Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Z życia wzięte....

Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 17-10-2007, 20:28   #1
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by Macia View Post
zapalenie pęcherza i widac było, że ją to boli. Kładzie się wtedy, piszczy i wylizuje cały "tył" jakby nie wiedziała dokładnie gdzie ją boli.
To dobrze, że tak to widać. Jak z czasem zauważysz coś innego, to napisz.

Quote:
Originally Posted by Macia View Post
Plusem jest też to, że choc podejrzewano na początku porażenie pęcherza Frajer załatwia się sama (wtedy wstaje na cztery łapy i zaczyna chodzic) i umie trzymac całą noc.
U ludzi porażonych pojawia się automatyzm pęcherza i mocz nie leci bezwiednie przez cały czas, tylko w określonej sytuacji.
Ja bym się wahała nad zastosowaniem sterylizacji, która obciążona jest niewielką, ale jednak realną możliwością upośledzenia w zakresie bezwiednego oddawania moczu.
maria i wufi
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 17-10-2007, 20:34   #2
Macia
Junior Member
 
Macia's Avatar
 
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
Default

Jednak sterylizacja i tak się odbędzie prędzej czy później, a nie chcemy ryzykowac. Teraz jest czas gdy ktoś będzie z nią non-stop więc nic się nie stanie. Konsultowaliśmy to z naszymi weterynarzami jak i z weterynarzem z Legnicy i nie było zastrzeżeń. Nie chcemy też obciążyc jej zabiegiem gdy już "stanie na nogi", by nie spowodowało to pogorszenia. Na razie sytuacja jest wyśrodkowana i będzie można działac dalej.

Dodam jeszcze, że gdyby nastąpiło porażenie pęcherza Freyr nie załatwiałaby się sama. To nie tak, że robiłaby pod siebie, ale po prostu trzeba by robic to za nią. Weterynarz, który operował mówił nam o kocie,który już chodzi, ale do końca trzeba go będzie wysikiwac. Dobry objawem jest też to, że gdy się załatwia zaczyna chodzic i unosi ogon, bo coś jednak do niej dociera.

Last edited by Macia; 17-10-2007 at 20:43.
Macia jest offline   Reply With Quote
Old 17-10-2007, 20:57   #3
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by Macia View Post
Jednak sterylizacja i tak się odbędzie prędzej czy później, a nie chcemy ryzykowac. Teraz jest czas gdy ktoś będzie z nią non-stop więc nic się nie stanie. Konsultowaliśmy to z naszymi weterynarzami jak i z weterynarzem z Legnicy i nie było zastrzeżeń. Nie chcemy też obciążyc jej zabiegiem gdy już "stanie na nogi", by nie spowodowało to pogorszenia. Na razie sytuacja jest wyśrodkowana i będzie można działac dalej.
Macia, masz ogromnie wiele hartu ducha, ale nie daj się pokonać samej sobie. Tak ogromne zadanie, jakie sobie przedsięwzięłaś, myśle, może pokonać nawet osobę doświadczoną w radzeniu sobie z przewlekłym stresem. Trzeba bardzo uważać, żeby nie przesadzić. Czyli - umieć wziąć sobie wolne. Całkowicie wolne. Nawet bez planów. Dać płynąć rzece.

Pilnuj, byś(cie) miała też niedziele. Odpoczynek, frajda i bezmyślność, bez pilnowania, żeby "wszystko było dobrze".

A wetom trzeba zadać odpowiednie pytania, żeby uzyskać odpowiednią odpowiedź. Na dogobserverze był kiedyś wątek na temat niewłaściwego funkcjonowania przepony miednicznej po sterylizacji, i był on prowadzony przez osobę, która się na tym zna. Zresztą, ja też już się na tym znam ;o) nawet nie mając suczki, bo w sieci bardzo wiele można znaleźć.
maria i wufi
ps. tu jest serwis też emailowych porad http://www.vetserwis.pl/index2.html
ps2. wysikiwania można nauczyć. Może wywoływać je wyuczone delikatne muśnięcie lub postukiwanie (w skórę; brzucha albo kończyny).
ps3. http://www.vetserwis.pl/kregoslup_pies.html

Last edited by maria_i_wilk; 17-10-2007 at 21:03.
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 17-10-2007, 21:09   #4
Macia
Junior Member
 
Macia's Avatar
 
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
Default

Co do stresu to teraz nie jest źle. Najgorsze były godziny gdy nie wiedziałam gdzie jest pies, a potem co mu jest. Ciężko było gdy dwie osoby próbowały utrzymac szczeniaka, który gdyby tylko mógł użyłby zębów. Nie mam zdjęc z tamtego okresu (świadomie, by nie pamiętac) lecz pies wygolony od połowy do zera, z blizną, odleżyną i gulką na grzbiecie (powstała na bliźnie, najprawdopodobniej, częśc materiału użyta przy operacji nie została "przyjęta") to było ciężkie. W porównaniu do tego co było, aktualne problemy to nic. Sterylizacja mnie nie przeraża. W tej chwili Freyr jednak zajmuje już tak wysokie miejsca, tak glęboko jest to zakorzenione, że trudno przestac o niej myślec. Może to przez poczucie winy, że coś można było zrobic, by temu zapobiec...
Co do weterynarzy to jeszcze porozmawiamy i będziemy się konsultowac, tym bardziej, że jutro kolejny wyjazd do Legnicy.
Macia jest offline   Reply With Quote
Old 17-10-2007, 21:20   #5
Louve
Wilcza Saga
 
Louve's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
Default

No, to teraz kolej na mnie
*)Koty zajmują cały dom łącznie ze stołami i innymi meblami. Niestety udają, że nie rozumieją o co nam chodzi.
*)Pierwsza wita mnie Cora. A gdzie wtedy jest??? To oczywiste. Skacze na mnie.
*)Koty śpią wszędzie, kiedy chcą i jak chcą. Pies śpi ze mną i się rozpycha.
*)Viki(kotka) ma 1 kuwetę z Borysem(kocurem), a kotka nr.2(nie ma imienia) ma własną kuwetkę i zamiast żwirku ma w niej chusteczki, ponieważ "nie ma najmniejszej chęci" załatwiać się do żwirku.
*)Borysek i Cora bawią się razem, niestety kot musi mieć podcięte pazurki, bo kiedyś drapnął Corę. Zabawa wygłąda tak, że pies łapie kota za ogon oraz podgryza go, a on bije ją po głowie. Kotki bawią się ze sobą, ale tak delikatne i słodko to wygląda.
*)To różnie. Raz jedno zaczyna zabawę, raz drugie.
*)Był taki czas, że Cora chodziła po meblach(wszędzie gdzie potrafiła wskoczyć). Teraz tylko w zabawie używa przednich łapek. Koty nie naśladują psa.
*)Szczenie nie podąża za kotem jak za matką, ewentualnie podąża jak za żywą zabawką.
A teraz o zwierzątkach:
- Viktoria ma 2,5 roku. Znalazłam ogłoszenie w gazecie po śmierci mojego pierwszego kota Felka. Urodziła się w piwnicy.
- Borys ma 1,5 roku. Wzięłam go z ulicy, gdzie prawdopodebniej się urodził.
- Kotka nr.2 ma ponad 2 miesiące znalazłam ją pod pomnikiem kiedy miała 1 tydzień.
- Cora nie muszę pisać
Jakieś pytania jeszcze???
__________________
Bo to wszystko... to takie przesadnie wyraźnie poplątane jest!


Louve jest offline   Reply With Quote
Old 18-10-2007, 08:33   #6
aneta1
Member
 
aneta1's Avatar
 
Join Date: Mar 2007
Location: Będzin
Posts: 708
Send a message via Skype™ to aneta1 Send Message via Gadu Gadu to aneta1
Default

Wiesz Macia jestem pod ogromnym wrażeniem jestem pewna że ja i moja rodzina nie poradziła by sobie z takim obciążeniem i oby nie musiała
Nasze Gratulacje za twój stosunek do Psa i jego problemów
__________________


aneta1 jest offline   Reply With Quote
Old 18-10-2007, 08:49   #7
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by aneta1 View Post
Wiesz Macia jestem pod ogromnym wrażeniem jestem pewna że ja i moja rodzina nie poradziła by sobie z takim obciążeniem i oby nie musiała Nasze Gratulacje za twój stosunek do Psa i jego problemów
Macia jest BARDZO dzielna i chwała jej za to...

Wiesz Aneto, gdy trzeba - człowiek potrafi znaleźć w sobie takie pokłady determinacji, energii i siły, że aż trudno sobie to wcześniej i później wyobrazić... Obyś nigdy nie musiała się przekonać że też je masz, ale... jestem pewna że masz.
Rona jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 17:36.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org