![]() |
![]() |
|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
Thread Tools | Display Modes |
|
![]() |
#1 | ||||
Tmave Zlo
|
![]()
Elentia -
![]() Quote:
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM ![]() Ja chyba w żadną istotę. Nawet moje kwiatki sprawiają mi czasem problemy. Quote:
To dlatego np. nie zdecydowałam się na drugą sukę. Bo zdaję sobie sprawę z ryzyka szczególnie, że Dewi pod tym względem łatwa nie jest. A i ja nie mam aż takiego doświadczenia i możliwości radzenia sobie z problemem, gdyby jednak zaistniał. Quote:
Quote:
BURA I DOROTKA-Z Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty". Młody jest obecnie przedmiotem eksperymentu w tym zakresie. Nie ma problemu z komunikacją między psami. Wyniósł to z hodowli. Zachowuje się obecnie tak, jak powinien się zachowywać szczeniak. Ograniczam mu więc kontakty do rzadkich spotkań z psami - i to tylko takimi, które nie przejawiają zachowań dominacyjnych (za wyjątkiem Dewi, ale to ponoć jego domowa suka i nie powinno mu przeszkadzać i EURY, który karci gnojka delikatniej niż Dewi i to tylko, jak młody naprawdę przegina). Po łbie dostałam za puszczenie go do psa, który tylko ZESZTYWNIAŁ w momencie podejścia Gorthana (Gorhan jest wylewny, ale nie uskutecznia aż takiego szału i wkrętów, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi). Gorthan nie chodzi do psiego przedszkola, w którym na porządku dziennym są zabawy z rówieśnikami. Nie mamy psiowych terenów spacerowych. Od innych psów jest natychmiast odwoływany i staram się, aby to ze mną zabawa była fajniejsza. Młody ma teraz 5 miesięcy i na widok psów z innej grupy wychodzącej z placu w poniedziałek usztywnił mi się, oparł o mnie i patrzył. Zainteresowałam go zaraz smakiem ale wspólnie ze szkoleniowcem uzgodniliśmy, że dziś spróbujemy się spiknąć na zajęciach z psem - amstafem, który ma tylko tryb przyjacielski/zabawowy a jest przy tym bardzo ekspresyjny. Celem takiego podejścia jest: - nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych - budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem - obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu
__________________
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
![]() Quote:
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy ![]()
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Tmave Zlo
|
![]() Quote:
![]()
__________________
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]()
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
![]() Quote:
Nie znam Twojego psa, z opisów wnioskuję, że jest wyjątkowo fajną suką, która nie ma problemów z lękiem, z innymi psami i ze skupieniem się przy pracy. Nic tylko pogratulować. Ja owczem, piszę o swoim psie, bo nie chcę publicznie oceniać innych. Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Tmave Zlo
|
![]() Quote:
![]() Ale bo? Rozwiń proszę. Wydaje mi się, że nie zrozumiałaś istoty przekazu. Chodzi o silniejsze więzi w stadzie. O to, by pies wybierał mnie. On i tak zarejestruje tego psa 50 m i strumyk dalej. Dzięki temu mniej gania mi zające/sarny/ptaki w lesie.
__________________
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Tmave Zlo
|
![]() Emi - Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje. Czyli robisz to samo, co ja. ![]() Emi - Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Ale Młody właściwy sposób komunikacji z psami miał "w pakiecie". Niczego nie musiałam uczyć/oswajać. Za to nie chcę, by uczył się "burania". Bo u wilczaka wystarczy, że raz takim zachowaniem coś ugra. A to diabelnie samonagradzająca się czynność. Wolę takie rozwiązanie, niż potem przerywać niepożądane zachowania, bo to najczęściej mało fajne i wymaga "ostrej" reakcji. Ja przy Dewi mogę sobie w d... wsadzić smaczki. Jak MUSZĘ dotrzeć do suki (a czasem - na szczęście bardzo rzadko w naszym przypadku - sytuacja wymaga, by tolerowała inną sukę) konieczne jest zastosowanie silnych bodźców awersyjnych. Najpierw sobie niewinnie polowała a potem poooszłooo (a ja nie zareagowałam w porę i właściwie). Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania. Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
__________________
![]() Last edited by Joanna; 27-06-2013 at 12:43. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
![]() Quote:
Mała Lorka była tak nakierowana na ludzi i psy, że często nas olewała, co było irytujące i często upokarzające. Pewien szkoleniowiec radził nam odcięcie jej od "towarzystwa" i skupianie na sobie. Nie skorzystaliśmy z tej rady, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zniszczyć jej pozytywnego stosunku do ludzi i psów. Z tego samego powodu nigdy nie trenowaliśmy obrony i nie zamierzamy. Tak jak Gaga, uważam, że nie można robić psu wody z mózgu. Przez pierwsze półtora roku było balansowanie na krawędzi tego na co możemy psu pozwolić i tego czego musimy od niej wymagać, było przedszkole i dwa kursy w pozytywnej szkole, kliker, smaczki, masa wątpliwości, długie rozmowy z Margo za które jestem jej bardzo wdzięczna. Wszystkie jej rady się sprawdziły! Na egzaminie wewnętrznym (na którym NB była obecna Paula ![]() ![]() Dopiero w 23 mies życia włączył jej się "agresor" i parę razy dała popalić strasząc niemiłosiernie suki lub kastratów, ale zastosowaliśmy metodę Margo: "nie pozwalać straszyć, bo strasząc pies uczy się straszyć" i z czasem jest coraz lepiej, coraz łatwiej jest mi ją odwołać, coraz lepiej reaguje na "nawet o tym nie myśl". Naturalnie nie puszczam jej radośnie na każdym skwerku, bo jest dominującą burą, o mocnym charakterze a ja szanuję nerwy właścicieli pikusiów. Myślę, że to, że Lorka tak dobrze odnosi się do szczeniaków płci obojga, że co roku zaprzyjaźnia się z kilkunastoma nowymi suczkami i kastratami (choć przeważnie jest to proces, wymagający obserwacji jej sygnałów i kilku wspólnych spacerów) wynika nie tylko z cech wrodzonych, ale również z bogatego wczesnego i obecnego życia społecznego. Na kilku wystawach na których była zachowywała się bez zarzutu. Podobnie jest kiedy pracuje "na poważnie"- obca suka może bez problemu siedzieć 30 cm od niej. Z perspektywy czasu jestem z decyzji niewybierania psu towarzystwa i nieizolowania jej od ludzi/psów zadowolona, bo cecha, którą udało nam się zachować i rozwinąć bardzo przydaje nam się teraz przy tropieniu i jest dla nas ważniejsza niż bezwzględne posłuszeństwo. Przypuszczam, że skupianie na człowieku jest ważniejsze dla tych, którzy są nastawieni na sukcesy sportowe. W końcu każdy wychowuje psa tak jak uważa i takiego potem będzie miał burego jakiego sobie kupi i wychowa. Mnie cieszy, że moja sucz jak głupia cieszy się ze znalezienia człowieka czy psa: jest radość w oczach, foczka, machanie ogonem, czasem liźnięcie w rękę, nawet jeśli znalezionego człowieka widzi pierwszy raz w życiu! To nie jest tak, że Lor jest suką idealną. Nadal pracujemy nad wieloma rzeczami - wolałabym móc spokojnie iść ulicą i mieć pewność, że nie wyskoczy mi z paszczą na antykoleżankę co wyjdzie zza węgła. Nawet jeśli przez miesiąc, dwa udaje nam się, przychodzi dzień w którym spadamy na ziemię i obijamy sobie siedzenie. Ale że powtórzę za Emi "wiedziały gały co brały". Moja suka dokładnie odbija moje wartości, oczekiwania, moje słabości i umiejętności szkoleniowe lub ich brak (zależy jak patrzeć ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | ||||
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
![]() Quote:
Quote:
Quote:
![]() Quote:
![]() A jeśli chodzi o wypowiedź o całej rasie - no nie są stabilne. Nie mają wyrównanych charakterów, przejawiają zarówno cechy pozytywne jak i negatywne w różnym natężeniu. Nie jest to ujmą dla rasy. Jest faktem, który wynika z jej ciągłego kształtowania się. |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#11 | ||
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
![]() Mirna też, po prostu pozwalam jej być psem i częściej z tego pakietu korzystać ![]() Quote:
![]() Quote:
![]() ![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#12 | ||||
Tmave Zlo
|
![]() Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
Ja tylko dodam, że często nie zauważamy bardzo subtelnych sygnałów ze strony psa. I gdy wydaje nam się, że jest w porządku, w porządku nie jest. Spojrzenie kogoś mądrego z boku - bezcenne.
__________________
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |||
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
![]() Według mnie to jest najcudowniejsza cecha wilczaków. Ja od zawsze w psach wszelakich cenię sobie właśnie to, że są moimi dodatkowymi uszami i oczami (i nosem!)... a wilczak jest uszami, oczami, nosem i dodatkowym, analitycznym umysłem x10. To jest CUDOWNE, choć znam osoby, które wolą inne psy, a czujny wilczak może im się wydać niezrównoważonym neurotykiem. Dla każdego co innego. Ja to w nich uwielbiam. Quote:
Quote:
Ja też nie przyklasnę. Cele bardzo słuszne, ale moim zdaniem przy zbytnim wzięciu sobie tego do serca można psu zrobić więcej szkody, niż pożytku. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Pewnie, że wychowując psa (czy jakąkolwiek inną żywą istotę), należy brać pod uwagę to, jaki wpływ na jego psychikę i wychowanie wywiera otoczenie z jakim ma kontakt... ale bez przesady. Dla mnie UNIKANIE kontaktów z innymi psami to zamknięcie szczenięcia pod kloszem. Jasne, że ja nie pozwalam na zabawę z psami, które mają jakąś fiksację i bezpodstawnie dominują moje psy (w szczególności szczeniaka), czerpiąc z tego dziką radość. Jasne, że nie pozwolę, aby mój pies był bez powodu atakowany, jeśli napotkany pies ma trochę nierówno pod kopułą i jest agresywny... ale trzymanie psa pod kloszem w hermetycznych warunkach i wpuszczanie go tylko w ściśle zaplanowane sytuacje moim zdaniem NIGDY nic dobrego nie przyniesie. Życie jest brutalne i młodej istotce moim skromnym zdaniem należy dać się z tą brutalnością trochę zapoznać, żeby się zahartowała ![]() Tak więc jeśli mój nachalny szczeniaczek boleśnie podgryza innego psa po uszach, bo 'trochę' się zagalopował w emocjach i dostanie za to słuszną burę, to ja tylko przyklasnę, a nie ucieknę w popłochu z płaczem, że życie zniszczyło mi mojego wychuchanego szczeniaczka ![]() A jeśli chodzi o wchodzenie w interakcję z innymi psami - my staramy się znaleźć złoty środek. I tak - jeśli mijamy się z obcymi psami będąc na smyczy, to uczymy, że to my jesteśmy super, że mamy smaczki i w ogóle, a pieska należy olać. Natomiast np. na Błoniach zwykle robimy tak, że zbliżając się do obcego psa, odwracamy uwagę Cresila, robimy kilka sztuczek, rozdajemy smaczki... a jak pies zbliży się na odległość, którą uznamy za odpowiednią (nie chcemy, żeby uczył się odbiegać nie wiadomo jak daleko od nas... jak np. Nitusia ![]() Ta sielanka powoli nam się kończy (zależy od dnia i od spotykanych psów) i jestem świadoma, że nie nauczę tym sposobem Cresila ładnego witania się psami, bo on za chwilę zmężnieje do reszty i będzie chciał zglebić cały świat... ale mam nadzieję, że takie postępowanie zapewniło mu miłe dzieciństwo, odpowiedni rozwój psychiczny i równowagę pomiędzy lubieniem ludzi, a psów*... _____ *przy czym należy zaznaczyć, że mi nie marzy się pies ślepo we mnie wpatrzony. Ja lubię to, że psy lepiej rozumieją się w swoim gronie i szanuję to, nie chcę na siłę z "wilka" robić borderka i tłumić jego więzi z innymi psowatymi ![]() Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy ![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
![]() Quote:
Samokrytycznie muszę stwierdzić, że my tak niestety nie robiliśmy, były raczej swobodne hulanki na Muchowcu. Ale też dla uściślenia muszę dodać, że Ty, Rona i inni korzystający z dobrodziejstw Błoni, czy ja - z Muchowca, gdzie wspólnie biegają psy raczej tylko takie, które spokojnie mogą biegać razem, mamy prawdopodobnie inną sytuację, niż ta, o której mówi Joanna. Gdybyśmy nie mieli tego komfortu, pewnie też musiałybyśmy selekcjonować parterów do zabaw dla naszych psów. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
Niestety to właśnie przez to moja Basta i Łati są takimi dzikusami - dopóki nie zaczęłam przywozić ich co jakiś czas do Krakowa, nie mieli nawet szansy na kontakt z jakimikolwiek obcymi psami... jedyne, które spotykali, to te, które ja skądś przywlokłam i wprowadzałam do stada (no i JEDEN pies mojej przyjaciółki). Także mam pełną świadomość tego, że nie wszędzie jest kolorowo ![]() Ale w większych miastach zawsze "coś" się znajdzie, a jak się socjalizuje szczeniaka mieszkając na wsi, to przecież się do miasta jeździ ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
![]()
W Warszawie tez sa takie miejsca
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
![]() Quote:
Makota, tak sobie myślę, że nie wpatrzony w nas ślepo ON, beagle czy rot, to jednak 100% psa w psie.... natomiast rozumiem Joannę w Jej /jak by to nazwać?.../ "dmuchaniu na zimne" /w końcu ma już drugiego wilczaka i sporo doświadczeń z Dewi/ -powtarza się w rozmowach wielokrotnie, że wilczak pokazuje prawdziwe oblicze nie szczenięciem będąc lecz dorosłym psem -wtedy potrafi mu się odwrócić o 180stopni.... Jakoś jestem dziwnie spokojna, że przy pracy Joanny i Jej podobnym z wilczaka nie zrobi się borderka... żeby to zrobić, trzeba by było wilczaka "złamać"... a wtedy to już by nie był wilczak.... "Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy" -no to "pojechałaś"... ![]() Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 15:55. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
![]() Quote:
Ja wiem, że za tym stoi doświadczenie... i naprawdę chwała Jej za to, że chce się jej tyle pracować ![]() No ale nie wiem jak jest naprawdę... mam za mało danych. Dla mnie po prostu post o unikaniu spotkań z obcymi psami zabrzmiał jak izolowanie go od świata i tylko o tym piszę. Co do "pojechania" - takie odnoszę wrażenie, kiedy 10 stronę z kolei czytam o tym, jakie to wilczaki są do niczego... |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Tmave Zlo
|
![]()
Kiepskie to. Bo ani border nie jest wzorem cnót wszelkich, ani złamać porządnego wilczaka się nie da wg. mnie. Porządny prędzej Ci łeb odgryzie. Bez obopólnych chęci nic się nie da.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|