W Supraślu jest mnóstwo bezpańskich psów oraz psów, które dzień w dzień uciekają z domu na dłuuugie wędróki po okolicy, zaczepiając przy tym kogo tylko się da. Co jak co, ale to jest naprawdę kłopotliwe: idziesz sobie spokojnie z własnym psem, a tu wylatuje nagle taka mała szczekawka i rzuca się, szczerzy ząbki, próbuje albo dziabnąć, albo obwąchać i zrezygnować, lub w ogóle się nie zbliża... Macie na takie sytuacje jakieś sposoby? Przecież to nie da się normnalnie spacerować

A już tymbardziej jak Waszemu psu "puszczaja nerwy" i też zacznie się tym drugim "interesować", lub od razu chętnie by się zapoznał, a tu ni ma jak, bo wlasciciel nie pozwala :P Co wtedy robicie, omijacie miesjca, gdzie można takie psy spotkać, czy jakoś inaczej reagujecie?
Pozdr.