Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Z życia wzięte....

Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW

 
 
Thread Tools Display Modes
Old 22-06-2004, 17:20   #1
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default Z zycia Wiewiorki, czyli cicha woda...

Wiewiorka (aka Alistair) jest juz z nami jakis czas, ale coraz to wymysla cos nowego. Fakt, ze Balrog potrafi zaszalec i znowu czuje to co kazdy nowy wlasciciel wilczaka, gdy trzeba chowac lapcie, jedzenie, itp (niczego nie niszczy, ale malo ciekawe jest poranne maszerowanie na dwor, aby pozbierac swoje rzeczy). Ale prawdziwym koniem trojanskich okazala sie jednak Ali. Tak jak pisalam, bohaterem nie jest, ale z dnia na dzien coraz bardziej sie rozkreca. Az strach bierze, co bedzie jak wyjdzie na prosta...

Poniewaz bylam pierwsza osoba, z ktora miala kontakt po odebraniu z Barcelony, to postanowila, ze bede jej pania. Efekt jest taki, ze powinnam nazwac ja Shadow (cien), bo chodzi za mna krok w krok (w momencie pisania tego listu lezy jak zwykle pod nogami i moze tak siedziec caly dzien). Gdy ide na telewizje, lezy na tym samym fotelu. Jedynie w lazience mam troche samotnosci, choc Ali nie jest z tego zbyt zadowolona...
Klopot wtym, ze nie ma mowy o wymarszu na spacer i pozostawieniu Wiewiorki w domu, bo zaraz robi hop przez ogrodzenie...i maszeruje ze mna. Cale szczescie, ze zostaje na terenie, gdy jade do miasta albo do Frankfurtu.

Wiewiorka okazala sie niezlym ziolkiem jesli chodzi o charakterek. Ma go po matce... To za kazdym razem szokuje Bele, bo przyzwyczaila sie do uleglych suszysk, a tutaj takie rozczarowanie. Cale szczescie cala bande daje sie utrzymac w ryzach i nie ma sprzeczek - jakos sie dogaduja. Nawet wszystkie jedza z tych samych misek. Ale widac co mogloby sie stac, gdyby trafila do mniej wyrozumialego stada - co tu duzo gadac: ALi nie daje sobie dmuchac w kasze. Szczegolnie gdy w zeby dostanie kawal miesa.

Nie jest zle jesli chodzi o jedzenie. Tzn broni go, tak samo jak Balrog, ale zarowno on jak i ona zostaly nauczone, ze pana sie nie gryzie i mozna im wyciagnac ze szczeki kazde miesko, nawet jesli reszta stado dostalaby za cos podobnego zebami po glowie. Ale trzeba miec nerwy, bo reaguje tak samo jak szkolona przez nas Jolka i pokazuja zabki..ale nie robi nic wiecej (choc nie powiem, ze nie probowala ).

Mieszkajac 500 metrow od plazy Wiewiorka swietnie nauczyla sie plywac. Ale nie tak jak kazdy szanujacy sie pies, tylko raczej jak delfin (a raczej dwa delfiny, bo Barog reaguje na wode tak samo). Na widok wody daja nura i wlasnie nurkowanie sprawia im najwiecej radosci... To pewnie "uraz" z powodu fal nad oceanem - tam nie dalo sie inaczej kapac. Nie nauczyla sie tylko, ze jest cos takiego jak nadbrzeza i skacze do wody, a dopiero potem mysli, czy jest jakies wyjscie... Balroga mozna bedzie szkolic jak ratownika wodnego - tzn jak wybije mu sie z glowy, ze topienie to nie jest dobra zabawa dla tonacego czlowieka...

Wydawalo sie, ze wieworka to spokojne psisko, ale wyszlo na jaw, ze ma przestawiony zegar biologiczny i z powodu portugalskich upalow staje sie aktywna dopiero w nocy, kiedy szanujaca sie reszta stada idzie wlasnie spac. Pierwszego dnia obudzila mnie tylko pod to, aby przyniesc mi doniczke i pochwalic sie, ze wykopala paprotke... Teraz zaczynamy sie przyzwyczajac, ze po polnocy na podworku odbywaja sie dzikie zabawy i pogonie. Cierpi jedynie Bolo, bo co kilka rundek Balrog i Ali wpadaja do pokoju, aby pokazac mu swoje uwielbienie i choc troche polizac. Bolo zdecydowanie nie nalezy do fanow takich pobudek i co jakis czas rozlega sie gardlowy warkot (na ktory oczywiscie zedne z nich nie zwraca uwagi).

Jest nadzieja, ze Wiewiorka sie rozrusza. Na spacerze puszczalismy ja bez smyczy juz drugiego dnia. Nie bylo zadnego problemu - slucha sie, choc jeszcze ma spory klopot z polskimi komendami. Spokojnie mozemy chodzic do lasu, bo nie ma obawy, ze kogos zaatakuje. Choc jest stasznie wscibska - wszystko musi skontrolowac. Przylatuje za kazdym razem, gdy sa odwiedziny, lub wizyta, chocby po to aby skontrolowac kto przyszedl. Na poczatku wywolywala male zamieszanie, bo myslelismy, ze bedzie sie bala obcych ludzi, a tu nagle pojawila sie w pokoju kontrolujac kazda nowa osobe.

Wiewiorka to prawdziwy Speedy Gonzales. Fakt, ze ma budowe wyscigowca.. Przemek zrobil jej mala rozgrzewke, a przedwczoraj zrobilismy sobie wycieczke nad jezioro. Tym razem wybralismy te troche dalej polozone, wiec wyszlo ponad 70 km. Ze dla Jolki to byla pestka wcale nas nie zaskoczylo, ale i Wiewiorka pokonala je bez zadnego problemu i mimo cieplej pogody i slonca moglibysmy bez problemu dobic do 100, gdyby byl czas i potrzeba. I pomyslec, ze Ali jest jeszcze kompletnie pozbawiona miesni i niewytrenowana...

Tak wiec narazie sie nie nudzimy...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
 


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 12:06.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org