![]() |
![]() |
|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Rybka, proszę Cię..... przecież to jedna wielka "porażka"....3 metry mułu....
Ostatni radosny wpis .... spowodował u mnie ciężki ból egzystencjonalny.... Najpierw radosne zdjęcia psa "u znajomych" /sic!!!/, potem prośba /tajne przez poufne/ o pomoc, następnie strach o kradzież psa /zmięTKŁY mi kolana ze śmiechu/ i zakaz odwiedzin oraz spacerów, teraz "cud nad Bałtykiem" -dom z ogródkiem i ogólna radosność fejsbukowa.... Gdy się to wszystko zbierze, to zbiera się człekowi z bezsilnej wściekłości na "pawia".... Hmmmmm.... Wolfdog.org to specyficzne miejsce, swoisty "kodeks zachowań" grupy. Fakt, ciężko przyznać się publicznie do porażki, ciężko prosić o pomoc.... Ale gdy w grę wchodzi autentyczne dobro zwierzęcia, to to zachowanie nie jest hańbą. To jest właśnie "wyjście z tarczą, a nie na tarczy". To jest dojrzałość. Zamknięcie oczu i udawanie, że problem znika jest wg. mnie dziecinadą. Niedojrzałością, która ośmiesza dorosłego człowieka. Pani Aleksandro, skrzywdziła Pani tych, którzy Pani zaufali /i hodowców i psy -je przede wszystkim/, były sciemy, bajdurki i obwinianie wszystkich dookoła tylko nie siebie. Czy myśli Pani, że ludzie Pani jeszcze wierzą? Żałość i zębów zgrzytanie....... ![]() ... Mam nadzieję, że Ci którzy zarzucali cokolwiek wiedzącym o sprawie teraz widzą, że temat nie leTki -materia niełatwa........ ![]() Ja osobiście Zirę już "skreśliłam", niestety. Przykro mi -scenariusz aż nadto przewidywalny... ..... Predator, żebyś Ty widział, jaki fantastyczny i przyjazny był "mój" Car na początku..... Last edited by Puchatek; 19-10-2012 at 21:55. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Member
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
|
![]()
Piotrku, Zira w tej chwili każdego, kto ją odwiedzi przywita bardzo wylewnie, ponieważ jest bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem.
Olka pisząc do Shyboy z prośbą o pomoc sama napisała, że z Zirą jest coraz gorzej, że potrzebuje towarzystwa i dziczeje będąc sama w kojcu całymi dniami. To samo potwierdziła właścicielka hotelu, która widzi Zi na codzień. Jeżeli chodzi o agresję- Zira pogryzła (wciągnęła przez kraty kojca) suczkę- rezydentkę hotelu, a nie człowieka. A jeżeli chodzi o jej wagę- to sprawa obiektywna. Moim zdaniem Zi ma piękne, gęste futro (z racji mieszkania w kojcu) ale wystarczy pomacać kości miednicy czy żeberka, żeby zauważyć, że ma niedowagę. Poza tym z tego co wiem nie jestem jedyną osobą, która zwróciła uwagę na stan odżywienia Ziry. W hotelu dowiedziałam się, że Zira po prostu przestała jeść i w ciągu dwóch tygodni waga jej bardzo spadła. Z resztą- nie leży w moim interesie przekonywanie kogokolwiek, że Zira jest zbyt długo w kojcu bez spacerów, towarzystwa psów i ludzi, albo że jej stan fizyczny czy psychiczny może budzić niepokój. Nie mam ochoty prosić kogoś, żeby łaskawie pozwolił mi odwiedzać swojego psa i zabierać go na spacery czy dać mu dom tymczasowy. Przecież to chore. A jeżeli ktoś nie życzy sobie słów krytyki pod swoim adresem niech nie kreuje "alternatywnej rzeczywistości", w której piesek hasa szczęśliwy po polach, jest super wyszkolony i bardzo szczęśliwy u boku troskliwej właścicielki. Przez wszystkie miesiące, kiedy Zi była w hotelu Ola pisała mojej siostrze, że wszystko jest w porządku, Zirka ma się świetnie i jest szczęśliwa. Właśnie to spowodowało taką, a nie inną reakcję na fakt, że byłyśmy oszukiwane przez te miesiące, a po pomoc Olka zwróciła się do nas, gdy właścicielka hotelu zażądała od Olki, żeby ją zabrała bo sprawia problemy. Na całe szczęście Triss zajęła się rodzina Oli, Reiko wzięła Ania. Niestety dla Ziry zabrakło pomysłu, więc jest w hotelu. Mniej szczęścia miały koty- trafiły do schroniska (Ola rozmnożyła swoją kotkę i oddała całą rodzinkę do schroniska). Ciekawe co się stało z końmi i jeżami... Choć ostatnio widziałam reklamę miotu jeży na FB, więc chyba "hodowla" ma się dobrze... Zirze była proponowana pomoc. Została odrzucona, ponieważ nikt nie zgodził się pomóc "po cichu". I byłabym nie fair w stosunku do siebie, gdybym Zirze pomogła wiedząc o tym wszystkim, a potem oddała z uśmiechem Oli mówiąc "nie ma za co- polecam się na przyszłość". Po prostu NIE! |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]() Quote:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Junior Member
|
![]()
Co to znaczy być odpowiedzialnym za swojego psa?
To przerażające, że tak wiele osób nie ogarnia, co to znaczy być odpowiedzialnym. Ludzie odpowiedzialni na pewno nie działają od d..y strony. W powyższym przykładzie wystarczyło pozałatwiać sprawy w odwrotnej kolejności, czyli: 1. Zweryfikować słuszność swoich pomysłów w odniesieniu do podjętych wcześniej decyzji, np. tych, które odnoszą się do życia z psami i opieki nad nimi 2. Zorganizować ODPOWIEDNIĄ opiekę dla swoich podopiecznych (dziecka i zwierząt), jeśli pkt 1 nie doprowadził do zrozumienia na czym polega odpowiedzialność i konsekwencja 2. Zająć się sobą i realizacją swoich pomysłów oraz ponownie weryfikacją ich słuszności. Dziwi mnie, że hotel dla zwierząt może się komuś pomylić z domem dla psa. Różnice są dla mnie oczywiste i chyba nie trzeba ich wymieniać. Zasadnicza różnica jest taka: w hotelu się nie mieszka, ale przebywa tymczasowo/chwilowo, czyli pół dnia, dzień, dobę... Ja mam dwa wilczaki, żyjemy ze sobą nie od wczoraj, więc udało mi się całkiem dobrze poznać potrzeby tych psów. I znając ich potrzeby, możliwości i ograniczenia nie mogłabym im zorganizować takiej MASAKRY, jak pobyt w hotelu dla zwierząt. Nie ma żadnego dobrego ani poważnego powodu, który mógłby uzasadnić takie postępowanie wobec swoich psów. Pies zostawiony na cztery miesiące (póki co) w hotelu dla psów, którego pobyt tam nie jest opłacany, jest niczym innym jak PORZUCENIEM psa. [podobnie myślę o zostawieniu dziecka, które na szczęście znalazło ludzkich opiekunów, co jednak nie zmienia faktu, że nie ma przy nim matki - ale to już off, bo forum jest dedykowane psom, a o eurosierotach już nie jeden tekst został napisany, więc ten wątek PORZUCAM]. Odpowiedzialność jest nierozłączna z konsekwencją. Trzeba być odpowiedzialnym na swoje decyzje i ponosić ich konsekwencje. Trzeba rozpoznawać potencjalne konflikty swoich decyzji i próbować ich unikać, nie podejmując decyzji, które się wykluczają lub uniemożliwiają realizację wcześniejszych. Ale przede wszystkim trzeba zacząć od ustalenia tego, co jest dla Ciebie najważniejsze. Jeśli nie będziesz konsekwentnie się tego trzymać, to każdy dzień może przynieść inną "najważniejszą" potrzebę, co będzie się przejawiało w chaotycznym działaniu napędzanym kolejnymi impulsami. W takim postępowaniu nie ma miejsca na odpowiedzialność związaną z wcześniejszymi decyzjami, bo one przestają być ważne w obliczu nowych, różowych pomysłów (choć i te za jakiś czas zbledną). Moim zdaniem w przykładzie opisanym w tym wątku brakuje elementarnej odpowiedzialności wobec psów, pozostałych zwierząt i dziecka. Dostrzegam za to egoistyczne zaspokajanie własnych potrzeb bez oglądania się za siebie (czyli na swoje wcześniejsze decyzje i ich konsekwencje). Na koniec zacytuję znany slogan, który wg mnie pasuje do powyższego przykładu, a momentami można odnieść wrażenie, że bohaterka tego wątku nie zdaje sobie z tego sprawy: "PIES TO NIE ZABAWKA!"
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
>>Z Lasów Lothlorien<<
I jak tam? Zira w Danii, w hotelu, u Hodowcy czy u nowych Opiekunów? |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Junior Member
Join Date: Jun 2010
Location: Lublin
Posts: 298
|
![]()
Bura
A, dziękuję, mamy się dobrze już od 2 tygodni Zirka jest tam gdzie być powinna - ze mną ![]()
__________________
Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi ci to wielu następnych. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|