Ali barbarzyńca oskubał mi kota z sierści...
Ma juz za sobą naukę pływania - Baskil zrzucił go z mostku do rzeczki.
W nocy zniknął mój skórzany but, rano się pojawił w tylko trochę zmienionej formie - gdzie to się zmieściło?
Ma już za sobą pierwszą bójkę z psiakiem sąsiadów, ależ z niego zadziora (z "małego" Alego)...
Juz nie boi sie koni i fajnie jest się huśtać na Dakarowym ogonie
Na moje nieszczęście, a raczej moich firanek zobaczył jak Baskil wykoczył do ogródka przez okno... Teraz też ciągle próbuje.
Przy odpowiedniej motywacji (jeszcze nie chodziłam z żadym psem na spacery z brukselką i kalafiorem w kieszeni

) uczy sie szybko jak błyskawica.
A April odpoczywa na urlopie w Białce. Szczęściara.