Nie chcę tu z nikim polemizować, bo fakt, że na obozy, bonitacje i wystawy nie jeżdżę, ale naprawdę nie znam wielu strachliwych wilczaków! W Krakowie były dwa trochę wycofane, ale się "naprawiły" wskutek pracy właścicieli! Inti to przylepa taka sama jak Lorka i Jaris - zero strachu czy wycofania! Kurtowi ogon się urywa na widok człowieka, Yipon rozdaje buziaki na prawo i lewo, mam to nawet uwiecznione na fotkach i filmach. I tak dalej!
Tak samo mam jak najlepsze zdanie o poznanych niedawno słowackich wilczakach które wyjechały do Brazylii - Enarze i małej Grace.
Kiedy stojąc na dworcu PKP gdzie był niesamowity tłum, hałas i rozgardiasz, zobaczyłam Bogdana z Enarem i Paulę z małą Grace byłam naprawdę pod wrażeniem! Psy prowadzone przez świeżo poznane osoby, w obcym mieście, szły spokojnie ma luźnych smyczach, były w pełnym kontakcie, ogony spokojnie zwisały, zero paniki. Enar powąchał moją rękę i liznął na powitanie. Widział mnie pierwszy raz w życiu, a mogłam mu spokojnie założyć kaganiec - Joasia świadkiem! Grace również wesoła, rozdawała buziaki na prawo i lewo. Psy bez problemu wskoczyły do pociągu i kiedy ruszał, leżały już wyluzowane na podłodze w przedziale. Pozazdrościć takich charakterów i takiej pracy Milana i Josefa!
Dlatego uważam, że uogólnianie ocen psów z jakiegoś kraju jest pozbawione sensu, bo na każdy przykład negatywny można dać pozytywny a w każdym kraju można spotkać psy i strachliwe i odważne.
|