|
|
|
|||||||
| Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
|
Thread Tools | Display Modes |
|
|
|
|
#1 | |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
To jest minus pisania i ze nie mozna dokladnie opisac sytuacji.
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Quote:
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
|
|
|
|
|
|
#3 |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Nie, bo sie uspokaja, lezy tak dlugo az mu przejdzie, jesli znow burknie to wystarczy juz fuj. Ale zaznaczam ze ja stosuje glebe w ostatecznosci, nie lubie tego robic, bo tu jednak jest pewna granica, zanim sie go zglebuje moze sie za bardzo nakrecic, wiec jednak wole go inaczej wyrwac z tego burczenia, jednak czasem sie nie da.
Ale jak bylismy teraz w Poznej specjalnie z nim lazilam tam gdzie bylo mnostwo samcow, bo to byl dobry trening i zauwazylam ze gdy nie dziala slowo to stanowczo lepiej dziala lapanie za kufe lub za kaganiec (gdy go ma) i zwracac jego pychol w moja strone, to lepiej go wybija z tego burczenia, ale gleby nie neguje. Na ta chwile to jest moj sposob dzialania na samcze burczenie, ale wciaz szukam lepszego i mam nadzieje ze mu przejdzie jak burza hormonow sie konczy
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Quote:
A najlepszy sposób na samcze burczenie to trening przy innych psach.
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
|
|
|
|
|
|
#5 | ||
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Quote:
Samo przeczekanie stanu "nakręcenia" (trzymając psa lub przywiązując) też nie wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem problemu. Po pierwsze dlatego, że takie darcie, wyskoki, szarpanie, to bardzo "fajne" spuszczenie pary dla psa, co w efekcie daje efekt samonagrodzenia. Poza tym zauważmy; w takiej sytuacji (gdy nasz pies się drze, skacze, szarpie), właściciel tego "przeciwnika" najczęściej go zabiera od naszego "agresora" (pomijam, że tamten wcale nie musi mu ustępować Wydaje mi się, że jednak jakoś trzeba blokować takie zachowanie. Osobiście wątpię, żeby glebowanie było tu najlepszą metodą, ale z drugiej strony uczciwie muszę przyznać, że sami go nie stosując, nie wynaleźliśmy też innego 100 procentowo skutecznego sposobu. |
||
|
|
|
|
|
#6 | |||
|
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Quote:
Quote:
Cały czas tez obserwuje jego zachowanie, jeśli widzę że chce wysyłać sygnały uspokajające to wydłużam mu smycz i daje możliwość swobodnego zachowania. Quote:
Nie upieram się że moja metoda jest idealna ale widzę postępy, wiem jak mój pies zachowywał się półtorej roku temu a jak zachowuje się teraz. Myślę że z wyskokami do innych psów pomogło mi to jak traktowałam szczeniaka - nie pozwalałam mu na kontakt z każdym mijanym psem tak by się pieski przywitały Nauczył się tej zasady że nie musi się bawić z każdym napotkanym psem a gdy skończył rok i zaczęły się wyskoki musiałm mu tylko pokazać że zasada nie zaczepiania innych psów dalej obowiązuje. A na szkoleniu i osiedlu poznał wystarczająco dużo różnorodnych psów z którymi mógł się bawić.ps. chyba trzeba podzielić wątek na kilka mniejszych
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
|||
|
|
|
|
|
#7 | ||
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Quote:
|
||
|
|
|
|
|
#8 |
|
Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
|
To i ja napisze kilka słow w temacie...
Kazdy z naszych psiakow od małego był karmiony-miska z jedzeniem na podłodze,ja siedzialam obok michy i kazdy kęs wyjmowalam z miski i do pyszczka psiura.Jak za mocno kłapnął zebiskami to lekko palcem pukałam w pyszczek z komendą "delikatnie".Po jakims czasie pozwoliłam na samodzielne jedzenie z miski ale....Jedną ręką mieszałam w misce w żarciu,drugą głaskałam psa po grzbiecie stopniowo przesuwając rękę do pyszczka.Jeśli pies jadł i nie burczał było spokojnym głosem "super pies,dobry pies"a jak burczał znowu karmienie z miski ręką i tak do skutku. Jeszcze jeden szczegół,stawiałam miskę psiaka za każdym razem w innym miejscu na podłodze żeby gówniarz nie pilnował miejsca w którym stoi miska.Moje rece nie wygladaly najlepiej ale to trwalo tylko kilka tygodni i az tak znowu nie boli jak złapanie szczękami przez dorosłego psa pilnujacego swojej michy A z gnatami podobnie,pies gryzie gnatka którego my trzymamy,głaskanie i chwalenie. Dzisiaj nie mamy zadnego problemu z zabieraniem jedzenia i kosci, czujemy sie bezpiecznie, bo wiemy ze nasze psy nie odgryza reki ktora je karmi Kurde ,widze ze po ok dwóch godzinach moj post dopiero sie pojawił... Last edited by DORA; 12-09-2012 at 11:02. |
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Odprowadzenie Urcia gdzies obok gdy burczy jak dzikus na samca jest niemozliwe, wystarczy ze lekko napne smycz a on wystrzela, dlatego kombinuje jak moge, stad jak pisalam pomysl lapania za pychola, dzieki temu nie napinam smyczy, a on na moment zauwaza ze nie jest sam i zwykle wystarczy to by sie posluchal i bysmy w miar spokojnie mogli gdzies odejsc. A kiedy on sie fiksuje na samce to prawie nigdy nie mam mozliwosci przywiazania go, a do tego w Poznej pokazal ze przywiazanie go do drzewa gdy ja jestem kilka metrow obok a na przeciwko jest samiec daje nic, a wrecz nakreca go bardziej, tak sie nakrecil na Ulvara ze byl w stanie rozerwac zapinke od obrozy i wystrzelic. Musialabym sie schowac a i tak nie gwarantuje to ze nie wykorzysta sytuacji. Powtorze, glebe stosujemy nad wyraz rzadko, poki co dziala wziecie za pysk, wiec korzystam z tego, ale jesli bede musiala go zglebowac to zrobie to. Moze Ty nie masz takiego problemu z psem, coz ja mam, on jest w takim wieku gdy mu hormony buzuja, kazdy samiec jest konkurencja a kazda suka jest do pokrycia, taka jest natura a ja musze wybrac jak sobie z tym poradzic by bylo nam latwiej.
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
|
#10 |
|
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
|
|
|
|
|
|
#11 | |
|
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
Quote:
__________________
Surman suuhun |
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Coz szukam innej drogi by dogadac sie z Urciem, mam nadzieje ze to nad czym teraz bedziemy pracowac pomoze tez w walce z jego namietnym burczeniem. Poczekamy, zobaczymy
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
|
#13 |
|
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
...............
"Gleba" to niesamowicie intrygujące zjawisko.... nigdy tego nie stosowałam u swoich psów. Do czasu. Nawet mam wrażenie, że ta "akcja" jest jakby stworzona dla niektórych wilczaków. Może to ten ich "atawizm", pierwotność, pozostałości z zachowań w wilczym stadzie.... nie mam pojęcia... Ale dopiero, gdy to zobaczyłam na własne oczy u wilczaków zrozumiałam... U naszych: labradora a tym bardziej wilczarza, to w ogóle byłoby nie do pojęcia. Aria reaguje na delikatnego klapsika w perszeronowatą dupę /po tym, gdy stała się niewidoma jest bezczelna i myśli że więcej może.../, a Rumpel i Raja /owczarek niemiecki/ to służbiści reagujący na komendy /chociaż ostatnio mają słuch wybiórczy, łajzy.../. Więc "gleba" w ogóle nie wchodzi w grę. Nawet bym o tym nie pomyślała. Natomiast Leluszek, to... no właśnie.... to wilczak z silnymi genami wilka. Ma bardzo sztywny kodeks zachowań dotyczący hierarchii w stadzie. Ja burczę na nią, ona na pozostałe psy /"Osbourne'a" oburcza stale -obserwuję, nie reaguję/. I czasem miewa zapędy: wydaje jej się, że względem mnie może wykazywać się poważną niesubordynacją. Zdarzyło mi się zastosować 2-3 razy "glebę" /w syt. ekstremalnych/ i byłam w szoku -pies ustawił się do pionu błyskawicznie -od razu wiedział o co chodzi. To taki "wpierdziel" bez przemocy. To swoista manifestacja i "przypominacz" -bo przecież w naszym przypadku nie ma mowy o zrobieniu psy krzywdy. To jest coś takiego, jakby wadera ustawiała szczeniaki, gdy zbyt mocno się "rozbrykają". Lub jak stary lew ryknie i machnie łapą młokosa, gdy ten się za mocno "rozkoguci" chociaż jeszcze "mleko pod nosem". Chyba w przypadku Ozzy-ego kilka razy "gleba" będzie.... hormonki zaczynają działać... ..... Co do burczenia -piękny temat! Sytuacja z wczoraj: siedzę przy biurku i jem markizy. Leluta ostatnio ma braki cukru w organizmie i ogromną chcicę na słodkie /ostatnio wcinała owoce.... a cukier i owoce, to wiadomo.../. Najpierw przy mnie usiadła i patrzyła. Potem trącała łapą i pyskiem. Ok -dostała, ale było jej mało. Zaczęła robić się namolna, to ja poburczałam. Wtedy ona burknęła, a ja jej na to odburknęłam niecenzuralnie chociaż "bez nerw", to ona na fotel obok biurka i nos -azymut na miseczkę. To ja jej znowu burk , a ona na biurko i nos nad miseczkę -chyba zbyt "lajtowo" bluzgłam. Oooooo..... tego było za wiele.... każę jej zejść -ona nic, pomagam zejść -ona burczy z niezadowolenia.... Koniec końców "wpieprzyła" resztę markiz......na biurku. Ale Ludzie! Jak potem całowała!!!!!!! My z Lelutą cały czas gadamy: mruczymy, burczymy,czasem powarkujemy, zdarza się odszczeknąć. Ot, rozgadane z nas babole i bardzo nam to odpowiada. Wilczaki przecudnie gadają i mają w tym olbrzymi "wachlarz możliwości".... człowiek się z czasem uczy "tembru", miny, czy to razem czy oddzielnie, czy uszko w tą czy w tamtą, czy ze zmarszczonym nosem czy nie. A i suka jest inna i samiec inny. Ozzy zarąbiaszczo marszczy /uśmiechając się/ nos przy poburkiwaniu w zabawie -jest wtedy do "schrupania".... taki podrostek szpanujący na "fafa-rafa".... Co do decyzji, którą rękę poświęcić przy obcym psie burczącym jednoznacznie, to ja wybieram "dechę" i gaz łzawiący -to sytuacja ekstremalna. I dziwię się, że nie padło tu stwierdzenie o ostrym opierniczu niefrasobliwego właściciela "agresora"....Napisałam "agresora", bo rzeczywiście lepiej przyjąć gorszy scenariusz -ilu z psiarzy jest w stanie na 100% ocenić prawidłowo sytuację względem obcego psa? Co innego, gdy psa się zna /widuje w miarę często/, wie że burkot to max możliwości i chęci -wtedy manifestacja postawą może być dobrym wyjściem. .................................................. .................................................. .. Oj, Netah -filutku-komplemenciarzu..... Zaraz "rozpętanie", "poszczycić"...... Ot, takie tam "pogaduchy do poduchy" w przerwach między dzierganiem kuchennych makatek ze "złotymi myślami" a poetycznym filozoWaniem nad "Mein Kampf" w ostatniej drodze pod rękę z "Kosiarzem"..... ![]() ... Makota, "Cad" jest prosty, jak konstrukcja cepa.... włóż w to serce, a pójdzie "jak z płatka"... tyle domów jeszcze do zaprojektowania.... może zafundujesz nam nową JESZCZE piękniejszą Nową Hutę...... ... Last edited by Puchatek; 10-09-2012 at 10:57. |
|
|
|
|
|
#14 | ||
|
VIP Member
|
Quote:
Quote:
Osobiście nigdy glebowania nie stosowałam i nigdy tego nie zrozumiem. I to nie ze względu na 'krzywdę', a czas jaki ta czynność zajmuje. Dla mnie (a widziałam z boku kilkanaście razy) dawno jest po reakcji na sytuację, za to rozpoczyna się czysto ludzkie w pojęciu, rozciągniete w czasie, dziwne misterium przewalania, przygniatania...oba osobniki zasapane i...zero efektu. Za jakiś czas pies znów próbuje. Ale dla fanów zapasów z psami-pewnie to może być fajne Skuteczność reprymendy działa dokładnie tak samo, jak klikanie. Musi być w punkt. I działanie musi być takie, aby wybiło psa z rytmu. Szybki strzał i sekundę później cały arsenał psich, naturalnych sygnałów-odwróćenie bokiem lub tyłem, odejście łukiem, przyblokowanie kolanem po łopatce. Z moich osobistych doświadczeń (mówię o sytuacji stroszenia się dwóch samców do siebie) najlepiej sprawdza się odwrócenie delikwenta od wroga i zwiększenie dystansu. Zmuszenie go do podążania za sobą - na wykonywanie komend w takim momencie bym nie liczyła |
||
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Quote:
Hmmmm...... U nas jest tak, że psy zalegają na łóżkach/kanapach/fotelach, więc nie burczę na nie, gdy się tam moszczą. Ta sytuacja była nietypowa i.... błyskawiczna. Gdy Laila siedziała na fotelu gapiła się na ciastka, ja jej tłumaczyłam, że może się gonić, bo swoją porcję już zjadła, ona pomrukiwała, puszczała mi oczka, trykała nosem w ramię, a ja nic, że niby twarda jestem jak skała. W końcu dziecko nie wytrzymało /przecież każdy z nas ma swoje granice/, zrobiło skok w górę jak sprężyna i na czterech wylądowała przy klawiaturze /w sumie zawsze coś -mogła ją przecież rozwalić/ z pyskiem nad ciasteczkami. Jak ona oblicza te skoki, to ja nie wiem, ale precyzyjna jest cudownie. I w tym momencie przeżyłam szok, spojrzałam groźnie i wydałam komendę by zeszła. Ale ona była lepsza w tej konfrontacji: załatwiła mnie spojrzeniami i uśmiechem z lekko złożonymi uszami. Miała, co prawda, problem z powstrzymaniem śliny zezując na markizy, ale udawałam, że nie widzę. Tak więc.... wtrąbiła ciastka na biurku! Ale uwierz, Laila całuje wspaniale. To w zasadzie był wyjątek, ale u nas regułą jest uleganie nieszkodliwym /!/ wyjątkom. Inaczej byłoby nudno....... ![]() O Panie Buczku, ależ jestem niepedagogiczna! /Ale za to bardzo ludzka z tymi swoimi błędami i potknięciami/
|
|
|
|
|
|
|
#16 | |
|
VIP Member
|
Chciałam dopytać, bo jesteśmy w temacie 'pacyfikowania' różnych psich numerów.
Więc się zdziwiłam. Ale już mam pełną jasność. Co do podejścia pedagogicznego-moje zdanie jest takie, że masz to, co akceptujesz i co chcesz. netah wyeliminował skakanie i łapanie zębami w zabawie-bo mu to przeszkadzało, ja miewam te zabawy cały czas (choć z wiekiem wyraźnie rzadziej). Kogoś oburza spanie psa w łóżku-u mnie to normalne. I tak samo z włażeniem na stół i wyjadaniem z talerza - to Wasze zasady i nie budzą mojego oburzenia, mimo, że u mnie w domu to się nie zdarza Wolnoć Tomku... Quote:
Czytając forum widzę, że zjawisko (trudnego okresu i prób radzenia sobie z nim) jest powszechne. To po prostu trzeba przejść, jak się da-najrozsądniej, co wcale nie jest łatwe. Ale najpiękniejsze jest to, że widzisz jak każdy szuka swojej ścieżki, próbuje znaleźć odpowiedni (do swojego i psa charakteru) sposób na wyjście z tych trudnych chwil. I boli, gdy jakiś pies dostaje 'łatkę' tylko dlatego, że razem z przewodnikiem są na początku właściwej drogi, bo za 2-3 lata te bure będą psami, przy których kolejni amatorzy rasy wpadną po uszy i koniecznie będą chcieli mieć wilczaka - zupełnie nieświadomi tego, co ich przejściowo czeka I tak-gdyby udało się wyeliminować te durnowate, pobieżne opinie, często krzywdzące i ludzi i psy - o wiele łatwiej byłoby odnaleźć złoty środek tym, co aktualnie go szukają. A ponieważ pozwoliłam sobie nieco wywlec naszych towarzyszy weekendowych szaleństw, to na koniec słowo uznania dla nich, bo to ludzie, którzy naprawdę bardzo się starają i mimo, że czasem sami nie widzą rezultatów, to ja daję najświętsze słowo honoru - widać efekty!
__________________
![]() Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Last edited by Gaga; 10-09-2012 at 13:29. |
|
|
|
|
![]() |
|
|