Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Z życia wzięte....

Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 29-03-2010, 21:53   #1
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Agnieszka View Post
Gaga, a co w sytuacji, jesli pies nie pokaze, ze jest ''malutki i grzeczniutki''? Jesli dalej bedzie sie ''stawiac''? Pytam z czystej ciekawosci, sama nigdy takiego ''teatru'' wobec Varga nie stosowalam.

A pojęcia nie mam! Nigdy, żaden mój pies nie robił takich numerów Tyle, że to nie wynika z jednego "teatru" ale z całej reszty.Tak sądzę.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 29-03-2010 at 22:13.
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 29-03-2010, 21:56   #2
Witek
Plessowy wilczak
 
Witek's Avatar
 
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
Default

Kurczę, bo co burczę i warczę na Astarte to ona przechodzi w tryb lizania z uszami położonymi po sobie... I nie wiem czy przestawać wtedy na nią burczeć czy robić to aż się całkowicie uspokoi...
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND
Witek jest offline   Reply With Quote
Old 29-03-2010, 22:00   #3
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Yyyyyyyyy..nie wiem ? W sumie Chey tak nie robił (ja generalnie nie kocham jak pies mnie liże po twarzy) to nie wiem, ale na czuja to właśnie pokazuje. Zobacz na fotach reakcje tych młodszych wilczaków do starszych-wylizywanie pysków. Dla mnie to zachowanie submisyjne.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 11:27   #4
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
ja generalnie nie kocham jak pies mnie liże po twarzy
Też nie lubiłam, ale polubiłam , choć z oczywistych powodów staram się raczej wystawiać szyję lub ucho Lizanie swojego stada przez Lizuskę jest dla niej tak naturalnym zachowaniem, że musiałabym nie mieć serca i sumienia, żeby ten objaw gorącej miłości i oddania tłumić...

Natomiast udało nam się nieźle wypracować komendę "zatyczka" - kiedy sucz wita gościa, jest nagradzana za kołowanie wokół niego z zabawką w pysku, bez skakania, lizania i łapania zębami (zajęty pysk! ).
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 14:34   #5
Katka
Junior Member
 
Katka's Avatar
 
Join Date: Nov 2008
Location: Wrocław
Posts: 90
Default

Moja suka jest raczej uległa i młoda, a ja z nią nie pracuję regularnie - po prostu razem spędzamy prawie cały czas, reguły jakieś są i powoli się uczy. Atka nie jest wybitnie posłuszna ale zauważyłam jedną właściwość - jak raz na dwa tygodnie mam zajęcia w szkole i suka zostaje sama na około 5 godzin (jest jeszcze na etapie zniszczeń) to kiedy wracam dużo chętniej wykonuje komendy, szybciej wraca na zawołanie na spacerach. Wygląda to tak, że jak daję psu potęsknić to nagle przeskakują trybiki i zdaje sobie sprawę że nie jest taka samodzielna.
Katka jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 15:54   #6
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Choć Ci, którzy Łowcę znają nie tylko ze zdjęć i z forum, kojarzą go chyba głównie z zachowaniem pt. "jestem małym szczeniaczkiem", prawda jest taka, że to pies o stabilnym, ale mocnym charakterze. Jestem przekonana, że przy jakimś nieszczęśliwym splocie okoliczności, mógłby i on sprawiać problemy.
Póki co bez problemu "znosi" nasze przewodnictwo, ale jest też jeszcze bardzo młody. Mam szczerą nadzieję, że za kilka lat będę mogła powiedzieć to samo.
W tym momencie naszym doraźnym celem jest wytłumaczenie mu, że się nie startuje do innych samców, ze skutkiem raz lepszym raz gorszym. Kluczowy jest tu moment, w którym zacznie się psa skupiać na sobie. Jak się go prześpi, to już mamy hałas i niezłe szarpanie (inna sprawa, że nie wszystkie samce mu się nie podobają, nie do końca jeszcze potrafię zajarzyć, od czego to zależy). Ponoć w tej nauce bardzo pomocny jest kantarek (od razu i radykalnie odwraca psią uwagę od celu), ale póki co staramy się bez uciekania do tej pomocy.

Last edited by Grin; 30-03-2010 at 15:59.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 29-03-2010, 22:25   #7
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Tyle, że to nie wynika z jednego "teatru" ale z całej reszty.Tak sądzę.
''Calej reszty'' - co masz na mysli?

Odnosnie samego tematu - Fori, rozpoczelas bardzo ciekawa dyskusje i przydatna, jak sadze, ale niestety, chyba zgodze sie z Magdalena - raz, ze ludziom brak odwagi pisac o popelnionych bledach, dwa - podejrzewam, ze malo osob odzywa sie w tym temacie, bo zdaja sobie sprawe, iz mimo swej otwartosci i dobrych intencji zostana po cichu (przez innych) mocno skrytykowani... Niestety w calym tym naszym towarzystwie jest bardzo duzo falszu.
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 29-03-2010, 22:36   #8
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Agnieszka View Post
''Calej reszty'' - co masz na mysli?
Relacje budowane przez całe, wspólne życie.

Quote:
Odnosnie samego tematu - Fori, rozpoczelas bardzo ciekawa dyskusje i przydatna, jak sadze, ale niestety, chyba zgodze sie z Magdalena - raz, ze ludziom brak odwagi pisac o popelnionych bledach, dwa - podejrzewam, ze malo osob odzywa sie w tym temacie, bo zdaja sobie sprawe, iz mimo swej otwartosci i dobrych intencji zostana po cichu (przez innych) mocno skrytykowani... Niestety w calym tym naszym towarzystwie jest bardzo duzo falszu.
A szkoda, bo błądzi każdy. A szacun dla tych, którzy chcą naprawić to, co się schrzaniło. Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało. Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach.. a za sprawą dziwnych ludzi stał się obiektem wytykania palcami.A potem poszło już lawinowo...
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 29-03-2010, 22:46   #9
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
A szkoda, bo błądzi każdy. A szacun dla tych, którzy chcą naprawić to, co się schrzaniło. Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało.
Jak najbardziej sie z Toba zgadzam. W tym wypadku chodzi mi wlasnie o tych, jak to nazwalas, dziwnych ludzi. Ale taka juz ludzka natura, ze nie kazdy ma na tyle silny charakter, aby ignorowac swiadomosc istnienia tej ''drugiej'' strony - jakze nieprzyjemnej i przykrej.
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 00:19   #10
Nemi
Junior Member
 
Nemi's Avatar
 
Join Date: Apr 2007
Posts: 130
Default

Postanowiłam napisać, ponieważ strasznie smutno mi się zrobiło, kiedy Fori napisała o swoim zmęczeniu i żyłowaniu psa komendami, pilnowaniu niuansów.... To bardzo wyczerpujące.

Nie mam wilczaka, ale mój pies wykazuje podobne zachowania - też ugryzł, bo pilnował jedzenia i też ugryzł, kiedy pracował z piłeczką. Nasza sytuacja jest podobna, też jesteśmy razem przez cały czas, a pies pracuje w biurze. Też czasami ma dzikie oczy... Pomimo, że ugryzł, nie straciłam do niego zaufania, nie przestałam przytulać, nawet jeśli tego nie chce i warczy... wyleguje się w łóżku i jest wydrapywany za uszkiem. Staram się zrozumieć dlaczego tak się zachował i pokazać mu, gdzie są granice.
W sytuacji z piłeczką - zdecydowanie za bardzo się nakręcił i stracił nad sobą kontrolę. Od tego czasu pilnuję, żeby jednak czasami przestać, i trochę go zrelaksować.

Pilnowanie skarbów, wciąż jest dla mnie zagadką, ale Gaga podsunęła mi pomysł, który wydaje się to wyjaśniać. Skoro ważna jest stałość zasad - psisko po prostu sprawdza, czy zasada - jeśli mi coś daliście jest moje, cały czas obowiązuje. Dlatego nie broni czegokolwiek przede mną - bo jak coś przyniesie i próbuje pilnować wyganiam go na ogródek.

I odpowiem na pytanie Agnieszki, bo czasami jest tak, że mój pies nie chce ustąpić i wybałusza na mnie oczy. Ja po prostu mu nie ustępuję i wybałuszam swoje do skutku. W teatrze dźwiękowym ustępuje zawsze

Na koniec, całkowicie zgadzam się Z Fori, że większość nie chce mówić o psich zachowaniach, które sprawiają im kłopot. Dokładnie przetestowałam to z labkiem - wszystkie były święte, tylko mój był demonem zniszczenia, pomimo, że miał parę razy więcej zajęcia niż aniołki. Dopiero po moich dumnych opowieściach co zniszczył, okazywało się, że inne też tak mają...
Nemi jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 07:42   #11
btd
złośliwy krasnolud
 
btd's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
Default

Quote:
Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach..
Serio? Kiedy to było?
Bo odkąd czytam wd - czyli to będzie ponad 4 lata, wyglądał na chwalenie się kto ma bardziej niszczycielskiego psa.
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu [']
btd jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 08:07   #12
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

U nas jest tak, że często z Lorką "rozmawiam". Nawet na spacerach do niej mówię (ku zdziwieniu niektórych przechodniów), np. chwalę, że ładnie idzie przy nodze, ostrzegam, że ma 'nie widzieć' gołębi, wydaję komendy kiedy mamy przejść przez jezdnię, itd. Widzę, że sucz słucha, strzyże uszami, czasem nawet trąca mnie nosem w rękę jakby chciała powiedzieć 'jak tak ładnie idę, to daj coś za to' .
Kiedy coś przeskrobie - dostaje słowną burę niskim głosem, staram się być ekspresyjna na ile to możliwe (teatrum), ale kiedy bardzo się wkurzę, to najpierw burczę, (ew. zapinam na smycz), a potem przestaję na nią patrzeć, przyspieszam kroku i nic nie mówię. Zauważyłam, że dla niej moje milczenie jest bardzo karzące. Zaczyna wtedy zachowywać się "wzorowo", submisywnie usiłuje polizać rękę, twarz... tak jakby chciała przeprosić rozgniewaną alfę. Z kolei jeśli ktoś z natury jest milczący i do psa nie gada albo gada rzadko, to pies nie będzie odczytywał milczenia jak kary.

Wydaje mi się że właściciel/przewodnik mniej lub bardziej świadomie wypracowuje sobie z psem kod porozumiewania się, sygnałów werbalnych i niewerbalnych i nie da się jednoznacznie powiedzieć, że "x oznacza to" a "y - tamto" bo to zależy od bardzo wielu czynników! Inaczej pies burczy kiedy zmieniam jego pozycję z 'w poprzek' na 'wzdłuż na łóżku, inaczej kiedy widzi sukę której nie cierpi, a jeszcze inaczej kiedy jest na lince, a zobaczy ukochaną kumpelę i sygnalizuje chęć zabawy...

Możecie się ze mną zgodzić lub nie, ale uważam, że podawanie na odległość ścisłych "instrukcji" odczytywania psiego języka bez dobrej znajomości psa i kontekstu w którym żyje, tak jak tego oczekuje Fori - może być ryzykowne i przynieść więcej złego niż korzyści.
__________________


Last edited by Rona; 30-03-2010 at 08:13.
Rona jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 08:13   #13
btd
złośliwy krasnolud
 
btd's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
Default

Quote:
Nawet na spacerach do niej mówię (ku zdziwieniu niektórych przechodniów), np. chwalę, że ładnie idzie przy nodze, ostrzegam, że ma 'nie widzieć' gołębi, wydaję komendy kiedy mamy przejść przez jezdnię, itd. Widzę, że sucz słucha, strzyże uszami, czasem nawet trąca mnie nosem w rękę jakby chciała powiedzieć 'jak tak ładnie idę, to daj coś za to' .
Kiedy coś przeskrobie - dostaje słowną burę niskim głosem, staram się być ekspresyjna na ile to możliwe (teatrum), ale kiedy bardzo się wkurzę, to najpierw burczę, (ew. zapinam na smycz), a potem przestaję na nią patrzeć, przyspieszam kroku i nic nie mówię. Zauważyłam, że dla niej moje milczenie jest bardzo karzące. Zaczyna wtedy zachowywać się "wzorowo", submisywnie usiłuje polizać rękę, twarz... tak jakby chciała przeprosić rozgniewaną alfę.
O, o, o właśnie, dokładnie. Jakoś coś takiego wydaje mi się naturalne.
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu [']
btd jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 17:56   #14
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Nemi View Post
Dokładnie przetestowałam to z labkiem - wszystkie były święte, tylko mój był demonem zniszczenia, pomimo, że miał parę razy więcej zajęcia niż aniołki.
Jedna ze starszych zasad internetu: tu psy są GENIALNE

Quote:
Originally Posted by Fori
pies to nie maszynka elektryczna do której każdy dostaje instrukcję obsługi i postępując zgodnie z tą instrukcją uniknie awarii.
Chodziło mi o to, że każdy ma inne spostrzeżenia, inne metody współpracy bo każdy pies jest inny. I to co sprawdza się u jednego nie sprawdzi się u innego psa.
I to może być spokojnie myślą przewodnią wszelakich, tego typu dyskusji.
Quote:
Niestety brak powtórzenia komendy traktuje jak nieme przyzwolenie na wyskok.
Ponownie zaryzykuję pytanie: czy nie jest prawdopodobne, że on po prostu czuje się jako OBROŃCA? Dał sobie (dostał?) prawo do kontroli świata wokół Ciebie? Jeśli tak-nie dziwię mu się, że stara się pokazać Ci swoją pozycję. Obrona stada to wielka odpowiedzialność, byle omega jej nie dźwignie. Wydaje mi się, że jest różnica między pokazywaniem innemu psu postawy pt"nie zbliżaj się" (usztywnienie, chodzenie na pazurkach, kita w górze, wzrok wlepiony w przeciwnika) a POLOWANIEM czyli skradaniem się, przypadaniem do ziemi i napięciem mięśni do startu. Pierwsza wymusza raczej statykę-próba sił, pożądany efekt-odejście przeciwnika, druga to sekwencja początkowa, po niej musi być ciąg dalszy. Ja znam oba zachowania u Cheya i wiem, że w pierwszym przypadku jest o niebo łatwiej niż w drugim. Ma takich swoich ulubieńców, na widok których zaczyna właśnie polowanie.. to są kompletnie różne poziomy emocji.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 31-03-2010, 11:30   #15
Fori
Junior Member
 
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Ponownie zaryzykuję pytanie: czy nie jest prawdopodobne, że on po prostu czuje się jako OBROŃCA? Dał sobie (dostał?) prawo do kontroli świata wokół Ciebie? Jeśli tak-nie dziwię mu się, że stara się pokazać Ci swoją pozycję. Obrona stada to wielka odpowiedzialność, byle omega jej nie dźwignie.

Gaga, pozwolę sobie odpowiadać Tobie, bo jestem wdzięczna, że podjęłaś się próby znalezienia powodu takiego obrotu spraw. Od razu ustalmy, że emocje odłożyłam na bok, nie atakuję Cię i na spokojnie analizuję to co piszesz, opisuję sytuację jak ja ją widzę. A Ty wychwytuj kolejne szczególiki, może w końcu zrozumiem co się stało i dlaczego. I od razu przepraszam, że robię to dopiero kolejnego dnia, ale wieczorem nie daję już rady…

Ja jestem mała i niepozorna ale tak jak Ty bronię się sama, nie używam i nie używałam psa jako broni na innych ludzi czy zwierzęta. Biorąc psa zakładałam, że ma mieć wygląd budzący respekt ale ma być przytulakiem. I tak był prowadzony.
Podzielę to na dwa etapy:
  • chorował długo, z tego powodu nie mógł się bawić z innymi psami, dodatkowa infekcja mogłaby być dla niego letalna. Dlatego psami był zaciekawiony, machał do nich z daleka ogonem i zagadywał. Ja psa zajmowałam czymś innym i odchodziliśmy - nie szarpałam się z nim, nie darłam się na niego. To wtedy ćwiczyliśmy już obchodzenie psów, i „równaj” bez możliwości kontaktu i na luźnej smyczy. Swoją pierwszą wielką zabawę z kilkoma psami miał gdy do Nitry jechała Margo, Narwana i Przemek ze stadem psów. Radość psa nie do opisania, wyszalał się tak, że zasnął prawie na stojąco. Potem kolejne spotkanie w Krakowie, pies stał zaciekawiony tyloma innymi psami ale chował się za mną, do Póżnej jako młodzik, też przyjechał jako zaciekawiony pies. To jednak ja byłam cały czas obrońcą stada i to ja decydowalam czy i kiedy ma kontakty z psami.
  • jego zachowanie, z przyczajką na psy i koniecznością powtarzania komend zaczęło się po pogryzieniu ale znowu nie chcąc się szarpać z psem spotykałam się z ludźmi, których psy były spokojne i opanowane, po to żeby „zatrybił” że nie musi się ani przed nikim bronić, ani tym bardziej atakować, bo to są fajni kumple do zabawy. Początkowo pyzior na nie też warczał czy ujadał ale potem tym znanym sobie psom pozwalał już na wspinanie się po grzbiecie, i też tak ma/miał jak pisałaś Ty i Grin, są psy w tym małe samce, którym pozwala się lizać po faflach, wspinać na siebie, obwąchiwanie przebiega spokojnie, pies macha ogonem. Ale ma też ten drugi rodzaj zachowania opisany przeze mnie wcześniej

Co do obrony przed ludźmi, pozorowanych ani prawdziwych ataków ani na mnie ani na psa nie było. Był taki moment w sklepie, gdy przyszło 3smutnych panów na łatwy zarobek, ale oni popatrzyli na psa, pies na nich – oni wyszli bez słowa, pies nie wyszczerzył nawet zębów, nie mruczał. O żadnym szarpaniu się czy ataku nie było nawet myśli. Odleglość pomiędzy psem a panami wynosila 5metrów a od tego incydentu minęły prawie 2lata.

Reasumując, świadomie nie dałam mu prawa do obrony, bo wiem jak trudno byłoby mi zapanować nad psem, który przejął kontrolę nad stadem. Czy i w którym momencie uznał, że ma takie prawo nadal jest dla mnie zagadką.
Fori jest offline   Reply With Quote
Old 30-03-2010, 07:43   #16
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało. Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach.. a za sprawą dziwnych ludzi stał się obiektem wytykania palcami.A potem poszło już lawinowo...
Pamietam ten wątek - dalismy zdjęcia ze zniszczeń w domu spowodowanych przez Imbusa. Imbus bardzo ale to bardzo niszczył i wył w domu - oczywiście zostając sam. Moze to ta nieodcięta pępowina o której pisała Gaga. Walczyliśmy długo i " namiętnie". Przeprowadzilismy sie do nowego mieszkania, zmienialiśmy metody, ja brałam urlopy i zwolnienia aby jakos stopniowo Imbusa przyzwyczajać do bycia samemu w domu. Osiągnęlismy sukces. Imbus zostawał sam na prawie 8H i nie niszczył i nie wył. Ale...... Wilczaki uczą pokory. Zeszłego lata Imbus wystarszył sie pod domem "starcha na wróble" - gościa na szczudłach dziwacznie wymalowanego. Takiego starchu nie widziałam u Imbusa. Z trudem udało mi się go powstrzymać od ucieczki. Spodnie miałam podarte i byłam podrapana.
Następnego dnia gdy go zostailismy w domu zniszczył drzwi, domofon i jeszcze pare innych rzeczy - "płacząc" przy tym niemiłosiernie. Cała nasza praca w mgnieniu oka poszła na marne I znów wszstko od nowa.
Teraz jest znów świetnie ale tffu tfuu nie zapeszam.
Cały czas uczymy sie Imbusa, cały czas z nim pracujemy i na każdym kroku jestesmy konsekwentni i wymagamy od niego wiele. To My podejmujemy decyzje w naszym stadzie. Napewno Imbus nie raz próbował zmienić swoja pozycję w stadzie i myślę że próbuje. Ale nie ma szans
szasztin jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 09:06.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org