Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Różne

Różne O wszystkim co jest związane z CzW

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 22-04-2009, 15:16   #1
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Dziwne to trochę było, ale zajęłam się uspokajaniem Łowcy, którego jej widok bynajmniej nie uspokoił i najchętniej dałby dyla w drugą stronę. Wtedy ta pani z ciężkim zdziwieniem; "to on się mnie wystraszył, tak jak ja jego"?
Kiedy przechodziliśmy z Grzesiem i Czamborem przez teren AGH jakiś facet na widok Czambora gwałtownie się cofnął. Nagły ruch zaniepokoił i nas i Czambora, który delikatnie na niego fuknął, jakby chciał spytać "Facet, co się dzieje?"

Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 17:47   #2
Nemi
Junior Member
 
Nemi's Avatar
 
Join Date: Apr 2007
Posts: 130
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
Ale ma refleks ! Zazdroszczę

A ze starszą panią to i my mieliśmy sytuację - ale chyba raczej śmieszną. Kiedy Baltek (nie wilczak) był młodszy, ale już duży, szła naprzeciwko nas starsza pani z pieskiem. Chyba była przyzwyczajona, że duże psy schodzą jej z drogi, bo kiedy tego nie zrobiliśmy - chwyciła jakąś witkę w dłoń (pewnie, żeby się bronić ) Wtedy mały piesek nas zaatakował - wyglądało to groźnie, ale to tylko był teatr. Baltek zachował stoicki spokój i tylko patrzył na malucha zdumiony Pani trochę osłupiała, że jak to bestia nie chce pożreć jej szczęścia - ale poszła dalej bez słowa.
Nemi jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 20:31   #3
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Hej!
Ja to wogóle nie wiem o co chodzi.....
Jak Unka jest bez smyczy i kogoś ukocha i to nawet z nienacka, to jest ok., ale jak jest na smyczy i tylko wyciągnie pyszczek żeby kogoś powąchać, to zawsze dostajemy zjebkę - i to nagminnie.
Któregoś dnia jadę sobie spokojnie, powolutku na rowerze obok idzie na smyczy Unka i wolniuteńko dajemy do przodu. Przed nami biegł chłopak z dziewczyną w tym samym kierunku co my, zatem byłyśmy za nimi. Ja coś do Unki gadałam (często tak mam....), a tu nagle laska zaróciła w niesamowitym ruchu, tak się wystraszyłam, że prawie z roweru spadłam, no a Unka myślała, że pańcia się odwróciła i chce ją ukochać. Paniuśka na mnie z mordą, a ja jeszcze będąc w szoku pod wpływem tej sytuacji, nie wiedziałam co ona właściwie chce. Gada do mnie o kagańcu...... Ja ją wyśmiałam najpierw, a potem powiedziałam, że pies w kagańcu zareagował by gorzej na to co ona zrobiła, bo jak tak można LUDZI STRASZYĆ przecież spadłabym z roweru, no i jak to ja musiałam jej jeszcze brzydko powiedzieć (to taka reakcja nerwowa na głupie zaczepki). Chłopak, który z nią biegł, nic nie powiedział tylko się ładnie uśmiechnął.....
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 21:48   #4
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by GRABA View Post
Hej!
Ja to wogóle nie wiem o co chodzi.....
Jak Unka jest bez smyczy i kogoś ukocha i to nawet z nienacka, to jest ok., ale jak jest na smyczy i tylko wyciągnie pyszczek żeby kogoś powąchać, to zawsze dostajemy zjebkę - i to nagminnie.
Może to dlatego, że po prostu w miejscu gdzie wiesz, że możesz spuścić psa, na ogół znajdują się ludzie bardziej do nich przychylnie usposobieni.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 22:16   #5
sssmok
Gorthan's WeReWoLf
 
sssmok's Avatar
 
Join Date: Oct 2006
Location: Wilkołaki
Posts: 1,828
Send a message via Skype™ to sssmok Send Message via Gadu Gadu to sssmok
Default

Jak mieszkalismy w Warszawie, to sytuacji atakowania nas z powodu posiadania psa, bylo wiele. Praktycznie codziennie ktos sie czepial od momentu jak Jabber skonczyl 4 miesiace. Wedlug ludzi nie byl juz szczeniaczkiem, tylko krwiozercza bestia, ktora wcale sie nie wita, tylko rzuca sie do gardla Jak do stada dolaczyla jeszcze Zmora i chodzilismy do parku na spacer z trzema psami - to juz byla masakra...

W kazdym razie mialam jedna parszywa historie, ktora do tej pory doprowadza mnie do szalu. Bylam z samym Jabberem na spacerze w okolicy domu. Jak zwykle ganialo sporo dzieci - Jabber wiekszosc znal. Mamusie standardowo saczyly piwko pod blokiem.
Pomimo moich prosb, dzieci w liczbie okolo 10, obskoczyly Jabba ze wszystkich stron i zaczely sie z nim bawic - jakby byl szczeniaczkiem, a on wazyl wtedy juz kolo 30kg. Pies na nie skakal, one go ciagaly za ogon etc. Udalo mi sie go odwolac zanim jakis dzieciak sie wywroci i bedzie jak zwykle na psa. Zlapalam Jabba na linke i odeszlam. Dzieci za mna. Pogrozilam dzieciarni, wiec towarzystwo sobie poszlo, oprocz jednego malucha, ktory podbiegl do Jabbera i zaczal go okladac po zadzie rekami. Krzyknelam do matki - zero reakcji. Krzyknelam do dziecka, cofnelo sie, ale za chwile nas dogonilo i znowu oklada Jabbera piesciami. Jabber odwrocil sie i zlapal dzieciaka za koszulke. Nic mu nie zrobil, tylko przytrzymal i obslinil.
Mamuski nagle sie obudzily z piwnego transu i w ryk, ze moj pies pogryzl dziecko. Poklocilam sie troche, ale jak zobaczylam, ze nie dociera, machnelam reka i poszlam sobie. Oczywiscie nie zabraklo w domu delegacji, ktora sprawdzala czy pies byl szczepiony - nawet nie wiedzieli jak wpis w ksiazeczce ma wygladac, a tez maja psy.
Najbardziej mnie zabilo jak matka rozcierala dziecku plecy, zeby wygladaly na czerwone od ugryzienia, ktorego nie bylo. Dzieciak mial jedynie posliniona koszulke. Masakra...
__________________

Forum to nie rzeczywistość...
A to, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
sssmok jest offline   Reply With Quote
Old 22-04-2009, 22:21   #6
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by sssmok View Post
Najbardziej mnie zabilo jak matka rozcierala dziecku plecy, zeby wygladaly na czerwone od ugryzienia, ktorego nie bylo. Dzieciak mial jedynie posliniona koszulke. Masakra...
Boże, to tragedia tacy ludzie...
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 23-04-2009, 00:10   #7
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

No tak... ludziom brakuje rozrywki . Smok, co to za dzielnica Warszawy byla?
W tym momencie nie przypominam sobie bardziej nieprzyjemnych sytuacji, pamietam jedynie taka kretynska wymiane zdan, monolog wlasciwie. Zaczne od tego, iz ogolnie rzecz biorac na dzien dzisiejszy znam juz mniej wiecej mieszkancow Suprasla, oni nasza rodzine tez juz kojarza i nie traktuja juz niczym przybyszow z kosmosu . Gdy Varg mial z 7 miesiecy wracalam z nim ze spaceru. Poprzez swoj wyglad od poczatku wzbudzal w ludziach emocje, w koncu wyglada jak wilk. Szlismy juz nasza uliczka, gdy spotkalismy naszych sasiadow - stado chlopakow, schowanych oczywiscie w przydronych krzakach, mniej wiecej w moim wieku. Zaczeli Varga zaczepiac (machac rekoma, krzyczec, doslownie!), on, co naturalne, ostrzegawczko szczeknal, co wywolalo reakcje nastepujaca: ''Jak dorosnie, to zobaczysz k...wa, ktory silniejszy, moj czy twoj!'' - chlopak mial wtedy jakiegos mieszanca z amstaffem. Coz moglam wtedy powiedziec, 15 letnia dziewczyna Ignorujac ich poszlam dalej, co znow wzbudzilo zlosc, ktorej dali upust w postaci roznych ''k'', ''ch'' i tak dalej, widocznie szukali zapeczki. Kazdy mierzy innych swoja miara . Na szczescie, na dzien dzisiejszy jesli ktos nas zaczepia, to jedynie z usmiechem na twarzy i pytaniem, czy to husky, czy prawdziwy wilk.
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 00:29   #8
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Kiedy przechodziliśmy z Grzesiem i Czamborem przez teren AGH jakiś facet na widok Czambora gwałtownie się cofnął. Nagły ruch zaniepokoił i nas i Czambora, który delikatnie na niego fuknął, jakby chciał spytać "Facet, co się dzieje?"

Zanim gość zdobył się na jakiś komentarz Grzesiek spytał spokojnie: "Czy byłby pan uprzejmy nie straszyć mojego psa?"
Rona ale teraz dowaliłaś. Z moich komentarzy to już sie wszyscy śmieją, a historia o czerwonym kapturku krązy po internecie.
Na porządku dziennym jest jak spotykamy małego psa " idzie jedzenie " lub " już jadłeś idziemy " jak piesek jest z lekka agresywny. Normalka to " ludzkie mieso jest za słodkie i potem wymiotuje " " połyka ale tylko dzieci " " starego miesa nie jada bo traci stechlizną " ( teraz to napisałem ) " sam sobie wsadz kaganieć to nie bedziesz bluzgał " " dlaczego mi Pan/Pani straszy psa" itd

No fakt starsze Panie są bardzo czasem zabawne.
Raz będą koło domu i oczywiście pies luzem ( bez komentarza - prawie zawsze chodzi bez smyczy i kagańca) natkneła się na nas taka Pani z terierkiem o lasce. Jak zobaczyła Czambora , a było to jakieś 30 metrów zaczeła strasznie przeklinać i wymachiwać laską. Jej pies wtedy zaczoł się wyrywać i strasznie ujadać. Nie powiem, ze to czambora nie zainteresowało bo natychniast się odwrócił usiadł i popatrzył na spektakl po czym wstał podszedł do mnie chwycił mnie za ręke i wymownie powiedział idziemy - idiotka.

Wyzwiska mam na co dzień nawet kilka razy. Do uciekających ludzi i właścicieli z małymi psami się przyzwyczaiłem i czambor też wiec nawet nie reaguje. Już słyszałem wszystkie możliwe epitety pod moim adresem i ostatnio się to bardzo nasiliło. Na temat mojego psa to nawet krążą niezłe historie ale to jest spowodowane zupełnie czymś innym i bynajmniej nie moja bezmyślnoscią.

W tej chwili nie mam zadnych zachamowań i wale prosto z mostu bo mi totalnie nie zalezy na tym co naskakuje do mnie. Nie jestem uprzejmy

Jednak najgorsze co mi sie przydazyło i czułem to potem przez tydzień wstrząsneło nawet mną.
Byłem na spacerze w lasku z inną osobą i innym wilczakiem. Szliśmy sobie spokojnie za nami psy i nagle jedzie rowerzysta. My nic psy też, a tu kop do jednego psa i kop do drugiego psa. Ja do człowieka " co ty robisz jesteś normalny " no i dostałem w zeby. Aby było śmieszniej to z drugiej strony nadjerzdza drugi palant i krzyczy " policja psy chcą zagryźć człowieka" . Psy były totalnie w szoku tak samo jak my. Wtedy nawet zbytnio nie wiedziałem jak zareagować, zreszta one też.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 01:36   #9
ariss
Junior Member
 
Join Date: Dec 2008
Posts: 9
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Pani z terierkiem o lasce.
miałam się nie udzielać, żeby się nie wciągaćale
terierka o lasce musiałam się czepnąć
ariss jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 08:37   #10
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

terier o lasce to jest coś
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 11:46   #11
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

terier o lasce - też pierwsze co mi się rzuciło w oczy
U nas niestety K-lee została skopana przez biegacza... jeszcze w zimie, podbiegła do niego bo się wystraszyła, lekko nastroszona - gościowi chyba się słabo zrobiło, więc zaczął ją kopać, co ją bardziej rozjuszyło, choć ani razu nie kłapnęła na niego zębami. Teraz bardzo uważamy na rowerzystów i biegaczy, choć już zauważamy, że przestali wzbudzać zainteresowanie suki.
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 11:59   #12
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

No tak, skoro pani potrafiła się wystraszyć pięciomiesięcznego szczeniaka "gładkoulizanego" idącego na smyczy, to co dopiero starszego i z postawionym irokezem...
Szkoda, że ludzie tak mało wiedzą o psach.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 14:26   #13
anetawron
Licho nie śpi...
 
anetawron's Avatar
 
Join Date: Dec 2006
Location: Kanie
Posts: 490
Send a message via ICQ to anetawron
Default

My nie mamy na koncie wielu nieprzyjemnych sytuacji, ale takie które mi zapadły w pamięci to:

Licho na spacerze w lesie ukradł najpierw starowince torbę z grzybami a potem kijek którym odgrzebywała grzyby ze ściółki. Chciałam przeprosić, pomóc pozbierać, ale złapała jakiś drąg i mnie pogoniła, chyba z pół kilomerta za mną biegła... Zastanawiałam się skąd babuleńka tyle siły w sobie znalazła...

Ostatnio nas pogoniły dziki, odeszłam 100m od domu więc Maja jeszcze na smyczy była, a one skubańce wyskoczyły z lasu (stadko z 10 sztuk z młodymi) i te stare za nami, Maja się rwała do nich więc biegłam ciągnc ją za sobą. Oj miałam stracha a Gnida jeszcze chciała się z nimi zmierzyć

Ostatnio jestem niemile widzianym gościem w naszym sklepie. Pieski grzecznie zostały przed sklepem ja weszłam tylko po gazetę... Wychodzę psów nie ma... najczarniejsze myśli w głowie, że ktoś mi je ukradł, że jak mogłam je zostawić same, chodzę wołam....ale wierzyć mi się nie chciało, że pozwoliły podejść obcemu i dały się zabrać. Jaką ulgę poczułam jak ze sklepu krzyki zaczęły dochodzić... Dzielna sprzedawczyni broniła działu mięsnego szczotką Licho zajął się sprzedawczynią a Maja kradła zza lady mięcho. Podła sucz wybrała sobie polędwicę więc gazetka mnie drogo kosztowała, a Pani sprzedawczyni kazała mi się wynosić z krwiożerczymi bestiami...
anetawron jest offline   Reply With Quote
Old 24-04-2009, 08:35   #14
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Szliśmy sobie spokojnie za nami psy i nagle jedzie rowerzysta.
Hm... to już trzeci przypadek z rowerzystą w roli głównej; co oni jakoś szczególnie psów nie lubią czy co?
Zastanawiam się, skąd to się bierze. Sami dużo z rodziną jeździmy na rowerach (teraz mamy przerwę, dopóki Łowca będzie mógł nam towarzyszyć) i nieraz na trasach naszych rowerowych wycieczek, przejeżdżając przez różne wioski, obskoczyły nas i goniły tamtejsze psy.
Może więc stąd niechęć rowerzystów. Co prawda nam nigdy nie przyszło do głowy ich kopać, albo dobijać do psa, gdy ten idzie na smyczy przy nodze właściciela...
Grin jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 08:35.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org