Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Różne

Różne O wszystkim co jest związane z CzW

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 12-12-2011, 22:04   #1
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?
__________________
jefta jest offline   Reply With Quote
Old 12-12-2011, 22:22   #2
anula
czuły barbarzyńca
 
anula's Avatar
 
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?
Jefta, ale to, ze ktos sie nie udziela na forach, nie bywa na wystawach, nie integruje sie z innymi psiarzami/wlascicielami wilczakow - nie oznacza, ze nie wklada pracy w swojego psa. Wilczak moze miec dobre zycie, niekoniecznie w bandzie innych wilczakow...
anula jest offline   Reply With Quote
Old 12-12-2011, 22:27   #3
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?
Przyglądam się dyskusji bacznie od samego początku po cichu, ale do tego stwierdzenia/pytania się już dołączę...
...właśnie - jak to jest? Zastanawiam się właśnie nad tym, co napisała Jefta już od jakiegoś czasu i ciągle nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie...
Bo faktycznie - na forum mamy zbiór wilczakowców, dla których psy są całym życiem. Mamy ludzi, którzy przemeblowali cały swój świat by móc żyć z wilczakiem i to oni opowiadają nam o tym, ile ciężkiej pracy ich to kosztowało.
A co z resztą wilczaków przebywających gdzieś w Polce, o których nie mówi się tutaj na co dzień? Na pewno jest przynajmniej kilka, które traktowane są jak "zwykłe psy" (nie chodzi mi o złe traktowanie....tylko...hmm..."luźniejsze").
Co z nimi? Nie ma przecież AŻ tylu wilczaków do adopcji, by móc sądzić, że każdy "zaniedbany" wilczak nie poradził sobie z byciem "zwykłym", podwórkowym psem.
Może one jednak potrafią?
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 12-12-2011, 23:06   #4
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
Jest jeszcze jedna kwestia. Rozmawiamy tutaj o niewielkiej? czesci wilczakow. Tych ktore staly sie sposobem zycia ich wlascicieli czyli tych ktore znamy z wystaw, z forum, ze spacerow, spotkan, o ktorych slyszymy od innych psiarzy, szkoleniowcow. Ale przeciez wiekszosc? znika w domach, ogrodkach, kojcach. Czy nie sa one domowymi pupilami ewentualnie podworkowymi burkami w ktore nikt specjalnie pracy nie wkladal?
A jakie to ma znaczenie, czy właściciel jakkolwiek udziela się medialnie, czy nie? Wpływu na potencjał rasy to nie ma. Tak samo, jak błędem jest myśleć, że tylko to, co zapodane w necie, ma rację bytu. Że wilczaki uwieczniane na zdjęciach, z zapełnioną kartoteką dyplomami to pracusie i szczęśliwe psy, a reszta to burki przy łańcuchach lub głupole wylegujące się na kanapach. To, że o nich nie wiemy oznacza tylko tyle, że ich właściciele nie mają ochoty na udział w wirtualnym świecie. To, że wydaje nam się, że cokolwiek wiemy o psach, które raz na jakiś czas ktos nam pokazuje na fotce-tez jest złudne. Bo serwowany, usmiechnięty pies może życie spędzać na krótkim łańcuchu, obrywać za to, że niezbyt szybko się załatwił i być ogólnie dręczony psychicznie...
Wracając do tematu-wilczak (jak każda inna rasa) to genetyczna paczka charakterystycznych zachowań, popędów, instynktów etc. Ani kanapa ani kojec tego nie zmienią.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 12-12-2011, 23:32   #5
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
A jakie to ma znaczenie, czy właściciel jakkolwiek udziela się medialnie, czy nie? Wpływu na potencjał rasy to nie ma. Tak samo, jak błędem jest myśleć, że tylko to, co zapodane w necie, ma rację bytu. Że wilczaki uwieczniane na zdjęciach, z zapełnioną kartoteką dyplomami to pracusie i szczęśliwe psy, a reszta to burki przy łańcuchach lub głupole wylegujące się na kanapach. To, że o nich nie wiemy oznacza tylko tyle, że ich właściciele nie mają ochoty na udział w wirtualnym świecie. To, że wydaje nam się, że cokolwiek wiemy o psach, które raz na jakiś czas ktos nam pokazuje na fotce-tez jest złudne. Bo serwowany, usmiechnięty pies może życie spędzać na krótkim łańcuchu, obrywać za to, że niezbyt szybko się załatwił i być ogólnie dręczony psychicznie...
Wracając do tematu-wilczak (jak każda inna rasa) to genetyczna paczka charakterystycznych zachowań, popędów, instynktów etc. Ani kanapa ani kojec tego nie zmienią.

Myślę, że Jefta nie miała na myśli psów faktycznie zaniedbanych - to po pierwsze
A to, że ktoś nie udziela się w internecie oczywiście nie oznacza, że nie zajmuje się psem tak samo, jak osoby "chwalące" się swoimi sukcesami. Broń Boże nie.
Ale tym samym nie wiemy zupełnie CO dokładnie z psem robi, więc zakładać można każdą wersję

Ja dołączyłam się do tego pytania, bo najzwyczajniej świecie przynajmniej statystycznie można założyć, że pewna część z żyjących w Polce wilczaków, robi za "normalne" psy, a nie wymagające specjalnej troski dzikie zwierzęta.
Chodzi mi o to, że prawdopodobnie jest przynajmniej kilka CzW, których właściciele mają lekko inne podejście - i w żadnym wypadku nie chodzi tu o to, że o psa nie dbają, o nie. Chodzi (przynajmniej mnie) o to, że może traktują swojego wilczaka jak "zwykłego" owczarka? Kochają go, pielęgnują i tak dalej, ale być może po prostu nie podchodzą do niego jak do jeża i najzwyczajniej w świecie np. trzymają go na podwórku?

Ja pytam czysto hipotetycznie, z ciekawości, co o tym sądzicie?
Nie można oczywiście założyć, że na pewno tak jest, ale nie można również założyć, że tak nie jest

Ciekawi mnie po prostu, czy wilczak - z całą specyfiką i trudnością swojej rasy, której mu w żadnym wypadku nie odbieram (wręcz przeciwnie) - z góry jest skazany na "inne" życie, czy może to trochę my sami robimy z nich potwory?
Bo być może są jednak osobniki, które świetnie odnalazłyby się w roli zwykłego psa? Trudnego, owszem, ale żyjącego "normalnie" psa, z którym nie trzeba się "cackać" przy okazji każdego wyjścia z domu?
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013

Last edited by makota; 12-12-2011 at 23:40.
makota jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 00:15   #6
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
Ja dołączyłam się do tego pytania, bo najzwyczajniej świecie przynajmniej statystycznie można założyć, że pewna część z żyjących w Polce wilczaków, robi za "normalne" psy, a nie wymagające specjalnej troski dzikie zwierzęta.
To może ułatwmy sobie i skategoryzujmy jakieś znane nam wilczaki?

Przyznam, że nie rozumiem ani Twojego, ani Jefty pytania, wdzięczna będę za wyjaśnienie bo zwyczajnie nie wiem o co kaman

Quote:
Chodzi mi o to, że prawdopodobnie jest przynajmniej kilka CzW, których właściciele mają lekko inne podejście - i w żadnym wypadku nie chodzi tu o to, że o psa nie dbają, o nie. Chodzi (przynajmniej mnie) o to, że może traktują swojego wilczaka jak "zwykłego" owczarka? Kochają go, pielęgnują i tak dalej, ale być może po prostu nie podchodzą do niego jak do jeża i najzwyczajniej w świecie np. trzymają go na podwórku?
Prawdopodobnie jest cała masa wilczaków traktowanych bardzo indywidualnie, zgodnie z tym co właściciel chce. Ale co z tego wynika? Czyż nie jest tak, że każdy wilczak, który ma swojego człowieka, jest przedmiotem indywidualnego traktowania? Tylko nadal nie wiem co to wnosi, wszak to truzim


Quote:
Ciekawi mnie po prostu, czy wilczak - z całą specyfiką i trudnością swojej rasy, której mu w żadnym wypadku nie odbieram (wręcz przeciwnie) - z góry jest skazany na "inne" życie, czy może to trochę my sami robimy z nich potwory?
A kto robi te potwory? Autor cytowanego artykułu? Wątpię czy jest obecny na forum i odpowie.

Quote:
Bo być może są jednak osobniki, które świetnie odnalazłyby się w roli zwykłego psa? Trudnego, owszem, ale żyjącego "normalnie" psa, z którym nie trzeba się "cackać" przy okazji każdego wyjścia z domu?
Każdy z wilczaków jest normalnym psem, ale wilczak to rasa i jak każda-ma swoją specyfikę. Coś jak skłonności do notorycznego darcia paszczy przez owczarki, sznaucery czy polowania przez charty, wymieniać można by długo...Z jednej strony znajdziesz opisy, że wilczak to wilk, z drugiej, że żadna tam inna rasa, burek zwykły. Dla mnie pewnym wyznacznikiem jest ilość tych samych, charakterystycznych zachowań w przeliczeniu na liczbę osobników je prezentujących.
Powiem tak: znam sporo psów różnych ras i mixów ras, które nie skalały się ani jedną godziną szkolenia w życiu, a potrafią spacerować luzem po publicznych miejscach i być grzeczne. Pokaż mi takiego jednego wilczaka, a publicznie obiecuję że sfinansuję Ci Twojego wymarzonego szczeniaka czw. W dowolnej walucie
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 00:46   #7
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
To może ułatwmy sobie i skategoryzujmy jakieś znane nam wilczaki?

Przyznam, że nie rozumiem ani Twojego, ani Jefty pytania, wdzięczna będę za wyjaśnienie bo zwyczajnie nie wiem o co kaman

Prawdopodobnie jest cała masa wilczaków traktowanych bardzo indywidualnie, zgodnie z tym co właściciel chce. Ale co z tego wynika? Czyż nie jest tak, że każdy wilczak, który ma swojego człowieka, jest przedmiotem indywidualnego traktowania? Tylko nadal nie wiem co to wnosi, wszak to truzim


A kto robi te potwory? Autor cytowanego artykułu? Wątpię czy jest obecny na forum i odpowie.

Każdy z wilczaków jest normalnym psem, ale wilczak to rasa i jak każda-ma swoją specyfikę. Coś jak skłonności do notorycznego darcia paszczy przez owczarki, sznaucery czy polowania przez charty, wymieniać można by długo...Z jednej strony znajdziesz opisy, że wilczak to wilk, z drugiej, że żadna tam inna rasa, burek zwykły. Dla mnie pewnym wyznacznikiem jest ilość tych samych, charakterystycznych zachowań w przeliczeniu na liczbę osobników je prezentujących.
Powiem tak: znam sporo psów różnych ras i mixów ras, które nie skalały się ani jedną godziną szkolenia w życiu, a potrafią spacerować luzem po publicznych miejscach i być grzeczne. Pokaż mi takiego jednego wilczaka, a publicznie obiecuję że sfinansuję Ci Twojego wymarzonego szczeniaka czw. W dowolnej walucie
Zastanawiam się, czy będę potrafiła wytłumaczyć o co mi chodzi, bo niestety mam tą przypadłość, że często używam baaardzo wielu słów do wyjaśnienia swojego punktu widzenia, nie używając tego jednego, które by w zupełności wystarczyło i rozwiało wszelkie wątpliwości

Ale spróbuję

Powiem tak - ja wilczaka niestety jeszcze nie posiadam, więc doświadczenia jako właściciel nie mam ŻADNEGO.
Niemniej jednak przez te wszystkie lata czekania wystarczająco dużo się dowiedziałam, by mieć wyrobione zdanie na temat trudności tej rasy.
Dlatego zdecydowanie popieram stwierdzenie, że nie jest to pies dla każdego (gdyby ktoś miał wątpliwość co do mojego stanowiska w tej kwestii).
I nie chcę ani nikogo przekonywać, ani nikomu wmawiać, że jest to zwyczajny piesek na kanapę.

Jestem pewna, że wilczak w rękach przeciętnego polaka, nie robiącego z psem nic poza karmieniem go, stałby się swego rodzaju "bestią".

Ale jestem zwyczajnie ciekawa, jak zachowałby się wilczak w rękach doświadczonego psiarza, który psami się zajmuje zadowalająco - tj. szkoli je na własną rękę i w miarę potrzeb (nie w żadnej szkole), wychowuje (czyli jest konsekwentny, jasno określa zasady współżycia z psem itd.), codziennie wyprowadza na spacery, zwraca uwagę na socjalizację, zna psią psychikę itd. itp., ALE nie wie, że wilczak to 'wilczak'.
Czyli wychowuje go tak, jak każdego innego psa - na przykład nie zakłada "z góry" problemów z lękiem separacyjnym i innych typowo wilczakowych problemów.

Ciekawa jestem co by z takiej 'konfiguracji' wyszło? Bo jak już pisałam - statystycznie można przypuszczać, że takie wilczaki gdzieś na świecie egzystują
A nuż są może jakieś przypadki zachowujące się jak "normalny pies"?

I żeby nie było wątpliwości, to powtórzę się jeszcze raz - ja jestem zdania, że wilczak to poważne wyzwanie i mam wielki szacunek do wszystkich właścicieli, którzy z wilczakami sobie radzą, bo wiem, że to niełatwe.

Niemniej jednak czasem gdzieś w głębi czaszki kołacze mi się taka myśl, czy to nie jest trochę tak, że sami dobudowujemy dramaturgii wilczakom?*

*(choć najprawdopodobniej ta myśl, to system obronny mojego organizmu przed strachem związanym z przyszłym posiadaniem wilczaka )


Mam nadzieję, że choć troszkę wyjaśniłam o co mi w tych przypuszczeniach chodzi
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 01:00   #8
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
Mam nadzieję, że choć troszkę wyjaśniłam o co mi w tych przypuszczeniach chodzi
Się chyba udało
Z lekiem separacyjnym mogę Cię chyba uspokoić, jest całkiem sporo burych, które zostają bez histerii, grzecznie, bez klatki, bez zniszczeń- ot, jak nasz podręcznikowy, normalny kanapowiec Czyli się da, choć o tym dowiesz się na własnej skórze (albo nie)
Ja mówiąc o specyfice rasy, kładę nacisk na poziom popędów, instynktów, zmysłów, coś, co każe nam pamiętać, że mamy wilczaka a nie goldena. Nie odbierając niczego uroczym goldenom-są goldenami czyli tym, jakimi stworzyli je ludzie, bo mieli w tym jakiś cel. Eliminując przy okazji (lub celowo) masę elementów, które są istotą takich np. wilczaków.
Przeciętny (zgodny ze wzorcem) golden nie wypatrzy w ciemności, na horyzoncie żadnej postaci (ludzkiej lub zwierzęcej) i nie poleci sprawdzić, prawdopodobnie nigdy nie będzie specjalnie lustrował horyzontu. Jako urodzony aporter łatwo da się zafiksować na aport tak, że może po nim przedefilować stado saren z młodymi, a on i tak niewiele się tym przejmie, bo będzie się starał nie zgubić z oczu zabawki (btw moja ONka tak miała). W życiu nie zakręcisz żadnego wilczaka na takim poziomie, nawet jeśli Ci nie poleci w pogoń za dziczyzną- z pewnością zerwie kontakt. I nie jego to wina
jestem jak najbardziej "za" traktowaniem wilczaka, jak dowolnego, innego psa, w wychowaniu, szkoleniu, traktowaniu, z jednym "ale" - musimy być gotowi na to, że to bydlę jest inteligentne i głupio by było, gdyby się okazało, że inteligentniejsze od nas Autorytet się buduje na płaszczyźnie mentalnej, nie siłowej
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 02:12   #9
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Się chyba udało
Z lekiem separacyjnym mogę Cię chyba uspokoić, jest całkiem sporo burych, które zostają bez histerii, grzecznie, bez klatki, bez zniszczeń- ot, jak nasz podręcznikowy, normalny kanapowiec Czyli się da, choć o tym dowiesz się na własnej skórze (albo nie)
Ja mówiąc o specyfice rasy, kładę nacisk na poziom popędów, instynktów, zmysłów, coś, co każe nam pamiętać, że mamy wilczaka a nie goldena. Nie odbierając niczego uroczym goldenom-są goldenami czyli tym, jakimi stworzyli je ludzie, bo mieli w tym jakiś cel. Eliminując przy okazji (lub celowo) masę elementów, które są istotą takich np. wilczaków.
Przeciętny (zgodny ze wzorcem) golden nie wypatrzy w ciemności, na horyzoncie żadnej postaci (ludzkiej lub zwierzęcej) i nie poleci sprawdzić, prawdopodobnie nigdy nie będzie specjalnie lustrował horyzontu. Jako urodzony aporter łatwo da się zafiksować na aport tak, że może po nim przedefilować stado saren z młodymi, a on i tak niewiele się tym przejmie, bo będzie się starał nie zgubić z oczu zabawki (btw moja ONka tak miała). W życiu nie zakręcisz żadnego wilczaka na takim poziomie, nawet jeśli Ci nie poleci w pogoń za dziczyzną- z pewnością zerwie kontakt. I nie jego to wina
jestem jak najbardziej "za" traktowaniem wilczaka, jak dowolnego, innego psa, w wychowaniu, szkoleniu, traktowaniu, z jednym "ale" - musimy być gotowi na to, że to bydlę jest inteligentne i głupio by było, gdyby się okazało, że inteligentniejsze od nas Autorytet się buduje na płaszczyźnie mentalnej, nie siłowej

Cieszę się, że udało mi się wytłumaczyć o co mi chodziło, bo zwykle miewam z tym problemy, jak już pisałam

Lęku separacyjnego boję się akurat najbardziej, a wszystkiego innego o czym piszesz spodziewam się z pełną świadomością
A że nigdy nie miałam psa przytulanki, który kocha zabawki i wszystko i wszystkich dookoła sprawia, że tego akurat aż tak się w wilczaku nie obawiam :P

To, że wilczak jest specjalny pod względem własnego 'podejścia do życia' dla mnie jest rzeczą oczywistą i właśnie ta specyfika mnie w nich tak strasznie kręci
To, że są bardziej stadne niż większość ras, że są bardziej czułe na otaczający je świat...że widzą i słyszą więcej i że są tak nieziemsko inteligentne to chyba czyni je właśnie "innymi" od "normalnych" psów. I chyba właśnie za to je kochamy, czyż nie? :P
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 09:47   #10
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
Ale jestem zwyczajnie ciekawa, jak zachowałby się wilczak w rękach doświadczonego psiarza, który psami się zajmuje zadowalająco - tj. szkoli je na własną rękę i w miarę potrzeb (nie w żadnej szkole), wychowuje (czyli jest konsekwentny, jasno określa zasady współżycia z psem itd.), codziennie wyprowadza na spacery, zwraca uwagę na socjalizację, zna psią psychikę itd. itp., ALE nie wie, że wilczak to 'wilczak'.
Czyli wychowuje go tak, jak każdego innego psa - na przykład nie zakłada "z góry" problemów z lękiem separacyjnym i innych typowo wilczakowych problemów.
Wiesz, wydaje mi się, że człowiek, który charakteryzuje się opisanymi przez Ciebie cechami, to już (jak na polskie standardy przynajmniej) nie byle kto.
Wg moich obserwacji przeciętny Kowalski nie ma pojęcia, co to konsekwencja (tak w wychowaniu psów, jak i dzieci), ani co to "jasne określenie współżycia z psem", a już "znaniem psiej psychiki", to już chyba w ogóle nieliczny odsetek Kowalskich może się pochwalić.
Wg mnie taki człowiek "rokuje" bardzo dobrze w kwestii wychowania wilczaka, ale jeśli sądzisz (bo tak to trochę zrozumiałam), że zakładając, albo raczej przygotowując się mentalnie na ewentualne problemy z wilczakiem, wywołujemy niejako (nomen omen) wilka z lasu, to chyba się jednak mylisz. Człowiek który się liczy z problemami, raczej nie wywoła ich swoim zachowaniem, ale przynajmniej nie będą one zaskoczeniem, gdy już nastąpią, a niektórym można zapobiec przez odpowiednio wcześnie zaczęty trening (np. z kością czy przyzwyczajaniem do klatki).
PS
Z tego co wiem, wiele wilczaków (może więcej zagranicą) spędza większą część życia w kojcach, jak "zwykłe burki", o których wspominałaś i z nimi jest właśnie najmniej problemów.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 13-12-2011, 12:12   #11
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Wg mnie taki człowiek "rokuje" bardzo dobrze w kwestii wychowania wilczaka, ale jeśli sądzisz (bo tak to trochę zrozumiałam), że zakładając, albo raczej przygotowując się mentalnie na ewentualne problemy z wilczakiem, wywołujemy niejako (nomen omen) wilka z lasu, to chyba się jednak mylisz.
Hmmm, ja tak nie sądzę jednak. Zdecydowanie jestem za tym, że przed sprawieniem sobie wilczaka z problemami należy się zapoznać DOKŁADNIE, aczkolwiek...zastanawia mnie właśnie czy takie sytuacje się nie zdarzają po prostu i co z nich wynika.
Jestem ciekawa, czy wilczak w każdym przypadku musi być tym, który odwrócił życie właścicieli do góry nogami
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 11:49.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org