Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 18-09-2012, 10:37   #1
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default

Hmmm....
U nas demolki,ucieczki,kopanie dziur w ogrodzie,wyrywanie roslin,rozpruwanie siatki w kojcu i wszyskio co najgorsze zakonczylo sie w momencie pojawienia sie drugiego wiczaka w rodzinie
Niczego absolutnie nie sugeruje ale mysle ze wiele psow ma lek separacyjny zwiazany z zostawaniem zupelnie samemu.Wiadomo w dwójkę razniej
I jestem na 99%przekonana ze gdyby Zoran był sam,na pewno demolki domu i otoczenia byłyby do dzisiaj.A tak, ma sie kompana do zabawy i "samotnosc we dwoje"czyli czas oczekiwania na ukochanego pana mniej boli
A i zeby nie bylo ze nasze bure to typowo kojcowe psiury .Nasze psy mieszkaja z nami w domu.
Kojce sa otwarte caly czas(nieraz szukalam psow w ogrodzie i umieralam ze strachu ze daly zrywke a one spokojnie spaly u siebie w budach).

Last edited by DORA; 18-09-2012 at 10:46.
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 11:31   #2
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
(...)Niczego absolutnie nie sugeruje (...)
Nnniiieee, absolutnie.....ale chyba Cię "Jezus opuścił"...
Idąc tym "tropem" powiem: u nas wilczak pozbył się lęku separacyjnego w towarzystwie.... 3 psów. Też niczego nie sugeruję
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 12:35   #3
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default


No to jestem zdemaskowana .
Ale co dwa psy to nie jeden,a jak pieknie brzmi wycie w stadzie

Last edited by DORA; 18-09-2012 at 12:38.
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 13:04   #4
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Ekhmmm...może lekkie doprecyzowanie: dwa wilczaki? Bo kilkanaście przykładów wilczak + inny pies nie dały oczekiwanego rezultatu Może właśnie tu tkwi tajemnica sukcesu?
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 13:58   #5
fraxinia
Junior Member
 
fraxinia's Avatar
 
Join Date: Apr 2011
Posts: 223
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Ekhmmm...może lekkie doprecyzowanie: dwa wilczaki? Bo kilkanaście przykładów wilczak + inny pies nie dały oczekiwanego rezultatu Może właśnie tu tkwi tajemnica sukcesu?
My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.
fraxinia jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 14:07   #6
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default

Gaga,nie wiem czy dwa wilczaki czy inny pies ale u nas jest sprawdzone ne Wilczakach.
Zoran zostal kiedys sam na 2 godziny w domu i po naszym przyjsciu sasiedzi mowili ze dom wył jak nigdy, z okien pozrzucane doniczki i pelno sladow na parapetach od łapek.
Wyobrazam sobie jaka traume musial gnojek przechodzic.
Jak zostaja z Tajgulcem w domu, zostawiamy ich z hasłem "idziemy do pracy" a psy po naszym powrocie witaja rozespane i zero sladow urzedowania w domu.
Cholerka a moze mamy zepsute egzemplarze Wilczaka
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 14:18   #7
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by fraxinia View Post
My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.
Zmykaj, zmykaj, bo tacy farciarze to tylko drażnią tych, co ręce załamują nad swoim zdemolowanym losem (jakieś 7 lat temu skręciłoby mnie z zazdrości na supeł)
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 14:21   #8
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
co dwa psy to nie jeden,a jak pięknie brzmi wycie w stadzie
Mam dziwne przeczucie, że to nie jest opcja dla Hedeona.....

...


//U nas był wilczak i inne rasy -z Lailą nie ma problemu; teraz Ozzy jest i z wilczakiem i z innymi rasami -jest na etapie nauki zachowań i idzie mu coraz lepiej, ale nie stwierdzę po kim mu tak dobrze idzie//
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 14:38   #9
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by fraxinia View Post
My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.
Ech, mnie się marzy, żeby młody był w stanie zostać w przyszłości czasem na podwórku z innymi psami pod moją nieobecność, ale niestety mam świadomość, że to marzenie może się nigdy nie ziścić

Inne psy są... ale czy to pomoże to się dopiero okaże.

Póki co jesteśmy na etapie siedzenia w zamkniętej klateczce z pysznościami w naszej obecności + krótkie wyjścia. Mamy dylemat, czy stosować terapię szokową, czy lepiej nie fundować młodemu przykrych przeżyć w klatce i bardzo powolutku go do niej przyzwyczajać - no ale z tego co widzę, to każdy pies jest inny. Dla jednego będzie to świetna metoda, inny nabawi się lęków... póki co raz zdarzyło się, że został z moimi rodzicami "sam". Co prawda rodzice byli uprzedzeni, że na panikę mają absolutnie nie zwracać uwagi, ale nie wiem, czy mimo wszystko nie zrobili czegoś źle (choćby patrzyli). Panika była ponoć godna dzikiego zwierzęcia...
Staramy się jak najczęściej kręcić po domu, żeby oswoić go z zamykaniem drzwi, bo młodego stresuje nawet kiedy jedno z nas wychodzi z pokoju.
Czasem zostaje z drugą osobą super, innym razem wpada w panikę i próbuje wydrapać się przez drzwi...
Najbliższe miesiące zapowiadają się ciekawie
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 20:05   #10
avgrunn
Senior Member
 
avgrunn's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
Ech, mnie się marzy, żeby młody był w stanie zostać w przyszłości czasem na podwórku z innymi psami pod moją nieobecność, ale niestety mam świadomość, że to marzenie może się nigdy nie ziścić

Inne psy są... ale czy to pomoże to się dopiero okaże.
Makota, nie patrzylabym na jego zostawanie z innymi psami jako cos o czym mozna marzyc, Smrodziach od malego zostawal z duzymi sam, oczywiscie najpierw pod nadzorem z okna. Na poczatku, jako ze starszaki nie byly zachwycone zabawa z nim, to znajdowal sobie inne zajecie, czyli przeprojektowanie ogrodu, ale z czasem bylo lepiej, starszaki zaczely sie z nim bawic, z checia z nim siedzialy i bylo ok, czasem cos zepsul, ale staralismy sie usunac wszystko na czym moglby sie skupic i zostawialismy zabawki do rozwalenia. Jak musielismy wszyscy wyjechac to zostawal ze starszakami na zewnatrz bo bezpieczniej bylo go tam zostawic niz w domu, jakos szlo. Dzisiaj bez problemu zostaje, nic juz od wielu miesiecy nie psuje, uwielbia siedziec zarowno w domu jak i na dworzu. Aha Urcio wyje tylko jak wyjezdzam i jak czuje ze wracam, w miedzyczasie jest cichutko, pobawi sie z Lolkiem lub Lala, pogada z Zuziem, pogoni koty i jest zadowolony

Edit: wyje jeszcze jak mu sie znudzi siedzenie na zewnatrz, taki znak dla mnie by go juz wziac do domu
__________________
Ja & Urciowaty

Last edited by avgrunn; 18-09-2012 at 20:09.
avgrunn jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 20:20   #11
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by avgrunn View Post
Makota, nie patrzylabym na jego zostawanie z innymi psami jako cos o czym mozna marzyc, Smrodziach od malego zostawal z duzymi sam, oczywiscie najpierw pod nadzorem z okna. Na poczatku, jako ze starszaki nie byly zachwycone zabawa z nim, to znajdowal sobie inne zajecie, czyli przeprojektowanie ogrodu, ale z czasem bylo lepiej, starszaki zaczely sie z nim bawic, z checia z nim siedzialy i bylo ok, czasem cos zepsul, ale staralismy sie usunac wszystko na czym moglby sie skupic i zostawialismy zabawki do rozwalenia. Jak musielismy wszyscy wyjechac to zostawal ze starszakami na zewnatrz bo bezpieczniej bylo go tam zostawic niz w domu, jakos szlo. Dzisiaj bez problemu zostaje, nic juz od wielu miesiecy nie psuje, uwielbia siedziec zarowno w domu jak i na dworzu. Aha Urcio wyje tylko jak wyjezdzam i jak czuje ze wracam, w miedzyczasie jest cichutko, pobawi sie z Lolkiem lub Lala, pogada z Zuziem, pogoni koty i jest zadowolony

Edit: wyje jeszcze jak mu sie znudzi siedzenie na zewnatrz, taki znak dla mnie by go juz wziac do domu
My na razie nie możemy tego ćwiczyć w pełnym składzie, bo zapoznawanie z Bastą ciągle jest w fazie "Loading..."
A mlodego z Nitką na podwórku jeszcze nie próbowaliśmy zostawiać (ale musimy zacząć niebawem), bo mój tata ostatnio się wziął za jakieś roboty podwórkowe w porywach wolnego czasu, także jest tyle niebezpiecznych narzędzi powyjmowanych, że zwyczajnie się boję zostawić głupiutkiego szczeniaczka pośród tego wszystkiego... bo on na razie uważa, że wszystko trzeba wziąć do buzi, jak to szczeniak
Poza tym planowałam w te wakacje odremontować mój podupadający na zdrowiu od kilkunastu lat płot (z myślą o Cresilu), ale jakoś nam "nie wyjszło", więc robienie nowego ogrodzenia zostało przełożone na rok następny, albo co najmniej wiosnę... jeśli się uda, to może będzie się dało go zostawić na podwórku jak podrośnie
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 22:08   #12
hedeon
Junior Member
 
hedeon's Avatar
 
Join Date: Jul 2011
Location: Milton Keynes, UK
Posts: 132
Default

Kurde, aleście tu ludziska napisali w tym czasie. Wy pracujecie coś czasem?

Quote:
Originally Posted by spadzista View Post
a próbowaliście ją przestawić? np w miejsce gdzie lubi sypiać.. może cos mu nie pasuje w tamtym miejscu...
Przyszło mi to do głowy, tyle że kupowałem klatkę pełen wyrzutów sumienia, czyli największą jaka była. A Ze'eva ulubione miejsca do spania to: pod biurkiem, pod stołem, pod łóżkiem. Czyli nie ma opcji zeby tam postawić klatkę. Generalnie jeszcze do czasu dwa tygodnie temu wszystkie noce i większość dziennych drzemek przesypiał pod łóżkiem, ale go stamtąd przegoniliśmy zagradzając mu wejście bo wpełźnięcie pod nie i wypełźnięcie zajmowało mu dobre 5 minut. A i nam przeszkadzało podskakiwanie w nocy za każdym razem kiedy Zewcio postanowił się przekręcić.

Quote:
Originally Posted by Gia View Post
W Waszym przypadku w pierwszej kolejności wyrzuciłabym tą klatkę na śmietnik - złe skojarzenia. Kupiłabym nową i raczej obstawiłabym np. Vari Kennel, taki lotniczy, porządny, ale zabudowany i dopasowany do wielkości Zeeva. Skoro nie zostaje w niej na bardzo długo to nie musi po klatce biegać. Ma się zwinąć w kuleczkę i spać.
Kurde, to jest genialny pomysł! Aż dziw że na niego nie wpadłem sam :P Wiem dlaczego. Bo myślałem po "ludziowemu" a trzeba po psiemu. Dla mnie wszystkie klatki to klatki, mają służyć zamykaniu czegoś w środku, a dla psa to inny przedmiot, inny zapach, inne miejsce, to zupełnie co innego!!! No to istnieje jeszcze nadzieja...

Quote:
Originally Posted by Gia View Post
Zaczęłabym naukę od podstaw. Nowa klatka, nowe miejsce, najlepiej w sypialni, po kilku dniach oswajania z otwartą klatką, smaczkami w niej w sypialni, potem totalne wymęczenie psa i zamykanie w klatce na noc. Codziennie na noc, obok łóżka, ręka z łóżka spuszczona, albo głową w stronę klatki, żeby pies czuł bliskość. W tym czasie po każdym spacerze odpoczynek w klatce ze smakiem, najpierw 5 minut, kiedy 5 będzie wytrzymywał spokojnie, to dłużej i tak bardzo stopniowo. Ale nie można się spieszyć, bo jeśli o 1 krok pójdziecie za szybko, to trzeba się będzie cofnąć o 5 kroków. Ja najpierw zamykałam drzwi z sypialni, później wychodziłam w kapciach na klatkę schodową, dopiero później na dwór na 10 minut.
No właśnie. Ta klatka co to ją kupiłem za Chiny Ludowe nie wejdzie mi do sypialni, a początkowo tam chcieliśmy ją postawić. Ale taka lotnicza? Jak byśmy wywalili stoliki nocne to może, może.... I biorąc pod uwagę że Zefik woli ciasne przestrzenie to może taką lotniczą polubi bo to jak buda przecież dla niego. Tak jak spanie pod naszym łóżkiem. Tylko czy on tam da radę się wyciągnąć? Bo zdecydowanie lubi się tak rozciągnąć jak śpi na grzbiecie.

Co do przyzwyczajania to tak właśnie robiliśmy/robimy. Stopniowo wydłużany czas, najpierw o kilkanaście sekund, minute, potem dwie. Tak żeby nie zaczął się niecierpliwić. Ale to zdaje egzamin tylko na krótkie okresy do pół godzinki tak. Codziennie jest tak zamykany, czasem 2 -3 razy dziennie, jak mamy wolne. Tak samo podrzucamy jedzonko do zamkniętej klatki, albo jakieś smaczki co jakiś czas do otwartej żeby nauczył się do niej zaglądać. Karmimy go w niej i po jedzonku zostaje zamknięty tak na około 20-30 minut, no i tylko tam może wcinać swoje kosteczki, ale to nawet przy otwartej. Sam tam wchodzi, ale nigdy po to żeby poleżeć, wypocząć, czy spać.

Tylko jak tak zacząć od nowa? Ja rozumiem że zacząć od czasu w którym pies się czuje komfortowo w klatce, ale żadne z nas nie może sobie zrobić wolnego od pracy na 2 miesiące. Możemy zrobić tak że go będziemy go do nowej klatki przyzwyczajać przez powiedzmy 3-4 dni, ale potem nadejdzie ten dzień że będziemy musieli go zamknąć na 6-7 godzin, i następnego dnia tak samo... I co? Trzeciego dnia znów go zamknąć go na pół godzinki tak w ramach treningu?

Ja właśnie nie wiem co go bardziej stresuje. Zostawanie samemu, czy zostawanie w klatce? Bo jak go nawet zamykamy tak treningowo, gdzie nie widzi rytuału wyjścia do pracy więc wie że nie będzie zamknięty na długo, to od razu zaczyna ziać i się ślinić. A jak go zostawialiśmy samego w domu nie zamkniętego w klatce to zastawaliśmy demolkę, owszem, ale zero objawów stresu, odwodnienia, pies szczęśliwy, i widać że spał (łóżko )

Quote:
Originally Posted by Gia View Post
Ale w tym wszystkim jest potrzebna żelazna konsekwencja i rutyna.
Quote:
Originally Posted by Palpatine View Post
I jeszcze jedno...najważniejsza jest systematyczność....przynajmniej na początku pracy z zostawianiem psa samego np. 5 dni naszej pracy, dwa dni dla psa...i tak w kółko. Po jakimś czasie będzie wiedział, że to naturalne że zostaje sam.
Konsekwencja jeszcze spoko, ale rutyna? Ja mam w miarę regularną pracę, zaczynam rano, kończę popołudniu. Ale Magda jest stewardessą a to nie jest rutynowa praca. Z resztą, gdybyśmy obydwoje pracowali tak samo to może i była by rutyna, ale pies zostawał by w klatce 5 razy w tygodniu na 8-9 godzin, i mielibyśmy dużo mniej dla niego czasu....


Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Spróbuj zostawic właczone radio, ja tak robie zeby zagluszyc odglosy z zewnatrz....
A to też jest interesujący pomysł. On chyba jak nie może widzieć co się w okół niego dzieje to strasznie nasłuchuje. Wiem bo jak wstawiam rower do schowka to on reaguje na te dźwięki i zaczyna szczekać i skomleć. Pewnie już skumał że to oznacza że pańcio zaraz wejdzie, chociaż oprócz mnie tego schowka używa jeszcze paru sąsiadów...

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Po 5 min.powrocie do domu nie wypuszczaj burego z klatki tylko daj mu jeszcze kolejne 15 minut na zaakceptowanie sytuacji czyli-usiadz obok klatki z czyms smakowitym dla burego i daj mu do klatki tylko wtedy, gdy bedzie spokojny.
No tak robimy właśnie. Generalnie nie wychodzimy od razu po zamknięciu go, ani nie wypuszczamy go zaraz po powrocie, tylko czekamy tak 5-10 minut. Zero kontaktu wzrokowego do puki się nie uspokoi a otwieramy dopiero jak się położy i grzecznie czeka. Wyjść może dopiero jak padnie komenda "chodź".

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Pamietaj zeby mlodego duzo chawlic za dobre zachowanie to dziala jak nagroda.
Dokładnie. Widać że skubaniec się cieszy jak jest chwalony. Idzie potem jakiś taki dumny i zadowolony z siebie. On na smaki daje się trenować ale w domu raczej, poza domem potrafi zignorować jedzenie. Ale nagrody słowne sprawiają mu radość...

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Kupiliśmy nową klatkę, taką: http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=10303 . Różnica jest taka, że ma tylko jedno zamknięcie, które przesuwa się po szynach. Też dwa razy z niej wyszła, ale to już nasze niedopatrzenie, bo nie dokładnie zamknęliśmy. Oczywiście w miejscach szczególnie narażonych na włam zamontowane sa karabińczyki. Ogólnie konstrukcja jest lepsza niz w klatkach z dwoma drzwiczkami, bo jest bardziej sztywna i trudno tam cokolwie odgiąć.

Jezeli będziemy kupować druga klatką spróbujemy lotniczą - taką o jakiej pisze GIA. Wydaje się fajna, bo jest mocno zabudowana. Niestety psom, które chcą wychodzić nie można zostawiać nc w zasięgu zębów, więc odpada przykrywanie jej czymkolwiek. I tak materiał zostanie wciągnięty do środka a przy okazji moga się wyłamac pręciki.

Aha, my zawsze coś w klatce zostawiamy. Czesem pluszaki do rozszarpania, czasem kości wołowe czy cielęce a na stałe ma kawałek drewna. Chodzi o to, żeby miała co gryźć jak się denerwuje. Wode ma w zawieszanej misce, ale jeżeli pies zostaje mniej niż jakieś 5 godzin to w ogóle nie zostawiałabym wody.
No my właśnie taką, dość podobną klatkę mamy. Widzę też że sporym problemem wspominanym często jest wzmocnienie klatki. Nie wiem jak wyglądają te polskie klatki Dog 5 ale na zdjęciach są bardzo podobne do tych dostępnych tutaj. I to czego ja użyłem to plastikowe opaski zaciskowe. Można je kupić na eBay'u albo Allegro za grosze. Ja pościągałem wszystko tymi opaskami, odpowiednio gęsto, w tym dodatkowe drzwiczki, i jak się poobcina końcówki tych opasek to nie ma opcji żeby pies coś z tym zrobił. A na drzwiczki kupiliśmy 4 miniaturowe kłódeczki. Dwie idą na zasuwy, a dwie na drzwiczki u góry i u dołu w połowie ich długości żeby się nie dały wygiąć do środka ani na zewnątrz.

Nawet najsmakowitsze kąski zastajemy nieruszone od czasu jak wyjdziemy, zaczyna je pałaszować dopiero jak zostanie wypuszczony. Tak nas pies trenuje, proszę ja Was. "Chcesz żebym to zjadł? To musisz zrobić sztuczkę: Wypuść mnie"


Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Niczego absolutnie nie sugeruje ale mysle ze wiele psow ma lek separacyjny zwiazany z zostawaniem zupelnie samemu.Wiadomo w dwójkę razniej
I jestem na 99%przekonana ze gdyby Zoran był sam,na pewno demolki domu i otoczenia byłyby do dzisiaj.A tak, ma sie kompana do zabawy i "samotnosc we dwoje"czyli czas oczekiwania na ukochanego pana mniej boli
Taaa... Od początku mieliśmy ochotę tak zrobić, i ta opcja jest wciąż istnieje Ale poczekamy jeszcze z rok, zobaczymy jak nam z Ze'evem pójdzie, potem się będziemy zastanawiać....

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
Czy braliscie pod uwage leki przeciwlekowe? Ja zdecydowanie odrzucilam ta opcje w czasie kiedy mielismy takie ataki strasznego, wymeczajacego leku. Dzis zaluje, ze nie sprobowalam, moze oszczedzilabym suni cierpienia. Dzis, po doswiadczeniach z Sexy, po przeczytaniu setek postow na forach o fobiach widze ze to choroba, a choremu nalezalo sie leczenie.
Przyznam się szczerze że tak. Nasz znajomy vet zgodził się z tym o ile nie będzie to używane często bo nie ma potrzeby psu wątroby rozwalać. Trochę mnie zaskoczyło że to było jedyne zastrzeżenie. Użyliśmy dwa razy w ciągu może 5-6 tygodni, kiedy Ze'ev miał zostać na długo i nie było nikogo kto mógł by do niego zajrzeć. Powiem że nie sądzę żeby to było żeby to było dobre rozwiązanie. Bez sensu faszerować psa chemią, tym bardziej że po jednym podaniu pies jest otępiały przez dwa dni. Tabletki odpadają. To jedynie środek w ostateczności do zastosowania, w razie ekstremalnej sytuacji. Pies może i się nie stresował, za to ja bardzo.
hedeon jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 13:50   #13
Shyboy
aen'drean va, eveigh Ain!
 
Shyboy's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: Stargard
Posts: 205
Send Message via Gadu Gadu to Shyboy
Default

Quote:
Originally Posted by DORA View Post
Hmmm....
U nas demolki,ucieczki,kopanie dziur w ogrodzie,wyrywanie roslin,rozpruwanie siatki w kojcu i wszyskio co najgorsze zakonczylo sie w momencie pojawienia sie drugiego wiczaka w rodzinie
Niczego absolutnie nie sugeruje ale mysle ze wiele psow ma lek separacyjny zwiazany z zostawaniem zupelnie samemu.Wiadomo w dwójkę razniej
U nas tak samo, jak Narsil miał zostawać w domu sam to była panika, piszczenie, skomlenie, gryzienie, demolki... Dlatego na każde wykłady jakie tylko mogłam to go zabierałam. Ale teraz kiedy zostaje z Sheyem (który nie ma lęku separacyjnego), który jakąś dziwną 'śmocą' działa na Narsila jest w miarę ok. Oczywiście nie jest to dla niego super bezproblemowa sprawa. Denerwuje się jak wychodzimy, ale nie urządza już cyrków. Chłopaki zostają w kenelach, dostają smaczności przed naszym wyjściem i jest ok. Zawsze kilka łądnych minut jedzenie wędruje najpierw do klatek, one są zamykane, a bure tylko czekają kiedy wparują po jedzonko. Nie nastawiałam nigdy kamerki, ale jestem w 100% pewna że Narsil nie kładzie się w klatce. Ale ten spokój Sheya bardzo Narsilowi pomógł. Zostawiałyśmy przez jakiś czas Sheya poza klatką, ale diabeł nauczył się otwierać lodówkę... A po powrocie, kiedy tutpałyśmy do łóżek żeby spocząć odkrywałyśmy jakieś fanty pod poduszkami
__________________
'Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś' Antoine de Saint-Exupery
Shyboy jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 15:48   #14
Rybka
Member
 
Rybka's Avatar
 
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
Default

Quote:
Originally Posted by Shyboy View Post
A po powrocie, kiedy tutpałyśmy do łóżek żeby spocząć odkrywałyśmy jakieś fanty pod poduszkami
Kostka sera pod poduszką, a w nogach wędlinka
__________________
Rybka jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 15:54   #15
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Rybka View Post
Kostka sera pod poduszką, a w nogach wędlinka
Ja kiedyś znalazłam pod kołdrą pojemniczek z 6 jajkami niestłuczonymi ! Sucza dostała odznakę sprawności za precyzję działania
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 16:57   #16
fraxinia
Junior Member
 
fraxinia's Avatar
 
Join Date: Apr 2011
Posts: 223
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Ja kiedyś znalazłam pod kołdrą pojemniczek z 6 jajkami niestłuczonymi !
MISTRZOSTWO

Ja niedawno znalazłam pod poduszką kolano wołowe
fraxinia jest offline   Reply With Quote
Old 18-09-2012, 15:52   #17
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Shyboy View Post
Zostawiałyśmy przez jakiś czas Sheya poza klatką, ale diabeł nauczył się otwierać lodówkę... A po powrocie, kiedy tutpałyśmy do łóżek żeby spocząć odkrywałyśmy jakieś fanty pod poduszkami
Tatuś może być z synka dumny Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobyta sprawność otwierania lodówki
Natomiast zupełnie serio zazdraszczam tego spokoju, gdy zostaje sam. Historycznie zazdraszczam, bo u nas też już od dawna spokój, ale jednak
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 15:55.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org