Ale za to nasz Varg jakoś dziwnie zachorował...

Byliśmy dziś u weterynarza, bidul dostał kroplówkę i jakies leki. Jutro też mamy jechać i pojutrze też... :-( Facet nie wie, co małemu jest. Tzn. podejżewa, że nie jest to żaden wirus czy coś, bo Varg jest - jak powiedział - ładnie poszczepiony. No i niewiadomo, być może się czymś zatruł, jak nie patrzyłam

Dziś już na szczęście lepiej mu było, bo wczoraj i prszed wczoraj... Strasznie słabiutki był, nie jadł, nie pił, dziś zaczął już. Przez te dwa ostatnie dni u nas wszyscy też podenerwowani chodzili i w ogóle.