![]() |
![]() |
|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]()
A ja uprzejmie poproszę o zmianę czcionki na standardową... Pogrubione białe litery tak walą po oczach, że nie mogę dotrzeć nawet do połowy postu
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
![]()
Raczej każdy zna definicje i rodzaje agresji u zwierząt. Pies agresywny to taki, który reaguje w sposób nieprzewidywalny i zazwyczaj ostry na pewne zwykłe sytuacje bez powodu. Agresja może się przejawiać w dwojaki sposób. Pies może atakować inne psy bez wcześniejszego uprzedzenia, lub w ten sam sposób atakować tylko ludzi. Ataki na ludzi zazwyczaj są spowodowane jakimś urazem na psychice psa. Jeśli pies był bity przez ludzi to zupełnie inaczej będzie się do nich odnosił. Oczywiście wszystko też zależy od psychiki psa i w każdym przypadku może się to przerodzić w zupełnie inny rodzaj agresji. Osobniki dominujące będą bardziej bronić swojego terytorium i nie należy w takim przypadku naruszać ich strefy prywatności. Tak jak już pisałem nie musimy udowadniać psu, ze jego legowisko nie jest jego, oraz, że w każdym momencie musimy mu zabrać miskę, zabawkę lub inną rzecz, jaką wcześniej dostał. Jednak możemy nauczyć psa pewnych zachowań i nie wzbudzać w nim niepotrzebnej agresji. Dominant nie koniecznie musi lubić jak wszyscy patrzą mu głęboko i w sposób ciągły w oczy. Wtedy też może się to przerodzić w zachowanie agresywne, bo pies uzna, ze chcemy go na siłę dominować. Jednak możemy psa nauczyć jak patrzeć w oczy i nie robić tego w sposób ciągły i dominujący. Najgorsze, co może być to karać psa za takie przejawy agresji. Należy bardziej odwracać jego uwagę innymi metodami ucząc go, ze takimi zachowaniami nie osiągnie wcale pożądanego efektu. Pies bardzo szybko nauczy się, ze nie opłaca się być mu agresywnym do właścicieli, bo nie ma z tego powodu korzyści. Wilczaki nie zawsze lubią jak ktoś obcy dotyka je po głowie i osobniki dominujące mogą też traktować to, jako przejaw dominacji. Psa należy nauczyć takiego dotyku, że nie jest to nic złego, ale najważniejsze znaczenie ma tu, w jaki sposób będziemy to robić. To powinna być bardziej forma zabawy niż faktyczna próba dominacji. Zupełnie inna kwestią jest agresja wywołana strachem czy lękliwością osobnika. Wtedy to my musimy psu pokazać, ze tak naprawdę to nie ma się on, czego bać. Jednak, jeśli pies nie będzie miał do nas zaufania to nasze starania nie odniosą pożądanego skutku. Doskonale wiecie, ze to czy pies będzie reagował agresywnie zależy tylko i wyłącznie od nas właścicieli. Psy nie rodzą się z wrodzoną agresją. To, w jaki sposób będziemy postępować ze szczeniakiem i w jaki sposób rozwijać w nim zachowania agresywne odbije się u dorosłego psa. Pies dorosły zna swoją wartość i wie, do czego jest zdolny. Bardzo szybko się uczy wykorzystywać agresję do innych i to robi.
To, o czym pisałem, ze agresja nie zawsze musi oznaczać agresję jest faktem. Większość właścicieli źle interpretuje pojecie agresji u psa i tak np. pies, który jest podniecony zabawą jest dodatkowo przez nas nakręcany zaczyna wydawać różne dziwne odgłosy. Wilczaki robią to doskonale i mogą powarkiwać, mruczeć rozmawiać. Bardzo często osoby postrzegają to, jako objaw agresji i karcąc psa kończą zabawę. Często też przy takiej zabawie Wilczak zaczyna coraz mocniej gryźć, co wynika bardziej ze wzrostu pobudzenia. Wtedy też nie możemy go karać, ale powinniśmy uczyć, ze takie zachowanie nie jest niczym przyjemnym. Ja np. ze swoim psem bardzo często się podgryzamy i w miarę jak on zaczyna to robić coraz mocniej ja robię to tak samo, a nawet jeszcze mocniej. On wtedy dostaje sygnał i zaczyna być delikatniejszy. W momencie jak łapie mnie za rękę i robi to za mocno to wydaje komendę boli lub udaje płacz. Wtedy też zaczyna robić to delikatniej lub puszcza całkowicie. Pies powinien być nauczony, jaki jest próg bólu, a wtedy z każdą osobą wysyłającą sygnały będzie robił to zupełnie inaczej. Pies bardzo szybko uczy się na ile może sobie pozwolić do każdego z nas. Z psem jest jak z dzieckiem i to od nas zależy jak zostanie wychowany. Jeśli nie będziemy wzbudzać u psa niepotrzebnie agresji i go w takim kierunku nakręcać to on bardzo szybko nauczy się nie używać agresji wobec ludzi i innych psów. Jeśli jednak będziemy psa bić, wzbudzać w nim agresję to on bardzo szybko nauczy się, ze dla niego jest to jedyny sposób obrony własnego ja. Pies powinien czuć się bezpiecznie w każdym miejscu i otoczeniu i to my musimy zadbać o jego bezpieczeństwo. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Junior Member
Join Date: Apr 2007
Posts: 130
|
![]() Quote:
Definicja z Wikipedii mówi, że agresja jest to zachowanie ukierunkowane na zewnątrz lub do wewnątrz, mające na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej. Jeśli przyjmiemy taką definicję, np warczenie nie jest zachowaniem agresywnym. Stanowi informację, że pies być może zachowa się agresywnie. Czy się tak zachowa - zależy, tak jak napisałeś, od kontekstu. No i doświadczeń jakie pies ma. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
VIP Member
|
![]() Quote:
Ludzi i psy bym rozdzieliła, funkcjonujemy na innych płaszczyznach komunikacji i nauczenie psa spokojnego traktowania ludzi, nawet przy przyjacielskim podejściu psa do nich, nie oznacza, że nasz pies będzie milutki wobec innych psów. Tu nie ma znaku równości. Są całkiem inne powody prezentowanych zachowań i nieco inne metody kontrolowania ich. Moim zdaniem absolutnym priorytetem jest nauczenie psa, że ludzie nie są obiektem zachowań agresywnych. To bazis funkcjonowania z psem w społeczeństwie. Wykluczamy sytuacje mieszkania z psem na dalekiej, bezludnej Syberii ![]() Ponieważ nie możemy oczekiwać aby obcy ludzie znali kod komunikacyjny, znany psu to naginamy jego zachowania do różnych sytuacji. Niekoniecznie trzeba bić psa aby był on agresywny wobec ludzi. Wystarczy średnio-miękkiego psa wrzucic na pozycję alfy i juz mamy kłopoty z agresją i sfrustrowanego, nieobliczalnego wariata. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
![]()
Dlatego, ze mam na myśli głownie agresję wobec ludzi to nie rozpisuje się o psach walczących o pozycje w stadzie czy dominacje. To jest zupełnie inna płaszczyzna i bardziej wynika ona z charakteru i predyspozycji osobnika niż z uwarunkowań, jakimi możemy psa poddać. Możemy te zachowania złagodzić czy osłabić, ale nigdy ich nie wyeliminujemy. Bardziej chodzi mi o to, w jaki sposób uniknąć tego, aby agresja nie była rozumiana źle przez ludzi. Tak jak pisałem nie każde zachowanie psa musi oznaczać agresję. Tak jak napisała Gaga nie zawsze pies bity będzie agresywny. Jednak, jeśli jest to osobnik silny psychicznie to szybko nauczy się, ze na bicie należy reagować agresją. Wtedy praktycznie większość sytuacji będzie dla takiego psa potencjalnym zagrożeniem. Większość ludzi uważa jednak warczenie za objaw agresji i tak też są szkolone psy, aby tej „ agresji „ nie przejawiały. Celowo ująłem słowo agresja w cudzysłów, bo dla mnie jest to oznaka zupełnie czegoś innego. Psy mają bardzo bogaty język wymowy, którego my ludzie nie rozumiemy albo nie chcemy zrozumieć. Często zdarza się, ze ten język jest zupełnie nie tak rozumiany. Warczenie jest sygnałem, jaki dostajemy od psa. To, w jaki sposób go zinterpretujemy zależy od nas. Często zależy to również od sytuacji, jaka jest w danym momencie. Bo zupełnie, co innego oznacza warczenie przy misce, co innego warczenie podczas zabawy, a jeszcze zupełnie, co innego warczenie na napotkaną osobę. Zresztą dla nas jest to ten sam sygnał, a pies daje go nam w zupełnie innej intonacji. W każdej z tych sytuacji powinniśmy reagować zupełnie inaczej, a niestety większość reaguje tak samo. Nie mam doświadczenia z psami, ale staram się bacznie obserwować ich zachowania i czytać język ich komunikacji. Bardzo często zdarza się, ze daną sytuację rozumiem inaczej i źle odczytuje intencje psa. Przez ostatnie 2 doby miałem do czynienia z psem, którego wymowa została w pełni zakłócona. Pies, co innego pokazywał swoją mimiką, a zupełnie coś innego wymową języka. Z jednej strony oczekiwał jakiejś czułości z mojej strony i zainteresowania, a z drugiej strony był agresywny. Podchodząc samemu prosił o to i w momencie jak to dostawał zaczynał zachowywać się agresywnie. Jego wyraz mimiczny zmieniał się z powodu jakiejś obawy. Nie wiem czy była to reakcja na dotyk, którego oczekiwał czy strach przed tym, ze może dostać zupełnie coś innego. Pies jednak szybko nauczył się, ze właściwie ja nie jestem dla niego zagrożeniem i jego reakcje zmieniły się. Jednak dalej powstaje pytanie, co może być tego przyczyną. Czy pies nie umie się poprawnie komunikować, czy jego komunikacja była zakłócana przez czynnik ludzki? Nie jest to tak, ze nie potrafi się komunikować, ale może nie jest nauczony, w jaki sposób powinien reagować na dane sytuacje. Może jego język komunikacji był tłumiony psychicznie i teraz nie wie, w jaki sposób powinien zareagować poprawnie. Tak jak pisałem to, w jaki sposób będzie reagował pies zależy tylko od nas, bo to my musimy nauczyć psa odpowiedniej reakcji. Czy pies, który całe życie był uczony agresji, był bity i szczuty, nawet może brał udział w walkach psów jest skazany na zagładę? Myślę, ze nie, bo pewnie można go nauczyć zupełnie innych zachowań i choć nigdy nie wyeliminujemy czynnika agresji to przynajmniej możemy go przywrócić do w miarę normalnego trybu życia
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
VIP Member
|
![]() Quote:
![]() To tak dla wyjaśnienia bo jednak warczenie nie zawsze jest takim samym warczeniem ![]() Po drugie- krążysz, wydaje mi się, wokół odpowiedzi. Każdy wilczak, wyposażony w bardzo bogaty repertuar mowy ciała daje nam, ludziom całe mnóstwo szans na ZROZUMIENIE co się w danej chwili dzieje. Kłopot w tym, że ludzie nie zawsze chca widzieć albo rozumiec co widzą ![]() Nie bardzo umiem sobie wyorazic, że wilczak od razu przystępuje do kontrofensywy. Ze nie było połozenia uszu, obnizenia i przekręcenia głowy, przesunięcia ogona, ugięcia łap, wygięcia ciała itp.. jeśli mimo całej listy sygnałów pies nie jest wa stanie zatrzymac ataku/niebzepieczeństwa- przechodzi do jedynej rzeczy, jaka mu pozostała- ataku. Jest pod ścianą i więcej nie jest w stanie zrobić ! Wyobraź sobie,że pies się kładzie, obnaża słabiznę a Ty nadal mu grozisz.. w pewnym momencie po prostu otrzymasz strzał bo zwierzę wyczerpało wszystkie możliwosci, więc zaatakuje i zwieje... W przyszłości nie będzie sięgało po sygnały posrednie bo one nie odnosza zadnego skutku !! Do dziś pokutuje "genialna metoda wychowawcza" czyli przyszpilenie psa do ziemi, przytrzymanie go (najchętniej za gardło) ![]() Zwyczajna, uwazna obserwacja pozwala, w sytuacjach wymagających "użycia siły" posłużenia sie pół-gestami, zaznaczeniem działania. W odpowiedzi widzimy psa reagujacego cs-em i przerwaniem niepożądanego działania i sprawa załatwiona. Taki dialog potrafi działac na odległośc i nie wymaga wywierania mega presji na psa. Wilczaki oferują nam naprawdę wielkie bogactwo komunikacji, wystarczy z tego skorzystać ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
![]()
Właśnie jezyk mowy wilczaków jest nawet bogatszy niż ludzki. Jednak jak mozemy oczekiwać aby ktoś czytał z mowy ciała zwierzęcia jak nie potrafi czytać mowy własnego ciała. To jest największy błąd jaki ludzie robią nie patrzą nie słuchają i odrazu reagują. Metoda przyszpilenia moze jest i dobra w przypadku psów, choć ja jej nie pochwalam. jednak w przypadku zwierząd stadnych, a takie sa wilczaki jest porażką. Wilki w stadzie komunikują się bardzo szybko i praktycznie nie dochodzi między nimi do krwawych starć. W większosci wystarczy demonstracja siły wynikająca z pewności siebie. Osobnik mniej pewny zawsze odpóści i nie podejmie walki czy konfrontacji. My ludzie nie mamy szans w takiej konfrontacji i dziwi mnie fakt, ze wilczak jest w stanie taką walkę podjąć. Co musi się stać aby został doprowadzony do ostatecznego rozwiazania. Może jest to wykluczenie poza obręb stada i jednak dalsze udreczanie zwierzęcia, oraz próba coraz to silniejszej dominacji. Moze w takiej sytuacji wilczak sięga właśnie po jedyne i ostateczne rozwiązanie . Bo jeśli został już wykluczony poza margines to nie jest w stanie tego pojać dlaczego ktoś go nie zostawi w spokoju. Może próby podporządkowania sobie osobnika są na tyle nieudolne i dla niego bolesne, ze nie może inaczej zareagować jak tylko agresją.
Co jeśli zwierze zostanie doprowadzone do ostateczności i zacznie walczyć już nie o pozycję ale o włąsne życie. Zazwyczaj wtedy takie konfrontacje kończą się tragicznie. Co jeśli osobnik nie zna innego sposobu współżycia i zaczyna tak reagować na wszystkich. Czy to oznacza, ze jest agresywny z natury, czy moze tylko z nawyku. Co powinniśmy w takim przypadku zrobić i jak próbować zmienić sposób postrzegania danych sytuacji przez psa. Co powinnismy zrobić aby takim sytuacją zapobiec. Myśle, ze większosć właścicieli CzW, która nie daje sobie z nimi rady często zastanawia się co zrobić. Co mają zrobić jeśli pies zaczyna ich dominować i zaczyna reagować agresją na agresję z ich strony. W jaki sposób powinni sie zachować i jak powinni zmienić stosunek do psa. Jak mają się nauczyć poprawnie interpretować jezyk wilczaka, tak aby nie popełniali błędów w jego wychowaniu. Jeśli wyrobią złe nawyki u szczeniaka to w przyszłosci problem będzie o wiele większy i urośnie proporcjonalnie do wielkosci i siły psa. Moze własnie nalezy szukać dobrego rozwiazania aby takich sytuacji było jak najmniej. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Member
|
![]()
To co teraz przeczytacie nie jest moim tekstem .Znalazłam to tutaj
http://ulubiency.wp.pl/kat,1010805,t...7064&_ticrsn=5 Tekst nie mówi o naszych kochanych Wilczakach I nie jest w ich stronę kierowany głównie chodzi w nim o wytłumaczenie pojęcia agresji u psów By pies nie był zagrożenie Wszystkie szczeniaczki są miłe i słodkie. Kochają cały świat, więc łatwo się skusić na maleńkiego i tak przecież ślicznego rottweilera czy pit bull terriera. Potem jednak często okazuje się, że pies wymknął się spod kontroli, co może mieć finał tragiczny zarówno dla opiekuna, jak i dla każdego, kto nawet nieświadomie rozdrażni czworonoga. Źle wychowany pekińczyk to kłopot, który kończy się, powiedzmy, przegryzieniem nogawki spodni. Źle wychowany pit bull to potencjalna tragedia, jak przekonali się rodzice siedmiomiesięcznej dziewczynki z Konina. Dlatego zanim weźmiemy pod swój dach psa tego typu, dowiedzmy się, czy potrafimy nad nim zapanować. Praktyka pokazuje, że na psy bojowe decydujemy się najczęściej pod wpływem mody, chęci zaimponowania znajomym lub sprawienia sobie stróża-obrońcy. Wszystkie te podejścia są nawet nie tyle nieodpowiedzialne, co skrajnie ryzykowne. Zwierzę nie jest zabawką, którą można się gdzieś pochwalić, a jeśli chcemy poczuć się bezpiecznie, lepiej wybrać np. owczarka niemieckiego. Wymagają konsekwencji Powód jest prosty: psy z tzw. „ras uznawanych za agresywne” przy wszystkich swoich zaletach stanowią grupę pupili bardzo wymagających pod względem wychowania i szkolenia. Żaden szanujący się hodowca nie poleci tosa inu czy owczarka kaukaskiego osobie niedoświadczonej, a co dopiero takiej, która właśnie wybiera pierwszego psa. Psy ras stworzonych do walki z innymi psami (np. ca de bou) czy nawet z wilkami i niedźwiedziami (jak akbash dog) często bowiem przejawiają skłonność do dominacji, którą to tendencję trzeba koniecznie zwalczyć. – Kluczem jest konsekwencja, opanowanie i oczywiście miłość do psa – tłumaczy Dagmara Sokolska, która ponad trzy lata temu zdecydowała się na american staffordshire terriera, czyli amstaffa. – Każde, bezwzględnie każde polecenie przewodnika musi być wykonane, i to natychmiast. Wpojone od szczeniaka posłuszeństwo trzeba trenować cały czas, by zwierzak pamiętał, że to nie on jest szefem. Poza tym karność jest najpewniejszym ratunkiem w razie niebezpieczeństwa. Dużego, silnego i świadomego swojej siły psa, który został sprowokowany lub z innego powodu uznał kogoś za zagrożenie, raczej nie powstrzyma nasz paniczny krzyk. Ale jeśli będzie przyzwyczajony do natychmiastowej reakcji na komendy, stanowcze, spokojne „Siad” powinno osadzić go na miejscu. Tylko takie postępowanie da nam pewność, że wszyscy są bezpieczni. Efekt? Diana śpi ze mną w łóżku, przychodzi na każde zawołanie, nie weźmie z krzesła nawet własnej zabawki, jeśli jej na to nie pozwolę, a obok kota przechodzi obojętnie. Jest najbardziej kochanym i cudownym psem, jakiego mogłabym sobie wymarzyć. Aby osiągnąć takie rezultaty, potrzeba jednak dużo ciężkiej i odpowiedzialnej pracy. Trzy najgorsze, najstraszniejsze w skutkach błędy to bezstresowe wychowanie (bo kochanemu, ale kompletnie niezdyscyplinowanemu zwierzaczkowi wolno wszystko), pobudzanie agresji (przecież obrońca ma być groźny) oraz strach. W żadnym przypadku nie wolno się bać – tylko dzięki pewności siebie i zdecydowaniu można liczyć na posłuch. Przecież już dorastającego amstaffa czy pit bulla musimy obserwować właściwie bez przerwy, by móc błyskawicznie reagować na każdy niepokojący sygnał, choćby nam wydawał się zupełnie błahy. Groźne zachowania Konieczna jest rozległa wiedza w zakresie zachowania psów. Jeśli szczeniak mocuje się z innym – w porządku, to normalna zabawa, niezbędna dla właściwego rozwoju zwierzaka. Ale jeśli kładzie pysk lub łapę na karku towarzysza, a każda próba uwolnienia się powoduje odruch chwycenia za gardło innego młodzika, trzeba zareagować. Bezwzględnie za każdym razem, bo jeśli nie wykażemy konsekwencji, pies uzna, że człowiek sam nie wie, czego chce – i tak czy siak będzie robił swoje, czyli zdobywał jak najwyższą pozycję w psim stadzie. Sprawą najwyższej wagi jest też dobór sposobów karcenia. Psa, a zwłaszcza psa „groźnego”, nigdy, przenigdy nie wolno bić. Stosowanie siły da wyłącznie odwrotny skutek, bo zwierzak może (i w jego pojmowaniu świata ma pełne prawo) zareagować agresją. Czasem „odgryza się” od razu, czasem wybucha dopiero po wielu latach, ale bicie jest z pewnością prostą drogą do dramatu. Jak więc karać? Przede wszystkim głosem. Pies, który czuje, że jest kochany, jest też wpatrzony w swojego opiekuna jak w obraz i wyczulony na każdą jego reakcję. Jeśli niepożądane zachowanie zawsze spotka się z niezadowoleniem, pupil zrozumie, co mu wolno, a na co nie może sobie pozwolić. Niektóre niepożądane, ale niegroźne zachowania (jak skakanie przy powitaniu) wystarczy po prostu ignorować, a przy większym „przewinieniu” słowne skarcenie można podkreślić lekko trzepiąc psa po grzbiecie gazetą. Nie używajmy do tego celu dłoni, bo aby zwierzak w pełni ufał człowiekowi, ręka powinna się kojarzyć tylko z rzeczami przyjemnymi: głaskaniem, drapaniem i dawaniem jedzenia. Ustalić hierarchię To ostatnie stwarza zresztą bogate możliwości szkolenia. Jeśli chcemy nauczyć posłuszeństwa, wykorzystajmy posiłki: pies powinien jeść po nas (to przewodnik stada zawsze je pierwszy), dobrze, by przed otrzymaniem miski wykonał jakąś komendę, a przy próbie zabrania sprzed nosa kolacji kategorycznie nie wolno mu warknąć. Stanowczo reagujmy też na wszelkie zapędy do zabaw siłowych z ludźmi. Od szczeniaka pies musi być nauczony, że człowieka nie wolno gryźć, podgryzać ani nawet uszczypnąć. Do tego wszystkiego służą piłki, gryzaki i kości, których nie może zabraknąć. Jako metodę przywołania do porządku rozbrykanego psiaka stosujmy komendy. To one jasno pokazują hierarchię i dają czworonogowi pewność, że wszystko jest w porządku – przecież przewodnik ma sytuację pod kontrolą. Zachowajmy więc spokój i wypowiadajmy polecenia stanowczym głosem, który wybije z każdej głowy myśl o nieposłuszeństwie. Chwalmy za to wszystko, co nam się podoba: a to jak ładnie i szybko pies przywarował, a to jak przyniósł patyk. Co ważne, posłuszeństwo musi być okazywane wszystkim członkom rodziny. Psy bojowe z reguły wybierają sobie jednego przewodnika, ale koniecznie muszą wykonywać komendy wydawane przez żonę czy męża, a także (jeśli są) dzieci. Nie jak labrador Poważny błąd popełni ten, kto potraktuje potencjalnego wojownika jak labradora. Oczywiście, może nam się trafić nawet buldog amerykański, który bez protestu pozwoli dziecku ciągnąć za uszy i deptać po ogonie, ale bez właściwego szkolenia nigdy nie mamy pewności, jak zareaguje. Dlatego niezależnie od stosowanych na co dzień metod wychowawczych koniecznie zadbajmy o szkolenie w zakresie posłuszeństwa. Trudną do przecenienia zaletą zajęć ze znawcami psich zachowań jest to, że nauczymy się jeszcze więcej od naszego ulubieńca i poznamy techniki panowania nad zwierzakiem, by nie stwarzał zagrożenia. Tylko i wyłącznie przy spełnieniu wszystkich tych warunków możemy mienić się odpowiedzialnymi opiekunami psa. Jeśli nie mamy ochoty wkładać w wychowanie pupila tyle pracy, wybierzmy raczej yorka - on z pewnością nikogo nie zagryzie. Na psy, w typie bojowe, decydujmy się tylko wtedy, gdy już je znamy i potrafimy sobie podporządkować, bo wyłącznie takie warunki zapewnią nam miłego towarzysza bezpiecznego dla rodziny i otoczenia. Komentarz autora: Żaden pies nie jest mordercą. Nie umniejszając tragedii wszystkich, którzy zostali pogryzieni przez psy, a także rodziców zaatakowanych dzieci, trzeba zdać sobie sprawę ze smutnej prawdy, że odpowiedzialność niemal zawsze leży po stronie człowieka. Czasem winę ponosi osoba, która poprzez świadome drażnienie (za co zresztą grozi kara grzywny) bądź nieświadome sprowokowanie psa doprowadziła go do ataku, częściej – opiekun, który nie zadbał o wychowanie. O czym najlepiej świadczy fakt, że większość takich „wypadków” zdarza się w kręgu rodziny. Nagonka na „psich zabójców”, „krwiożercze potwory” i „czworonożne bestie” jest absurdalna. Niektórzy chcą wszystkie psy uwiązać na łańcuchu i do tego na wszelki wypadek w kagańcu, inni są za zakazem trzymania tych zwierzaków w mieszkaniach. A przecież nagłaśniane i często przerysowywane wypadki są niezwykle rzadkimi wyjątkami od reguły. Znakomita większość psów to niezależnie od okoliczności wierni, kochani i kochający towarzysze człowieka. Jeśli chcemy wszystkie psy z góry karać tylko za to, że mają zęby, warto przedtem zapoznać się ze statystykami. W zeszłym roku policja odnotowała 103 przypadki przestępstw z udziałem psów (na ok. 7 mln zwierzaków żyjących w Polsce). Zagryzień było kilka. Tymczasem w okresie tych samych dwunastu miesięcy ludzie byli sprawcami ponad 150 tysięcy aktów przemocy wobec innych ludzi, w tym 848 zabójstw. Wszystko to sprawia, że rozsądniej jest obawiać się agresji ze strony przechodnia na ulicy niż od idącego tuż obok bojowego psa. |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
![]() Quote:
Zresztą u ludzi jest bardzo podobnie. Ludzkie flustracje, agresja czy brak logiki w zachowaniu wynikają w większosci przypadków z nie radzeniem sobie z daną sytacją. Last edited by wilczakrew; 23-11-2008 at 23:31. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|