Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 27-06-2013, 11:17   #1
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Elentia -

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów.
I mając nadzieję, że więcej osób odrobi staranniej pracę domową.
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM Paweł, będę prosiła Cię o pomoc, jak już coś przygotuję, dobrze?

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego.
Ja chyba w żadną istotę. Nawet moje kwiatki sprawiają mi czasem problemy.

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem.
Ja rozczarowania nie czułam (a nie - liczyłam na bardziej miziasty egzemplarz - przecież suki takie powinny być! Zażalenie zniknęło, jak tylko młody nastał w domu. Teraz naprawdę doceniam to, że Dewi jest obok a nie non stop na mnie/kolankach/rękach). Faktem jest, że Dewi jest niezłym psem. I dla mnie wilczak to pies idealny. Dzięki hodowcy i wilczakowcom, których poznałam na początku. Dzięki nim naprawdę porządnie przyjrzałam się psom, różnym zachowaniom, ich wzajemnym relacjom i doszłam do wniosku, że mi pasuje. A widziałam wilczaki różne. I te przerażone biedactwa, i te normalne, i te "po przejściach".
To dlatego np. nie zdecydowałam się na drugą sukę. Bo zdaję sobie sprawę z ryzyka szczególnie, że Dewi pod tym względem łatwa nie jest. A i ja nie mam aż takiego doświadczenia i możliwości radzenia sobie z problemem, gdyby jednak zaistniał.

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą
Ja mam doświadczenie z nieco większym dzieckiem. Igi przy wilczaku to "pikuś" jak na razie. Ale ja jestem też starsza, bardziej tolerancyjna i wyrozumiała. Wiem też lepiej, na czym naprawdę mi zależy i co jest absolutnie nieakceptowalne.

Quote:
Originally Posted by NEM
Tak sobie czytam i nie wydaje mi się, żeby wilczaki były promowane w zafałszowany sposób. Choć pewnie i tacy się zdarzą, ale wydaje mi się, że to rzadkość.
Przeczytaj sobie ten temat jeszcze raz i zajrzyj w Google, POZA WD. Zaskocz mnie. Nawet nie wiesz, jak się ucieszę.

BURA I DOROTKA-Z Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty".
Młody jest obecnie przedmiotem eksperymentu w tym zakresie.
Nie ma problemu z komunikacją między psami. Wyniósł to z hodowli. Zachowuje się obecnie tak, jak powinien się zachowywać szczeniak. Ograniczam mu więc kontakty do rzadkich spotkań z psami - i to tylko takimi, które nie przejawiają zachowań dominacyjnych (za wyjątkiem Dewi, ale to ponoć jego domowa suka i nie powinno mu przeszkadzać i EURY, który karci gnojka delikatniej niż Dewi i to tylko, jak młody naprawdę przegina). Po łbie dostałam za puszczenie go do psa, który tylko ZESZTYWNIAŁ w momencie podejścia Gorthana (Gorhan jest wylewny, ale nie uskutecznia aż takiego szału i wkrętów, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi).
Gorthan nie chodzi do psiego przedszkola, w którym na porządku dziennym są zabawy z rówieśnikami. Nie mamy psiowych terenów spacerowych.
Od innych psów jest natychmiast odwoływany i staram się, aby to ze mną zabawa była fajniejsza.
Młody ma teraz 5 miesięcy i na widok psów z innej grupy wychodzącej z placu w poniedziałek usztywnił mi się, oparł o mnie i patrzył. Zainteresowałam go zaraz smakiem ale wspólnie ze szkoleniowcem uzgodniliśmy, że dziś spróbujemy się spiknąć na zajęciach z psem - amstafem, który ma tylko tryb przyjacielski/zabawowy a jest przy tym bardzo ekspresyjny.

Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:31   #2
dorotka_z
Member
 
dorotka_z's Avatar
 
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post


Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
__________________
Arte et Marte Wäka
Bashtee Wilcza Saga
dorotka_z jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:42   #3
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
Tak wiem, rzadko mi się udaje. A i teraz tylko dlatego, że wyłożono mi to prosto i jasno.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:42   #4
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:55   #5
dorotka_z
Member
 
dorotka_z's Avatar
 
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
Rona, rozwiń prosze co masz na myśli o niszczeniu wilczaka? To bardzo poważny zarzut. Napisałam dość obszernie, ze dla mojej suki to jest dobre rozwiązania przynoszące jej ulgę i odbierające stresy a Ty mi piszesz, że niszcze swojego psa.

Nie znam Twojego psa, z opisów wnioskuję, że jest wyjątkowo fajną suką, która nie ma problemów z lękiem, z innymi psami i ze skupieniem się przy pracy. Nic tylko pogratulować. Ja owczem, piszę o swoim psie, bo nie chcę publicznie oceniać innych. Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.
__________________
Arte et Marte Wäka
Bashtee Wilcza Saga
dorotka_z jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:24   #6
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.

Ale bo? Rozwiń proszę.
Wydaje mi się, że nie zrozumiałaś istoty przekazu. Chodzi o silniejsze więzi w stadzie. O to, by pies wybierał mnie. On i tak zarejestruje tego psa 50 m i strumyk dalej. Dzięki temu mniej gania mi zające/sarny/ptaki w lesie.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:28   #7
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default


Emi -

Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Czyli robisz to samo, co ja.


Emi -
Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem.

Ale Młody właściwy sposób komunikacji z psami miał "w pakiecie". Niczego nie musiałam uczyć/oswajać. Za to nie chcę, by uczył się "burania". Bo u wilczaka wystarczy, że raz takim zachowaniem coś ugra. A to diabelnie samonagradzająca się czynność.
Wolę takie rozwiązanie, niż potem przerywać niepożądane zachowania, bo to najczęściej mało fajne i wymaga "ostrej" reakcji. Ja przy Dewi mogę sobie w d... wsadzić smaczki. Jak MUSZĘ dotrzeć do suki (a czasem - na szczęście bardzo rzadko w naszym przypadku - sytuacja wymaga, by tolerowała inną sukę) konieczne jest zastosowanie silnych bodźców awersyjnych. Najpierw sobie niewinnie polowała a potem poooszłooo (a ja nie zareagowałam w porę i właściwie).
Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania.

Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
__________________

Last edited by Joanna; 27-06-2013 at 12:43.
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:51   #8
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
A to jest bardzo ciekawy i kontrowersyjny temat. Kaja właśnie jutro kończy gimnazjum. Jejku, ile ja się głowiłam, zanim do niego "poszła", czy ma chodzić tam (publiczne, z dobrą opinią, która potem okazała się nieco na wyrost), czy "rzucić się" na prywatne. Z perspektywy czasu oceniam, że dobrze zrobiłam, że pozwoliłam się Kai zetknąć z przejawami, nazwijmy to... różnych zachowań, zamiast zapewnić jej przebywanie w pewnym, dość hermetycznym jednak środowisku. Uważam, że Kai to dobrze zrobiło, ale też ona ma (uwaga!) mocny, stabilny charakter ( ). Słabsza od niej psychicznie osoba na jej miejscu być może miałaby "przechlapane".
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 14:10   #9
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
A to jest bardzo ciekawy i kontrowersyjny temat. Kaja właśnie jutro kończy gimnazjum. Jejku, ile ja się głowiłam, zanim do niego "poszła", czy ma chodzić tam (publiczne, z dobrą opinią, która potem okazała się nieco na wyrost), czy "rzucić się" na prywatne. Z perspektywy czasu oceniam, że dobrze zrobiłam, że pozwoliłam się Kai zetknąć z przejawami, nazwijmy to... różnych zachowań, zamiast zapewnić jej przebywanie w pewnym, dość hermetycznym jednak środowisku. Uważam, że Kai to dobrze zrobiło, ale też ona ma (uwaga!) mocny, stabilny charakter ( ). Słabsza od niej psychicznie osoba na jej miejscu być może miałaby "przechlapane".
O to mi własnie chodziło. Pięknie to wyjaśniłaś, Bożenko.

Mała Lorka była tak nakierowana na ludzi i psy, że często nas olewała, co było irytujące i często upokarzające. Pewien szkoleniowiec radził nam odcięcie jej od "towarzystwa" i skupianie na sobie. Nie skorzystaliśmy z tej rady, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zniszczyć jej pozytywnego stosunku do ludzi i psów. Z tego samego powodu nigdy nie trenowaliśmy obrony i nie zamierzamy. Tak jak Gaga, uważam, że nie można robić psu wody z mózgu. Przez pierwsze półtora roku było balansowanie na krawędzi tego na co możemy psu pozwolić i tego czego musimy od niej wymagać, było przedszkole i dwa kursy w pozytywnej szkole, kliker, smaczki, masa wątpliwości, długie rozmowy z Margo za które jestem jej bardzo wdzięczna. Wszystkie jej rady się sprawdziły! Na egzaminie wewnętrznym (na którym NB była obecna Paula ) pokazała się z lepszej strony niż na zajęciach, ale to pewnie dlatego, że miała zero presji, dokładnie mi latało co i ile wykona - w sprawach psa jestem wyjątkowo mało ambitna . Z czasem sucza nauczyła się skupiać na nas całkiem przyzwoicie, choć może nie na tyle, żeby robić karierę w sporcie. Jestem pewna, że zajęło nam to dużo więcej czasu niż tym, którzy psa izolowali w tym celu i wybierali mu towarzystwo do zabaw.

Dopiero w 23 mies życia włączył jej się "agresor" i parę razy dała popalić strasząc niemiłosiernie suki lub kastratów, ale zastosowaliśmy metodę Margo: "nie pozwalać straszyć, bo strasząc pies uczy się straszyć" i z czasem jest coraz lepiej, coraz łatwiej jest mi ją odwołać, coraz lepiej reaguje na "nawet o tym nie myśl". Naturalnie nie puszczam jej radośnie na każdym skwerku, bo jest dominującą burą, o mocnym charakterze a ja szanuję nerwy właścicieli pikusiów. Myślę, że to, że Lorka tak dobrze odnosi się do szczeniaków płci obojga, że co roku zaprzyjaźnia się z kilkunastoma nowymi suczkami i kastratami (choć przeważnie jest to proces, wymagający obserwacji jej sygnałów i kilku wspólnych spacerów) wynika nie tylko z cech wrodzonych, ale również z bogatego wczesnego i obecnego życia społecznego. Na kilku wystawach na których była zachowywała się bez zarzutu. Podobnie jest kiedy pracuje "na poważnie"- obca suka może bez problemu siedzieć 30 cm od niej.

Z perspektywy czasu jestem z decyzji niewybierania psu towarzystwa i nieizolowania jej od ludzi/psów zadowolona, bo cecha, którą udało nam się zachować i rozwinąć bardzo przydaje nam się teraz przy tropieniu i jest dla nas ważniejsza niż bezwzględne posłuszeństwo. Przypuszczam, że skupianie na człowieku jest ważniejsze dla tych, którzy są nastawieni na sukcesy sportowe. W końcu każdy wychowuje psa tak jak uważa i takiego potem będzie miał burego jakiego sobie kupi i wychowa.

Mnie cieszy, że moja sucz jak głupia cieszy się ze znalezienia człowieka czy psa: jest radość w oczach, foczka, machanie ogonem, czasem liźnięcie w rękę, nawet jeśli znalezionego człowieka widzi pierwszy raz w życiu!

To nie jest tak, że Lor jest suką idealną. Nadal pracujemy nad wieloma rzeczami - wolałabym móc spokojnie iść ulicą i mieć pewność, że nie wyskoczy mi z paszczą na antykoleżankę co wyjdzie zza węgła. Nawet jeśli przez miesiąc, dwa udaje nam się, przychodzi dzień w którym spadamy na ziemię i obijamy sobie siedzenie. Ale że powtórzę za Emi "wiedziały gały co brały". Moja suka dokładnie odbija moje wartości, oczekiwania, moje słabości i umiejętności szkoleniowe lub ich brak (zależy jak patrzeć ) .
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:59   #10
Wonderfull Wolf ES
Senior Member
 
Wonderfull Wolf ES's Avatar
 
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post

I mając nadzieję, że więcej osób odrobi staranniej pracę domową.
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM Paweł, będę prosiła Cię o pomoc, jak już coś przygotuję, dobrze?
pewnie, tylko bardzo rzetelnie będę mógł się do tego zabrać za 2 tyg.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post

Mam inną teorię - wydaje mi się, że każdy z naszych psów jest mozaiką cech psich i wilczych, które przejawiają się w najrozmaitszych konfiguracjach. Np. jeśli chodzi o stosunek do ludzi - moja bura jest 100% psia, ale układ rozrodczy ma po wilkach (w stadzie rozmnaża się tylko para alfa). itd. Dla mnie rozpoznawanie co w naszym burym jest psie, a co wilcze jest jedną z najbardziej fascynujących elemntów naszego z nimi życia.
Dokładnie, też myślę, że właśnie jest taką mozaiką. Też w moim poczuciu ze względu na to rozpoznawanie powstał ten temat i rozmawiamy. Żeby własne psy zrozumieć.

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.
jakby co o Wonderze możesz pisać i dawać przykłady. Ja sobie bardzo cenię Twoje opinie. Na urazę nie ma co liczyć

Quote:
Originally Posted by Emi View Post
Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka
Jeszcze raz zaznaczam - nie chodzi mi o żałowanie własnego wyboru. Chodzi mi o tego wyboru konsekwencje na które myślę że wszyscy tu mamy zgodę, bo z jakiś powodów wilczaki siedzą teraz obok nas To psy delikatne i stąd mogą się brać różne ich trudności.
A jeśli chodzi o wypowiedź o całej rasie - no nie są stabilne. Nie mają wyrównanych charakterów, przejawiają zarówno cechy pozytywne jak i negatywne w różnym natężeniu. Nie jest to ujmą dla rasy. Jest faktem, który wynika z jej ciągłego kształtowania się.
Wonderfull Wolf ES jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 13:25   #11
Emi
Junior Member
 
Emi's Avatar
 
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post

Ale Młody właściwy sposób komunikacji z psami miał "w pakiecie".

Mirna też, po prostu pozwalam jej być psem i częściej z tego pakietu korzystać Teraz tak sobie pomyślałam, że obie mamy inne sytuacje w domu. Twój młody ma psie towarzystwo, moja Mi nie. Dlatego ja nie wyobrażam sobie nie dawać jej tej przyjemności w postaci kontaktu z innymi psami. I tak nie mogę jej tego zapewnić codziennie, nad czym bardzo ubolewam, ale staram się jak najczęściej ją zabierać w miejsca gdzie mogłaby spotkać przedstawicieli swojego gatunku. I tym się różnimy.

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania.
A gdzie ja tak napisałam?

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
Mogłabym długo i obszernie na ten temat dyskutować, ale zrobiłby się totalny off. Przyjmijmy ze są różne modele wychowawcze Poza tym Grin ładnie się wypowiedziała.
Emi jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 13:59   #12
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Emi View Post
Mirna też, po prostu pozwalam jej być psem i częściej z tego pakietu korzystać Teraz tak sobie pomyślałam, że obie mamy inne sytuacje w domu. Twój młody ma psie towarzystwo, moja Mi nie. Dlatego ja nie wyobrażam sobie nie dawać jej tej przyjemności w postaci kontaktu z innymi psami. I tak nie mogę jej tego zapewnić codziennie, nad czym bardzo ubolewam, ale staram się jak najczęściej ją zabierać w miejsca gdzie mogłaby spotkać przedstawicieli swojego gatunku. I tym się różnimy.
Oczywiście, że się różnimy. Modeli wychowawczych jest tyle, co rodzin. I tak po efektach się je ocenia. Ale przyjemnie jest podyskutować. Tu mamy komfort, że można do swoich wypowiedzi i poglądów "sprzed lat" wrócić.

Quote:
Originally Posted by Emi View Post
Cytat:
Napisał Joanna
Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania.

A gdzie ja tak napisałam?
Przepraszam. Zbyt daleko idący wniosek spowodowany tym, że ja obecnie nie pozwalam, by jakiś pies ostro rozjechał Gorhana a psy, które najczęściej spotykamy, mają takie zapędy. Stąd konieczność selekcji. Ale uściślam - selekcja to nie wychowanie pod kloszem!

Quote:
Originally Posted by Emi View Post
Mogłabym długo i obszernie na ten temat dyskutować, ale zrobiłby się totalny off. Przyjmijmy ze są różne modele wychowawcze Poza tym Grin ładnie się wypowiedziała.
Oczywiście, że cały wic polega na zachowaniu równowagi. Niemniej jednak Grin też wybierała w pewnym ściśle określonym zakresie. Napisała o "dobrej opinii" np. Bardzo ciekawy, ale jednak off.


Quote:
Originally Posted by Emi View Post
Ale wiecie co? jak już weszliśmy w okropny, gesty tłum, gdzie prawie trzeba było się pomiędzy ludźmi przeciskać to Mi jakby odpuściła (zrezygnowała? zaakceptowała stan rzeczy?)- szła na luźnej smyczy, ogon luźny. Jak to wytłumaczyć?
Podejście numer 2 też działa?
Oczywiście, że działa. Różne metody różnie działają w różnych sytuacjach.
Ja tylko dodam, że często nie zauważamy bardzo subtelnych sygnałów ze strony psa. I gdy wydaje nam się, że jest w porządku, w porządku nie jest. Spojrzenie kogoś mądrego z boku - bezcenne.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:04   #13
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Mnie to nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz zachwyca. Spróbuj zamieszkać choć na trochę z takim psem na odludziu, w dzikiej przyrodzie - wtedy zrozumiesz i docenisz jaka to wspaniała cecha!
No właśnie!
Według mnie to jest najcudowniejsza cecha wilczaków. Ja od zawsze w psach wszelakich cenię sobie właśnie to, że są moimi dodatkowymi uszami i oczami (i nosem!)... a wilczak jest uszami, oczami, nosem i dodatkowym, analitycznym umysłem x10. To jest CUDOWNE, choć znam osoby, które wolą inne psy, a czujny wilczak może im się wydać niezrównoważonym neurotykiem.
Dla każdego co innego. Ja to w nich uwielbiam.


Quote:
Originally Posted by Emi View Post
A ja klaskać tym razem nie będę.
Niby wszystko się pięknie zgadza niby jest w tym logika i sens, ale dla mnie to zbyt despotyczne podejście. Może nie jest to najtrafniejsze porównanie, ale to jak ograniczanie dziecku kontaktu z innymi dziećmi, a potem wybieranie tylko tych właściwych, z dobrych rodzin. Robienie z siebie "pępka świata" w tym wydaniu nie jest dla mnie (może za "miętka" jestem, no cóż taką mnie bozia stworzyła). Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Mi uwielbia kontakt z innymi psami do tego stopnia że zapominając o strachu podbiega do obcych ludzi, ponadto korzysta z całego arsenału psiej mowy, uczy się na zasadzie doświadczenia. Nie będę jej tego zabierać. Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Piszesz że eksperymentujesz na młodym, a może ktoś na forum już jest po takim eksperymencie? (mimo ze sama się nie zastosują to jak zwykle ciekawam )



Ja jeszcze krótko żyje z wilczakiem, bo jedynie pół roku ale póki co nigdy tego rozczarowania i zwątpienia nie było. Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka



Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Elentia -

Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

Ja też nie przyklasnę. Cele bardzo słuszne, ale moim zdaniem przy zbytnim wzięciu sobie tego do serca można psu zrobić więcej szkody, niż pożytku. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Pewnie, że wychowując psa (czy jakąkolwiek inną żywą istotę), należy brać pod uwagę to, jaki wpływ na jego psychikę i wychowanie wywiera otoczenie z jakim ma kontakt... ale bez przesady. Dla mnie UNIKANIE kontaktów z innymi psami to zamknięcie szczenięcia pod kloszem.
Jasne, że ja nie pozwalam na zabawę z psami, które mają jakąś fiksację i bezpodstawnie dominują moje psy (w szczególności szczeniaka), czerpiąc z tego dziką radość. Jasne, że nie pozwolę, aby mój pies był bez powodu atakowany, jeśli napotkany pies ma trochę nierówno pod kopułą i jest agresywny... ale trzymanie psa pod kloszem w hermetycznych warunkach i wpuszczanie go tylko w ściśle zaplanowane sytuacje moim zdaniem NIGDY nic dobrego nie przyniesie. Życie jest brutalne i młodej istotce moim skromnym zdaniem należy dać się z tą brutalnością trochę zapoznać, żeby się zahartowała
Tak więc jeśli mój nachalny szczeniaczek boleśnie podgryza innego psa po uszach, bo 'trochę' się zagalopował w emocjach i dostanie za to słuszną burę, to ja tylko przyklasnę, a nie ucieknę w popłochu z płaczem, że życie zniszczyło mi mojego wychuchanego szczeniaczka

A jeśli chodzi o wchodzenie w interakcję z innymi psami - my staramy się znaleźć złoty środek. I tak - jeśli mijamy się z obcymi psami będąc na smyczy, to uczymy, że to my jesteśmy super, że mamy smaczki i w ogóle, a pieska należy olać. Natomiast np. na Błoniach zwykle robimy tak, że zbliżając się do obcego psa, odwracamy uwagę Cresila, robimy kilka sztuczek, rozdajemy smaczki... a jak pies zbliży się na odległość, którą uznamy za odpowiednią (nie chcemy, żeby uczył się odbiegać nie wiadomo jak daleko od nas... jak np. Nitusia ), to wypowiadamy magiczne "idź się przywitać" i dalej jest wesołe hasanie z psami.
Ta sielanka powoli nam się kończy (zależy od dnia i od spotykanych psów) i jestem świadoma, że nie nauczę tym sposobem Cresila ładnego witania się psami, bo on za chwilę zmężnieje do reszty i będzie chciał zglebić cały świat... ale mam nadzieję, że takie postępowanie zapewniło mu miłe dzieciństwo, odpowiedni rozwój psychiczny i równowagę pomiędzy lubieniem ludzi, a psów*...

_____
*przy czym należy zaznaczyć, że mi nie marzy się pies ślepo we mnie wpatrzony. Ja lubię to, że psy lepiej rozumieją się w swoim gronie i szanuję to, nie chcę na siłę z "wilka" robić borderka i tłumić jego więzi z innymi psowatymi
Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:14   #14
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
jeśli mijamy się z obcymi psami będąc na smyczy, to uczymy, że to my jesteśmy super, że mamy smaczki i w ogóle, a pieska należy olać. Natomiast np. na Błoniach zwykle robimy tak, że zbliżając się do obcego psa, odwracamy uwagę Cresila, robimy kilka sztuczek, rozdajemy smaczki... a jak pies zbliży się na odległość, którą uznamy za odpowiednią (nie chcemy, żeby uczył się odbiegać nie wiadomo jak daleko od nas... jak np. Nitusia ), to wypowiadamy magiczne "idź się przywitać" i dalej jest wesołe hasanie z psami.
Takie podejście jest rzeczywiście bardzo zbliżone do mojego pojęcia złotego środka w tym zakresie; idziesz się bawić, ale to ja na to pozwalam i decyduję, kiedy koniec.
Samokrytycznie muszę stwierdzić, że my tak niestety nie robiliśmy, były raczej swobodne hulanki na Muchowcu.
Ale też dla uściślenia muszę dodać, że Ty, Rona i inni korzystający z dobrodziejstw Błoni, czy ja - z Muchowca, gdzie wspólnie biegają psy raczej tylko takie, które spokojnie mogą biegać razem, mamy prawdopodobnie inną sytuację, niż ta, o której mówi Joanna. Gdybyśmy nie mieli tego komfortu, pewnie też musiałybyśmy selekcjonować parterów do zabaw dla naszych psów.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:23   #15
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Takie podejście jest rzeczywiście bardzo zbliżone do mojego pojęcia złotego środka w tym zakresie; idziesz się bawić, ale to ja na to pozwalam i decyduję, kiedy koniec.
Samokrytycznie muszę stwierdzić, że my tak niestety nie robiliśmy, były raczej swobodne hulanki na Muchowcu.
Ale też dla uściślenia muszę dodać, że Ty, Rona i inni korzystający z dobrodziejstw Błoni, czy ja - z Muchowca, gdzie wspólnie biegają psy raczej tylko takie, które spokojnie mogą biegać razem, mamy prawdopodobnie inną sytuację, niż ta, o której mówi Joanna. Gdybyśmy nie mieli tego komfortu, pewnie też musiałybyśmy selekcjonować parterów do zabaw dla naszych psów.
Pewnie tak i ja to doskonale rozumiem, bo sama pochodzę z miejsca, gdzie psy są 'dzikie'... i jak już zdarzy się, że ktoś poza mną ruszy tyłek na spacer i wypuści swojego Pimpusia poza podwórko, to na widok mnie z psami na smyczy ucieka na drugą stronę ulicy, zmienia kierunek albo "znika", ewentualnie robi 50m łuk, jeśli to jakaś wolna przestrzeń.
Niestety to właśnie przez to moja Basta i Łati są takimi dzikusami - dopóki nie zaczęłam przywozić ich co jakiś czas do Krakowa, nie mieli nawet szansy na kontakt z jakimikolwiek obcymi psami... jedyne, które spotykali, to te, które ja skądś przywlokłam i wprowadzałam do stada (no i JEDEN pies mojej przyjaciółki).
Także mam pełną świadomość tego, że nie wszędzie jest kolorowo
Ale w większych miastach zawsze "coś" się znajdzie, a jak się socjalizuje szczeniaka mieszkając na wsi, to przecież się do miasta jeździ
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:28   #16
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

W Warszawie tez sa takie miejsca i "wychowalo " sie tam pare wilczakow, mialam okazje widziec je potem dorosle, wiec jeszcze przed nabyciem wiedzialam ze moj pies tam bywac nie bedzie. I nie zaluje
__________________
jefta jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:53   #17
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
*przy czym należy zaznaczyć, że mi nie marzy się pies ślepo we mnie wpatrzony. Ja lubię to, że psy lepiej rozumieją się w swoim gronie i szanuję to, nie chcę na siłę z "wilka" robić borderka i tłumić jego więzi z innymi psowatymi
Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy
Hmmmmm..... mam takie dziwne wrażenie.... ale zaznaczam, że nie traktuję wilczaki, jako psy "magiczne".... raczej sprawia mi radość obcowanie z tą "dziką" cząstką w nich zawartą.....
Makota, tak sobie myślę, że nie wpatrzony w nas ślepo ON, beagle czy rot, to jednak 100% psa w psie.... natomiast rozumiem Joannę w Jej /jak by to nazwać?.../ "dmuchaniu na zimne" /w końcu ma już drugiego wilczaka i sporo doświadczeń z Dewi/ -powtarza się w rozmowach wielokrotnie, że wilczak pokazuje prawdziwe oblicze nie szczenięciem będąc lecz dorosłym psem -wtedy potrafi mu się odwrócić o 180stopni.... Jakoś jestem dziwnie spokojna, że przy pracy Joanny i Jej podobnym z wilczaka nie zrobi się borderka... żeby to zrobić, trzeba by było wilczaka "złamać"... a wtedy to już by nie był wilczak....
"Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy" -no to "pojechałaś"...

Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 15:55.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 16:05   #18
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Bura View Post
Hmmmmm..... mam takie dziwne wrażenie.... ale zaznaczam, że nie traktuję wilczaki, jako psy "magiczne".... raczej sprawia mi radość obcowanie z tą "dziką" cząstką w nich zawartą.....
Makota, tak sobie myślę, że nie wpatrzony w nas ślepo ON, beagle czy rot, to jednak 100% psa w psie.... natomiast rozumiem Joannę w Jej /jak by to nazwać?.../ "dmuchaniu na zimne" /w końcu ma już drugiego wilczaka i sporo doświadczeń z Dewi/ -powtarza się w rozmowach wielokrotnie, że wilczak pokazuje prawdziwe oblicze nie szczenięciem będąc lecz dorosłym psem -wtedy potrafi mu się odwrócić o 180stopni.... Jakoś jestem dziwnie spokojna, że przy pracy Joanny i Jej podobnym z wilczaka nie zrobi się borderka... żeby to zrobić, trzeba by było wilczaka "złamać"... a wtedy to już by nie był wilczak....
"Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy" -no to "pojechałaś"...

Ja wiem, że za tym stoi doświadczenie... i naprawdę chwała Jej za to, że chce się jej tyle pracować Ale pytanie, czy doświadczenie z poprzednim nie powoduje właśnie lekkiej przesady, przy tym kolejnym?
No ale nie wiem jak jest naprawdę... mam za mało danych.
Dla mnie po prostu post o unikaniu spotkań z obcymi psami zabrzmiał jak izolowanie go od świata i tylko o tym piszę.
Co do "pojechania" - takie odnoszę wrażenie, kiedy 10 stronę z kolei czytam o tym, jakie to wilczaki są do niczego...
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 17:53   #19
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Bura View Post
z wilczaka nie zrobi się borderka... żeby to zrobić, trzeba by było wilczaka "złamać"... a wtedy to już by nie był wilczak....
Kiepskie to. Bo ani border nie jest wzorem cnót wszelkich, ani złamać porządnego wilczaka się nie da wg. mnie. Porządny prędzej Ci łeb odgryzie. Bez obopólnych chęci nic się nie da.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 22:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org