Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Hodowla

Hodowla Informacje o hodowli, selekcji hodowlanej i miotach....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 30-12-2009, 23:10   #1
atah
Junior Member
 
atah's Avatar
 
Join Date: Apr 2009
Location: Katowice
Posts: 243
Default

Quote:
Originally Posted by Karina View Post
już ponad dwa tygodnie minęło odkąd Radochna jest z nami są duże postępy: już się tak panicznie nie boi nowych ludzi jak to było na początku, ba - sama do nich chętnie podchodzi tak samo jest z psiakami: na początku panicznie bała się Kawy - owczarka niemieckiego, który jest starszy od niej o 2 miesiące, ale podczas świąt tak się rozkręciła nasza Radochna że pokazała Kawie, kto tu rządzi
To Astrunia ma odwrotnie - zupełnie nie ma lęku wobec ludzi, wszystkich gości wita jak swojaków. Z psami też się dobrze dogaduje, natomiast centrum miasta stanowi problem. Astri zatrzymuje się co 2 metry i nasłuchuje, spacer jest spowolniony maksymalnie. Naprawdę już wole jak pies ciągnie - przynajmniej jest szansa na dotarcie do celu o czasie Spotkanie z tramwajem było dużym przeżyciem, ale stres zminimalizowali ludzie, którzy zaczęli zaczepiac że "niuniuniu jaki piesek, czy to husky?" No i prawdziwy stres - szelki, to dramat i nieszczęście psa niepojęte.
Astrunia ma też swoje światełko w tunelu, na wieczorne spacery po lesie zakładamy jej świecidełko do obroży, bo stary wilk to się zawsze odnajdzie a to małe w ciemności nie wiadomo czy kierunku nie pomyli. I Astri robi za czerwona latarnie leśną.
"Siad" i "na miejsce" załapała błyskawicznie, ale podawania łapy to jej nie umiem nauczyć, mimo ze pokazuję Astri prezentacje z Mumkiem - podejrzewam nawet, że to moze taka manifestacja :"nie jestem owczarkiem, zeby sie wygłupiać z podawaniem łapy".
No i ten głód! Jest non stop przeraźliwie głodna. Kombinuje, żeby podkradać jedzenie. Dosyć szybko zlokalizowała wór 18 kilowy z karmą i weszła do niego cała - dobrze że szeleściła przy tym i zauważyłam zanim się nie przejadła! Wczoraj uciekła pod łózko z ćwiartką kurczaka, którą pożarła z kośćmi. Na szczęście jej nie zaszkodziły.
atah jest offline   Reply With Quote
Old 31-12-2009, 13:33   #2
Louve
Wilcza Saga
 
Louve's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
Default

Quote:
Originally Posted by atah View Post
No i ten głód! Jest non stop przeraźliwie głodna. Kombinuje, żeby podkradać jedzenie. Dosyć szybko zlokalizowała wór 18 kilowy z karmą i weszła do niego cała - dobrze że szeleściła przy tym i zauważyłam zanim się nie przejadła! Wczoraj uciekła pod łózko z ćwiartką kurczaka, którą pożarła z kośćmi. Na szczęście jej nie zaszkodziły.
Padłam
Prosto mówiąc - robi się zabawnie, małe się rozkręcają
__________________
Bo to wszystko... to takie przesadnie wyraźnie poplątane jest!


Louve jest offline   Reply With Quote
Old 31-12-2009, 13:38   #3
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Kasia&Cora View Post
Padłam
Prosto mówiąc - robi się zabawnie, małe się rozkręcają
Najgorsze jest to, że niektórym wilczakom nie za bardzo takie zapędy przechodzą...
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 03-01-2010, 18:02   #4
mimi25
Junior Member
 
mimi25's Avatar
 
Join Date: Dec 2009
Posts: 9
Default

Hmmm, i tak macie dobrze, Arsii nie chce chodzić na spacery!!!! (a tyle się naczytałam o ich zamiłowaniu do ruchu), nie toleruje smyczy, gdy tylko przekroczy próg furtki udaje że marznie (zastanawiające jest to, że na podwórku jest mu ciepło, a za bramą zimno- najwyraźniej inna strefa klimatyczna). Jest strasznym rozrabiaką, nie "lubi" się załatwiać na dworze, preferuje garaż , nie zna żadnej komendy, po prostu rozpusta. Jednak moi rodzice są w nim zakochani i im to nie przeszkadza.
Co do fotek to zrobiłam mu ostatnio sesję zdjęciową ale zaledwie na kilku zdołałam go uchwycić całego, zanim mi uciekł z kadru. Wkrótce znowu go odwiedzę, i tym razem zrobię dobre zdjęcia, i wtedy je wrzucę, pod warunkiem że odkryję jak to zrobić na tym forum
mimi25 jest offline   Reply With Quote
Old 03-01-2010, 18:18   #5
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Quote:
gdy tylko przekroczy próg furtki udaje że marznie (zastanawiające jest to, że na podwórku jest mu ciepło, a za bramą zimno- najwyraźniej inna strefa klimatyczna).
Może drży ze stresu, a nie z zimna?
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Old 03-01-2010, 20:08   #6
atah
Junior Member
 
atah's Avatar
 
Join Date: Apr 2009
Location: Katowice
Posts: 243
Default

Quote:
Originally Posted by AngelsDream View Post
Może drży ze stresu, a nie z zimna?
Też mi się wydaje, że to stres wzrasta wprost proporcjonalnie do oddalenia od domu. Astri jest wyluzowana jak wychodzi z drugim psem i najlepiej do lasu. Natomiast na wycieczkach do centrum ogólnie wszystko jej przeszkadza. A najbardziej trzęsie się w tramwaju. I życzy sobie jeździć na kolanach. Musiałam zintensyfikować socjalizację z komunikacja miejską, bo jaśnie panna waży już 8,5 kg i wnoszenie jej do autobusów niebawem będzie uciążliwe.
atah jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 13:48   #7
mimi25
Junior Member
 
mimi25's Avatar
 
Join Date: Dec 2009
Posts: 9
Default

Możliwe że się boi, tyle tylko, że nie bardzo rozumiem czemu się boi? Nie ma ku temu żadnych powodów, rodzice mieszkają raczej na odludziu, więc samochody, inni ludzie czy zwierzęta nie mają z nim zbyt częstego kontaktu. Wszyscy go uwielbiamy i kochamy, jest raczej bezkarny (nad czym ubolewam, bo boję się, że rodzice sobie z nim w przyszłości nie poradzą). Więc czemu ma taką traumę?
mimi25 jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 15:59   #8
Karina
wilczakowa mamuśka ;)
 
Karina's Avatar
 
Join Date: Dec 2009
Location: Łódź
Posts: 497
Send a message via Skype™ to Karina
Default

Quote:
Originally Posted by atah View Post
Też mi się wydaje, że to stres wzrasta wprost proporcjonalnie do oddalenia od domu. Astri jest wyluzowana jak wychodzi z drugim psem i najlepiej do lasu. Natomiast na wycieczkach do centrum ogólnie wszystko jej przeszkadza. A najbardziej trzęsie się w tramwaju. I życzy sobie jeździć na kolanach. Musiałam zintensyfikować socjalizację z komunikacja miejską, bo jaśnie panna waży już 8,5 kg i wnoszenie jej do autobusów niebawem będzie uciążliwe.
kiedy chcemy wyjść z naszą maluszką na dwór, to mamy do pokonania kilka schodów, także kilka razy dziennie dźwigamy... ponad 12 kilo a co do malucha płci męskiej, to musi przełamać strach. nie można mu odpuszczać dlatego że się boi. Radochna początkowo bała się podchodzić do bramy, więc wołałam ją do siebie stojąc przy bramie i tłumaczyłam że nie ma się czego bać. jak zauważyła że nic jej się nie dzieje to sama z ogromnym zaciekawieniem zaczęła podbiegać i obserwować co się w tym "innym" świecie dzieje jak to zauważyłam to zaprowadziłam ją do tego innego świata my raczej też mieszkamy na odludziu ale czasem jakieś auta i piesi też się pojawią wyszłam z nią tak wieczorem więc ruchu nie było praktycznie wcale. postałyśmy trochę po drugiej stronie bramy - poobserwowała, przeszłyśmy na drugą stronę ulicy - poniuchała nowe rejony i wszystko było dobrze, dopóki nie zaczęły jeździć auta - to był dla niej prawdziwy szok - zaczęła bardzo panikować, ale uspokajałam ją również tłumacząc, że nie ma się czego bać. nie chciała potem iść dalej ale lekko ją do siebie przyciągałam wołając ją i przełamała się w końcu jak zrozumiała że wszystko jest oki poszłyśmy kawałek dalej i wróciłyśmy do domu, wktórym na zachętę dostała... smaczny kawałek mięska możesz też go najpierw wziąść na ręce i pokazać świat z góry na pewno się przełamie, prędzej czy później

Last edited by Karina; 05-01-2010 at 17:13.
Karina jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 15:44   #9
Karina
wilczakowa mamuśka ;)
 
Karina's Avatar
 
Join Date: Dec 2009
Location: Łódź
Posts: 497
Send a message via Skype™ to Karina
Default

Quote:
Originally Posted by atah View Post
To Astrunia ma odwrotnie - zupełnie nie ma lęku wobec ludzi, wszystkich gości wita jak swojaków. Z psami też się dobrze dogaduje, natomiast centrum miasta stanowi problem. Astri zatrzymuje się co 2 metry i nasłuchuje, spacer jest spowolniony maksymalnie. Naprawdę już wole jak pies ciągnie - przynajmniej jest szansa na dotarcie do celu o czasie Spotkanie z tramwajem było dużym przeżyciem, ale stres zminimalizowali ludzie, którzy zaczęli zaczepiac że "niuniuniu jaki piesek, czy to husky?" No i prawdziwy stres - szelki, to dramat i nieszczęście psa niepojęte.
Astrunia ma też swoje światełko w tunelu, na wieczorne spacery po lesie zakładamy jej świecidełko do obroży, bo stary wilk to się zawsze odnajdzie a to małe w ciemności nie wiadomo czy kierunku nie pomyli. I Astri robi za czerwona latarnie leśną.
"Siad" i "na miejsce" załapała błyskawicznie, ale podawania łapy to jej nie umiem nauczyć, mimo ze pokazuję Astri prezentacje z Mumkiem - podejrzewam nawet, że to moze taka manifestacja :"nie jestem owczarkiem, zeby sie wygłupiać z podawaniem łapy".
No i ten głód! Jest non stop przeraźliwie głodna. Kombinuje, żeby podkradać jedzenie. Dosyć szybko zlokalizowała wór 18 kilowy z karmą i weszła do niego cała - dobrze że szeleściła przy tym i zauważyłam zanim się nie przejadła! Wczoraj uciekła pod łózko z ćwiartką kurczaka, którą pożarła z kośćmi. Na szczęście jej nie zaszkodziły.
a przychodzi do Ciebie na zawołanie? bo Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała ... może polecicie mi jakieś metody nauki przychodzenia na zawołanie ? na mieście natomiast bardzo piszczy i się trzęsie ze strachu, za dużo się dla niej chyba dzieje, nawet nie bardzo ma ochotę się załatwiać w obcych miejscach. za to na smyczy, mimo wielkiego strachu, ciągnie się jak szalona - nie chce iść normalnie przy nodze no i są momenty, że się plącze i zatrzymuje jak zbliża się do niej "niebezpieczeństwo". co do podawania łapy to Radochna często sama od siebie podawała łapę więc to wykorzystałam a jak bardzo nie chciała podać łapy na zawołanie to po prostu pokazywałam jej o co chodzi biorąc jej łapę w moją dłoń i szybko to załapała najgorzej było z "leżeć". a teraz próbujemy jej nauczyć łapania i przynoszenia nam zabawek, czy też aportowania ale te komendy to już ma zupełnie gdzieś - czasem je wykona, ale to bardzo rzadko. dlatego mam wrażenie, że ona wie o co chodzi tylko jej się po prostu nie chce nawet ciasteczka jej nie kuszą hehe, Radochna też ma taką głodomanię w kuchni to jest prawdziwy szał trzeba ją bardzo pilnować, bo wszystko by wykradła a jaki płacz jest jak my jemy... do wora z karmą też jej się ostatnio zdarzyło wejść xD chyba przeczytała Twojego posta
Karina jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 16:08   #10
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Karina View Post
Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała
Ja myślę, że na otwartym terenie to ona by się właśnie trzymała Was jak przysłowiowy rzep psiego ogona. To naturalne zachowanie u szczeniaka w tym wieku, że podąża za przewodnikiem.
Na podwórku Was "olewa", bo podwórko ma już "obcykane" i czuje się tam pewnie.
Odważcie się zatem zrobić eksperyment i zabrać młodą w bezpieczne miejsce, ale takie, którego nie zna, odepnijcie smycz i kawałek odbiegnijcie od niej.
Zobaczycie reakcję. Jak młoda przybiegnie (a przybiegnie NA PEWNO) oczywiście chwalcie, nagradzajcie, itd itd. To jest właśnie nauka przychodzenia na wołanie u psa w tym wieku - wykorzystywanie naturalnego instynktu.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 20:42   #11
atah
Junior Member
 
atah's Avatar
 
Join Date: Apr 2009
Location: Katowice
Posts: 243
Default

Quote:
Originally Posted by Karina View Post
a przychodzi do Ciebie na zawołanie? bo Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała ...
Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki. No i jak Mumek przybiega to biegnie za nim. Radochna podwórko traktuje jak kawałek mieszkania, ale spróbuj ją puscic z dala od domu - raczej będzie trzymała się nogi Lepiej ten eksperyment zrobic zanim nauczą się rozwijać prędkość;]
atah jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 20:49   #12
Louve
Wilcza Saga
 
Louve's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
Default

Quote:
Originally Posted by atah View Post
Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki. No i jak Mumek przybiega to biegnie za nim. Radochna podwórko traktuje jak kawałek mieszkania, ale spróbuj ją puscic z dala od domu - raczej będzie trzymała się nogi Lepiej ten eksperyment zrobic zanim nauczą się rozwijać prędkość;]
Cora nigdy nie chciała i do dziś nie chce smaczków, co było utrudnieniem. Dobrze, iż małe są bardziej żarłoczne
A dokładniej przywołanie z czasem się wyćwiczy - ważne, by szczenię chociaż w ogóle raczyło podbiec. To już połowa sukcesu
__________________
Bo to wszystko... to takie przesadnie wyraźnie poplątane jest!


Louve jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 20:49   #13
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Quote:
Originally Posted by Katka View Post
Zapomniał? Ludzie przecież dysponują bardzo bogatym językiem ciała! Owszem może mamy czasem problem ze świadomym odczytywaniem tych sygnałów, ale one nie zanikły. Tyle że tego języka w żadnym wypadku nie można nazwać uniwersalnym. Naczelne, do których należy człowiek , posiadają kompletnie inny zestaw sygnałów niż psowate. Niektóre nasze zachowania mogą być zinterpretowane przez psa zupełnie inaczej niż przez ludzi. Psy się nie przytulają a ludzie się nie wąchają po tyłkach na powitanie. Psy szczerzą zęby grożąc, a ludzie się uśmiechają. Dla psa kontakt wzrokowy to zaczepka, dla człowieka brak takiego kontaktu to nieuprzejmość. Mamy zupełnie inną etykietę zachowań.

Polecam lekturę "Sygnały uspokajające" i "Drugi koniec smyczy". Autorka drugiej książki, Patricia McConnell swoje życie zawodowe i naukowe poświęciła właśnie badaniom zachowań nie tylko psów ale i naczelnych małp oraz ludzi. Mi to wiele wyjaśniło.
Tak, mamy, ale mi chodziło o zastosowanie sygnałów czytelnych dla psów. Tylko tego nie uściśliłam, ponieważ wydawało mi się to dość oczywiste. Zmierzałam do tego, że wiele osób właśnie nie umie czytać psów - nawet własnych - i robią wielkie oczy, kiedy się mówi o CS-ach, a jeszcze większe, gdy uświadamia się, że nie każdy pies zna ten język i bardzo łatwo go zakłócić właśnie przez to, że człowiek w swoim czasie przestawił się na gadanie. SU spaczają człowieka - ogląda się film i wyłapuje psie CSy, widzi się psa na ulicy i wyłapuje CSy lub co gorsza ich całkowity brak. Niestety, ten język jest tak pełen niuansów, że nie wydaje się możliwe poznać go w całości, a szkoda. To fascynująca sprawa - warta uwagi.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Old 06-01-2010, 12:33   #14
Katka
Junior Member
 
Katka's Avatar
 
Join Date: Nov 2008
Location: Wrocław
Posts: 90
Default

Quote:
Originally Posted by AngelsDream View Post
Tak, mamy, ale mi chodziło o zastosowanie sygnałów czytelnych dla psów. Tylko tego nie uściśliłam, ponieważ wydawało mi się to dość oczywiste. Zmierzałam do tego, że wiele osób właśnie nie umie czytać psów - nawet własnych - i robią wielkie oczy, kiedy się mówi o CS-ach, a jeszcze większe, gdy uświadamia się, że nie każdy pies zna ten język i bardzo łatwo go zakłócić właśnie przez to, że człowiek w swoim czasie przestawił się na gadanie. SU spaczają człowieka - ogląda się film i wyłapuje psie CSy, widzi się psa na ulicy i wyłapuje CSy lub co gorsza ich całkowity brak. Niestety, ten język jest tak pełen niuansów, że nie wydaje się możliwe poznać go w całości, a szkoda. To fascynująca sprawa - warta uwagi.
No to ja bym powiedziała, że człowiek po prostu nigdy się nie nauczył sygnałów czytelnych dla psów a nie je zapomniał. Trzeba naprawdę dużo dobrej woli, intuicji i obserwacji żeby samemu dojść do tego co pies chce nam przekazać (a chce ). Na szczęście możemy oprzeć się na doświadczeniach innych.
Masz rację że wielu ludzi nie zwraca uwagi na zachowania psa i od niego oczekuje że nauczy się niemalże ludzkiej mowy. I wiele psów szybko łapie język ciała ludzi. Sądzę że z psiej strony jest to o wiele większa praca - one bardziej się starają zrozumieć ludzi niż my zrozumieć je.
Katka jest offline   Reply With Quote
Old 05-01-2010, 20:51   #15
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by atah View Post
Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki.
Bo cały wic z nauką przywołania (nie tylko) polega na pokazaniu motywatora a nie liczeniu, że pies pamięta Smaczki są częścią dość prostej metody naprowadzania i tę właśnie wykorzystujemy na tym etapie nauki.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 05-01-2010 at 21:08.
Gaga jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 22:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org