![]() |
![]() |
|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Dla Osób, które nie mają takich doświadczeń, nasze słowa są "horrorem", który bardzo źle o nas świadczy... Ale nie jest tak do końca. Patrzenie na śmierć, do której doszło przez naszego psa, nigdy nie jest łatwe. Ja na szczęście mam mało takich "obrazów" w pamięci.... Ale w sumie trauma zostaje. Ptak, to "nic" -często błyskawicznie umiera dzięki ogromnej /proporcjonalnie, oczywiście/ paszczy drapieżnika. Gorzej w przypadku zwierząt większych /umierają dłużej/. Zamarłam kiedyś widząc przez okno polowanie na kotka naszego stodołowego: dorwała go Laila i dusiła, potem doduszała Aria, następnie Raja i spokojniutki Rumpel na końcu /nie chciał kota mi oddać/ -one go sobie przekazywały....Kot umarł mi w dłoniach.. Albo gdy się widzi umierającego na swoich rękach koźlaka zagryzionego przez własną burą /wystarczyło jej 10min by nas zmylić i załatwić 2 kózki/.... A facet z Bakutilu zabierający martwe zwierzę mówi Ci w oczy, że zwierzak pójdzie na karmę dla psów.... To wcale nie są proste momenty..... To są momenty, gdy nasza cierpliwość i miłość do psa jest wystawiona na najwyższą próbę. Pewnie, że "karać" trzeba. Ale też mądrze -przecież jeśli ma instynkt łowiecki przekazywany genami to nie wie, że zrobił źle -to raczej my mu narzucamy wzorce zachowań -on ma spełniać nasze oczekiwania....Jeśli jednak poczuł świeżą krew i smak ciepłego mięsa, to sobie możemy nagwizdać w kieszeń -łowcą będzie już zawsze /moim zdaniem/....
.... A jak wygląda świeża krew na śniegu i poszukiwanie drugiej części zajączka /pierwsza w pysku suczy/ zachowam dla siebie. Chociaż podziw do jej metody polowania pozostał... Last edited by Puchatek; 30-05-2012 at 22:52. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]()
Ano, widok nigdy nie jest łatwy. Basta zapolowała na kota w pierwszych dniach u nas, zaraz po zabraniu jej z ulicy. Była wtedy ogólnie nieznośna, a jak jeszcze zobaczyłam zwisające z jej pyska truchło kota*, to byłam bliska pozbycia się jej (tzn. znalezienia jej innego domku oczywiście), bo stwierdziłam, że z takim bandytą to ja nie chcę mieć do czynienia. Na szczęście więcej się takie incydenty nie powtórzyły, chociaż koty "kocha" do dzisiaj...
![]() Zaduszonych kur, które się kilka razy zdarzyły od tamtej pory - nie liczę, bo to częsty widok dla większości właścicieli psów. A jak byłam dzieckiem, to mieliśmy psa w typie ONka, który regularnie doganiał zające i sobie na nie polował bez trudu większego ![]() _______________ *dokładniej kotek podzielony na główkę i resztę... ![]() Last edited by makota; 31-05-2012 at 00:40. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Posts: 166
|
![]() Quote:
![]() ![]() Oby jak najmniej... Pozdrawiam ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
"Świetnie", jeśli chodzi o jeden punkt widzenia -spojrzenie z "jednej strony".
Jest jednak drugi punkt widzenia. ![]() Mam przyjemność znać osobiście Osobę, która widząc instynkt łowiecki swoich wilczaków podjęła się ciężkiego wyzwania, jakim jest praca z psem /dorosłym!/. I nie ma zmiłuj -chodzą jak Opiekun nakazuje. Ale i tak jest stała obserwacja psów, bo nigdy nic nie wiadomo. Patrząc na Lailę i jej wyczekiwanie przy płocie /a za nim są 2 kozy/ mam wrażenie, że ona jest zafascynowana tym uczuciem zwycięstwa, gdy się wyczuwa strach ofiary, gdy się czuje przerażony łomot jej serca, smak potu na skórze i gorącej jeszcze krwi.... To widać w jej oczach i skupieniu.... I z jednej strony jestem na nią zła, a z drugiej strony zafascynowana.... ![]() To trudno "ubrać" w słowa.... Póki jeszcze jest czas, warto pracować z psem. Z wilczakiem będzie to praca dłuższa, wymagająca absolutnej konsekwencji i .... kilogramów smaczków ... ![]() Predator, nie poddawaj się! ![]() ![]() Nie każde nasze lenistwo* da się zwalić na instynkt psa... ![]() .... *-tak, jak ja to robię ![]() ![]() Last edited by Puchatek; 01-06-2012 at 07:08. |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]()
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wilczak jest do upilnowania nawet w lesie; pod warunkiem że jest sam bez innego psiego towarzystwa.
![]() My nie tolerujemy polowań i nie chcemy (łatwo) się pogodzić z tą pasją wilczakową... zatem łatwo nie mamy. Na szczęście Łowca jest ekonomiczny i energooszczędny i bardzo też pilnuje swojego stada; nawet jeśli poleci za tropem, bardzo szybko odpuszcza, podobnie w przypadku gdy poleci za zwierzyną (do czego staramy się nie dopuszczać, ale czasem się to niestety zdarza - choćby na Muchowcu jest mnóstwo zajęcy). Wygląda to tak, że robi "skok w bok"; trochę pobiegnie, potem przez jakiś czas biegnie równolegle z nami; on lasem, a my ścieżką, a potem zaraz jest przy nas. Natomiast nie mam wątpliwości, że w towarzystwie innego psa wytworzyłaby się bardzo... owocna współpraca... Co ciekawe ostatnio dwa razy upolował mysz, ale jak zawołaliśmy (z odległości) "puść!" i zaczęliśmy uciekać; puścił i pognał za nami. ![]() Last edited by Grin; 01-06-2012 at 08:28. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
To nasze marzenie:
http://www.dogs.pl/85/przyjazn_nie_wybiera.html A jest jak jest..... ![]() Więc pozostaje PRACA..... /czyli w przenośni: "krew, pot i łzy"/ ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Junior Member
|
![]() Quote:
![]()
__________________
Zack. My name is Zack. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
![]() Z tego co widzę, Łowca nie bardzo wie, co z nią... "zrobić". Zatem albo jeszcze ten łańcuch łowiecki nie jest tak całkowicie do końca wykształcony, albo myszy są... niesmaczne. ![]() PS Wilczaki nie lubią być... ośmieszane; wobec tego być może pytanie w stylu "głupi jesteś" jest całkiem dobrym rozwiązaniem. ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Location: Brwinów
Posts: 149
|
![]()
Nasza Mała ostatnio biegnąc od niechcenia złapała żywą mysz...i taką żywą również połknęła od razu....
![]() Ale najwidoczniej nie była jakaś szczególna, bo parę godizn póżniej ją oddała światu...Mysz przygody nie przeżyła ![]()
__________________
Aroon ( Barbelo Wilczy Duch ) Atman NEMO ME IMPUNE LACESSIT |
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
![]()
Jedyna ofiara Seksika byla jaskółka, zlapana przez szczeniaka na smyczy w locie
![]() To, ze Sexy ma tak slabiutki instynkt mysliwski odbieram jako wielki dar! Beagle znow dal mi ostatnio to docenic ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
![]()
trzy wilczaki wrocily najpozniej po minucie, a beagla trzeba bylo ganiac po lesie
![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Junior Member
Join Date: Jun 2012
Location: Pszczyna
Posts: 163
|
![]()
Ja pragnę tylko powiedzieć, że to, że pies biegnie za zwierzyną krótko i zaraz wraca może i tak doprowadzić do śmierci niewinnej sarny/jelonka/ bażanta czy innego czegoś.
Astarte nigdy nie odbiega ode mnie daleko- więc zafundowała mi National Geographic na żywo. Nie polecam. To, że nie odbiega daleko nie jest żadnym argumentem. W lesie albo długa smycz albo tylko tam gdzie nie ma zwierzyny lub kaganiec. W innym przypadku to, ze nasz pies zagryzie jakies zwierze jest tylko i wyłącznie NASZĄ winą. Last edited by Witek; 01-06-2012 at 21:59. |
![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
Dla mnie pogoń za zwierzyną nigdy nie jest smieszna, więc staram się ćwiczyć odwołanie. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale staramy się dojść do upragnionego celu. Nitka jest teraz na smyczy w lesie zawsze...bo to ona wprowadza pierwiastek "chaosu" i sprawia, że WSZYSTKIE psy przestają słuchać. Basta z Łatim są w miarę ogarnięci, bo pogoń trwa zwykle nie więcej niż 10 sekund (czyli wspomniane już wcześniej kilkadziesiąt - kilkaset metrów). Potem udają się odwołać... chociaż nie ukrywam, że są lepsze i gorsze dni. Wszystko zależy od Basty, bo suka przecież humorki musi mieć i są dni, że słuchamy, a są dni, że głuchniemy i mamy minę wesołego idioty... |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
....
Co do polowania.... Trunksia, wszystko zależy od warunków, w jakich żyjesz. Moje psy głodne nie chodzą -nie muszą sobie znajdować pożywienia /po za tym zbyt ciepłe nie jest zdrowe :P/ , ale lubią polatać i poczuć wiatr we włosach. Mieszkając w okolicach pól i lasów nie uchronisz się przed pewnymi sytuacjami -nie ma szans! Dyskusja mogłaby się rozwlec, jak flaki, a nie oto chodzi. Powiem tyle: problem nie leży w mojej winie -kontrola w miarę jest. Problem jest globalny: myśliwi, którzy poza zgłoszeniami puszczają swoje psy luzem i odławiają trofea wg własnego kaprysu, włóczęgostwo psów bezpańskich lub olewanych przez właścicieli. Porównaj szkody: moje psy nie zabijające dla zabawy /sporadycznie; mamy na sumieniu 2kozy, królika, kota, trochę ptaków, parę kretów i nornic/ i tamte psy zabijające z głodu i dla kaprysu właścicieli. Zobacz naturę kota: potrafi namiętnie bawić się dogorywającym ptakiem/myszą/kretem/ powoli wypatroszając go -zwierzak umiera w potwornych męczarniach. Czy mam kota nie puszczać na dwór? Pies ma instynkt i koniec -z tego że zadusi kurę, nie będę się spowiadać. Najwyżej oddam kasę właścielowi drobiu za zewłok. Moja wina będzie, jeśli nie będę się starała i mówiła: "cóż-życie-z tym nie zawalczę". Tylko łajdak będzie świadomie zaniedbywał pewne kwestie wychowawcze i ze stoicyzmem patrzył na kolejne zabijane zwierzęta. Każdy z nas się stara, ale jest jeszcze charakter psa.... jego instynkty. Mogę uczyć do bólu, a ten i tak potrafi swoje zrobić...szczególnie, gdy ma "dzień głuchoty"... Nie będę popadać w moralniaka, bo mój pies idący na siusiu przepłoszył skowronka, a ten się przestraszył i odwalił kitę. Nie będę chodzić z psami na linach -to dopiero jest wg mnie pure nonsense!!! Idę po polach i ciągam psy na linach /na pięciu linach!/. Co innego w miastach -miastowi maja inną mentalność. Ale też czasem dziwnie elastyczną. Czy wszyscy miastowi jadąc do lasu targają psa na lince po bezdrożach? Właśnie te miastowe psy nie obyte z naturą potrafią nieźle zaszaleć -nowe zapachy kręcą. Moje psy bardziej lub mniej olewają "zapachy natury", bo mają to na co dzień. Dla "miastowych", to nowum, "intryga". Ile razy widziałam scenkę: niech sobie piesio pobiega, u nas tego nie ma.... i tylko widać trzepot piór i tańczącą trawę przed galopującym pieskiem. Ile wtedy małych serc pęka... Myślisz, że kaganiec coś da? Tylko nie dojdzie do zagryzienia. Ale wilczak ze swoją wytrwałością potrafi całkiem spore zwierzę zamęczyć osaczając je, a kagańcem rozwali jajka w gnieździe... Nie obwiniaj w całokształcie właścicieli. Tu jest zbyt wiele odcieni szarości... ![]() ... Beagle, to "specyfika gatunku".... Znałam jednego, który ze złości na opiekuna /facet chodził do pracy, a psu się to nie podobało/ zniszczył "do imentu" całe schody. Wredna była bestyjka. I charakterna.... ![]() ... NASZĄ WINĄ jest głód w Afryce -mam się z tego powodu na smutno zapić na śmierć? ![]() ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Junior Member
Join Date: Dec 2011
Location: Gdynia / Olsztyn
Posts: 114
|
![]() Quote:
Ale za to po tej przygodzie w nowym terenie nie odchodzi od nas dalej niż na 15 metrów ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|