Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 02-02-2010, 00:46   #1
Witek
Plessowy wilczak
 
Witek's Avatar
 
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post


a propos.. ostatnio podczas wieczornego spaceru w parku Księciunio wspiął się na drzewo (ile mu matka natura wzrostu dała) i ukradł zawieszoną nad karmnikiem słoninę. Zabrałam złodziejowi, bo on jakby w lepszej sytuacji niż ptaszki, odwiesiłam na miejsce. Jako, że główna aleja parkowa stanowi wielkie koło, po jakimś czasie znów znaleźliśmy się w tym samym miejscu.
Chey zwolnił przepuszczając nas ("panie przodem") i czekając aż przejdziemy punkt krytyczny i zostawimy go sam na sam z kolejną możliwością kradzieży Był bardzo zdecydowany stać w tym miejscu i czekać na sprzyjające warunki. Musiałam gnoja pognać do przodu...
To u nas częsta metoda zbierania śmieciochów- Astarte raz na jakiś czas zostaje z tyłu za nami na spacerze, choć zwykle biega przodem Wtedy wiadomo, że albo się zawąchała, albo znalazła coś do pałaszowania Na szczęście z reguły wystarczy ją przywołać.

A co do metody niejedzenia z ziemi, to nie sprawdzałam jej, tylko przekazuję jak nam mówiono w szkole Ja naukę nie jedzenia z ziemi sama sobie psuję, bo często jak mi coś spadnie np. jak robię obiad to każę Astarte szukać i posprzątać Ot, taki leń ze mnie
Witek jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 00:51   #2
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
A co do metody niejedzenia z ziemi, to nie sprawdzałam jej, tylko przekazuję jak nam mówiono w szkole Ja naukę nie jedzenia z ziemi sama sobie psuję, bo często jak mi coś spadnie np. jak robię obiad to każę Astarte szukać i posprzątać Ot, taki leń ze mnie
Ale to właśnie potwierdza kierunek, że lepiej uczyć oddawania niż ignorowania znalezisk. Ja nie wodzę wiecznie czujnym wzrokiem za psim pyskiem, bobrującym w trawie bo jeśli coś znajdzie to zacznie glamać, nie robi tego w pospiechu (bo i po co?) więc zawsze mam czas aby go ładnie poprosić o wyplucie, mnie to w zupełności wystarcza. Ale na początku nauki zrobiłam krok nie w tę stronę i chciałam "na siłę", na szczęście szybko się z tego wycofałam.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 01:35   #3
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Na smyczy czy lince pesteczka... Problem zaczyna się "luzem" - Baaj jeszcze chętnie się wymienia i zwykle (podkreślam zwykle) ładnie odpuszcza, ale Celarowi trudno przyswoić "marnację" jedzenia, które dobrze zna i pamięta. Dlatego czasem wolę dla spokoju ducha i psich żołądków korzystać z kagańca, bo nie ze wszystkim wygram. Jeszcze, jeśli chodzi o końskie kupy, mogę to zrozumieć i najwyżej odrobaczyć psy wcześniej, ale resztki ludzkiego jedzenia naprawdę mnie martwią. Do tej pory pamiętam pokrojony w równą kostkę chleb, którego nie ruszyło nic, co było żywe na osiedlu, a Baaj obchodził go ostentacyjnym wręcz łukiem - okej, nie jest entuzjastą pieczywa, ale jedzenie kocha, a wtedy po prostu całym sobą pokazał, że nie i już, a zauważył to przed nami, więc nie wyczytał reakcji z języka ciała. Pomijam, że pierwszego dnia wyglądało to po prostu na chleb dla ptaków. W końcu z trawnika zniknął i stety/niestety w okolicy pojawiły się padłe gołębie, na które uważaliśmy jeszcze bardziej, bo wiadomo - padlina...
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 09:52   #4
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
A co do metody niejedzenia z ziemi, to nie sprawdzałam jej, tylko przekazuję jak nam mówiono w szkole
Tak, pamiętam te ćwiczenia i pamiętam, jak Łowca nie chciał odpuścić. Ten to jest dopiero trudna sztuka w tym temacie.
Ale pamiętam też, że Aneta (nasza "główna" trenerka) od początku nie robiła nam złudzeń (pamiętasz Magda? ), że ta metoda niepodejmowania jedzenia zadziała na odległość - gdy piesek sobie buszuje po terenie. Instynkt to jednak instynkt. To może zadziałać i owszem, ale na krótkie dystanse, gdy pies jest pod naszą (pełną kontrolą).

Co do problemu Atah; rozumiem Cię baaaardzo dobrze, bo Łowca jest w tym temacie akurat bardzo uparty. W domu wymieniał się zawsze grzecznie wszystkim, ale co łup na dworze, to łup na dworze.
Niestety też na początku nie ustrzegliśmy się z rodziną błędów odbierania na szybko i "na siłę", które wzięły się oczywiście ze strachu - aby się nie zatruł (lub ewentualnie czegoś nie zniszczył, jeżeli łup był akurat czymś cennym dla nas). Po jakimś czasie dotarło do nas, że to nie tędy droga.

Teraz różnie to bywa. Łowca dalej jest napalony na jedzenie, jak jakiś głupi, a wyschnięta wygotowana kostka spod bloku jest nawet niekiedy cenniejsza, niż ta mięsna - "domowa", ale z jej oddawaniem jest znacznie lepiej, niż było kiedyś.
No i zaczął przybiegać do nas z niektórymi łupami. Dzisiaj rano przyniósł mężowi... nogę. Chyba zająca, ale pewności nie ma. (Zaznaczam - to była znaleźna noga, a nie że tak powiem "zdobyta osobiście" przez Łowcę ).
A nie tak dawno, gdy bawiłam się z nim w aportowanie, w pewnym momencie "zaaportował" mi bułkę
Natomiast znalezioną kiedyś słoninkę dla ptaszków niecnie zjadł paskudnik.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 10:44   #5
Witek
Plessowy wilczak
 
Witek's Avatar
 
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Tak, pamiętam te ćwiczenia i pamiętam, jak Łowca nie chciał odpuścić. Ten to jest dopiero trudna sztuka w tym temacie.
Ale pamiętam też, że Aneta (nasza "główna" trenerka) od początku nie robiła nam złudzeń (pamiętasz Magda? ), że ta metoda niepodejmowania jedzenia zadziała na odległość - gdy piesek sobie buszuje po terenie. Instynkt to jednak instynkt. To może zadziałać i owszem, ale na krótkie dystanse, gdy pies jest pod naszą (pełną kontrolą).
Pamiętam, bo mówiła to na naszych pierwszych prywatnych zajęciach, że instynkt wilczaków w temacie jedzenia padliny jest bardzo silny, a nawet silniejszy niż u innych ras Natomiast wydaje mi się, że jak widzę końską kupę i powiem wpierw fe i Asta odpuści (choć nie zawsze,wszyscy wiemy jaka ona jest ) to jest mniej roboty niż jeśli weźmie do pyska a potem puści, bo buziaki to ona kocha dawać,a ja wole takie bez kupy
A i tak najbezpieczniej jest puścić Astarte razem z Łowcą, wtedy mam pewność prawie 100%, że nic nie zje Bo Łowca jej nie pozwoli
Witek jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 11:06   #6
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
Pamiętam, bo mówiła to na naszych pierwszych prywatnych zajęciach, że instynkt wilczaków w temacie jedzenia padliny jest bardzo silny, a nawet silniejszy niż u innych ras Natomiast wydaje mi się, że jak widzę końską kupę i powiem wpierw fe i Asta odpuści (choć nie zawsze,wszyscy wiemy jaka ona jest ) to jest mniej roboty niż jeśli weźmie do pyska a potem puści...
Tak i dokładnie po to jest właśnie to ćwiczenie - gdy widzimy i możemy w odpowiednim momencie zareagować (w naszym i Łowcy przypadku z różnym skutkiem ) Niestety, często my nie widzimy, a nasz pies czuje z 2 km.

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
A i tak najbezpieczniej jest puścić Astarte razem z Łowcą, wtedy mam pewność prawie 100%, że nic nie zje Bo Łowca jej nie pozwoli
A tak, to jest najprawdziwsza prawda, tak jak ostatnio z tymi nader łakomymi kąskami, jakie panowie myśliwi pozostawili po polowaniu...
PS
Z końskimi kupami to ja akurat nie robię psu problemu, bo to ponoć najlepsza dla nich flora bakteryjne, choć z punktu widzenia konsekwencji powinno być, ża jak nic, to nic.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 11:16   #7
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Szczytem szczytów była sytuacja z Baajem szczeniaczkiem, który w wielkiej trawie coś znalazł - z pyska wystawało piórko, powiedziałam puść, bo myślałam, że to tylko to piórko. Piórko okazało się pisklakiem w całości, już lekko płaskim i podsuszonym, bez oczu i z innymi gratisami, a wylądował mi ten stwór na butach. Zamiast witać się ze śniadaniem, zapiszczałam:
- Dobry pies. - Zrobiłam się zielona i podałam smakołyk.

Na trawnikach mijaliśmy już czekoladę, lody, pieczywo wszelkiego rodzaju, kiełbasy i mięsa... Normalnie uczta. Raz nawet znalazł taką kość, której nie chciał ruszyć z wyraźnym obrzydzeniem na pysku.

My i tak jesteśmy niekonsekwentni, ponieważ pozwalamy Baajowi jeść jabłka i mirabelki.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 11:23   #8
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by AngelsDream View Post
Szczytem szczytów była sytuacja z Baajem szczeniaczkiem, który w wielkiej trawie coś znalazł - z pyska wystawało piórko, powiedziałam puść, bo myślałam, że to tylko to piórko. Piórko okazało się pisklakiem w całości, już lekko płaskim i podsuszonym, bez oczu i z innymi gratisami, a wylądował mi ten stwór na butach.
Ja miałam w sumie podobną sytuację, z tym że z pyska wystawał krótki ogonek, a na but wypadł mi... kret. Żywy i nienaruszony!
Wygląda na to, że być może uratowałam mu życie, dzięki temu, że Łowca w tym wypadku (o dziwo) posłuchał komendy.
Cóż było robić - wzięłam kreta za ten ogonek i zaniosłam z powrotem do norki.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 11:58   #9
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Ja miałam w sumie podobną sytuację, z tym że z pyska wystawał krótki ogonek, a na but wypadł mi... kret. Żywy i nienaruszony!
Ja tak uratowałam życie gołębiowi ... sucz puściła automatycznie na komendę, ale zanim zorientowała się co zrobiła i chciała naprawić 'błąd' - odleciał.

Kiedyś bawiła się ładnie drewienkiem... podrzucała, łapała... coś zbyt długo jak na Leszka wyczucie... Okazało się, że to był martwy, zamarznięty krecik
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 03-02-2010, 13:57   #10
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Ja miałam w sumie podobną sytuację, z tym że z pyska wystawał krótki ogonek, a na but wypadł mi... kret. Żywy i nienaruszony!
To klasyka... Nikt o tym nie wiem, ale Parker robiac bajke o Ptasku wzorowal sie na naszej rasie... W wersji pierwotnej zamiast kota mial tam byc wilczak...

Akcje pomykania i wypluwania calych ptaszkow Ibona ma opanowana do perfekcji...

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Niestety szybko się to zmieniło - podejrzewam, że za sprawą kota, który bezczelnie maszeruje po wszelkich meblach.
Niestety mozecie miec racje... Wilczaki wzoruja sie na innych, a koty nie przestrzegaja ZADNYCH norm... Potwaria z kazdego sliczniusiego CzW zrobic potwora...

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post

Nauka szanowania naszych talerzy to jeden z elementów nauki znaczenia słowa NIE, a to nie może być mile i przyjemne. Nie oznacza to, że mamay jakkolwiek znęcać się nad psem bo to czas budowania relacji i zaufania Dla porównania.. dorosła suka z warkotem złapałaby młodą za pysk i byłoby po sprawie
Wystarczą krótkie, zdecydowane działania
To niestety rezultat psiego (wilczego) instynktu...
Pierwsze czego psa sie uczy to SWIETOSC talerza... Nasze jedzenie jest TYLKO nasze... I jesli szczeniak/pies tego nie lapie to: karcimy tak jak to robi suka (przy probie kradziezy), albo... wyciagamy jedzenie chocby z gardla jesli kradziez sie powiedzie...

Jednak dotyczy to jedynie talerzy "uzywanych" - zostawienie jedzenia to dla psa jasny sygnal, ze alfa sie juz najadla i zostawila tez cos dla niego...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 02-02-2010, 23:52   #11
atah
Junior Member
 
atah's Avatar
 
Join Date: Apr 2009
Location: Katowice
Posts: 243
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Natomiast znalezioną kiedyś słoninkę dla ptaszków niecnie zjadł paskudnik.
Pojawienie się wilka w lasku bytkowskim stanowi zagrożenie dla dzikich zwierzątek. Karmniki są regularnie plądrowane! I tak kaganiec typu "szczekacz" ma szansę uratować ekosystem
atah jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 01:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org