![]() |
![]() |
|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
![]() Quote:
Unkowata poddaje się Chantlce, co mała wredotka zwykła już zauważyć. Chantalka nie bawi się z innymi psami (nawet z obcym wilczakiem), bo od tego ma Unkę *tu Unka jako worek treningowy (mam nadzieję, że jej się to zmieni). Nadal jest tak, że jedzonko w pysku Unki ma prawo być wyszarpane... Na chwilę obecną nie wyprowadzam ich razem, bo muszę walczyć z pewnymi "złymi" cechami Chantalki i chcę żeby przy mnie czuła się bezpiecznie, a nie przy Unce. Zatem wolę latać na spacerki raz z tą, raz z drugą trudne, ale przy dobrej organizacji jest, to do pogodzenia. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Licho nie śpi...
|
![]()
Jeśli chodzi o Majkę i April to problemu jeszcze nie ma, może będzie może nie mam nadzieję, że jednak nie
![]() Oczywiście o zawieraniu przyjaźni w domu i swoim ogródku nie ma mowy, ich teren i obcy wstępu nie mają, łomot na dzień dobry nie pytając o zamiary chyba, że znajome koleżanki, którym i tak na początku należy przypomnieć, że jesteś "u NAS", potem zabawa na całego. Na spacerach i na smyczy i luzem jest czas na zapozanie i albo zabawę albo prezentację kity na plecach, zębów i migdałków, ryku z głębi duszy i rozejście się chyba, że tamta zaatakuje pierwsza... Z Lichem trochę inaczej, dużo pracy kosztowało nas nauczenie, że na smyczy nie ma wyskoków nawet jak pies szczeka mu prosto w nos, ale udało się... Na smyczy nie sprawia raczej problemów. Dwa razy zdarzyło się, że obcy pies nie dawał się odpędzić, widziałam, że i tak zaatakuje nas pierwszy pusciłam go wtedy ze smyczą i dostał pozwolenie na bójkę. W miejscach gdzie są biegające luzem obce psy raczej Licha nie puszczam bez smyczy. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Tmave Zlo
|
![]()
Dew ma już piątaka na karku i wreszcie wraca jej rozum. Mamy coraz więcej sytuacji, kiedy możemy na luźnej smyczy minąć dziamiącą do nas sukę. Mamy też dwie nowe znajome suki średniej wielkości. Nie ma zabawy, ale możemy się minąć - zawsze początek jest usztywniony ale potem panny się rozchodzą i już. Nie ma też kotłowania się, jak trafi się niezaplanowane spotkanie oko w oko. Ostatnie trzy takie "akcje" skończyły się po kilku sekundach i to Dewi uspokajała się pierwsza. To obrzydliwe i wredne, ale dumna byłam dwa razyn jak paw, gdy bura zostawiała imprezę i szła za mną mimi, że konkurencja leciała za i dziamała.
Niestety, odkąd wyszła z wieku małego lizuska nie było szans, by w łagodny sposób przerwać jej polowanie. Na początku ślepo próbowałam w nadziei, że może będzie inaczej ale u nas to było bez sensu. Jak już się usztywniła (potem to już było widać "po uszach") mogłam sobie darować. Mijanka w dużej odległości była jedynym rozwiązaniem. Życzę Wam, by Kali "wydoroślała" szybciej niż moje Ciemne Zło ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|