Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 25-03-2010, 12:52   #1
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Dziekujemy Ci Hanko!!!! Najważniejsze że CAR zyje!!!
szasztin jest offline   Reply With Quote
Old 25-03-2010, 13:08   #2
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by szasztin View Post
Dziekujemy Ci Hanko!!!! Najważniejsze że CAR zyje!!!
Hanko, ja też Ci bardzo dziękuję - mam nadzieję, że Car dotarł wreszcie do swojego Domu gdzie będzie miał spokój i stabilizację...
Będziemy bardzo wdzięczni jeśli czasem coś o nim na forum napiszesz.

Doroto - nie myśl już o tej sprawie, szkoda nerwów i szarpania emocji. Chyba każdy mniej więcej wie, co i dlaczego się stało, więc nie musisz nic nikomu tłumaczyć. Pies żyje, dzięki Tobie zyskał na czasie, co go pewnie uratowało i to jest najważniejsze!
__________________


Last edited by Rona; 25-03-2010 at 13:13.
Rona jest offline   Reply With Quote
Old 25-03-2010, 13:47   #3
Narvana
love and terror
 
Narvana's Avatar
 
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
Default

Dorota, zrobilas kawal dobrej roboty, razem z innymi osobami, ktore byly w to wciagniete. To co G.ada, jest niewazne.

Niech Carowi bedzie dobrze!
__________________
Pozdrawiam
Marzena&Trejsi&Pirat&Garuda
Narvana jest offline   Reply With Quote
Old 25-03-2010, 13:55   #4
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Hanka, dakujeme tez

Dorota, tu WIELKA !!!! masz potrzymanie i gratulacje za to co robis nie tylko od mnie no i od innych wlascicieli wilczakow na LT.
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 26-03-2010, 11:35   #5
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Aby nie było szeptania i przekłamań, wklejam tekst podany dzisiaj przeze mnie na PD.

OŚWIADCZENIE
Ze względu na obecną sytuację mającą przedstawić mnie jako potwora, który doprowadził do okaleczenia psa Car w trakcie trwającej kwarantanny-obserwacji w miejscu odosobnienia wyznaczonym przez lekarza weterynarii, oświadczam:
dokonano na mnie zemsty za brak chęci współpracy mającej na celu znieważenie i upokorzenie jednej z Osób biorącej od początku udział w sprawie oraz odegraniu się na Margo i Jej sprzymierzeńcach.

Przebieg całej historii związanej z psem jest niesmaczny w momentach, w których bierze udział Wilczakrew, wyrzucony z forum Wolfdoga.
Moja znajomość z tym panem rozpoczęła się jeszcze za czasów, gdy ten czynnie brał udział w forum. On pierwszy skontaktowł się ze mną w celu ostrzeżenia, jacy podli i perfidni ludzie są w świecie wilczakowców. Od niego dowiedziałam się: jakie są /wg niego/ przekręty na wystawach, bonitacjach i w samych hodowlach, a także nieeleganckie szczegóły z życia prywatnego forumowiczów /alkohol, sprawy intymne i emocjonalne/. Być może uważał, że ta wiedza jest mi potrzebna zanim poznam kogokolwiek z wilczakowców w realu. Nie oszczędził nawet Ludzi z bliskiego swojego otoczenia, z którymi cały czas ma dobre stosunki. Podejrzewam, że w momencie, gdy któryś z Nich wystąpi przeciwko „bohaterowi carskiej akcji” i na Niego Wilczakrew przygotuje misterną pułapkę. Bo względem mnie do takiej manipulacji doszło. Osoby zaangażowane w sprawę wiedzą, jaka była moja rola i czym się kierowałam. Mam nadzieję, że właśnie stąd i z poczucia sprawiedliwości w tej chwili bronią mnie przed oczernianiem.
Przedstawiam ostatni raz sytuację /i fakty do tej pory nieznane/ i osobę –twórcę intrygi.
Do przewiezienia do mnie z Warszawy Cara zgłosiła się także Sssmok. Jak każdy z nas czasem ma, nie miała funduszy na paliwo, ale >służyła< czasem i samochodem . Bez problemu i poświęceń /przedstawianych teraz na forum PD/ pies mógł do mnie trafić. Ale Wilczakrew wykluczył Ją z możliwości pomocy /dlaczego -tylko ja wiem/. Przed przyjazdem do Tuchlina /by odebrać Cara/ przygotował jednak dziwną propozycję /w której miałam wziąć czynny udział/: ponieważ na szczeniaki Ani nie było wszystkich odbiorców, Wilczakrew doszedł do wniosku, że dziewczyna klepie totalną biedę i nie ma za co wykarmić psiaków, dlatego trzeba Jej zrobić zapomogę. Zaproponował mi, by jeden worek karmy >charytatywnie< został Sssmokowi przekazany, a koszty ponieśli Darczyńcy. Gdy padło to stwierdzenie oraz, że >nikt się przecież o tym nie dowie oprócz nas<, nie wyraziłam na to zgody. I w tym momencie przestałam być >przyjacielem< . Oświadczam, że gdy Ania przyjechała do mnie odebrać psa, sama powiedziałam Jej o tej dwuznacznej propozycji i wyraziłam niezadowolenie /padło nawet z moich ust stwierdzenie, że może to być w przyszłości wykorzystane publicznie przeciwko Niej/. Ania okazała się osoba wspaniałą: z całą stanowczością odmówiła brania jakiejkolwiek karmy dla siebie. Wiedziała od G.S., że ten szykuje Jej taki >prezent< i to wzbudziło w Niej stanowczy sprzeciw już wcześniej.
Oświadczam, że żadna karma wymieniana publicznie przez p.G.S. do mnie nie dotarła. Wiem, że to mało, bo świadkami są tylko moje Dzieci, które były przy przyjeździe psa i widziały, co zostało przywiezione. Padło nawet stwierdzenie, że są zdziwione, że człowiek, który tak dba o swojego psa Carowi przywiózł najgorsze badziewie. Nie wymagam, aby ktokolwiek mi wierzył –wystarczy, że oboje z p.G.S. w swoich sumieniach wiemy, co przywiózł. Był tak sprytny w swoim planie, że karmę Profilum rzeczywiście kupił /co widziała Mila/, ale ta karma do mnie nie dojechała nigdy.
Specjalnie też był wzięty aparat fotograficzny: Wilczakrew wiedział, że po kwarantannie-obserwacji /widział to w poprzednim miejscu pobytu psa/ Car na pewno będzie wychudzony. Szkoda, że nie powiedział publicznie, że do mnie pies trafił z zasklepionymi ranami i bliznami. Szkoda też, że wtedy nie porobił zdjęć ran /które były zasłonięte sierścią –co sami wyczuliśmy pieszcząc psa/... Na zdjęciach wklejonych do galerii WD, widać jak pies przybrał na wadze i ile w nim było energii. Nie jest moja winą /i nigdy tym siebie nie obciążę/, jak zachowują się niektórzy lekarze weterynarii, którzy z założenia /na bazie osobistych doświadczeń/ przygotowują się na ostateczne wyjście, jakim jest uśpienie zwierzęcia.
Chcę też publicznie powiedzieć z całą świadomością, że pomysłodawcą wyjazdu psa do Czech była Margo. Po Jej poście dostałam od G.S. telefon, że mam napisać, iż od dnia poprzedniego trwają rozmowy w tej sprawie. Tak napisałam, ale wieczorem też telefonicznie Wilczakrew powiedział mi, że nie da satysfakcji Margo, iż to ona wskazała p.Rudolfa i że dopiero tego dnia rozpoczął starania o załatwienie miejsca dla Cara w Czechach. Tak właśnie wyglądało wmanipulowanie mnie w bezpośredni konflikt Wilczejkrwi z Margo.
Jest mi autentycznie przykro, że nie zapewniłam Carowi stałego miejsca pobytu. Przegrałam na całej linii w tej konfrontacji, pies nie był dla mnie, bo błyskawicznie >ustawił mnie w szeregu< i nie ukrywam, że po pogryzieniu mojego Męża zaczęłam się psa bać /a dawał powody/ oraz, że stanęłam przed dylematem: Rodzina czy pies z problemami /po części ukrywanymi wcześniej przede mną/. Nie będę mówić o smutku, jaki przeżywałam w związku z tym dylematem –wystarczająco mocno zrobiłam z siebie idiotkę żebrząc o pomoc u Czechów*. Szkoda, że Ci, którzy tak łatwo mnie oceniają i potępiają, nie wyszli od początku z chęcią pomocy –to zostawiam Im i Ich sumieniom. Przecież wiedzieli na bazie własnej wiedzy i doświadczeniu hodowlanemu, że mogło skończyć się nie tylko >banalnym< pogryzieniem, a jednak nie mówili głośno o takiej ewentualności.
Moje słowa puszczam na forum wilczaków bez jakiejkolwiek wiedzy Graby, Mili i Sssmoka. Od nich tylko zależy /i Im to zostawiam/, czy potwierdzą moje słowa w sprawach o których wiedzą, bo zdaję sobie sprawę, że trudno w dzisiejszych czasach mówić głośno prawdę. Bez względu na to, co zrobicie Dziewczyny, nadal będziecie dla mnie Ludźmi honoru umiejącymi bezinteresownie i z poświęceniem walczyć o >braci mniejszych<.
A właśnie ta bezinteresowność i poświęcenie wymienionych przeze mnie Dziewczyn powinny być tematem ewentualnych rozmów o akcji, a nie rozczulanie się nad bohaterstwem człowieka, który od samego początku nie działał bezinteresownie, chcąc zaspokoić swoją potrzebę istnienia w świecie wilczaków. Działać zaczął dopiero w momencie, gdy ja powiedziałam, że psa wezmę /chociaż akcję obserwował od początku –bo WD jest jego >prasówką< w każdej wolnej chwili/

Żądam /w trybie natychmiastowym/ zlikwidowania mojego konta na forum >Wilk z Polskiego Dworu< /samej nie udało mi się tego zrobić dzisiejszej nocy/. Nie jest dla mnie honorem być na jednym forum z człowiekiem, który kieruje się bardzo niskimi pobudkami /co odczułam na własnej skórze/ i nie ma bladego pojęcia, co oznacza bezinteresowność i szacunek do ludzi.

Margo sama zadecyduje, czy zechce mnie też wykreślić z WD –to pozostawiam Jej i podporządkuję się każdej decyzji –ja nie będę przez Męża tworzyć drugiego konta, by po cichu brać udział w życiu wilczaków i nie będę >szczuć< kogokolwiek na Nią czy Jej otoczenie.
Nie zamierzam też brać udziału w tworzonej równolegle na WD przez p.G.S. Grupie Inicjatywnej dla Klubu, której spotkanie zaplanowano na wystawie w Katowicach –ja świadomie po przemyśleniu sprawy /już dawno/ nie wpłaciłam pieniędzy za udział w wystawie /–co jest do sprawdzenia/.

Do Margo: nie jest moim zamierzeniem podlizywać się Tobie czy komukolwiek, już mnie poznałaś na tyle, że wiesz ile przed nami jeszcze potyczek /jeśli będę na WD/. Ale co >swój oficjalny wróg< to >swój oficjalny wróg<. Nie liczę na zrozumienie, ale ja tak mam: zawsze działam oficjalnie /nawet przed atakiem/ i nie udaję przyjaźni.
Do Ewy /PD/: szkoda, że obie się pomyliłyśmy względem siebie. Mam nadzieję, że jednak rozumiesz, czemu nie mogę brać udział w Waszych planach –nie jest nam ze sobą po drodze. Nie, żebyśmy się nawet >nie lubiły<, ale to kwestia charakterów, wartości i różnie pojmowanych zasad życiowych.
Do Graby, Mili i Sssmoka: zaszczytem było dla mnie mieć z Wami kontakt
Do Wilczejkrwi: dzięki za >ostrą jazdę bez trzymanki<. I przyznaj się, po co zaistniałeś na stronie Klubu u Sssmoka /ja właśnie dlatego tam nie jestem/.

Nie było moim celem napisanie tego wszystkiego dla litości. Litością gardzę i mam ją gdzieś.
Ale w tradycji przed straceniem skazańca ma on prawo do jednego życzenia –moim było poinformować także Ciebie -Basiek, że w sprawie jest drugie dno. Ale ja nie tworzę >drugiego obiegu< w sieci i nie zajmuje się szeptaniem po kątach /w odróżnieniu od G.S. między innymi/ - ja wprost rozmawiam z ludźmi /czy to z przyjaciółmi czy z wrogami/. A resztkę karmy będącej w reklamówce zapomniałam Ani dać, bo się okrutnie zagadałyśmy.
Nie oczekuje odpowiedzi, aczkolwiek spodziewam się kolejnych ścieków i aktów męczeństwa herosa. Mnie sprawa przestała dotyczyć –niech on nadal bryluje i knuje.
Zamęczyłam wszystkich elaboratem –przepraszam, już nie będę. Wiem, że wielu przeczyta to >po łebkach< i swoje nadal będzie klepać, ale ja teraz czuję się autentycznie uwolniona od G.S. Przepraszam, że nie uwierzyłam w ostrzeżenia przesyłane mi prywatnie –rzeczywiście musiałam >dostać lanie<.
....................
Btd- dzięki...nie spodziewałam się po Tobie takich słów. Może właśnie dlatego, że G.S. zupełnie inaczej przedstawił mi także Ciebie i Twoje >problemy<.
....................
* -sorry, Czesi,za kolejna polską wojenkę
....................
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-03-2010, 11:56   #6
Hanka
Senior Member
 
Hanka's Avatar
 
Join Date: Nov 2003
Location: Kadaň
Posts: 1,622
Send a message via ICQ to Hanka Send a message via Skype™ to Hanka
Default

Puchatek!!!!! neprzeprzasaj se. U nikoho jsi o pomoc nežebrala, neboj se. Já jsem Carův problém sledovala od začátku. Agusia věděla, že stačí napsat a v Čechách se rozjede záchranná akce. Ale Agusia mu sehnala nový domov u tebe v Polsku, takže naší pomoci nebylo třeba. Až když Car pokousal tvojeho muže, tak jsem rychle volala Rudovi, a domluvili jsme přestěhování, dřív než by jej někdo uspal.
To je OK. Do budoucna víte, kde hledat pomoc, když bude nějaký vlčák v problému. Rudu tady zná každý a ví, že pro vlčáka jede i přes půl Evropy. Ať je bázlivý nebo agresivní, všem se snaží pomoct.
Hanka jest offline   Reply With Quote
Old 26-03-2010, 12:07   #7
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Jeszcze raz napiszę - DOROTA TRzymaj sie!!!! Jestem z Tobą. Nie zawsze zgadzałam sie z tym co pisałaś - ale w tym przypadku szanuję Ciebie ogromnie za prawdę i chęć wyjaśnienia sprawy do Końca. " Co nas nie zabije - to nas wzmocni".
szasztin jest offline   Reply With Quote
Old 26-03-2010, 12:11   #8
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

"w tworzonej równolegle na WD przez p.G.S. Grupie Inicjatywnej dla Klubu"
Pomyłka -miało być PD.
...............
Hanka - dziękuję
...............
Szasztin-
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-03-2010, 14:02   #9
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Hanka View Post
Puchatek!!!!! neprzeprzasaj se. U nikoho jsi o pomoc nežebrala, neboj se. Já jsem Carův problém sledovala od začátku. Agusia věděla, že stačí napsat a v Čechách se rozjede záchranná akce. Ale Agusia mu sehnala nový domov u tebe v Polsku, takže naší pomoci nebylo třeba. Až když Car pokousal tvojeho muže, tak jsem rychle volala Rudovi, a domluvili jsme přestěhování, dřív než by jej někdo uspal.
To je OK. Do budoucna víte, kde hledat pomoc, když bude nějaký vlčák v problému. Rudu tady zná každý a ví, že pro vlčáka jede i přes půl Evropy. Ať je bázlivý nebo agresivní, všem se snaží pomoct.
Tak na szybko:
Puchatek, nie przemuj sie. U nikogo o pomoc nie zebralas, nie boj sie. Prblem Cara obserwowalam od poczatku. Agnieszka wiedziala, ze wystarczy napisac a w Czechach rozpocznie sie akcja ratunkowa. Ale Agniszka znalazla mu nowy dom u Ciebie w Polsce, wiec nasza pomoc nie byla potrzebna. Kiedy Car pogryzl twojego mezy, zaraz zadzwonilam do Rudy i dogadalismy sie na przeprowadzke, zanim go ktos uspi.
To jest OK. Teraz wiecie, gdzie szukac pomocy, gdy jakis wilczak bedzie mial problemy. Rude zna tu kazdy i wie, zle dla wilczaka przejedzie i pol Europy. Czy jest strachliwy, czy agresywny, wszystkim stara sie pomoc.
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 15:55.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org