Ja jestem murem za wychowaniem

Wiadomo, ze nie da sie z psa zrobic automatu, ale podstawowe rzeczy jakie nam przeszkadzaja mozemy zmodyfikowac. U mnie np. bylo przez bardzo dlugi okres warczenie przy kosci, warczenie i klapanie zebami przy braniu na rece. Teraz tego juz nie ma, ale dlugo to trwalo. Gryzienie po rekach jest u wilczakow naturalne, ale staram sie caly czas wytlumaczyc psu, ze mozna lapac, ale nie gryzc. Dzieki temu nie mam juz takich siniakow jak wczesniej. Wszystko to jest wynikiem konsekwencji w wychowaniu.
Ale tak jak pisalam wczesniej nie da sie wszystkiego zmienic, ale da sie z psem dogadac. Wszystko zalezy od charakteru. Ja nie zabraniam wszystkiego psu, po prostu modyfikuje to co mi lub innym przeszkadza. I zycie jest latwiejsze.
Jezenie sie na inne psy jest naturalne i jak na razie nie ingeruje, bo nic oprocz tego sie nie dzieje. Raz zdarzylo mi sie zjezenie i warkniecie na czlowieka - Jabberowi sie nie spodobal i tyle. Ale byla to troche inna sytuacja niz Rony. Miala jakies wytlumaczenie.
Przypadek Anety znam. Moze to byc wyjatek potwierdzajacy regule. Bo jednak takie zachowania nie sa nagminne i jednak wiekszosc jest wynikiem bledow w wychowaniu. Jak na 100 bullterierow trafi sie jeden agresywny, (bez ingerencji czlowieka), to nie bedziemy skreslac rasy jako takiej z agresja wrodzona. Rozne rasy maja rozny prog bolu, rozna szybkosc reakcji i tyle. Trzeba to wczesniej wiedziec i wykorzystac. Ale rozne sa charaktery, warunki zycia i pelno innych czynnikow - zazwyczaj nie okreslimy dokladnie wszystkich.