No, tutaj kwestią sporną pozostaje, czy zwierzęta odczuwają dyskomfort nie mając możliwości rozmnażania się. Czy suka jest smutna, bo nie ma szczeniaczków, a pies nie może wyjść z depresji, że nie został ojcem? Szczerze wątpię

Oczywiście tego nie wiemy na 100%, ale nie wszyscy ludzie mają potrzebę rozmnażania się i nie są smutni, że nie mają dzieci - można więc założyć, że i zwierzęta tak mają (choć skłaniam się raczej ku stwierdzeniu, że zwierzęce odczucia dobrostanu psychicznego nie mają nic wspólnego z posiadaniem/nie posiadaniem potomstwa, skoro np. pierwszą eliminowaną w trudnych chwilach życiowych "funkcją" jest właśnie rozród - widać nie jest on potrzebny do szczęścia aż tak bardzo, jak nam).
Dlatego nie sądzę, że sterylizowana suka nie jest zdrowa, bo cierpi z powodu braku dzieciaczków. To u ludzi miesiączka jest nazywana "płaczem macicy po niespełnionym marzeniu"

U suk nawet miesiączki nie ma, więc chyba macica nie płacze aż tak bardzo :P
A jeśli chodzi o ropomacicze - jest to bezpośrednie zagrożenie jej życia, także jest po pierwsze jednostką chorobową samą w sobie, po drugie sprawia olbrzymi problem dot. samopoczucia (ostry stan zapalny powodujący brak apetytu, osowiałość, gorączkę, nadmierne pragnienie, osłabienie - to widzimy my, a jak czuje się taka suka to można sobie wyobrażać) - suka z ropomacziczem jest chora, suka bez macicy nie ma zdolności rozrodczej, ale nie zaburza to jej samopoczucia ani wskaźników życiowych (w sporej części przypadków nawet nie spada bardzo znacząco poziom estrogenów, które produkują przecież usuwane razem jajniki) - nie jesteśmy więc w żaden sposób wykazać, że suka nie czuje się dobrze - fizycznie ani psychicznie.
Definicja WHO nie mówi nic o "pełnych zdolnościach fizjologicznych" - nawet u ludzi, co dopiero mówiąc o zwierzętach.