Chyba mam się czym pochwalić...
Nie bywałam z Vargiem na placu szkoleniowym przez około dwa miesiące, od czasu, gdy skończyliśmy obronę (drugą "turę" zaczniemy, prawdopodobnie, na jesień). Już od razu po zakończeniu obrony planowaliśmy jakieś nowe szkolenie, czy coś, bo chciałam, żeby Varg bywał po prostu na placu, nie opuścił się w nauce (

) i miał cały czas kontakt z psami (nie mówiąc już o tym, jak bardzo ja sama polubiłam nasze szkolenia

). Jednak jakoś tak wyszło, że przez te dwa miesiące nie pojawiliśmy się tam ani razu, chociaż już umawiałam się z nasza Treserką, by może spróbować chodzić na PT2... Ale miałam duże (bardzo) wątpliości, czy nam się to uda, bo wiadomo - aport. W każdym bądź razie przez te dwa miechy Varga szkoliłam w domu, prawie codziennie, raz bardziej intensywnie, raz mniej. Aż do dziś, bo wreszcie postanowiliśmy zakończyć przerwę, no i odwiedzić plac i spróbować to PT2

Przyjechaliśmy o zwykłęj porze, żeby najpier poćwiczyć PT1, i tu byłam zaskoczona: myślałam, że po takiej przerwie Varg będzie zdezorientowany i że ogólnie nie będzie sobie radzić tak dobrze, jak przedtem. A tu niespodzianka.... nie dość, że był świetny dzisiaj, to nawet lepszy niż wtedy wcześniej

(piszę "świetny" w skali vargowej

) Widać przerwa bardzo się liczy. Naprawde byłam bardzo miło zaskoczona

W każdym bądź razie - minela godzinka, plac zaczął się wyludniać, zostały tylko psy już doświadczone; zaczeliśmy PT2. I z początku był takie zwykle ćwiczenia "równaj-noga-do mnie-siad-waruj" itd., aż w końcu przyszedł czas na aport. Wlasnego koziołka nie miałam, bo się połamał, więc wzielam jeden z tych zapasowych, ktore są tam... I, jak wcześniej pisalam, ze Varg jest beznadzijeny w aportowaniu i cały czas sądzilam, że to przez to, ze chyba go zniechęcilam na samym początku - to się okazuje, że to wcale nie tak jest

W kazdym bądź razie wszytkie ćwiczenia z aportowaniem, prócz takiego szukania w stosie koziolkow swego wlasnego - poszły nam naprawdę dobrze

Więc Gaga - tak jak Ci pisalam, że u nas tak z tym wszytkim słabo jest i w ogóle - ...no to chyba będzie pozytywna zmiana

Tzn. oczywiście to dopiero pierwszy raz bylo, zobaczymy jak dalej, no ale zapowiada się nam dobrze :-) Poza tym świetnie sprawdził sie też nowy łańcuszek Varga. W Białymstoku znalazłam taki z dużymi oczkami (chciałam pokazać zdjęcia tu na forum i się spytać Cię Margo, czy to mniej więcej takie macie, ale się nie zmiescily foty

) i - jak już wczesniej cwiczylam - wydaje się być o niebo lepszy od tego czegoś z małymi oczkami, co wczesniej używałam.

Pozdrawiam
Agnieszka, zafascynowana PT2