
Dzis Tłusty Czwartek - od rana robiłam chrust i ciasta. Mojemu kotkowi imieniem Misza (bo przemyciłam do z Białorusi

) przyszedł do kuchni o obserwował, co się dzieje. Puźniej NAPADŁ na chrust, zamordował uchwytem w...szyję (?) i drapał łapami. oczywiście nic nie pozostało z ciasta - nie miał co jeść

ALe zaciekawiło mnie cośinnego - nakładałam kopułkę z bezy na ciasto i zwierzak wyraźnie się ożywił. Gdy wyciągnęłam z piekarnika, kot przyglądał się uważnie i z bliska ciastu, po czym zaczął... mlaskać! Otwierał pyszczek i zamykał wpatrzony w kopułkę! Dostał kawałek i zjadł tak szybko, jak nic innego!

póxniej - pomimo zabezpieczeń

kolejny chruścik stracił życie, ale ciasto z polewa rozsądnie schowałam w miejsce neidostepne

ale jamnik zaczyna siętakże interesowac... hmm

zobaczymy co powie 3 zwierzak - Misiek

- gdy wróci z pracy - pewnie będzie to ostateczna zagłada