avatar
 
Join Date: Dec 2006
Location: Kanie
Posts: 490
Send a message via ICQ to anetawron
Default

Mojej bandzie serwuję czasem galaretkę z kurzych łapek, jak im się znudzi jakaś karma pod koniec dużego worka to jako sosik działa rewelacyjnie...
I na stawy działa (podobno ) i tania metoda 0,40 za kg chociaż ciut niefajnie to gotować...
anetawron jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 13:04   #10
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default

Quote:
Originally Posted by anetawron View Post
Mojej bandzie serwuję czasem galaretkę z kurzych łapek, jak im się znudzi jakaś karma pod koniec dużego worka to jako sosik działa rewelacyjnie...
I na stawy działa (podobno ) i tania metoda 0,40 za kg chociaż ciut niefajnie to gotować...
Moje paskudy tak jak Anety tez dostaja co jakiś czas gotowane kurze łapki ( fakt , śmierdzi w całym domu jak diabli nawet włoszczyzna nie zabija tego aromatu ) , surowe szyje indycze raz na tydzień , zaprzyjazniony lesniczy czasem uraczy nasze bure sarną , wtedy dopiero jest biesiada , kazde pilnuje swojego kawałka jak najwiekszego skarbu szczególnie kopytka sa pilnowane albo bardzo dobrze ukryte ( swoja droga do dzisiaj nie wiem gdzie Tajga zakopała jedno z kopyt ) a i cipsy z końskich kopytek tez sa rarytaskiem ale tylko dla Tajguli bo Jotun tego nie rusza ( dziwny jakiś ten pies )
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 13:14   #11
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Moje paskudy tak jak Anety tez dostaja co jakiś czas gotowane kurze łapki ( fakt , śmierdzi w całym domu jak diabli nawet włoszczyzna nie zabija tego aromatu ) , surowe szyje indycze raz na tydzień ,
Hm, dziwne; ja szczerze mówiąc aż TAKIEGO aromatu nie stwierdziłam; powonienie mam przytępione, czy do nas przywożą jakieś specjalnie "preparowane"?
Inna sprawa, że Łowca najczęściej Łapki dostaje na surowo (po odcięciu tego "pałąka"), gotowane są wtedy, gdy dorzucam, do zupy gotowanej dla "ogółu" - ludziom też się zawarta w nich żelatyna przydaje.
Natomiast szyję indyczą dałam raz i więcej tego nie ponowię; wszystkie kręgi Łowca w całości nieprzetrawione zwrócił; myślałam, że mi się zakrztusi.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 13:41   #12
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Hm, dziwne; ja szczerze mówiąc aż TAKIEGO aromatu nie stwierdziłam; powonienie mam przytępione, czy do nas przywożą jakieś specjalnie "preparowane"?
Inna sprawa, że Łowca najczęściej Łapki dostaje na surowo (po odcięciu tego "pałąka"), gotowane są wtedy, gdy dorzucam, do zupy gotowanej dla "ogółu" - ludziom też się zawarta w nich żelatyna przydaje.
Natomiast szyję indyczą dałam raz i więcej tego nie ponowię; wszystkie kręgi Łowca w całości nieprzetrawione zwrócił; myślałam, że mi się zakrztusi.
Z Twoim powonieniem jest napewno ok. ale ja nie myję i nie oskrobuję z tych wszystkich świństw tylko ładuję do gara więc dlatego smrodek jest wyrażniejszy , surowe łapki tez dostaja a co do szyji nasze daja sobie duuużo czasu na dokładne pogryzienie kostek szczególnie Jotun zawsze sie delektuje kazdym jedzeniem
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 15:28   #13
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Natomiast szyję indyczą dałam raz i więcej tego nie ponowię; wszystkie kręgi Łowca w całości nieprzetrawione zwrócił; myślałam, że mi się zakrztusi.
To typowe... podobny "efekt" jest po kosciach od zeberek i gotowanych nozkach... Mozna sie przyzwyczaic, ze psy wola sie pozbyc tych odpadkow w troche szybszy sposob niz trawienie...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 12:48   #14
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
I na koniec - jak zwykle slabe dzialanie ma to co sztuczne.... Natomiast podawanie jedzenia, ktore w naturalny sposob zawiera te zwiazki co juz calkiem inna bajka... Bo tak psy (wilki) pozyskuja te zwiazki w naturze...
Wilki karmione karma dla psa maja bardzo zle wyznaczniki zdrowia czyli np. kiepską siersc i psie karmy sa uznawane za niedoborowe dla wilkow. Nie wiem jak z karmami dla kotow - tam jest wiecej miesa w miesie . Dlatego zalecane jest inne zywienie wilkow niz psow - bedzie to bardziej BARF. W kazdym razie zawsze, nawet w niewoli (w USA) wilki maja podawane codziennie "naturalne" pokarmy. Czyli kosci z miesem (to wlasciwe proporcje, a nie odwrotnie). Dla wolfdogow (tych prawdziwie innych niz psy, czyli w pierwszym pokoleniu po wilku) zalecane jest rowniez uzupelnianie diety koscmi i miesem. Czyli, jak ja wnioskowalam, rowniez dotyczyc to bedzie ras pierwotnych.
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 15:23   #15
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by maria_i_wilk View Post
Wilki karmione karma dla psa maja bardzo zle wyznaczniki zdrowia czyli np. kiepską siersc i psie karmy sa uznawane za niedoborowe dla wilkow.
Zalezy co uznamy za "karme dla psow"
Co sie oszukiwac, mamy karmy, ktore maja kilkanascie procent miesa (to cos tak jakby na worek sruty wrzucic jednego grzbieta ) - sa psy ktore na tym jada i zyja... Ale nic dziwnego, ze wilk z ziarna nic nie wyciagnie....
Potem mamy "super" karmy reklamowane po gazetach, ktore maja jakies 20 procent miesa.

No i mamy karmy, ktore maja 50-70% miesa, wiec zawartosc podobna do tej "wilczej"....

Problem w tym, ze przy ewentualnych dyskusjach wszystkie te karmy wrzuca sie do jednego worka... Cos jakby powiedziec, ze auta nie moga jechac 200km/h, bo nasz Maluch tyle nie pociagnie...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 16:35   #16
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
Zalezy co uznamy za "karme dla psow"
Co sie oszukiwac, mamy karmy, ktore maja kilkanascie procent miesa (to cos tak jakby na worek sruty wrzucic jednego grzbieta ) - sa psy ktore na tym jada i zyja... Ale nic dziwnego, ze wilk z ziarna nic nie wyciagnie....
Potem mamy "super" karmy reklamowane po gazetach, ktore maja jakies 20 procent miesa.

No i mamy karmy, ktore maja 50-70% miesa, wiec zawartosc podobna do tej "wilczej"....

Problem w tym, ze przy ewentualnych dyskusjach wszystkie te karmy wrzuca sie do jednego worka... Cos jakby powiedziec, ze auta nie moga jechac 200km/h, bo nasz Maluch tyle nie pociagnie...
No jak by sie ktoś dobrze postarał to i z malucha zrobi wyścigówkę.

Wiadomo, ze dobre karmy nigdy nie wydają masy pieniędzy na kampanie reklamowe, bo tego nie potrzebują. Nie robią też zbytnich promocji i spektakularnych.
Najtańsza karma dla psa kosztuje 40 zł za 15 kilogramów. Mięso no może ale tylko we wzmacniaczach smaku.
Inna sprawa wygląda przy drogich karmach gdzie płacimy 50% ceny za karmę i drugie tyle za jej reklame i promocje. Wtedy większosć myśli, ze jest to dobra karma.
Najlepsze są karmy, które wchodzą na rynek bo ich obowiązuje inny system sprzedaży. Nowego klienta nalezy pozyskac i przyzwyczaic, ale niestety po jakimś roku karma się stopniowo zmienia i proporcje zanikają . Wtedy też zaczyna się dodawannie już większej ilości substancji smakowych bo w przeciwnym przypadku zwierzak tego nie zje.
Przedział wyglada śmiesznie bo np. najtańsza karma w moim sklepie kosztuje od 5 do 30 zł za kilogram. Jednak w przedziale 10-20 zł się niewiele zmienia poza intensywną akcją promocyjną.
Podział na rasy to często tylko inna proporcja substancji smakowych i wielkosć granulatu. Inne proporcje praktycznie sa takie same.
Widziałem karmy, które podobno mają dużą zawartość miesa , ale ja tego nie stwierdziłem ani smakowo ani wyglądowo. Mam jakieś inne wyobrażenie i w dalszym ciągu widze w nich nadmiar zboża, ziemniaka, czy ryżu, jak i różnego rodzaju olei pochodzenia.
Proporcje podawane na opakowaniu nie mają zastosowania bo są to najwyższe wartości tzw wsadu podawane przez producentów. Rzeczywiście wygląda to już o wiele mniej bo np. z 40 % rybiej zawartosci 35% to sa oleje i tłuszcze pochodzenia i dodatki smakowe.
Dlatego wiele firm rezygnuje z podawania informacji procentowej na opakowaniu, a wiele innych ja wprowadza aby zachęcić klienta.

No bo jak klient sobie czyta, ze kupuje karme np dla kota z przepiórka . Na opakowaniu pisze super roladki z przepiórki.Przy dogłębnej analizie faktycznie karma posiada w swoim składzie 0,04% .

Więc nie nalezy zwracać uwagi na cene tylko samemu wybrać to co nasz pies będzie dobrze tolerował i to co faktycznie inni mają sprawdzone.
Małgosia pewnie nie jedną karmę testowała na swoich burych jednak w jej przypadku psy dostają też inne pożywienie i zupełnie bedzie inna reakcja organizmu.
Znam mase osób, które podając Eukanube dla alergika doprowadziły psa w wieku 4 lat do stanu tragicznego. Nie był to jeden pies, ale i kolejne. Jednak swiadomosć i wpływ reklamy i hodowców był tak wielki, ze nie byli w stanie tego dostrzec. Oczywiście karma jest tylko jednym z czynników bo nawet najlepsza nie jest w stanie psu dostarczyć wszystkiego co on potrzebuje. Nie istnieje coś takiego jak super zbilansowana dieta dla danej rasy czy zbilansowane pożywienie dla pupila.
Moim zdaniem to jest tylko reklama.
Dlatego ja bardzo urozmaicam i ciągle zmieniam sposób żywienia. Nigdy nie daje przez dłuższy czas tego samego. Robię przerwy i zmieniam proporcje. Przynajmniej mam nadzieje, ze robię tyle ile jestem w stanie aby psu zapewnić wszystkie możliwe potrzebne mu składniki diety. On wtedy sam wybierze co chce, a czego nie i w tej kwestii ma pełne prawo do decydowania . Jeśli nie chce to nie je, jesli chce to je 4 razy dziennie. Jeśli mu cos nie smakuje to nie dostaje tego do momentu jak nie będzie tego potrzebował. Tak jest np. z dorszem. Czasami go nie chce , a innym razem zjada i nawet wtedy wylizuje miske.
Dlatego też nie ma stałych pór karmienia i nigdy jedzenie nie jest mu zabierane czy wydzielane. Oczywiście ja mam takiego osobnika ale jesli byłby to pożerający wszystko śmietnik to wtedy musiał bym zupełnie inaczej postępować w kwestii żywienia psa. Jednak od szczeniaka bardzo ładnie nauczył się sygnalizować swoje potrzeby żywieniowe i tak ma do teraz.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 12-05-2009, 10:30   #17
anetawron
Licho nie śpi...
 
anetawron's Avatar
 
Join Date: Dec 2006
Location: Kanie
Posts: 490
Send a message via ICQ to anetawron
Default

Quote:
Widziałem karmy, które podobno mają dużą zawartość miesa , ale ja tego nie stwierdziłem ani smakowo ani wyglądowo. Mam jakieś inne wyobrażenie i w dalszym ciągu widze w nich nadmiar zboża, ziemniaka, czy ryżu, jak i różnego rodzaju olei pochodzenia.
A w jaki sposób stwierdzasz to smakowo i wyglądowo???
anetawron jest offline   Reply With Quote
Old 12-05-2009, 11:48   #18
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default Podstawowe potrzeby psa

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Znam masę osób, które podając Eukanube dla alergika doprowadziły psa w wieku 4 lat do stanu tragicznego.
Co znaczy "masa"?

Quote:
Nie był to jeden pies, ale i kolejne.
Zdarza się, że u tego samego człowieka kolejny pies obojętnej rasy jest zawsze agresywny, albo u jakiegoś człowieka kolejny pies 'jest doprowadzony do stanu tragicznego'. Ja myślę, ze jest to wówczas raczej zależne od czegoś specyficznego dla tego człowieka, a nie warunków środowiskowych, które są takie same, jak u psów innych właścicieli, u których 'wszystko jest w porządku'. Pech? Mało prawdopodobne. Rodzaj karmy? To tylko część tzw. środowiska. W przypadku wątpliwości, a byłyby one uzasadnione u wspomnianych znajomych, ja bym zastosowała weryfikacje pewników. Jeśli mówiono, że to karma, to wykluczyłabym karmę, jako przyczynę kłopotów, i poszukałabym gdzie indziej. Na przykład w zaspakajaniu potrzeb właściciela (bo znane) bardziej niż w zaspakajaniu potrzeb psa (bo enigmatyczne)?
Gdyby problemem była karma, zmiana na inną dałaby łatwo zauważalne efekty. Jeśli zmienienie karmy nic nie dało, to by znaczyło, że problem jest gdzieś indziej. Łatwo się jednak tak tylko pisze. Bo choć niby łatwo stwierdzić, że coś nie działa, gdy nie jest lepiej, mimo wprowadzenia zmiany, jednak... nie należy do łatwych wyciągnięcie wniosku, że to, co robiliśmy do tej pory, się nie sprawdziło i należałoby robić inaczej. TO wymaga pokonania bariery i zaakceptowania "krytyki podjętych dotychczas przez siebie decyzji", a więc tego, że przyjęliśmy błędne założenie. Lepiej iść w zaparte... Dlatego w zgodzie ze znajomością ludzkiej psychiki zakładam, że nawet całkiem sprawny umysłowo właściciel, będący w stanie uczyć się poznawczo, czyli obserwować, zapamiętywać i zauważać zależności, nieświadomie będzie próbował obronić to, co robił do tej pory. Wiele osób w najlepszej wierze miesiącami i latami robi rzeczy, od których włos się jeży na głowie, bo 'tak im powiedziano, że będzie dobrze', mimo piętrzenia się coraz bardziej niepokojących zjawisk.
Ja teraz rozpatruję raczej nie to, po czyjej stronie leży wina, tylko jakie są możliwości działania w określonych warunkach (właściciela, psa i nacisków). Wiem że każdy odruchowo przychyla ucha autorytetom, a taki autorytet (wet) potrafi (bardzo niebezpiecznie*) poinformować właściciela, że pies ma uczulenie na przykład na białko i namawiać do cudowania w sprawie pokarmu, bo... się pojawił łupież czy pies się drapie.
Zawsze należy się przyjrzeć temu, co mówią największe nawet autorytety, z punktu widzenia uproszczonej, dwupunktowej logiki - na pierwszym miejscu stawiając najważniejsze - przeżycie psa. Jeśli życie psa nie jest zagrożone przez chorobę, to na spokojnie możemy zrobić rozważenie, czy życie psa może być zagrożone przez któryś ze sposobów leczenia. Kilka prób leczenia i mamy gotową odpowiedź na pytanie, czy cokolwiek działa. Naleganie na dalszą diagnostykę różnicową doprowadzi nas prawdopodobnie do weta, który zaszokuje nas ceną ultradokładnych badań różnicujących poziomy przeciwciał Ig jakichśtam czyli wyciągnie z nas duże pieniądze, nadal zajmując się diagnozowaniem podłoża objawów, a nie szukaniem podłoża schorzenia. (Wśród ukrytych i niewykrywalnych tak łatwo przyczyn chudnięcia jest babeszjoza - pokleszczowe śmiertelne schorzenie).
Tak dochodzimy do drugiej kwestii - szukania bez weta źródeł zaburzeń homeostazy w organizmie psa. To kolejne najważniejsze: odpowiedzieć na pytanie, czy pies ma zaspokojone podstawowe potrzeby. Jeśli ma, to wracamy myśleniem do choroby. A jeśli nie, to zastanawiamy się, na jaka ugodę jesteśmy w stanie pójść my ludzie, by zaspokoić te potrzeby. Potrzeby psa to nie tylko jedzenie, picie, kąt chroniący przed zimnem, deszczem i upałem, wyprowadzanie poza miejsce pobytu w celu wypróżnienia, ale również zaspokojenie potrzeb socjalnych. Pies, jako zwierzę społeczne, a więc dobrze funkcjonujące tylko w społeczności, a nie w pojedynkę, pies potrzebuje kontaktu z innymi osobnikami tak samo jak powietrza. Funkcjonować w społeczności oznacza, że dla dobra ogółu i osobnika, każdy członek społeczności ma jakieś obowiązki i prawa. Pies ma zespół wrodzonych zachowań, obecnych jako tak zwane instynkty i zwyczaje i dzięki nim i tylko przy ich pomocy potrafi w społeczeństwie być. Potrzeba podstawowa psa to również prawo do wypoczynku (kilka godzin w spokoju, bez zaczepiania, bez niepokoju) i przewidywania czyli coraz lepszego funkcjonowania w obrębie znanych, rutynowych działań otoczenia (pory spacerów, karmienia, wypoczynku). O zapewnieniu niezbędnego wysiłku fizycznego i umysłowego pamiętają już chyba wszyscy.
Taki pies, którego wszystkie potrzeby są zaspokojone, i który nie odreagowuje przyzwyczajeń/zaburzeń nabytych w dzieciństwie, a mimo to 'na coś choruje', powinien być obejrzany przez osobę niezainteresowaną, najlepiej nieznajomą dla właściciela, by przyjrzeć się, co się dzieje, bez wzajemnych ludzkich zależności i wskazać przeoczony element.

*Uzupełnię watek uczulenia na białko. Zaniechanie podaży białka u szczeniaka czy u rozwijającego się psa, jest niebezpieczne, bo pies musi jeść białko. Sam go nie wyprodukuje, bo nie jest rośliną. Troskliwy właściciel uwierzy we wszystko, co mu się powie, a gdy ktoś zarzuci złe/szkodliwe karmienie, to właściciel zacznie przywiązywać uwagę do karmienia i to... nie umknie uwagi psa. Pies zacznie zachowywać się w sposób... warunkowany przez człowieka. I przejawiać... oznaki stresu. Na przykład pod postacią drapania, łupieżu, zmian wtórnych skórnych. Pies, który w normalnych warunkach nie umrze mając pełną miskę, może zacząć głodować, obawiając się tego, co będzie, gdy podejdzie do miski. Właściciel przejmie się jeszcze bardziej i jeszcze silniej zajmie się jedzeniem i pielęgnacja skóry. W najlepszym wypadku zastosuje tylko zwykłe maści czy kremy i szampony, w gorszym - te ze sterydami. Skutkiem tego (warunkowania behawioru i scieńczenia skóry) zmiany skórne nasilą się. I tak też nasili się przekonanie właściciela, że pies ma straszliwe uczulenie na białko/karmę czy inny pokarm, nieustępujące po zastosowanym, bardzo starannym leczeniu.
Kolejnym szczebelkiem w drabinie zaburzeń funkcjonowania przewodu pokarmowego jest niezastosowanie się do... podpowiedzi psa. Mogę uwierzyć, że pies jako zwierzę udomowione od lat mógłby sobie nie poradzić, gdyby pozostawić go samemu sobie, jednak wiem, że geny narzucające zachowania mające na celu utrzymanie przy życiu, gdy chodzi o zdrowie, u każdego zwierzęcia są "w zasobach do dyspozycji' w komórkach mimo niekorzystania z nich przez pokolenia. (Podobnie nie zanikła u ludzi wrażliwość na zapachy związane z fazą cyklu miesięcznego). Tak więc pies, głodzony na dziwacznych dietach, zalecanych przez weta lub znajomych króliczka, stara się, sam, w akcie samouzdrawiania, sięgnąć na śmietniku po obfitą florę bakteryjną dla dobra swojego przewodu pokarmowego, a tu właściciel stawia weto, bo przecież to jest fuj, no i może zaszkodzić, skoro wcześniej coś psu zaszkodziło na kiszki... A przecież nawet ludzka medycyna sięga po cudze fekalia, dla poprawy stanu zdrowia osoby ginącej z powodu wyjałowienia przewodu pokarmowego (jak ujawnił ostatnio serial "Ostry dyżur").

Rozsądek nakazuje, by psa karmić. Ale by pies nie rozjadł się nadmiernie, ani nie wybrzydzał, trzeba:
-Podawać pokarmy niemal stale te same, bo flora bakteryjna przewodu pokarmowego psa nie przystosowuje się zbyt szybko, a z niedostosowania wynika ograniczone przyswajanie.
-Należy też to karmienie podawać tak, by pies wiedział, że dostanie jeść, czyli na przykład o tej samej porze, czy jak zrobił Grzegorz - na życzenie. (Ten drugi sposób niesie za sobą możliwość nadużyć, gdyż w miarę upływu lat pies może zasmakować w jedzeniu, albo uznać je za jedyną rozrywkę; tak czy inaczej może tego nadużywać, co doprowadzi właściciela do karcenia psa, za zbyt natrętne dopominanie się jedzenia.)
-Pokarm nie może być zbyt smaczny, bo dosmaczane karmy wcale nie muszą być najlepsze, gdy chodzi o składniki odżywcze, a i one i pyszne sosy czy ciastka prowadzić będą do zbyt obfitego przyjmowania posiłków.
-Jeśli pies życzy sobie zrobić głodówkę, to ją robi. Ale dla pewności, czy wszystko jest w porządku, sprawdzamy, czy niejedzenie dotyczy tylko pełnej miski czy również smakołyków takich jak treściwe psie jedzenie czyli wołowina czy kurze łapki czy choćby zasmaczenie porcji w misce zapachem sosu (łyżeczka wystarczy) lub uruchomieniem apetytu przez uruchomienie zachowań łowczych (kulki rzucane przed psa).

To tyle, co na gorąco wybrałam w temacie potrzeby psa, choroby i jedzenie.
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 11-05-2009, 15:26   #19
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by maria_i_wilk View Post
wiem jak z karmami dla kotow - tam jest wiecej miesa w miesie .
Ale z tym jest podobna tragedia... biorac pod uwage, ze to czyste drapiezniki to zmuszanie ich do jedzenia karm, ktore maja mniej niz polowe miesa jest...znecaniem sie nad zwierzetami? No ale cos takiego funduja nam nawet najlepsze marki...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 18:25.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org