Quote:
Originally Posted by makota
Ale jestem zwyczajnie ciekawa, jak zachowałby się wilczak w rękach doświadczonego psiarza, który psami się zajmuje zadowalająco - tj. szkoli je na własną rękę i w miarę potrzeb (nie w żadnej szkole), wychowuje (czyli jest konsekwentny, jasno określa zasady współżycia z psem itd.), codziennie wyprowadza na spacery, zwraca uwagę na socjalizację, zna psią psychikę itd. itp., ALE nie wie, że wilczak to 'wilczak'.
Czyli wychowuje go tak, jak każdego innego psa - na przykład nie zakłada "z góry" problemów z lękiem separacyjnym i innych typowo wilczakowych problemów.
|
Wiesz, wydaje mi się, że człowiek, który charakteryzuje się opisanymi przez Ciebie cechami, to już (jak na polskie standardy przynajmniej) nie byle kto.

Wg moich obserwacji przeciętny Kowalski nie ma pojęcia, co to konsekwencja (tak w wychowaniu psów, jak i dzieci), ani co to "jasne określenie współżycia z psem", a już "znaniem psiej psychiki", to już chyba w ogóle nieliczny odsetek Kowalskich może się pochwalić.

Wg mnie taki człowiek "rokuje" bardzo dobrze w kwestii wychowania wilczaka, ale jeśli sądzisz (bo tak to trochę zrozumiałam), że zakładając, albo raczej przygotowując się mentalnie na ewentualne problemy z wilczakiem, wywołujemy niejako (nomen omen) wilka z lasu, to chyba się jednak mylisz. Człowiek który się liczy z problemami, raczej nie wywoła ich swoim zachowaniem,

ale przynajmniej nie będą one zaskoczeniem, gdy już nastąpią, a niektórym można zapobiec przez odpowiednio wcześnie zaczęty trening (np. z kością czy przyzwyczajaniem do klatki).
PS
Z tego co wiem, wiele wilczaków (może więcej zagranicą) spędza większą część życia w kojcach, jak "zwykłe burki", o których wspominałaś i z nimi jest właśnie najmniej problemów.