Jeszcze co się tyczy mycia psa - przed wakacjami, gdzieś tak w maju, czy w czerwcu, Varguś pływał w rzece i od razu po tym cały mokry wskoczył na swoje posłanie - wtedy to była olbrzymia poducha z bordową powłoką. I pospał sobie trochę, a później znów wyskoczył na podwórko... I co my widzimi? RÓŻOWEGO WILKA

Ta poduszka zafarbowała i Varg miał całe tylne łapy i tyłek różowe

Co najgorsze, to strasznie trudno się zmywało i trzymało z trzy miesiące chyba

Pamiętam, jak poszłam z nim na szkolenie - wszyscy byli zachwyceni różowym wilkiem, tylko ja jakoś nie...

Gdy kolorek zaczłął słabnąć, to Varg wtedy miał już taką niesamowitą barwę na tyłku, że niektórzy myśleli, że jest prawdziwa

Na szczęście do pierwszej wystawy pozbyliśmy się tej różowości...