Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 07-10-2011, 11:54   #1
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Śmierdzące ucho niech zostanie w kojcu...
No a jak ktoś nie ma kojca?
To wtedy pies rozkłada się z szyją, kością, uchem w różnych miejscach - najczęściej w przejściu lub wręcz pod nogami. Dobrze jest, jak mu wtedy "nie przeszkadza", że ludzie mu latają tuż przy jego przysmaku.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 12:39   #2
Witek
Plessowy wilczak
 
Witek's Avatar
 
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
Default

Jeśli chodzi o relacje dziecko-pies z kością, Aszczu ma zupełnie inaczej... Dla niej chodzące dziecko jest atrakcyjniejsze od kości. Woli przerwać konsumpcję by je polizać jeśli przechodzi obok. Ogólnie lizanie to jakiś fetysz Aszczury...
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND
Witek jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:01   #3
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
No a jak ktoś nie ma kojca?
To wtedy pies rozkłada się z szyją, kością, uchem w różnych miejscach - najczęściej w przejściu lub wręcz pod nogami. Dobrze jest, jak mu wtedy "nie przeszkadza", że ludzie mu latają tuż przy jego przysmaku.
Dokładnie tak, poza tym ja sobie nie wyobrażam, żeby pies mi włazi z ociekającym krwią kurczakiem na jasny dywan czy kanapę, a czasem mu się zdarzało i gdyby nie to, że już mogłam podnieść to co je i przenieść w inne miejsce, to musiałabym stać i patrzeć jak kolejna rzecz nadaje się do wyrzucenia.
Pomijając takie sytuacje, ja uważam że pies musi pozwolić sobie grzebać w okolicach pyska w czasie jedzenia (co nie znaczy, że trzeba to robić za każdym razem kiedy je), na wypadek dorwania na dworze czegoś niebezpiecznego dla niego.
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:11   #4
Marzenna
Junior Member
 
Join Date: Feb 2007
Posts: 22
Default

Ja już pisałam: Pies może oddać coś, co znalazł na dworze bez grzebania mu w paszczy. Do tego jest komenda.

Sorry, ciągle jednak się nie zgadzam mimo zalewu opinii. Myślę sobie, że Wasze psy pozwalają Wam wyciągać kości z ich pysków, ponieważ wiedzą, że to "lubicie" i tak sobie "życzycie". Ale nie ma to nic wspólnego z zaufaniem. Jeśli zdarzy się im gorszy dzień, jeśli kiedyś ta fala uczucia jakie do Was żywią zostanie przez cokolwiek przerwana, to grzebanie może skończyć się trochę inaczej niż zwykle. I co wtedy? Poczujecie się zdradzeni? Obwinicie psa?

Nie gniewajcie się i mam nadzieję, ze nikogo nie rozzłoszczę tą dyskusją, naprawdę bym nie chciała, ale już od dłuższego czasu chodziło mi to po głowie (zaglądam tutaj, jak już napisałam wcześniej).
Marzenna jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:17   #5
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Ale nie ma to nic wspólnego z zaufaniem. Jeśli zdarzy się im gorszy dzień, jeśli kiedyś ta fala uczucia jakie do Was żywią zostanie przez cokolwiek przerwana, to grzebanie może skończyć się trochę inaczej niż zwykle. I co wtedy? Poczujecie się zdradzeni? Obwinicie psa?
Gdyby zły dzień psa miał decydować o jego nastawieniu do właściciela, to wszyscy chodzilibyśmy pogryzieni.

Tak z ciekawości, jak Ty uczyłaś psa komendy zostaw? Bo ja średnio widzę inną opcję niż poprzez wymianę (no chyba, że ktoś czeka aż pies sam coś przypadkiem wypuści).
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:21   #6
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Ja już pisałam: Pies może oddać coś, co znalazł na dworze bez grzebania mu w paszczy. Do tego jest komenda.
Ok, bardzo ładnie.
Ale przecież ZANIM zacznie tę komendę respektować, musi się tego nauczyć, prawda? A czy nie na tym właśnie polega m.in. nauka wykonania tej komendy, żeby uświadomić psu, iż pozostawienie zdobyczy mu się opłaca?
Na tym samym mniej więcej polega wg mnie nauka tak zwanego oddawania kości.
PS
O ile pies jest spuszczany luzem poza terenem swojej posesji, nie zawsze jest możliwość zapobieżenia (najlepsze wyjście) wzięciu przez niego do pyska jakiegoś ścierwa. No chyba, że pies zawsze się trzyma przy nodze i nigdy nie zdarza mu się pójść za jakimś super kuszącym zapachem, ale w cudowne wilczaki, to ja już raczej nie wierzę.

Last edited by Grin; 07-10-2011 at 13:27.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 19:59   #7
evel
Junior Member
 
Join Date: Jun 2009
Posts: 56
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Sorry, ciągle jednak się nie zgadzam mimo zalewu opinii. Myślę sobie, że Wasze psy pozwalają Wam wyciągać kości z ich pysków, ponieważ wiedzą, że to "lubicie" i tak sobie "życzycie". Ale nie ma to nic wspólnego z zaufaniem.
Według Ciebie nie ma - ja pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat Suka pozwala mi w miarę bezstresowo zabrać jej "coś", bo wie, że albo zaraz jej oddam, albo dostanie coś innego na wymianę. To jest moim zdaniem właśnie wyraz zaufania psa w stosunku do przewodnika.

Quote:
Originally Posted by maillevin View Post
W ogóle to ja nie rozumiem dlaczego wzięcie w rękę psiego jedzenia miałoby być czymś dla niego strasznym? Mój tak się przyzwyczaił, że jak je a ja przychodzę to sam wstrzymuje jedzenie i patrzy z miną "to co? potrzymasz mi?"
To jest takie urocze jak przychodzi do Ciebie zaplute psisko z jakimś mięsiwem w dziobie z pytającym wyrazem, czy pomożesz?

Marzenno, ja uczyłam podobnie "nie rusz" (nie używam "zostaw" bo myli się sukowi z "zostań"). Ale czasem sytuacja jest taka, że na spacerze pies coś pochwyci i mnie na przykład zazwyczaj łatwiej go słownie unieruchomić i wyjąć z paszczy znalezisko. Po całej akcji następuje wydanie jakiejś komendy i nagroda za jej wykonanie.

Nie rozumiem, dlaczego komenda "zostaw" jest OK, a wymiana zdobyczy na coś innego już jest stresem wielkim i złem wcielonym
evel jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:26   #8
Marzenna
Junior Member
 
Join Date: Feb 2007
Posts: 22
Default

Quote:
Originally Posted by maillevin View Post
Dokładnie tak, poza tym ja sobie nie wyobrażam, żeby pies mi włazi z ociekającym krwią kurczakiem na jasny dywan czy kanapę
Przyznam, że ja sobie nie wyobrażam, że pies wchodzi mi na kanapę nawet bez kurczaka.

Aiko na początku wchodziła na moje łóżko lub na kanapę. Ale szybko zorientowałam się, że kiedy jest w takim miejscu to zaczyna uważać, że pozostałe zwierzaki (mamy 3 koty), są niżej w hierarchii. Reagowała na ich wskakiwanie na łóżko (zwłaszcza gdy spała), dość niepokojąco. Szybko ustaliłyśmy więc, że ani moja sypialna to nie jest miejsce dla niej, to mój azyl, i choć drzwi do niej zawsze są otwarte to wchodzę tam tylko ja. To było fantastyczne posunięcie, dało mi bardzo ciekawą pozycję i Aiko bez sprzeciwu to uszanowała.

Wilczusia nie chodzi też po innych meblach, typu kanapa czy fotele, ma za to drugie legowisko, obszerne i wygodne, w pokoju dziennym. Zwykle sama sobie wybiera gdzie chce leżeć (w swoim kojcu, czy na legowisku w pokoju dziennym), ale czasem odsyłamy ją na konkretne miejsce.

Pies dostaje swoją porcję jedzenie i idzie z nim do siebie, a nie łazi gdzie popadnie, przecież Wy też jecie w konkretnych miejscach i nie mażecie ketchupem po kanapie, prawda?
Marzenna jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:32   #9
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Pies dostaje swoją porcję jedzenie i idzie z nim do siebie, a nie łazi gdzie popadnie, przecież Wy też jecie w konkretnych miejscach i nie mażecie ketchupem po kanapie, prawda?
Bo ja wiem? Ja np. lubię jeść przy kompie a potem wytrząsać okruchy z klawiatury. Lubię jak pies śpi ze mną w łóżku, przyzwyczaiłam się do znajdowania schowanych przez niego na później kości pod moją osobistą poduszką, lubię jak mi leży pod nogami i lubię jak mi zawsze towarzyszy nawet z krwistą kością w pysku.
Każdy ma co lubi.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:41   #10
Marzenna
Junior Member
 
Join Date: Feb 2007
Posts: 22
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Bo ja wiem? Ja np. lubię jeść przy kompie a potem wytrząsać okruchy z klawiatury. Lubię jak pies śpi ze mną w łóżku, przyzwyczaiłam się do znajdowania schowanych przez niego na później kości pod moją osobistą poduszką, lubię jak mi leży pod nogami i lubię jak mi zawsze towarzyszy nawet z krwistą kością w pysku.
Każdy ma co lubi.
Ja też lubię, jak pies jest blisko mnie. Uwielbiam to, a wilczaki mają takie przebywanie blisko we krwi. Ale wiem też, że wilczak, który chodzi za opiekunem krok w krok, może być wilczakiem z lękiem separacyjnym, a to oznacza także wilczaka nieszczęśliwego. Choć więc uwielbiam czuć zapach swojego psa, choć lubię jak kładzie się w tym miejscu, gdzie ja siedzę, to jednak odsyłam go czasem na miejsce, wyznaczam miejsca jedzenia, odsyłam do spania w kojcu mówiąc mu "dobranoc skarbie" i dbam, żeby miał azyl, w którym mnie czasem nie będzie.

Uwielbiałam też mieć córkę przy sobie, ale dzięki temu podejściu dziś nie cierpię z tego powodu, że mieszka na drugim końcu Polski. Nie dzwonię też do niej 3 razy dziennie zatruwając jej życie Jesteśmy bardzo blisko, a jednak każda ma swój azyl.
Marzenna jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:50   #11
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Ja też lubię, jak pies jest blisko mnie. Uwielbiam to, a wilczaki mają takie przebywanie blisko we krwi. Ale wiem też, że wilczak, który chodzi za opiekunem krok w krok, może być wilczakiem z lękiem separacyjnym, a to oznacza także wilczaka nieszczęśliwego. Choć więc uwielbiam czuć zapach swojego psa, choć lubię jak kładzie się w tym miejscu, gdzie ja siedzę, to jednak odsyłam go czasem na miejsce, wyznaczam miejsca jedzenia, odsyłam do spania w kojcu mówiąc mu "dobranoc skarbie" i dbam, żeby miał azyl, w którym mnie czasem nie będzie.
Tak dla ścisłości; mój pies zostaje codziennie w domu sam na ok. 7, 8 godzin. Znosi to jak na wilczaka bardzo dobrze, zatem raczej nie mamy problemu z lękiem separacyjnym (ani z żadnym innym lękiem na szczęście ). Nie widzę powodu, dla którego miałabym go celowo od siebie odseparowywać, skoro wyższa konieczność (zarobkowanie) i tak nam to zapewnia.
Inna sprawa; poprzedni mój post był pisany pół żartem, pół serio dla uświadomienia, że to co dla jednej osoby jest nie do wyobrażenia, dla innej - wręcz przeciwnie.

Last edited by Grin; 07-10-2011 at 14:05.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:42   #12
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Przyznam, że ja sobie nie wyobrażam, że pies wchodzi mi na kanapę nawet bez kurczaka.
No niestety ale zanim szczeniak się nauczy gdzie wolno a gdzie nie, to łazi sobie wszędzie (akurat mam pecha mieszkania w bloku, więc kojca raczej nie wstawię). Poza tym mój pies może wchodzić na kanapę, ba może nawet sam decydować kiedy chce na nią wejść i może na niej konsumować jakieś suche przysmaki, typu uszy, płucka, żwacze. Grunt, że obecnie już całkowicie respektuje komendę "zejdź" lub "nie", ale zanim się nauczył bywało, że przytargał też kurczaka.
W ogóle to ja nie rozumiem dlaczego wzięcie w rękę psiego jedzenia miałoby być czymś dla niego strasznym? Mój tak się przyzwyczaił, że jak je a ja przychodzę to sam wstrzymuje jedzenie i patrzy z miną "to co? potrzymasz mi?"
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:50   #13
Marzenna
Junior Member
 
Join Date: Feb 2007
Posts: 22
Default

Quote:
Originally Posted by maillevin View Post
No niestety ale zanim szczeniak się nauczy gdzie wolno a gdzie nie, to łazi sobie wszędzie
Nie zgadzam się z tym zdaniem.

I nie chodzi o branie psiego jedzenia do ręki, ale o odbieranie go, gdy wcześniej je psu dałeś. To taka oznaka tyranii: Zrobię co zechcę. Ja tam wolę komunikat: Nie zrobię niczego, czego nie będę musiała.
Marzenna jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 13:58   #14
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
I nie chodzi o branie psiego jedzenia do ręki, ale o odbieranie go, gdy wcześniej je psu dałeś. To taka oznaka tyranii: Zrobię co zechcę. Ja tam wolę komunikat: Nie zrobię niczego, czego nie będę musiała.
Ale przecież wcześniej było już wyjaśnione; nauka "tzw. odbierania kości" nie polega na odbieraniu tego co się dało, zatem chyba wszystko jest OK?
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 14:04   #15
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Quote:
Originally Posted by Marzenna View Post
Nie zgadzam się z tym zdaniem.

I nie chodzi o branie psiego jedzenia do ręki, ale o odbieranie go, gdy wcześniej je psu dałeś. To taka oznaka tyranii: Zrobię co zechcę. Ja tam wolę komunikat: Nie zrobię niczego, czego nie będę musiała.
Ale przecież nikt nie zabiera psu jedzenia i nie zostawia go z niczym. Jeśli dam psu suchą bułkę, a za chwilę pomacham mu przed nosem kurczakiem to logiczne, że tę bułkę sam "wypluje" i przecież o to własnie w całej nauce chodzi a nie o podchodzenie i wyrywanie czegoś psu z pyska. Jeśli natomiast zabieram bez wymiany to właśnie jest sytuacja kiedy MUSZĘ i na takie okazje pies ma mnie nie mordować.
NAdal nie napisałaś jak uczyłas psa komendy zostaw.
maillevin jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-2011, 19:15   #16
Marzenna
Junior Member
 
Join Date: Feb 2007
Posts: 22
Default

Komenda "zostaw" zajęła Aiko może ze dwie minuty. Kładziesz coś smacznego na dłoni, pies siedzi naprzeciw Ciebie i w chwili gdy podsuwasz psu dłoń pod nos mówisz "zostaw" i zamykasz dłoń. Pies reaguje i na głos i na gest cofając się instynktownie, wtedy natychmiast otwierasz dłoń i podajesz smakołyk chwaląc psa. Jak już pies sam wyczekuje momentu podania komendy i nie rzuca się na nagrodę zaczynasz wydłużać czas od zamknięcia do otwarcia dłoni. Potem jest już tylko z górki: upuszczasz coś psu przed nos i mówisz "zostaw", podajesz szyję na podłogę i mówisz "zostaw", potem zaczynasz pracować w miejscu o większej liczbie bodźców rozpraszających. Na początku bardzo istotny jest timing, potem istotne jest wydłużanie czasu do wydania zezwolenia na zjedzenie nagrody, na koniec podajesz psu coś zupełnie innego niż to, na co wydałeś komendę "zostaw". Oczywiście to coś zupełnie innego musi być atrakcyjniejsze niż to, czego nie może ruszyć.

Komenda "zostaw" uczy psa wewnętrznej dyscypliny, jest przyjemna, jest łatwa do nauczenia. Znacznie więcej czasu zajęło mi wpojenie komendy "wróć", o listonoszu przy furtce nie wspomnę. Ale dzięki "zostaw" nie boję się o koty, o wnuczkę, o wszystko to, czego nie chcę aby Aiko ruszała. Ciekawe, że "dotknij", czyli targetowanie, zajęło mi więcej czasu.
Marzenna jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 07:28.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org