|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
27-06-2013, 10:09 | #181 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Elentia -
Szkoda, że w dyskusji właśnie to słowo nam umknęło, a skupiliśmy się na czystej strachliwości... Quote:
Podprogowo czułam, że coś łączy wilczaki z moimi schizolstwami..... ...I może dlatego odbieram wilczaki z ich "wahaniami" jako >dopust Boży< i nie narzekam. ...Aczkolwiek czasami przerastają mnie swoją wyobraźnią... .... Edit do postu poniżej Nem - Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 10:12. |
|
27-06-2013, 10:10 | #182 |
Junior Member
Join Date: Mar 2013
Location: Wrocław
Posts: 19
|
Wiem, że niczego do temtu nie wnoszę, więc tylko dodam, że nie piszę, żeby się wykazać wiedzą, bo jej nie mam. Tylko chciałam zauważyć, że potencjalny "chętny" dzięki takim tematom dowiaduje się naprawdę sporo tego, co można nazwać "ciemną stroną" i może jeszcze raz zweryfikować swoje plany, marzenia. Na podsatwie zaś "spotkanych" wilczaków nie rysuję sobie obrazu rasy, to byłoby dalece bezpodstawne. Na razie wciąż więc zostaję w trybie chyba
|
27-06-2013, 10:37 | #183 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Elentia - dzięki za to wklejenie. O to właśnie mi chodziło i temu w wątku o trudnościach Wondery napisałem o poszukiwaniach psiego psychologa, nie behawiorysty. Bo mi się to mocno łączy z uwarunkowanimii psychicznymi. W tym też np. w przypadku mojej suki brak cieczki ( 3 lata 7 miesięcy). O tym się nie mówi otwarcie (bo do końca nie wiadomo), ale w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe.
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów. Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego. Nie świadczy to źle o rasie, ale może analizując różne nasze doświadczenia do jakiegoś sensu dojdziemy. Przy pomocy wiedzy hodowców rzecz jasna. Mnie np. bardzo interesuje nie tyle eksterier "pierwszych" wilczaków co właśnie ich charakter. I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc. Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć. Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą |
27-06-2013, 10:58 | #184 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
27-06-2013, 11:06 | #185 |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Nie, nigdy, mialam ochote go wiele razy zamordowac, najczesciej jak byl szczylem, ktory mial glupie pomysly, albo wczoraj kiedy jak diabel bural sie na te dwa wiejskie burki, ale rozczarowania i zwatpienia nigdy nie bylo. Nie zaluje ze wzielam wilczaka, jest taki jaki mial byc, moglby sie mniej burac, ale to juz kwestia mojego wychowania. To ze mysle teraz o innej rasie nie wynika z rozczarowania, a raczej z niepewnosci czy dwa chlopy wilczaki sie dogadaja, bo jakos do bab nie mam serca
__________________
Ja & Urciowaty |
27-06-2013, 11:12 | #186 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
Quote:
Może zacznę od tego, że mieszkamy w mieście i na codzień spotykamy wiele psów. Jak Baszti była mała byłam przekonana (bo tak wszyscy mówili), że powinna miec z psami kontaktów jak najwięcej. Chodziłam na psie łączki, zaczepiałam przechodniów z psami itd. Nauczylam w ten sposób Baszti, że na kazdego napotkanego psa można lub nawet trzeba reagować. I teraz dlaczego uważam, że był to błąd. Są dwa powody. 1) do mniej więcej roku wszystko było cacy. Baszti z daleka merdała ogonem do wszystkich napotkanych psów. Ja oczywiście strasznie sie cieszyłam, ze mam takiego towarzyskiego wilczaka Ale Baszti dojrzała i zaczęły sie schody. Wciąż uważa, że z kazdym napotkanym psem można (trzeba) wejść w interakcję. Tyle, że nie jest to już zachęta do zabawy a raczej próba wszczęcia awantury. 2) I teraz dlaczego piszę o stresie. Wg mnie sytuacja, przed którą postawiłam mojego psa była dla niej stresująca. Ona po prostu uważała, że skoro zawsze się do psów podchodziło to teraz też trzeba. I doszedł stres na widok innych psów bo uważa, że musi każdemu coś udowadniać. Pokazywać, ze to jej teren itd. Po prostu uznała, że jej barkach spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie kontaktów z (w jej mniemaniu) intruzami na naszym terenie spacerowym. Od jakiegoś czasu uczę ją, że nie ma interakcji, bo to ja decyduję, czy do innego psa podejdziemy czy nie. To ja decyduję a nie Baszti, dlatego zdjęłam z jej barków odpowiedzialność a tym samym stres. Odkąd zaczęłam stosować taką taktykę widze, że jej zachowanie się bardzo poprawiło. Po prostu może pozwolić sobie na komfort niereagowania. Myślę, ze warto to przemyśleć przy wychowywaniu szczeniaka zwłaszcza ras takich jak wilczak, które nie są infantylne jak np goldeny i jako dorosłe psy (w ogromnej większości) nie będą się bawić z obcymi, dorosłymi psami (oczywiście są wyjątki, kumple od małego itd). Gdybym miała kolejnego szczeniaka rozegrałabym to inaczej. Nauczyłabym go, że na psy się nie reaguje. Nie ma zaczepek jak się mijamy, witania obwąchiwania itd. Jak widzę psa, który idzie z naprzeciwka odwracam uwagę. Biorą smaka, zabawkę, schodzę na bok itd. Oczywiście, w chwili, kiedy mamy na to ochotę pozwalamy psu na swobodną zabawę z innymi psami, ale starałabym się wyraźnie psu pokazać, ze to ja o tym zadecydowałam, że może szaleć i latać a nie on. Takie zachowanie ma jeszcze jedną zaletę. Uczy psa skupiania się na przewodniku a nie na otoczeniu a to pomaga i w szkoleniu i w codziennym życiu.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
27-06-2013, 11:15 | #187 | |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Quote:
A tak z genezy powstawania emocji - zamordować, czyli pojawia się złość - ta może powstawać na skutek bezsilności/bezradności. Wcześniej piszesz, czy w innych wątkach, że mógłby już przestać jakiś tam być, że masz nadzieję, że minie w wieku 7-8 lat to nie wynik chwilowych zwątpień i załamawywania rąk na stan rzeczy ?? |
|
27-06-2013, 11:17 | #188 | ||||
Tmave Zlo
|
Elentia -
Quote:
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM Paweł, będę prosiła Cię o pomoc, jak już coś przygotuję, dobrze? Ja chyba w żadną istotę. Nawet moje kwiatki sprawiają mi czasem problemy. Quote:
To dlatego np. nie zdecydowałam się na drugą sukę. Bo zdaję sobie sprawę z ryzyka szczególnie, że Dewi pod tym względem łatwa nie jest. A i ja nie mam aż takiego doświadczenia i możliwości radzenia sobie z problemem, gdyby jednak zaistniał. Quote:
Quote:
BURA I DOROTKA-Z Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty". Młody jest obecnie przedmiotem eksperymentu w tym zakresie. Nie ma problemu z komunikacją między psami. Wyniósł to z hodowli. Zachowuje się obecnie tak, jak powinien się zachowywać szczeniak. Ograniczam mu więc kontakty do rzadkich spotkań z psami - i to tylko takimi, które nie przejawiają zachowań dominacyjnych (za wyjątkiem Dewi, ale to ponoć jego domowa suka i nie powinno mu przeszkadzać i EURY, który karci gnojka delikatniej niż Dewi i to tylko, jak młody naprawdę przegina). Po łbie dostałam za puszczenie go do psa, który tylko ZESZTYWNIAŁ w momencie podejścia Gorthana (Gorhan jest wylewny, ale nie uskutecznia aż takiego szału i wkrętów, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi). Gorthan nie chodzi do psiego przedszkola, w którym na porządku dziennym są zabawy z rówieśnikami. Nie mamy psiowych terenów spacerowych. Od innych psów jest natychmiast odwoływany i staram się, aby to ze mną zabawa była fajniejsza. Młody ma teraz 5 miesięcy i na widok psów z innej grupy wychodzącej z placu w poniedziałek usztywnił mi się, oparł o mnie i patrzył. Zainteresowałam go zaraz smakiem ale wspólnie ze szkoleniowcem uzgodniliśmy, że dziś spróbujemy się spiknąć na zajęciach z psem - amstafem, który ma tylko tryb przyjacielski/zabawowy a jest przy tym bardzo ekspresyjny. Celem takiego podejścia jest: - nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych - budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem - obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu
__________________
|
||||
27-06-2013, 11:24 | #189 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
Quote:
Paweł, bardzo dobrze to ująłeś. Ja mam zwątpienia szczególnie ze wzgędu na tą bezradność. Wiecie co dla mnie jest najgorsze? Ten straszny lęk separacyjny, którym się rasa charakteryzuje. Świadomość, jak Baszti przeżywa każde rozstanie po prostu mnie przytłacza. Wiem, ze jest w stanie się poranić czy zedrzeć pazury po to, aby być ze swoim stadem. Ciężko mi o tym pisać, bo wiem, że codziennie narażam psa na stres. Teraz, jak mamy drugiego psa jest o niebo lepiej (był to jeden z powodów dlaczego na drugiego psa się zdecydowalismy). Cieszę się, że nie zostaje sama. Bardzo jej to słuzy, bo ma część stada obok siebie. Bezradność tez pojawia się jak widzimy psa, który sie boi. Na szczęście my nie mamy tego problemu na codzień, ale wiem, że dla niektórych psów kazdy spacer może być dużym stresem. Margo, rozwiń może temat o terapii szokowej. W zasadzie nie spotkałam się wcześniej z takim sposobem. Wydaje mi się, że powinno się oswajać spokojnie a nie wrzucać na głęboką wodę, bo pies nam nie powie jak bardzo go to boli i męczy. Ale to tylko moja opinia i nie zastrzegam sobie prawa do nieomylności Dodam jeszcze, że zgadzam się z tym co napisąła Margo, że treningi obrony pomagają kształtować charakter. Ja się bawię w to m.in. po to, aby wzmacniac Baszti. Udaje się jej wygrywać z wielkim chłopem, nie lada wyczyn, więc buduje pewność siebie.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
27-06-2013, 11:31 | #190 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
Quote:
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
27-06-2013, 11:36 | #191 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Mam inną teorię - wydaje mi się, że każdy z naszych psów jest mozaiką cech psich i wilczych, które przejawiają się w najrozmaitszych konfiguracjach. Np. jeśli chodzi o stosunek do ludzi - moja bura jest 100% psia, ale układ rozrodczy ma po wilkach (w stadzie rozmnaża się tylko para alfa). itd. Dla mnie rozpoznawanie co w naszym burym jest psie, a co wilcze jest jedną z najbardziej fascynujących elemntów naszego z nimi życia. Dlatego irytuje mnie trochę gdy ktoś na podstawie tego, jaki jest jego wilczak wyraża się o całej rasie, tak jak czyni to Dorotka i jeszcze parę innych osób, w tym nasz rasowy G.uru Nie, nigdy nie czegoś takiego nie czułam Naprawdę NIGDY, nawet gdy mnie czasem suka doprowadzała do szewskiej pasji. Po prostu wiem, jak szybko nasz czas z nimi mija i potrafię się cieszyć z każdej wspólnej chwili. Last edited by Rona; 27-06-2013 at 11:40. |
|
27-06-2013, 11:41 | #192 | |
Tmave Zlo
|
Quote:
Ja się bardzo cieszę, że gnojek w grupie szczeniaczków w jego wieku i młodszych wybiera zabawę z człowiekiem. Nie próbuje ciągnąć do szczeniaków tylko wybiera szmatkę. I w nosie mam, że nie chce jej tak strasznie, i nie trzyma tak porządnie, jak te małe, kłapciate ONki, że nie spala się wariacko. Super, bo zaczął ją ładnie nosić i przynosić pozorantowi do poszarpania się z. Nie jest to tak widowiskowe ale doceniam, że leży sobie spokojnie i czeka na swoją kolej zamiast drzeć bez sensu z samochodu. My sobie dzięki temu możemy pożartować - ONkarze "dogryzają", że on taki obojętny i mój ON to by wyrwał kratę z bagażnika, tak chce rękaw. A ja im się "odgryzam", że wilczak swoje za uszami ma i nie widzi potrzeby marnowania energii na bezdurno bo już się nauczył i wyciągnął wnioski.
__________________
|
|
27-06-2013, 11:42 | #193 |
Tmave Zlo
|
Tak wiem, rzadko mi się udaje. A i teraz tylko dlatego, że wyłożono mi to prosto i jasno.
__________________
|
27-06-2013, 11:42 | #194 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
|
27-06-2013, 11:45 | #195 |
Junior Member
Join Date: Mar 2013
Location: Wrocław
Posts: 19
|
"Przeczytaj sobie ten temat jeszcze raz i zajrzyj w Google, POZA WD. Zaskocz mnie. Nawet nie wiesz, jak się ucieszę."
Racja, moja wina, myślę wilczak i kompetentne info o rasie - patrzę WD. Niestety, tu rozumiem Wasz niepokój, są inne opcje, ale je już omijam. |
27-06-2013, 11:52 | #196 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Quote:
Miałam dwa momenty zwątpienia.... -Przy drugim spięciu Laili z Rają -wtedy uświadomiłam sobie, że pierwsze "zczepienie" nie było precedensem i moje życie zmieni się nieodwracalnie.... /Obserwacja później różnych przypadków upewniła mnie, że tego się nie da odkręcić..../ -Gdy uprałam kilka par baaardzo markowych butów swoich Dzieci, wywiesiłam na sznur do wyschnięcia i Ozzy wszystkie zniszczył /a już go buty przestały interesować/.... Usiadłam wtedy i płakałam... Ale człowiek sobie wtedy uświadomił, że nie pójdzie i nie uśpi, że nie odda /m.in. też dlatego, że to wilczak/, nie złoży reklamacji, bo to przecież też moje "dzieci" -ich się nie pozbędę.... ....... Dorotka_z & Joanna -dziękuję Wam. Nigdy o tym tak nie myślałam, bo i warunki życia inne. Mieszkając w W-wie żyłam z owczarkiem niemieckim, a to zupełnie inna bajka.... ....... Wonderfull, wybacz... teraz ja mały off.... Napisałeś rzecz, o której nie wiele się mówi.... "w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe." "W" krótko żyjących wilczarzach /8-11lat/, bardzo podobało mi się kiedyś stwierdzenie, że sukę powinno się dopuszczać dopiero ok. 5roku życia. Czyli wtedy, gdy widać już w całej rozciągłości charakter i wiadomo, że dane choroby są lub ich nie ma.... "W" wilczakach tego nie ma.... dzisiaj suka jeszcze leje pod siebie, a już jest zapowiedź, że będzie matką. Suka jeszcze w pełni nie dojrzała, a już karmi małe.... Mam nieprzyjemne wrażenie, że właśnie też ze względu na tę "nierówność" psychiki powinno się z ciążami czekać.... Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 12:13. |
|
27-06-2013, 11:54 | #197 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
__________________
Ja & Urciowaty |
|
27-06-2013, 11:55 | #198 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
Quote:
Nie znam Twojego psa, z opisów wnioskuję, że jest wyjątkowo fajną suką, która nie ma problemów z lękiem, z innymi psami i ze skupieniem się przy pracy. Nic tylko pogratulować. Ja owczem, piszę o swoim psie, bo nie chcę publicznie oceniać innych. Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
27-06-2013, 12:07 | #199 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
Niby wszystko się pięknie zgadza niby jest w tym logika i sens, ale dla mnie to zbyt despotyczne podejście. Może nie jest to najtrafniejsze porównanie, ale to jak ograniczanie dziecku kontaktu z innymi dziećmi, a potem wybieranie tylko tych właściwych, z dobrych rodzin. Robienie z siebie "pępka świata" w tym wydaniu nie jest dla mnie (może za "miętka" jestem, no cóż taką mnie bozia stworzyła). Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Mi uwielbia kontakt z innymi psami do tego stopnia że zapominając o strachu podbiega do obcych ludzi, ponadto korzysta z całego arsenału psiej mowy, uczy się na zasadzie doświadczenia. Nie będę jej tego zabierać. Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje. Piszesz że eksperymentujesz na młodym, a może ktoś na forum już jest po takim eksperymencie? (mimo ze sama się nie zastosują to jak zwykle ciekawam ) Ja jeszcze krótko żyje z wilczakiem, bo jedynie pół roku ale póki co nigdy tego rozczarowania i zwątpienia nie było. Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka |
|
27-06-2013, 12:24 | #200 | |
Tmave Zlo
|
Quote:
Ale bo? Rozwiń proszę. Wydaje mi się, że nie zrozumiałaś istoty przekazu. Chodzi o silniejsze więzi w stadzie. O to, by pies wybierał mnie. On i tak zarejestruje tego psa 50 m i strumyk dalej. Dzięki temu mniej gania mi zające/sarny/ptaki w lesie.
__________________
|
|
|
|