![]() |
![]() |
|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 | ||
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
![]()
Tiaaa... Suka po drugim szkoleniu a ciągle pstro w głowie, pies agresywny, niewspółpracujący, nie szkolą się ani na zabawki ani na żarcie, inny pies niby taaaki szkolony a porządnie siad nie potrafi wykonać jak ptaszek zaśpiewa, pszczółka przeleci
![]() ![]() Gaga, zrozum wreszcie, że na tym forum nikt nie twierdzi, że wilczaki to super użytkowe psy, nikt ich w ten sposób nie reklamuje. Nie musisz w kółko tego powtarzać ![]() Quote:
Moja strachliwa panna Mi nie boi się ani burzy, ani wystrzałów tuż obok niej, ani fajerwerków. Jakiś problem ma ze słuchem czy co? ![]() Quote:
![]() Nie mniej pojedyncze przykłady, życiowe perypetie bardzo cenne! Ja to wszystko wnikliwie czytam i dziękuje ![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Tmave Zlo
|
![]()
Rona opisała test igły. Osobiście nie polubiłam. 2-miesięczny gorthan złapałby tak, że zrobiłby sobie krzywdę. Ale za to Dewi sama zrobiła sobie taki test pyrgając nosem (to jej ulubiona metoda) pierwszego jeża w życiu. Ślad ma do dziś. Malutka była. Panikę zamieniła w dziamganie. A wszystkie następne jeże były wąchane z należytym szacunkiem. Burze ma w nosie. Ja mam pietra, bo jest bardzo blisko a suka chce na spacer bo tak super wieje. Przechodzi jej, na szczęście, jak zaczyna padać. Królewna moja. Ale reakcje na strzał ma i nie znosi fajerwerków. Za to do strzelania do puszek z wiatrówki potrafi się przyzwyczaić. Odkąd mam dziecko a suka jednak nie umiera tylko biega i próbuje patrzeć (ma wybór -dom lub ogród) strzelamy raz w roku. My kończymy pokaz suka natychmiast wraca do siebie. Nie rozgryzłam tego. W 2008 siedziała w Święta pod umywalką trzęsąc się (ktoś na osiedlu hucznie obchodził Boże Narodzenie a w Sylwestra spała sobie razem z nami a pod oknem trwała zabawa. Wstała, a owszem, ale powiedziałam, że jest w porządku, ziewnęłam i poszłam spać. Nawet nie musiałam iść po pasztet i odwracać uwagi mini posłuszeństwem (czasem skutkowało).
Coś muszą sobie myśleć w takich sytuacjach. Tylko dlaczego niektóre straszydła da się oswoić a inne, i to tak niewinne jak parasolka, nie? Ani to głośne (fizyczny dyskomfort z którego możemy nie zdawać sobie sprawy) ani nie dziwnie poruszające się. Czy jest jakaś generalizacja (np śniegowe bałwany albo inne nieruchome, nieznane psu kształty są traktowane tak samo?
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | ||
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]() Quote:
Jeszcze nie jeden "Bruno" czeka na "prywyślański" wyrok śmierci z rąk Świętej Inkwizycji, jeszcze nie jeden fan Sokratesa zostanie przez Ciebie skazany... Quote:
![]() Last edited by Puchatek; 26-06-2013 at 23:45. |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
![]()
Prawdę pisząc, nie wiem teraz jak moje odczucia ująć w słowa. Szczerze, ja jestem trochę zawiedzionym właścicielem. Nie chcę, aby to zabrzmiało źle. Uwielbiam moją sukę. Jest świetną towarzyszką codziennego życie, ale mocno problematyczną. Podstawowym problemem jest właśnie ten (pojawiający się i znikający lęk). Jest bardzo nierówna. Jednego dnia jest super a drugiego potrafi stanąć okoniem. W zasadzie mogłabym napisać, ze nie mamy problemów w codziennym życiu. Baszti mieszka w mieście i większych problemów nie sprawia. Dzieci są ok. Rowerzystów i biegaczy nie goni, nie boi się parasolek itd. Ale mogę już porównać do psa innej rasy i okazuje się, ze problemów mamy co niemiara. Dla przykładu, jeżeli Baszti, z niewiadomych względów, jakiegoś psa znienawidzi, to nienawidzi go z całego serca. Jest nie do powstrzymania. Oczywiście, w trybie pracy, może nie zwracać na niego uwagi, tylko, że nigdy nie jest w tym stanie w 100%. Zawsze parę procent skupienia poświęca na monitoring otoczenia a mi to bardzo przeszkadza... Zgłosiłam ją na zawody OBI w październiku, ale nie ufam jej, że zrobi naszą robotę. Na co dzień trenujemy wśród ludzi i psów. Raz w tygodniu ćwiczymy na Polach Mokotowskich (najbardziej kolorowy park w W-wie) i nie ma problemu. Tylko, że w momencie, kiedy pojawi się sędzia wiem, że może zwiać z placu... Nie dlatego, że nie umie tego co powinna. Dlatego zwieje, że może nie wytrzymać presji, ze ktoś się jej przygląda. A z drugiej strony potrafi ćwiczyć na imprezach masowych... I to, szczerze mówiąc, jest dla mnie dużym rozczarowaniem. Owszem, nikt nie reklamował wilczaka, jako psa na zawody, użytka, ale nikt też nie wspominał, że wilczak ZAWSZE monitoruje otoczenie i nie skupi się w 100% na wykonywanym zadaniu, bo jest zbyt... poważny, podejrzliwy, bojaźliwy (do wyboru) Nie jestem idealnym przewodnikiem. Popełniłam wiele błędów. Nie napiszę, że jestem swoją suką rozczarowana. Kocham ją nad życie, a każdy postęp wielce mnie cieszy, ale już wiem, że czegoś brakuje... Brakuje popędów, które pozwalają psu zapomnieć o otoczeniu a zająć się wykonywanym zadaniem...
Tropienie, owszem, tutaj się sprawdza, ale na egzaminach, kiedy dojdzie sędzia, osoba, która będzie się patrzyła, nie wiem czy uda się udźwignąć tą presję. Wiem, już czytałam, że wilczak to nie pies na egzaminy, ale z drugiej strony, gdzie, jak nie na egzaminach, można sprawdzać postępy w pracy? Mam wrażenie, że wilczaki są bardzo nierówne. To bardzo utrudnia treningi. Tak naprawdę mało kto mówi o tym, że wilczak ma problemy. Samiec z samcami, suka z sukami. Niby żadna nowość a jednak ja nie zdawałam sobie sprawy i cieszyłam się jak mój szczeniak bawił się z każdym napotkanym czworonogiem. Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty, ale mądry Polak po szkodzie. Generalnie uważam, że wilczaki, jako rasa, są bojaźliwe i jest to główna bolączka. I faktycznie szkoda, ze mało się o tym mówi. Ten temat bardzo mnie cieszy, bo możemy otwarcie porozmawiać o problemach rasy jako takiej. Nie wyobrażam sobie promowanie psów, które, w mojej ocenie, mają tak poważne problemy z charakterem. Nie wspominając już o leku separacyjnym, który powoduje, ze pies pozostawiony sam naprawdę bardzo się meczy...
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |||
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]() Quote:
Quote:
I nie musi to mieć cokolwiek wspólnego z bojaźliwością. Dam ci przykład: spacerujemy na Bloniach, jakies 30-40 m od nas dwóch facetów przecina łqkę w poprzek ciągnąc wielki kawał cienkiej blachy, kilka metrów na kilka metrów - widok niecodzienny. Żaden z brykających psów nie zwraca uwagi, ale Lorka staje, gapi się, po czym biegnie w ich kierunku sprawdzić kto zacz. Podbiega, ogląda z bliska i uspokojona wraca. Wczoraj na tropieniu, gdy dochodzilismy przez haszcze do granicy lasu, usłyszała szczekanie psów. Przerwała na chwilę ślad, podeszła w kierunku łąki. Stanęła na skraju, popatrzyła, oceniła sytuację, przekonała się, że to znajome psy przyjechały na II turę, po czym sama wróciła na ślad i go ładnie skończyła. Czy chciałbym mieć psa, który szedłby po śladzie jak automat? Nie. Mnie się jej czujnosćć i wykorzystywanie wszystkich zmysłów bardzo podoba, czyni ją partnerem, istotą odpowiedzialną za to co robi. Quote:
![]() Wydaje mi się, że tutaj ścierają się dwie przeciwstawne filozofie życiowe, dwa widzenia roli psa w życiu człowieka: z jednej strony ludzi którzy postrzegają go jako "istotę posłuszną człowiekowi" i takich, którzy widzą w nim partnera, "istotę wolną współpracującą". Nie oceniam żadnej, tylko po prostu zauważam, że tak jest. Można byłoby zastanowić się CZY, ewentualnie JAK jedno czy drugie podjeście wpływa na rozwój owej bojaźliwości /strachliwości wilczaka i czy właśnie to nie jest klucz do zrozumienia tego mechanizmu. Nie mam czasu teraz tego rozwijać, może mi sie uda wieczorem. Last edited by Rona; 27-06-2013 at 06:37. |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Junior Member
Join Date: Mar 2013
Location: Wrocław
Posts: 19
|
![]()
Tak sobie czytam i nie wydaje mi się, żeby wilczaki były promowane w zafałszowany sposób. Choć pewnie i tacy się zdarzą, ale wydaje mi się, że to rzadkość. NIe wiem jak było wcześniej, ale od ok. 5 lat, gdy regularnie czytam forum, widzę, że o problemach - w tym strachliwości - otwarcie się pisze. Może nie każdy to robi i nie każdy ma takie same problemy, ale informacje są i problemy są tematami różnych wątków. Może część tej strachliwości to jednak bardziej zachowawczość, ostrożność i decyzj, że nie zawsze muszę wszystkiego dotknąć i poczuć, czasem ominę i uniknę, skoro mogę, ale to Wy wiecie lepiej, ja tylko gdybam.
Myślę, że pracę i postępy można weryfikować tak jak pisała Rona, nie muszą to być zaraz egazminy, choć nie mam nic przeciwko nim, ale jeśli pies nie da rady, to trudno, szkoda, ale każdy przewodnik wie ile razem zrobił z psiakiem i to też ważne. Kto postanowił zaprosić do swojej rodziny wilczaka, nie może wymagać od niego, żeby był borderem, ONkiem czy maliniakiem, bo przecież kupiłby przedstawiciela innej rasy. Jeśli zaś wypracuje się coś ekstra z wilczakiem, to tylko powód do satysfakcji i zachęta do dalszej pracy ![]() Piszę z perspektywy ewentualnego przewodnika wilczaka i chyba wiem, co mnie czeka (na pewno coś mnie mocno zaskoczy, ale przecież to wilczak ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Jako, że się nie znam, to się wypowiem....
![]() Czy wolno nazwać jako cechę rasy strachliwość w przypadku, gdy lęki są "napadowe", pokazywane w danych tylko sytuacjach? I czy strachliwość jest odpowiednim słowem do nazwania tych sytuacji? Ta obserwacja otoczenia jest cechą charakterystyczną /w mojej opinii, bardzo lubię tę cechę/ -może jest jakoś związana z tymi stanami lękowymi. Znowu padło o agresji /może to też dobry moment na założenie "jej" tematu?/.... Nie zdziwiła bym się, gdyby kiedyś badacze odkryli, że ta agresja nie jest "pure" agresją, ale ma jakiś związek i z tymi napadami lękowymi i tą wrodzoną obserwacją otoczenia..... .... dorotka_z , zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem, że "cieszyłam się jak mój szczeniak bawił się z każdym napotkanym czworonogiem. Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty". Mówiąc szczerze, pierwszy raz spotykam się z takim podejściem..... Zawsze mi się wydawało, że kontakty z rówieśnikami są niezbędne do prawidłowego rozwoju emocjonalnego i tworzeniu normalnych relacji w dorosłym środowisku. W przypadku psów rzeczywiście zdarzało się, że słyszałam stwierdzenie, ale brzmiące wręcz przeciwnie: "proszę nie podchodzić do szczeniaka, bo ma być agresywny"..../także z psem nie było nam dane podejść/ "Popełniłam wiele błędów." Jak my wszyscy.... .... Nem -zatrzymaj się na >>chyba<<. ![]() Z własnego podwórka powiem Ci, że moja suka jak raz zaatakowała naszą ON-ke /"mleczną siostrę", a żyły od dzieciństwa przez 3 lata w olbrzymiej miłości/, tak śmierć wisi w powietrzu od dwóch lat -dom jest w strefach, ja kontroluję /i praktycznie teraz głównie z tego powodu nie wyjeżdżam gdzieś na dłużej niż 2-3 godz./. A-ha: w ostatnim spięciu suk ratując rękę o mały włos straciłabym palca.... Uwierz, nie wiesz na co się "piszesz"..... Tak jak napisała >Dorotka z< -wilczak jest nierówny. A ja dodam: nie sugeruj się innymi przedstawicielami tej rasy -to nie szablon, jak często jest w innych rasach..... ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
![]() Quote:
Może zacznę od tego, że mieszkamy w mieście i na codzień spotykamy wiele psów. Jak Baszti była mała byłam przekonana (bo tak wszyscy mówili), że powinna miec z psami kontaktów jak najwięcej. Chodziłam na psie łączki, zaczepiałam przechodniów z psami itd. Nauczylam w ten sposób Baszti, że na kazdego napotkanego psa można lub nawet trzeba reagować. I teraz dlaczego uważam, że był to błąd. Są dwa powody. 1) do mniej więcej roku wszystko było cacy. Baszti z daleka merdała ogonem do wszystkich napotkanych psów. Ja oczywiście strasznie sie cieszyłam, ze mam takiego towarzyskiego wilczaka ![]() 2) I teraz dlaczego piszę o stresie. Wg mnie sytuacja, przed którą postawiłam mojego psa była dla niej stresująca. Ona po prostu uważała, że skoro zawsze się do psów podchodziło to teraz też trzeba. I doszedł stres na widok innych psów bo uważa, że musi każdemu coś udowadniać. Pokazywać, ze to jej teren itd. Po prostu uznała, że jej barkach spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie kontaktów z (w jej mniemaniu) intruzami na naszym terenie spacerowym. Od jakiegoś czasu uczę ją, że nie ma interakcji, bo to ja decyduję, czy do innego psa podejdziemy czy nie. To ja decyduję a nie Baszti, dlatego zdjęłam z jej barków odpowiedzialność a tym samym stres. Odkąd zaczęłam stosować taką taktykę widze, że jej zachowanie się bardzo poprawiło. Po prostu może pozwolić sobie na komfort niereagowania. Myślę, ze warto to przemyśleć przy wychowywaniu szczeniaka zwłaszcza ras takich jak wilczak, które nie są infantylne jak np goldeny i jako dorosłe psy (w ogromnej większości) nie będą się bawić z obcymi, dorosłymi psami (oczywiście są wyjątki, kumple od małego itd). Gdybym miała kolejnego szczeniaka rozegrałabym to inaczej. Nauczyłabym go, że na psy się nie reaguje. Nie ma zaczepek jak się mijamy, witania obwąchiwania itd. Jak widzę psa, który idzie z naprzeciwka odwracam uwagę. Biorą smaka, zabawkę, schodzę na bok itd. Oczywiście, w chwili, kiedy mamy na to ochotę pozwalamy psu na swobodną zabawę z innymi psami, ale starałabym się wyraźnie psu pokazać, ze to ja o tym zadecydowałam, że może szaleć i latać a nie on. Takie zachowanie ma jeszcze jedną zaletę. Uczy psa skupiania się na przewodniku a nie na otoczeniu a to pomaga i w szkoleniu i w codziennym życiu.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Rataje /Wrocław
Posts: 137
|
![]()
Uwaga!!! Proszę nie brać zbyt poważnie tego co napiszę poniżej
![]() Gaga użyła słowa neurotyczność, myślę że to hasło wspaniale oddaje charakter większości wilczaków, bardziej niż hasło strachliwość czy podejrzliwość. Spójrzmy na definicję i opis osobowościowy: "Neurotyczność – w psychologii oznacza cechę osobowości polegającą na silnym niezrównoważeniu emocjonalnym o charakterze nerwicowym, niskiej odporności na stres, skłonności do popadania w stany lękowe. Przeciwieństwem neurotyczności jest równowaga emocjonalna." Neurotyczność obejmuje nie tylko typ ososbowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Warto zajzreć tu na infografikę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Neurotyczno%C5%9B%C4%87 Tu z kolei napisane jest ze częściej dotyczy kobiet, to by pasowało pod obserwacje że częściej problem dotyczy suk ![]() http://www.centrumdobrejterapii.pl/m...yczna,192.html Neurotyczność obejmuje nie tylko typ osobowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Wysoka neurotyczność sprzyja trudnościom adaptacyjnym, utrudnia radzenie sobie ze stresem, zwiększa podatność na doświadczanie lęku, agresji, depresji. "To przede wszystkim osoba wyróżniająca się dużą wrażliwością i chwiejnością emocjonalną....Nadwrażliwe mogą być zarówno osoby o osobowości introwertycznej jak i ekstrawertycznej....Eysenck wiąże ten czynnik przede wszystkim z dziedzicznością i biologicznymi cechami organizmu, lecz z drugiej strony wskazuje także na znaczenie wpływów środowiska, zwłaszcza stosowanych we wczesnym dzieciństwie metod wychowawczych" I kolejny cytat: "Prawdziwy neurotyk miewa naprawdę głupie (czyt. irracjonalne) pomysły, nie za dobrze kontroluje swoje popędy, łatwo się załamuje w trudnych sytuacjach." !A tu wyjaśnienie biologicznego podłoża neurotyczności: "Neurotyzm wiąże się z fizjologicznymi różnicami w budowie i funkcjonowaniu systemu nerwowego jak np. podwyższoną reaktywnością układu limbicznego oraz współczulnego. Niektórzy badacze porównują neurotyzm do tzw. hałasu mentalnego – osoby neurotyczne ich zdaniem myślą w sposób mniej uporządkowany, przez ich umysł płynie bardziej „wzburzona rzeka” niż „spokojny strumień” I ważne info: "otóż według dwóch najważniejszych koncepcji naukowych neurotyczność ma silne uwarunkowania biologiczne. Jest dziedziczna. W 30-40 procentach!" Artykulik, który wyrażnie wkazuje na genetyczną korelację neurotyzmu z fobią społeczną. Wiec moze to nie wilczy instynkt? no chyba ze wilki to neurotyki XD http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17974937 |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]()
Elentia -
![]() Szkoda, że w dyskusji właśnie to słowo nam umknęło, a skupiliśmy się na czystej strachliwości... ![]() Quote:
Podprogowo czułam, że coś łączy wilczaki z moimi schizolstwami..... ![]() ![]() ![]() ![]() .... Edit do postu poniżej Nem - ![]() ![]() ![]() Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 10:12. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Junior Member
Join Date: Mar 2013
Location: Wrocław
Posts: 19
|
![]()
Wiem, że niczego do temtu nie wnoszę, więc tylko dodam, że nie piszę, żeby się wykazać wiedzą, bo jej nie mam. Tylko chciałam zauważyć, że potencjalny "chętny" dzięki takim tematom dowiaduje się naprawdę sporo tego, co można nazwać "ciemną stroną" i może jeszcze raz zweryfikować swoje plany, marzenia. Na podsatwie zaś "spotkanych" wilczaków nie rysuję sobie obrazu rasy, to byłoby dalece bezpodstawne. Na razie wciąż więc zostaję w trybie chyba
|
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
![]()
Elentia - dzięki za to wklejenie. O to właśnie mi chodziło i temu w wątku o trudnościach Wondery napisałem o poszukiwaniach psiego psychologa, nie behawiorysty. Bo mi się to mocno łączy z uwarunkowanimii psychicznymi. W tym też np. w przypadku mojej suki brak cieczki ( 3 lata 7 miesięcy). O tym się nie mówi otwarcie (bo do końca nie wiadomo), ale w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe.
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów. Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego. Nie świadczy to źle o rasie, ale może analizując różne nasze doświadczenia do jakiegoś sensu dojdziemy. Przy pomocy wiedzy hodowców rzecz jasna. Mnie np. bardzo interesuje nie tyle eksterier "pierwszych" wilczaków co właśnie ich charakter. I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc. Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć. Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
No bo w końcu skoro do mnie i innych to dotarło, to skądś musieliśmy te informacje zaczerpnąć, prawda? A może to po prostu Ty zbyt mało dołożyłaś starań, aby dowiedzieć się wszystkiego co możliwe o wilczakach, zanim jeden z nich zawitał pod Twój dach. ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Tmave Zlo
|
![]() Quote:
Dewi, jako szczeniak i młody pies nie miała problemu z ludźmi. To raczej ja je mogłam mieć a Dewi słynęła z rozdawania buziaków na dzień dobry. Brrrrrr Ale z wiekiem zaczęła np. omijać ludzi idących z naprzeciwka w lesie (deptaki kampinoskie) i to też takich, którzy psa nie zauważali. Mijanka podczas biegu przy rowerze na smyczy bez reakcji, ale pies luzem wybierał szeroki łuk. Na smyczy przy nodze pies nalegał na ominięcie. Działał smak/komendy na odwrócenie uwagi i nie było tak, że psa nie dało się ruszyć z miejsca. Pies luzem omijał i wracał do mnie idącej. Bez fukania itd. Potem coś zepsułam i pies zaczął pilnować strefy stada. Nie poradziłam sobie i pogorszyłam sprawę źle poprowadzoną obroną (2 zajęcia bodaj). I klops. Dewi nigdy nikogo nie ugryzła co prawda, ale wyobrażam sobie, jaka to frajda, gdy idzie na ciebie tak wyglądające 30 kilo fukającego psa. Próbowała straszyć. Do tej pory tak pilnuje obejścia, ale tylko przy elektryku muszę psa fizycznie przytrzymać. Facet się psów naprawdę boi Dewi mogłaby spróbować go skubnąć. Myślę, że na ugryzienie jest za cienka w uszach. Acha, w Późnej poprosiłam pozoranta o pomoc w zmianie schematu zachowania i pokazaliśmy suce, że nie musi atakować. Że może się wycofać i odejść. Pomogło bardzo i było świetnym podkladem pod wprowadzenie obrony jako gry. Coś jej więc nie pasuje. Nie ma problemu w dużych skupiskach (wystawa, giełda) i była wielokrotnie w takich sytuacjach nagle dotykana. Zlewka. Ale frajdy z bycia w takich miejscach nie ma - ciągnie na smyczy np. Ale ostatniej zimy śmiertelnie przeraził ją stojący sobie myśliwy w naszym, zapłotowym lesie. Przyszła natychmiast na zawołanie ale podejść do faceta i porozmawiać się nie dało. A jak odegrał sygnał to cieszyłam się, że smycz mam dobrą. Przeciągnęła mnie tak obok jeszcze dwóch panów z nagonki a przy trzecim byłam tak zmachana śniegiem i ciągnącym psem, że olałam jej cyrk, przywiązałam do drzewa koło pana i wróciłam po zagubione zgrzebło. Wróciłam, spuściłam psa ze smyczy (do furtki dojdzie bez problemu) i wdałam się z panem w dyskusję o zgrzeble, moim stosunku do polowań, łajkach i wilczakach. Suka do domu nie zwiała, za to w miarę postępu rozmowy podchodzili coraz bliżej i dotknęła sobie pana nosem. O głaskaniu mowy nie było, bo dla Dewi to kara. oddaliłyśmy się potem na eleganckim równaj z psem już zupełnie spokojnym. Tej wiosny zachowała się wobec parki rozłożonej w tym samym niemal miejscu. Ominęła ich, jak trędowatych mimo, że szczenior poszedł się całować ku obopólnej radości. Braki w socjalu z pojedyńczo występującym ludziem? Ułożone w psiej głowie, że w takich miejscach jesteśmy same?
__________________
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|