Précédent   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Réponse
 
Outils de la discussion Modes d'affichage
Vieux 26/06/2011, 15h02   #101
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
Avatar de jefta
 
Date d'inscription: December 2007
Localisation: Wroclaw
Messages: 1 233
Envoyer un message via Skype™ à jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Par défaut

Ja jestem zdania ze hodowca powinien jak najmniej ingerowac w wychowanie szczeniakow bo to nie sa jego psy. Wlasciciele maja swoje wyobrazenia, metody i oczekiwania i uwazam ze poza podstawowa socjalizacja hodowca nie powinien szkolic nie swoich psow.

np? Ja osobiscie bylabym zla za oduczanie gryzienia smyczy czy odpychanie od miski ale zachwycona rozruszaniem ganiania mopa. Dla innego wlasciciela byloby to niedopuszczalne... Co innego rada z ktorej mozna skorzystac lub nie a co innego wychowywanie cudzego psa na swoja modle.
__________________
jefta jest offline   Réponse avec citation
Vieux 26/06/2011, 16h23   #102
Gaga
VIP Member
 
Avatar de Gaga
 
Date d'inscription: September 2003
Localisation: Los Dientitos
Messages: 6 856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Par défaut

Citation:
Envoyé par jefta Voir le message
Ja jestem zdania ze hodowca powinien jak najmniej ingerowac w wychowanie szczeniakow bo to nie sa jego psy. Wlasciciele maja swoje wyobrazenia, metody i oczekiwania i uwazam ze poza podstawowa socjalizacja hodowca nie powinien szkolic nie swoich psow.

np? Ja osobiscie bylabym zla za oduczanie gryzienia smyczy czy odpychanie od miski ale zachwycona rozruszaniem ganiania mopa. Dla innego wlasciciela byloby to niedopuszczalne... Co innego rada z ktorej mozna skorzystac lub nie a co innego wychowywanie cudzego psa na swoja modle.
Hmm...ale nie o szkolenie chodzi, poza tym zazwyczaj hodowca ma kontakt z przyszłym właścicielem na długo przed wydaniem malucha do jego docelowego domu, czyli jest czas na poznanie oczekiwań przyszłego przewodnika.
Zapytaj Margo o pierwsze miesiące Jolly w domu, nie jestem pewna, że chciałabyś dostać takiego szczeniaka, którego dopiero musisz uczyć człowieka, dotyku i kontaktu
Poza tym można chyba wyciągnąć jakąś statystyczną średnią oczekiwań, do których (moim zdaniem) należy akceptacja ingerencji człowieka w bezpośrednią strefę psa.
Dla mnie np. ważniejsze od eksterieru jest to, na ile szczeniak jest zsocjalizowany, nauczony pewnych rzeczy i świata. A tego oczekuje od hodowcy właśnie
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Réponse avec citation
Vieux 26/06/2011, 19h22   #103
Rybka
Member
 
Avatar de Rybka
 
Date d'inscription: February 2008
Localisation: Stargard
Messages: 757
Par défaut

Citation:
Envoyé par Gaga Voir le message
poza tym zazwyczaj hodowca ma kontakt z przyszłym właścicielem na długo przed wydaniem malucha do jego docelowego domu, czyli jest czas na poznanie oczekiwań przyszłego przewodnika.
Polemizowałabym...
__________________
Rybka jest offline   Réponse avec citation
Vieux 26/06/2011, 20h00   #104
Gaga
VIP Member
 
Avatar de Gaga
 
Date d'inscription: September 2003
Localisation: Los Dientitos
Messages: 6 856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Par défaut

Citation:
Envoyé par Rybka Voir le message
Polemizowałabym...

A jak podkreślę słowo "zazwyczaj" ?
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Réponse avec citation
Vieux 26/06/2011, 22h18   #105
Grin
Wilkokłak
 
Avatar de Grin
 
Date d'inscription: August 2008
Localisation: Katowice
Messages: 2 220
Par défaut

Jeszcze przed przywiezieniem Łowcy do domu dostaliśmy od Margo (mniemam, że nie tylko my) długaśnego maila, którego większą część zajęła lista potencjalnych problemów, jakich możemy się spodziewać.
Dzięki temu, gdy część z tych problemów faktycznie zaczęła się pojawiać, raz że nie było to dla nas zaskoczeniem, dwa - mieliśmy czas aby już wcześniej, przynajmniej teoretycznie przygotować się do zaradzenia im lub nawet im zapobiegać.
Myślę, że to niezła metoda - nie jest to ingerowanie, lecz zwrócenie uwagi, a od nas zależy jak i w jaki sposób do tego podejdziemy.
Co do tego, że dobrze się dzielić problemami choćby na forum, zgadzam się jak najbardziej. Hodowcy (mówię ogólnie, nie tylko o tych wilczakowych) nie są alfami i omegami i sami nie raz popełniają karygodne błędy, a ich wiedza na temat szkolenia i wychowanie jest niekiedy niestety marniutka.
Inna sprawa, że przez internet, czy w ogóle na odległość często trudno jest pomóc. Słowa i sytuacje mogą być zrozumiane różnie, czasem opacznie. Wg mnie godzinna konsultacja na miejscu "akcji" czasem może dać więcej niż kilometry postów. Tak mi się przy najmniej wydaje.

Dernière modification par Grin ; 26/06/2011 à 22h23
Grin jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 13h26   #106
Fori
Junior Member
 
Date d'inscription: September 2006
Messages: 159
Par défaut

Citation:
Envoyé par Grin Voir le message
Inna sprawa, że przez internet, czy w ogóle na odległość często trudno jest pomóc. Słowa i sytuacje mogą być zrozumiane różnie, czasem opacznie. Wg mnie godzinna konsultacja na miejscu "akcji" czasem może dać więcej niż kilometry postów. Tak mi się przy najmniej wydaje.
Gdzieś mi uciekł poprzedni post, więc jeszcze raz. Pomoc na odległość jest bezcenna, nie zawsze spec na miejscu wie co jeszcze zrobić, żeby opanować sytuację albo dotychczasowe sposoby zawiodły wtedy szukasz innych. Dobrze jest wtedy mieć gdzie szukać. Wy korzystaliście z maila od Margo, gdzie mieliście zasygnalizowane problemy – i gdy się pojawiły było Wam łatwiej, prawda?

Forum powinno być traktowane jako wskazówka lub informacja, że u nas sprawdziła się „taka metoda” a wtedy ja znając psa, mieszkając z nim pod jednym dachem wiem czy zasugerowany sposób sprawdzi się u mnie czy nie. Przykładem może być obroża elektryczna – Psicholog pisał o oduczeniu psa jedzenia z miski i wykradaniu kanapek dzieciom - ja o tym nie pomyślałam jako o „skutku ubocznym”. Ale przed jej zastosowaniem powstrzymała mnie przede wszystkim znajomość psa i wiedza, że ból i strach przerodzą się u niego w jeszcze większą agresję oraz tekst z przeszłości: „jeśli pies nie zareaguje na obrożę, albo po impulsie wstanie i odwróci się do ciebie z zębami, to możesz go już tylko uśpić...”
Dlatego tak ważne jest dzielenie się swoimi przejściami i problemami, wtedy ktoś wrzuci coś od siebie i zamiast na pewniaka korzystać z „prądu” ktoś się zastanowi czy warto.

Jako jedna z nielicznych osób, która miała problemy z psem proszę: Niech wreszcie forum będzie skarbnicą wiedzy. Jeśli to możliwe Margo, Rona, Gaga, Szasztin i inni nie wymienieni z nicka - zamieśćcie na forum Waszą "wymianę mailową-poradnik" dotyczącą napotykanych problemów, zniszczeń w nowym domu, wycia i innych "ciekawych" sytuacji, nie zostawiajcie tego tylko dla wąskiego grona.
Fori jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 13h58   #107
Gaga
VIP Member
 
Avatar de Gaga
 
Date d'inscription: September 2003
Localisation: Los Dientitos
Messages: 6 856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Par défaut

U mnie nie ma problemu z pisaniem Zresztą bieżące problemy opisywałam w blogu, później (jak mega masakra po przeprowadzce) na forum. Tematy zniknęły, gdy bezrozumni „geniusze” postawili na Internetowy PR kosztem zwykłej, ludzkiej życzliwości, pomocy i wsparcia I się sporo osób wystraszyło.
Od dłuższego czasu działa schemat:
1.Witam-mam szczeniaczka
2.Szczeniaczek już UMIE (sic!) siad, waruj, łapa …plus kilka fotek
3.Cisza……
Nie pisze się o kłopotach, problemach, wpadkach, bo to najwyraźniej wstyd A i znikąd pomocy, no bo i skąd, skoro wszyscy wiedzą, że pies rośnie na wybitnego użytka?
Strata z tego powodu jest podwójna: raz, że sami właściciele osobiście pozbawiają się pomocy, dwa- pozostali nabierają się na to, co napisane i niejednokrotnie łapią doła, bo „inni sobie radzą, a ja nie”.
Powiem szczerze – ja swoje przeszłam, mam ukształtowanego psa i znakomitą większość problemów za sobą, ale nauczyłam się powściągliwości w dzieleniu się na forum swoimi doświadczeniami, bo nie jestem masochistką i jakoś nie sprawia mi przyjemności, że podczytujący z ukrycia to forum, wykorzystują tutejsze treści do swoich chorych jazd. Ci, co mnie znają wiedzą, że jak na spowiedzi opowiem każdą wpadkę, próbę, sposób dojścia do konkretnego efektu… ale póki „młodzi” nie poczują potrzeby wspólnego rozwalania spotykających ich problemów, nie postawią wychowania i wymiany doświadczeń ponad megalomański PR – nie będę się wyrywać przed orkiestrę Za stara na to jestem
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 14h22   #108
Rona
Distinguished Member
 
Avatar de Rona
 
Date d'inscription: August 2004
Localisation: Kraków
Messages: 3 509
Par défaut

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
Jeśli to możliwe Margo, Rona, Gaga, Szasztin i inni nie wymienieni z nicka - zamieśćcie na forum Waszą "wymianę mailową-poradnik" dotyczącą napotykanych problemów, zniszczeń w nowym domu, wycia i innych "ciekawych" sytuacji, nie zostawiajcie tego tylko dla wąskiego grona.
Aniu, nie rozumiem... bardzo często piszę z czym mieliśmy problemy i co udało nam się wypracować... tak samo jak osoby wymienione przez Ciebie i wielu innych na tym forum... Staram się pisać PO opanowaniu problemu/sytuacji, a nie w trakcie, bo wtedy już wiem, co się sprawdziło, a co nie, więc i moje podejście jest bardziej praktyczne.
W ostatnim roku pisałam o przywołaniu, oddawaniu żarcia, kwarantannie, tropieniu i o wielu innych sprawach. I Gaga, i ja pisałyśmy o lęku separacyjnym, który wystąpił jako reakcja na zmianę. Doświadczenia Imbusów i Gagi opisane na forum bardzo pomogły mi rozwiązać nasz kryzys. Będę się cieszyć, jeśli nasze pomogą komuś innemu, nawet gdybym nigdy nie miała się o tym dowiedzieć.

Czasem ktoś nie chce swoich problemów upubliczniać, ale wierz mi: nigdy nie odmówiłam rady czy pomocy komuś, kto zwrócił się do mnie na priva, jeśli czułam, że mogę pomóc. Jako właścicielka jednej suki wilczaka i nie-hodowca mam świadomość własnych ograniczeń, więc alfy i omegi udawać nie będę - od tego jest kilku innych "wybitnych specjalistów".

Muszę przyznać, że zrobiło mi się zwyczajnie przykro, iż uważasz, że nie chcę dzielić się swoimi doświadczeniami.
__________________


Dernière modification par Rona ; 27/06/2011 à 14h37
Rona jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 14h38   #109
Fori
Junior Member
 
Date d'inscription: September 2006
Messages: 159
Par défaut

Citation:
Envoyé par Rona Voir le message
Muszę przyznać, że zrobiło mi się zwyczajnie przykro, iż uważasz, że nie chcę dzielić się swoimi doświadczeniami.
Nie wiem czemu potraktowałaś to jako atak na siebie i zrobiło Ci się przykro???, tym bardziej że sama z Twojej pomocy korzystałami to o czym pisałaś mnie się przydało, o czym przecież wiesz

Chodziło mi tylko i wyłącznie o to żeby tych wypowiedzi było więcej, tylko i wyłącznie o to!!! a nie że się nie dzielisz swoją wiedzą. do wymienienia Cię wśród osób do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami sprowokawała mnie Twoja wypowiedź, że piszesz maila do Margo, która albo coś koryguje a jak nie masz odpowiedzi tzn. że robisz dobrze. A odpowiedź Margo, że z Twoich maili mógłby powstać "poradnik" zainspirował mnie jako kompedium wiedzy. Wiem, jaki masz styl pisania i wiem o czym pisze Margo chwaląc "poradnik" dlatego mała prowokacja ale nie atak. Jeśli tak to odebralaś to przepraszam, nie o to mi chodziło.

Jak wspomniała Aga post wcześniej od jakiegoś czasu funkcjonuje schemat mam szczeniaka, umie wiele i znika z forum. Skoro znika to dlaczego? z czym się boryka pies i właściciel? a może szczęśliwe życie jest ich udziałem czego im życzę z całego serca My znikamy i pojawiamy się bo borykamy się z problemem i wiem również że do odtrąbienia sukcesu mamy jeszcze kawalek czasu...
Fori jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 15h46   #110
dorotka_z
Member
 
Avatar de dorotka_z
 
Date d'inscription: August 2010
Localisation: Warszawa
Messages: 620
Par défaut

Troszkę odeszliśmy od tematu, więc pozwolę sobie wrócić i opiszę swoją historię. Mała jest ze mna od 12/06 tj. 3 tydzień. Od pierwszego dnia jedzenie dostaje tylko w klatce lub/i z reki. Zdania wśród osób, które na to patrzą są bardzo podzielone i nie raz już usłyszałm, że to nieodpowiedzialne i że hierarchia zostanie zachwiana. Tlumaczę cierpliwie, że w ten sposób chcę pokazać psu, że się nie musi człowieka obawiać a ręka raczej daje niż zabiera. Nie wszystkich to przekonuje. Tłumaczę też, że szkoły się zmieniają zarówno przy wychowywaniu psów jak i dzieci, ten argument czasem działa Wydaje mi się, ze poziom wiedzy wśród psiarzy jest bardzo czesto niewielki i często ludzie nie interesują się tematem, wiec chyba najlepiej pytać wszędzie, zastanawiać się samemu i konsekwentnie trzymac się swoich założeń.
Jak daję suchą karmę mała zjada bez problemu i bez obaw. Jak daję jej trochę bardziej atraktyjny jogurt trochę się jej zdarza poburkiwać, jak dostaje szyjkę indyczą warczy zdecydowanie więcej i próbuje się ode mnie odsuwać ze swoją zdobyczą. Nie reaguję na warczenie w żaden sposób tylko siedzę przy niej, dotykam ją przy pysku, czasem zbliżam swoją głowę do szyjki (choć, nieukrywam, przyjemne to nie jest ). Wydaje mi się, ze taka metoda przyniesie efekty, choć dopiero ciepliwie na nie czekam Zdam za jakis czas relacje czy psie zaufanie do mnie się zwiększy
dorotka_z jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 16h01   #111
Gaga
VIP Member
 
Avatar de Gaga
 
Date d'inscription: September 2003
Localisation: Los Dientitos
Messages: 6 856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Par défaut

Citation:
Envoyé par dorotka_z Voir le message
jak dostaje szyjkę indyczą warczy zdecydowanie więcej i próbuje się ode mnie odsuwać ze swoją zdobyczą. Nie reaguję na warczenie w żaden sposób tylko siedzę przy niej, dotykam ją przy pysku, czasem zbliżam swoją głowę do szyjki (choć, nieukrywam, przyjemne to nie jest ).
Wydaje mi się, że gdybyś zaczęła od nauki akceptacji dotyku z tyłu ciała, byłoby może łatwiej? I stopniowo przesuwała się w stronę pyska. Może daj jej czas na oswojenie dotyku na ciele w ogóle, okolice pyska to "czerwona strefa", skok na głęboką wodę i trzeba czasu aby ona sobie z tym poradziła masz tyyyle wilczaka do głaskania - wykorzystaj to:P
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 16h06   #112
Rona
Distinguished Member
 
Avatar de Rona
 
Date d'inscription: August 2004
Localisation: Kraków
Messages: 3 509
Par défaut

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
Nie wiem czemu potraktowałaś to jako atak na siebie i zrobiło Ci się przykro???,
Nie odebrałam tego jako ataku, tylko przykrość (jest różnica ) . Z Twojego postu wynikało, że jakąś tajemną wiedzę zostawiamy dla wąskiego grona, co jest nieprawdą...

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
Chodziło mi tylko i wyłącznie o to żeby tych wypowiedzi było więcej,
Popatrz na ilość postów Margo, Gagi, Bożenki, moich, Kasi, itd. ! Chyba tylko wilczakrew pisał więcej na jednostkę czasu.

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
...sprowokawała mnie Twoja wypowiedź, że piszesz maila do Margo, która albo coś koryguje a jak nie masz odpowiedzi tzn. że robisz dobrze. A odpowiedź Margo, że z Twoich maili mógłby powstać "poradnik" zainspirował mnie jako kompedium wiedzy. Wiem, jaki masz styl pisania i wiem o czym pisze Margo chwaląc "poradnik" dlatego mała prowokacja ale nie atak. Jeśli tak to odebralaś to przepraszam, nie o to mi chodziło.
Spoko. Wyjaśnione, zapomniane Ostatnie maile z Margo wymieniłam może 4-5 lat temu... Kiedy coś się dzieje, gadamy przez skype i wierz mi, nasze dialogi nadają się do publikacji, mniej więcej tak, jak rozmowa telefoniczna Margo chciała być po prostu miła

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
Jak wspomniała Aga post wcześniej od jakiegoś czasu funkcjonuje schemat mam szczeniaka, umie wiele i znika z forum. Skoro znika to dlaczego? z czym się boryka pies i właściciel? a może szczęśliwe życie jest ich udziałem czego im życzę z całego serca .
Tak sądzę. Wiodą szczęśliwe życie i nie mają żadnych problemów Niekoniecznie psa socjalizują, szkolą, wystawiają, czy choćby wychodzą z nim z ogrodu na spacery po ulicach, ale szczęśliwe życie, jak już nieraz przekonaliśmy się, jest pojęciem względnym.

Citation:
Envoyé par Fori Voir le message
My znikamy i pojawiamy się bo borykamy się z problemem i wiem również że do odtrąbienia sukcesu mamy jeszcze kawalek czasu...
Każdy normalny właściciel burego, który nie wiedzie szczęśliwego życia ma jakiś problem z psem, (tudzież z dzieckiem, samochodem, mieszkaniem, pracą, zdrowiem, itd.) . Dlatego założyłam wątek "malutkie sukcesy wilczaków", ale jakoś nie cieszy się popularnością Może wilczaki mają tylko Duże Problemy i Duże Sukcesy???
__________________

Rona jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 16h08   #113
dorotka_z
Member
 
Avatar de dorotka_z
 
Date d'inscription: August 2010
Localisation: Warszawa
Messages: 620
Par défaut

Tył też głaszczę, nic nie zaniedbuję To był taki skrócony opis (ciągle zapominam, że na forach trzeba wyrażać się precyzyjnie ).

W zasadzie nie mamy problemów z dotykaniem. Pies został wrzucony na głeboką wodę i już zna dużo naszych znajomych, chodzi z nami na spotkania towarzyskie i daje się miętolić nawet piszczącym dzieciom. Wygląda na to, ze mamy pieszczocha (chocież, niestety, strasznie zębatego )
dorotka_z jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 16h19   #114
Rona
Distinguished Member
 
Avatar de Rona
 
Date d'inscription: August 2004
Localisation: Kraków
Messages: 3 509
Par défaut

Citation:
Envoyé par dorotka_z Voir le message
Jak daję jej trochę bardziej atraktyjny jogurt trochę się jej zdarza poburkiwać, jak dostaje szyjkę indyczą warczy zdecydowanie więcej i próbuje się ode mnie odsuwać ze swoją zdobyczą.
Kup wielka cielęcą kość i daj jej do gryzienia z jednej strony, a sama trzymaj ją z drugiej, głaskaj i chwal jak nie warczy. Czasem zabieraj kość i podsuwaj kawałki surowego mięska, a potem wracaj do kości chwaląc jak jest cicho. W tym wieku powinna zaskoczyć za max kilka dni.
__________________

Rona jest offline   Réponse avec citation
Vieux 27/06/2011, 17h07   #115
Huan
Member
 
Avatar de Huan
 
Date d'inscription: January 2000
Messages: 912
Envoyer un message via Skype™ à Huan Send Message via Gadu Gadu to Huan
Par défaut

Citation:
Envoyé par jaskier Voir le message
Poza tym u hodowcy jest rodzeństwo, które również ma na maniery psa wpływ
Dokładnie i dlatego hodowca ma bardzo małe szanse nauczyć szczeniaka odpowiedniego oddawania kości - podczas współrywalizacji między rodzeństwem nie ma przebacz, zaczyna się już od tego, który pierwszy doczołga się do cyca Hodowca może coś delikatnie próbować robić lub przynajmniej nie pogarszać sprawy, ale gdy szczeniaki są cały czas razem, to jednak i tak jego wpływ będzie niewielki.

Najważniejsza jest jednak późniejsza nauka i to na pewno powolna i bez agresji ze strony właściciela... jak tak teraz pomyślę, to oprócz pierwszego wilczaka, Boltona oraz Botisa, który wrócił po dwóch latach z przejściami, to chyba z żadnym innym (a było ich sporo ...) nie było już problemów z odbieraniem smakołyków. Przychodziło to już później prawie samoczynie ... trzeba tylko podchodzić do tego na chillout'cie i nie spinać się
__________________
"It's too bad that stupidity isn't painful.” Anton LaVey
Huan jest offline   Réponse avec citation
Vieux 04/07/2011, 10h28   #116
Gia
K-Lee Family
 
Avatar de Gia
 
Date d'inscription: February 2005
Localisation: Wrocław
Messages: 2 400
Envoyer un message via Skype™ à Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Par défaut

Ja postanowiłam nie uczyć szczeniaków niczego, żeby żaden nie był poszkodowany, nauczony mniej lub bardziej. Skupiłam się na socjalizacji maluszków, mimo, że w domu, to aranżowałam różne sytuacje
Przy kościach i mięsku nie było szans, na konkretną naukę oddawania/niewarczenia. Karmiłam maluszki mięskiem z ręki i resztą z miski.
Zależało mi na tym, żeby mój dom opuściły pogodne, nie bojące się obcych ludzi, świata i nakręcone na zabawki. Mam nadzieję, że po części się udało, ale to mogą tylko właściciele ocenić
Kiedy maluszki robiły coś, czego nie powinny, np. zabierały się za obgryzanie tudzież drapanie jakiegoś niepożądanego przedmiotu, nie odpychałam, tylko dawałam głośne nie albo fuj i podsuwałam smaka/zabawkę. A jak maluch zaakceptował zmianę obiektu, to było głośne suuuper

Podobała mi się ta "zabawa" w kształtowanie ich charakterków

To moje główne doświadczenia. Z Kalinką problem był i znikł tak szybko jak się pojawił. Nigdy nie wystartowała do nas z zębami, lekko tylko poburkiwała, ale stosowaliśmy cierpliwie metodą trzymania kości i podmianki. Zadziałało bardzo szybko i już zapomniałam jak to było
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...

Dernière modification par Gia ; 04/07/2011 à 10h32 Motif: literówka
Gia jest offline   Réponse avec citation
Vieux 07/10/2011, 10h17   #117
Marzenna
Junior Member
 
Date d'inscription: February 2007
Messages: 22
Par défaut

Przeczytałam cały wątek i .. poczułam się trochę zagubiona. Zastanawiam się, czy ta z taką konsekwencją wdrażana nauka oddawania kości faktycznie ma jakiś sens. Nie pogniewajcie się na mnie, nie chcę trollować ani kogokolwiek urazić. Mam wilczaka, (Aiko, Dębowa Sfora) od kilku ładnych lat, więc zaglądam tu sukcesywnie choć się nie odzywam. Może to źle i może powinnam jednak brać żywszy udział w dyskusjach czy spotkaniach, ale ile razy tu wejdę to zawsze wychodzę trochę zestresowana bo wiele rzeczy robię jakoś inaczej.
Może zamiast się stresować to trochę o tym napiszę.

Aiko jest na BARF. Kości są więc naturalną częścią jej diety. Oczywiście stosuję podawanie jakiejś tam części posiłku z ręki, aby wilczusia kojarzyła, że ja i jedzenie mamy coś wspólnego ze sobą, ale jak już decyduję się oddać jej kość cielęcą, szyję indyczą czy piękne skrzydło to nie znęcam się potem nad nią nakazując to oddać. Aiko biegnie ze swoim skarbem to siebie do kojca i wie, że nikomu nie przyjdzie do głowy odbierać jej tam cokolwiek.

Ponieważ kojec jest w moim pokoju pracowni, zdarza się bardzo często, że siedzimy tuż obok siebie: Ja przy komputerze a wilczusia tuż obok (kojec ma wspaniały, wybudowany we wnęce pod schodami na strych). Aby jej nie niepokoić, nawet nie patrzę na jej legowisko kiedy obrabia tam swoją zdobycz. Mówię do niej, a ona często wyłazi z kojca i zaczyna się łasić, ale nawet wtedy ograniczam kontakt wzrokowy. Zauważyłam przez tyle lat wspólnego życia, że Aiko niezwykle żywo reaguje na wzrok wtedy, gdy tuż obok leży to smaczne coś, co dostała już na własność.

Mam takie wrażenie, że nawet super ułożony wilczak, który nie wykazuje agresji przy misce, przy karmieniu, wtedy gdy dostanie coś tylko dla siebie, coś, co może wynieść na swoje bezpieczne miejsce, uznaje to za li tylko SWOJĄ własność. Ja to po prostu szanuję. Ja też nie żywiłabym przyjaznych uczuć wobec kogoś, kto wpatruje się we mnie intensywnie gdy objadam się lodami czekoladowymi. I naprawdę niechętnie komukolwiek bym je oddała. Niezwykle niechętnie

Reasumując: Nie muszę udowadniać Aiko kto u nas rządzi zabierając jej to, co wcześniej jej dałam. Mam na to szereg innych, wypracowanych w pocie czoła metod, ale szanujemy wzajemnie swoje prawo własności

Dernière modification par Marzenna ; 07/10/2011 à 10h19
Marzenna jest offline   Réponse avec citation
Vieux 07/10/2011, 10h50   #118
Rybka
Member
 
Avatar de Rybka
 
Date d'inscription: February 2008
Localisation: Stargard
Messages: 757
Par défaut

Marzenna- w oddawaniu kości nie chodzi o to, żeby psa stresować i dawać, a potem przerywać mu posiłek. To nie jest sens tego ćwiczenia.
Pomyśl co się stanie jak na spacerze Twój pies złapie kawał mięsa podrzucony przez trucicieli albo jakąś padlinę i przy próbie odebrania stwierdzi, że będzie go bronić?
Albo jedząc coś, gdy masz gości złapie dziecko czy dorosłego bo będzie przechodził za blisko i poczuje, że jej posiłek "jest w zagrożeniu"?
Odbieranie super smacznej rzeczy to nie "znęcanie" tylko ćwiczenie, które ma jakiś cel. Celem jest uniknięcie takich sytuacji, jak opisane wyżej.

Pies ma wiedzieć, że jego właściciel MA PRAWO podejść i w pewnej sytuacji wsadzić rękę do buzi i wyciągnąć to, co pies właśnie upolował.
Może Twoja psica nie reaguje w sposób nerwowy jak się do niej podchodzi podczas posiłku i oddałaby wszystko bez słowa sprzeciwu ale wiele psów ma z tym problem.
Mój pies jak był młodszy próbował gryźć nas przy probie zabrania ucha wędzonego. W tej chwili mogę mu zabrać z pyska wszystko.
Ale to byłoby niemożliwe, gdyby nie takie ćwiczenia.
__________________
Rybka jest offline   Réponse avec citation
Vieux 07/10/2011, 11h08   #119
Grin
Wilkokłak
 
Avatar de Grin
 
Date d'inscription: August 2008
Localisation: Katowice
Messages: 2 220
Par défaut

Myślę, że nastąpiło tu małe nieporozumienie, wynikające zresztą z używanego nie do końca ściśle określenia "nauka oddawanie kości", podczas gdy tak naprawdę powinno się to nazywać "nauka tego, że nie ma niebezpieczeństwa odebrania kości". Niby mała różnica, ale tylko patrząc na to pobieżnie. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, że my uczymy psa, iż mamy prawo zawsze i w każdym momencie odebrać mu jego własność, bo to my tu rządzimy, ale pokazujemy mu, że NIE MUSI SIĘ OBAWIAĆ, że ta kość (czy co tam) zostanie mu odebrana. W trakcie nauki stosuje się najpierw trzymanie kości w ręce, a dopiero potem stopniowo wprowadza się wymianę na lepsze kąski, po których zjedzeniu pierwotna kość wraca z powrotem do psiej paszczy; ergo: obecność i "manipulowanie" pańci/pańcia przy kości, psim pysku itd. się mu opłaca.
Tego "normalnie w stadzie" zwierzęta oczywiście nie stosują, ale życie z ludźmi narzuca konieczność pewnych "innowacji", bo przecież może i zdarzają się sytuacje, gdy jednak jakiś przysmak trzeba psu zabrać (żeby go przenieść w inne miejsce choćby, bo zabrał coś, co może mu zaszkodzić itp.); wtedy ta nauka zaufanie się przydaje; choć nie przeczę; każde odebranie jakiegoś znaleziska to jakby "krok wstecz", ale zawsze można to osłodzić przynajmniej wymianą na jakiś smakołyk, który mamy przy sobie.
Poza tym na co dzień postępuję dokładnie tak jak Ty; jak pies je, dajemy mu spokój, co daje jemu poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie uczulałam córę, żeby przechodząc koło niego, gdy obgryza kość, robiła to jak najbardziej neutralnie; nie przodem, ale raczej bokiem i odwracając wzrok. To przynosi wg mnie bardzo dobre efekty. Pies czuje się bezpiecznie, a my dzięki temu możemy teraz bez problemu deptać mu prawie po tej kości, chodząc koło niego, bo wie że "nie mamy złych zamiarów".
Z wypowiedzi niektórych ludzi - niekoniecznie tutaj na wolfdogu - wynika, że nie zawsze do końca rozumieją ideę tej nauki i przez swoje zachowanie; poprzez wyzywające pozy, wzrok, gesty pogarszają sytuację, albo przez to, że chcą za dużo i za szybko.
Zatem podsumowując; zgadzam się z tym co napisałaś i sami w domu na co dzień właśnie tak robimy, jak dajemy kość to nie po to, żeby mu ją zabrać, ale naukę trzeba od tego oddzielić, bo też kolejność "czynności", jest wtedy trochę inna.

Dernière modification par Grin ; 07/10/2011 à 11h10
Grin jest offline   Réponse avec citation
Vieux 07/10/2011, 11h12   #120
Marzenna
Junior Member
 
Date d'inscription: February 2007
Messages: 22
Par défaut

Citation:
Envoyé par Rybka Voir le message
Pomyśl co się stanie jak na spacerze Twój pies złapie kawał mięsa podrzucony przez trucicieli albo jakąś padlinę i przy próbie odebrania stwierdzi, że będzie go bronić?
Aiko reaguje na komendę: "zostaw". Ta komenda spełnia taką samą funkcję jak odbieranie psu czegoś fizycznie. Ja tego nie robię fizycznie, ja to robię w taki sposób. Na spacerze, w ogrodzie czy gdziekolwiek indziej wydaję taką komendę i Aiko reaguje, ale nie odbieram jej niczego co ode mnie dostała i co zaniosła do kojca. Dostała to ma i jest jej.

No nie wiem, może to po prostu przypadek, że tak się udało, ale nawet jak bawimy się w tropienie i Aiko znajdzie swoją ukochaną szyję indyczą pod jakimś krzakiem, to przychodzi do mnie i "informuje mnie", że znalazła. Musimy tam potem iść obie i jak wydam komendę "weź", to wtedy w podskokach (wilczaki tak świetnie "tańczą", tak fajnie biegną jak są zadowolone prawda?) idzie do siebie ze zdobyczą.

Nie wiem jak to wytłumaczyć, chodzi mi o ten moment kiedy i Ty i pies wiecie, że to "coś" jest już jego. Ja po prostu uznaję, że każdemu się należy taki moment, że coś może być tylko nasze i nie wolno tego już zabierać. Głupio to brzmi wiem, ale ja szanuję swoją wilczusię i tego samego wymagam od niej. W ogóle cała hierarchia w naszym przypadku zbudowana została głównie na szacunku.

Ale rozumiem Twoje podejście, pamiętam jak Aiko warczała jak miała 3 miesiące kiedy jej podawałam miskę, albo podnosiłam do góry (!). To chyba wtedy dotarło do mnie błyskawicznie, że łatwo nie będzie i że to nie jest po prostu "pies". To dlatego do dziś podaję jej część posiłku zawsze z ręki.

Teraz, jak napisałam już to wszystko, potrafię chyba sprecyzować o co mi chodzi: Niepokoi mnie, że czasem z czytanych tu wiadomości wynika schemat rozwiązania: "Coś Cię niepokoi? Staw temu czoła". Ja stosuję niby podobny, ale jednak nie do końca: "Coś Cię niepokoi? Sprawdź czy musisz temu stawić czoła". Moim zdaniem, oddawanie wilczakowi czegoś na własność a potem odbieranie mu tego wiążę się z generowaniem agresji, może też (w moim przekonaniu) odbierać mu pewność siebie. Lub inaczej: MOŻE (bo nie musi), generować agresję. Po co? Napadów złości u dziecka można uniknąć, można je też wygenerować i okiełznać. Nie jestem po prostu przekonana, że ta druga metoda jest lepsza.
Marzenna jest offline   Réponse avec citation
Réponse


Règles de messages
Vous ne pouvez pas créer de nouvelles discussions
Vous ne pouvez pas envoyer des réponses
Vous ne pouvez pas envoyer des pièces jointes
Vous ne pouvez pas modifier vos messages

Les balises BB sont activées : oui
Les smileys sont activés : oui
La balise [IMG] est activée : oui
Le code HTML peut être employé : non

Navigation rapide


Fuseau horaire GMT +2. Il est actuellement 11h06.


.
(c) Wolfdog.org